23 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Trump w środowiskach republikańskich cieszy się rekordowym poparciem

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

– Prezydent Donald Trump jest bardzo niepopularny wśród Amerykanów. Jednocześnie w środowiskach republikańskich cieszy się rekordowym poparciem. To pokazuje, że jest on trochę bardziej prezydentem republikanów, niż całych Stanów Zjednoczonych – mówi w rozmowie z AIP Michael Birnbaum, szef brukselskiego oddziału „The Washington Post”.

Wizyta Donalda Trumpa nad Wisłą wzbudziła sporą euforię wśród Polaków. Prezydent USA został przyjęty bardzo ciepło, a jego przemówienie na placu Krasińskich w Warszawie zgromadziło dziesiątki tysięcy słuchaczy. Chyba nawet we własnym kraju Trump nie może liczyć na tak entuzjastyczne poparcie.

 

Jeśli spojrzeć na badania opinii publicznej w USA, widać, że prezydent Trump jest historycznie niepopularny w tym momencie swojej prezydentury. Odkąd ankiety przeprowadzane są w sposób nowoczesny, prezydenci zwykle obejmują stanowisko, ciesząc się niezłą popularnością. Są obdarzani kredytem zaufania przez Amerykanów. A prezydent Trump wygląda mniej więcej tak, jak wyglądał prezydent George W. Bush w 2007 roku, kiedy zbliżał się do końca drugiej kadencji. Wtedy był dość niepopularny.

 

Na jego wiece przychodzą jednak tłumy podobne do tego, jaki zebrał się w Warszawie.

 

W trakcie wyborów w USA obserwowaliśmy duży podział. Prezydent Trump przegrał popular vote, a wygrał wybory tylko dzięki „dziwnemu” amerykańskiemu systemowi elektoralnemu. Zdobył więcej Stanów, jednocześnie zdobywając mniej indywidualnych głosów, niż Hillary Clinton. Jest bardzo polaryzującym prezydentem. Jest kimś, kto powoduje ekstremalnie silne reakcje i za i przeciw niemu. Jednak mimo, że jest dość niepopularny wśród amerykańskich wyborców ogólnie, to jest ekstremalnie popularny wśród wyborców republikańskich. Posród osób, które popierają Partię Republikańską, czy deklarują się jako republikanie, Trump ma ponad 80-procentowe poparcie. To pokazuje, że jest on trochę bardziej prezydentem republikanów, niż prezydentem całych Stanów Zjednoczonych.

 

Donald Trump już od pierwszych godzin prezydentury wziął się do pracy. Szybko wydał wiele dekretów i – co najważniejsze – wygląda na to, że konsekwentnie realizuje obietnice, które składał w czasie kampanii wyborczej.

 

W pewnym sensie tak, w innym – nie. Są pewne kluczowe obietnice, których jak dotąd nie zrealizował, jak reforma służby zdrowia, która była potężnym argumentem Trumpa właściwie od 2010 roku, kiedy wystartował w kampanii wyborczej. Mówił, że się tym zajmie, że naprawi ten system, co się nie udało. Zwykle, kiedy prezydenci obejmują stanowisko, chcą szybko dokonać wielu zmian, by Amerykanie czuli, że nowy prezydent robi różnicę. Donald Trump nie odniósł żadnego sukcesu w kwestii zmiany prawa, ale jednocześnie odniósł wiele sukcesów w innych aspektach polityki, które nie wymagają zmiany prawa i poparcia Kongresu. Wycofał się z ustaleń porozumienia paryskiego, co jest dużą zmianą w polityce USA. I to jest coś, o czym mówił w kampanii i to zrealizował. Jeśli spojrzeć na to z dystansu, to widać dużo politycznego chaosu w Waszyngtonie. Gdyby Donald Trump był bardziej zorganizowany jeśli chodzi o politykę, gdyby był bardziej doświadczony, mógłby zdziałać więcej.

 

Prezydent Trump praktycznie nie schodzi z pierwszych stron amerykańskich gazet. Ludziom w Stanach Zjednoczonych nie nudzi się temat prezydenta?

