Wtorkowa strzelanina w schronisku dla bezdomnych w Seattle, w wyniku której zginęły dwie osoby, a trzy zostały ciężko ranne, miała prawdopodobnie związek z handlem narkotykami.
– Śledczy mocno wierzą w tę teorię, ale w tego typu sytuacjach nasze umysły cały czas muszą być otwarte – powiedziała Kathleen O’Toole, szefowa lokalnej policji.
Ofiary zostały zidentyfikowane jako 45-letnia Jeannine L. Zapata i 33-letni James Q. Tran. Nikogo jak na razie nie aresztowano. Policja ma świadków, którzy twierdzą, że w strzelaninę zaangażowane były co najmniej dwie osoby.
Był to już drugi tragiczny atak w schronisku dla bezdomnych w Seattle na przestrzeni sześciu miesięcy. W sierpniu pobito na śmierć kobietę i zaatakowano jej męża.
W listopadzie z powodu rosnącego problemu bezdomności burmistrz Ed Murray ogłosił stan wyjątkowy. Codziennie w obozach na terenie „Szmaragdowego Miasta” nocuje 2 tysiące osób, ale dla tysięcy wciąż brakuje miejsca. Murray podkreśla, że Seattle potrzebuje pomocy federalnej, aby poradzić sobie z trudną sytuacją.
– Bezdomni to ludzie. I w większości nie są kryminalistami – podkreślił.
(mcz)