11.7 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Tragiczny pożar w Dąbrowie Tarnowskiej. Lekarze walczą o życie 5-letniej dziewczynki

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

W szpitalu wciąż przebywają cztery osoby, które ucierpiały podczas niedzielnego pożaru w bloku na os. Kościuszki w Dąbrowie Tarnowskiej. Lekarze walczą m.in. o życie 5-letniej dziewczynki. Tymczasem podczas przeszukiwania spalonego mieszkania, w pogorzelisku znaleziono żywego psa lokatorów.

Przez całą niedzielę w mieszkaniu, w którym wybuchł pożar prowadzone były oględziny przez policjantów, prokuratora i biegłego z zakresu pożarnictwa. Wstępnie ustalono, że ogień pojawił się w pokoju, w którym spała 79-letnia kobieta. – Na chwilę obecną ustalono, że najprawdopodobniej przyczyną pożaru było zwarcia instalacji elektrycznej w jakimś urządzeniu. Będzie to jednak jeszcze badane – zaznacza asp. Ewelina Fiszbain, rzecznik prasowy KPP w Dąbrowie Tarnowskiej.

Tragedia w płomieniach

Pożar wybuchł w niedzielę po godz. 4 nad ranem. Dym wydobywający się z mieszkania na parterze zauważył jeden z sąsiadów, który wcześniej się obudził. Gdy na miejsce przyjechali strażacy, przed mieszkaniem znaleźli 79-letnią kobietę, która wyszła z płonącego lokalu. Poparzona kobieta trafiła do szpitala w Siemianowicach Śląskich. Po ugaszeniu ognia w mieszkaniu na parterze znaleziono jej 90-letniego męża. Mężczyzny nie udało się jednak uratować.

Strażacy dostali się także do mieszkania znajdującego się piętro wyżej. Wewnątrz znajdowała się 50-letnia kobieta z 26-letnią córką i 5-letnią wnuczką. Wszystkie były nieprzytomne z powodu zatrucia czadem. Kobiety przewieziono do Szpitala św. Łukasza w Tarnowie, dziewczynka trafiła natomiast do szpitala w Krakowie-Prokocimiu, gdzie lekarze walczą nadal o jej życie. 26-latka i jej córka nie są mieszkankami bloku. Dzień wcześniej przyjechały w odwiedziny do babci i zostały na noc.

Pies w pogorzelisku

Podczas oględzin pogorzeliska dokonano niespodziewanego odkrycia. Między spalonymi elementami wyposażenia mieszkania natknięto się na żywego psa lokatorów. Zwierzę, prawdopodobnie trzymając się blisko podłogi, jakimś cudem uchroniło się przed płomieniami oraz zaczadzeniem. – Pies został przekazany pod opiekę rodziny – podkreśla rzeczniczka dąbrowskiej policji. Budynek został sprawdzony również przez nadzór budowlany. Konstrukcja bloku nie została naruszona i mieszkańcy lokali na drugim, trzecim i czwartym piętrze mogą powrócić do swoich mieszkań. Przez jakiś czas nie będą mieli jednak podłączonego gazu. Obecnie trwa sprawdzanie szczelności całej instalacji.

– Do mieszkańców skierowaliśmy również służby Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej z pomocą psychologiczną. Jeśli będzie taka potrzeba, to mamy lokale zastępcze, MOPS jest też w gotowości, jeśli będzie trzeba pomóc finansowo. Na szczęście blok, jak i mieszkania były ubezpieczone – podkreśla Krzysztof Kaczmarski, burmistrz Dąbrowy Tarnowskiej. W sumie na klatce, w której doszło do pożaru mieszkało 15 osób. Nie wszyscy powrócili do swoich mieszkań. Część lokatorów ze względu na ciągle odczuwalny swąd spalenizny przeniosła się na jakiś czas do swoich rodzin.

 

 

 

Red. AIP

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520