 

Ludzie w Ameryce przykładają dużą uwagę do śledztwa, w sprawie udziału Rosji w wyborach prezydenckich i możliwych wpływów Rosji na kampanię Trumpa. Jest też kwestia zeznań byłego szefa FBI, Jamesa Comeya i to było naprawdę chętnie oglądane w telewizji. To była bardzo dramatyczna relacja na żywo i mimo że ludzie w USA zwykle nie oglądają chętnie takich rzeczy, to jednak tutaj zainteresowanie było bardzo duże. Oczywiście dużo większą uwagę do tych spraw przykładają np. mieszkańcy Waszyngtonu, niż Amerykanie mieszkający w środku USA. Ale można zauważyć, że te sprawy przenikają do codzienności Amerykanów.

 

Duże zamieszanie na początku prezydentury wzbudzała kwestia obsadzenia przez Donalda Trumpa kluczowych stanowisk w państwie. Doradcy i członkowie gabinenu prezydenta to też jest temat, który interesuje Amerykanów?

 

Myślę, że zwykli Amerykanie dużo bardziej interesują się tym, co prezydent robi osobiście, jak się zachowuje. To co mówi, pisze na Twitterze, to interesuje ludzi. Natomiast dziennikarze i politycy amerykańscy oczywiście obserwują to, co dzieje się w Białym Domu. I można tam dostrzec w pewnym sensie frakcje, które walczą ze sobą, co negatywnie wpływa na możliwości prezydenta Trumpa.

 

Prezydent Trump wzmocnił pozycję USA na arenie międzynarodowej? Dla Amerykanów bardzo ważne jest poczucie, że ich kraj jest supermocarstwem.

 

To ciekawe pytanie. Nie wiem, czy faktycznie jest tak, że Amerykanie chcą czuć, że są supermocarstwem. Chociaż w trakcie kampanii Donald Trump wykreował przekaz, że kiedyś USA były supermocarstwem, były silniejsze, niż teraz. I do ludzi to trafiło. Jednocześnie cały czas do końca nie można być pewnym stanowiska Trumpa, co do NATO. Sojusz nie jest już osadzony na twardym gruncie, jak było do tej pory. W retoryce Trumpa pojawia się głos, który zawsze było obecny w USA, ale przez ostatnie kilkadziesiąt lat rozbrzmiewał bardzo cicho. Jest to głos izolacjonizmu. Trump mówi – „America first!”. Najpierw Ameryka, potem reszta. Władze USA powinny zatroszczyć się najpierw o własnych obywateli, a dopiero potem o wszystkich innych. Wiemy też, że USA są gorzej odbierane w świecie, niż były za poprzedniego prezydenta. To wynika jednoznacznie z badań wielu agencji. Właściwie jedynym krajem, gdzie nie odnotowano wyraźnego spadku, jeśli chodzi o wizerunek prezydenta USA i całego kraju, jest Rosja.

 

Jednym z głównych tematów wizyty Donalda Trumpa w Polsce była kwestia sprzedaży gazu LNG do naszego kraju. Przemysł energetyczny to chyba jeden z najmocniejszych punktów prezydenta USA?

 

Z całą pewnością eksport amerykańskiej energii wzrasta za prezydentury Donalda Trumpa. W trakcie kampanii mówił, że chce wesprzeć przemysł węglowy USA i generalnie chciał zmniejszyć zależność USA od importu energii, jednocześnie zwiększając eksport. W tej chwili w USA mamy bardzo dużą nadwyżkę naturalnego gazu, który może być sprzedany gdzieś indziej. Rozwój technologii w ciągu ostatnich dwóch lat sprawił, że eksport tego gazu stał się łatwiejszy. Polska i generalnie Europa Wschodnia jest potencjalnym klientem dla USA. Donald Trump chce rozruszać tę gałąź przemysłu. Ale w trakcie wizyty w Warszawie podniesionych było o wiele więcej tematów, chociaż kwestia pozyskiwania gazu od USA jest na pewno dla Polski bardzo ważna.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520