W środę Sąd Najwyższy zajmie się sprawą wrocławianina Tomasza Komendy. Przesiedział 18 lat za morderstwo, którego nie popełnił. Wniosek o uniewinnienie złożyła prokuratura. Jeśli sąd zgodzi się i wyda decyzję taką jak chcą śledczy, Tomasz zostanie oczyszczony z zarzutów. Wtedy będzie możliwe złożenie pozwu o odszkodowanie za uwięzienie niewinnego człowieka na wiele lat. Mowa zapewne o wielomilionowej sumie, ale ciężko to oszacować, bo takiej sprawy jeszcze w Polsce nie było.
Na razie od kilku tygodni jest na wolności, bo sąd udzielił mu przedterminowego zwolnienia. Skazano go na 25 lat za brutalny gwałt i zabójstwo 15-latki w Miłoszycach pod Wrocławiem. Wyszedł po 18 latach, ale wciąż formalnie jest skazany i przez prawo uznawany za winnego. Tymczasem wrocławski wydział Prokuratury Krajowej zebrał dowody, z których wynika, ze winny nie jest. Śledczy złożyli do Sądu najwyższego precedensowy wniosek o uniewinnienie prawomocnie skazanej osoby. Takie wnioski się zdarzają i to nawet często, ale pierwszy raz złożyła go w Sądzie Najwyższym prokuratura. Zawiera osiemnaście argumentów za tym, że w 2000 roku wrocławska prokuratura popełniła skandaliczną i dramatyczną pomyłkę.
Decydując o zatrzymaniu i postawieniu zarzutów gwałtu ze szczególnym okrucieństwem. Cztery lata później Sąd Okręgowy potraktował Komendę jeszcze surowiej i uznał go winnym morderstwa. Były jakieś dowody? Wtedy śledczym i sądowi wydawało się, że tak. Najważniejszy to ślady zębów na ciele ofiary. Dwaj eksperci orzekli, że to bez wątpienia zęby Tomasza Komendy. Choć dziś prokuratura ma nową – zupełnie inną ekspertyzę. Była jeszcze czapka znaleziona na miejscu zdarzenia. Jej zapach miał pasować do zapachu oskarżonego wówczas Tomasza. Tak samo jak kod genetyczny kilku włosów z czapki. Dziś okazuje się, że kod genetyczny mógł się powtarzać u co 71 osób. A badanie zapachu przeprowadzono tak, że nie ma jak uznać tego dowodu za wiarygodny.
Tomasz padł ofiarą pomyłki? A może ktoś go wrobił? Rzetelna analiza akt sprawy pozwoliła na zatrzymanie rok temu Ireneusza M. Dowody, jakie jego obciążają są już bardzo mocne – deklarują śledczy. Trwają poszukiwania drugiego sprawcy. Wniosek do Sądu Najwyższego zawiera wyniki nowych ekspertyz, oczyszczających Tomasza z zarzutów. Są przesłuchania kilkunastu osób, które od początku dawały mu alibi. Bo sylwestra 1996/97 Tomasz spędził w domu w centrum Wrocławia. W przesłuchaniu raz jeszcze tych świadków uczestniczył ekspert – psycholog. Ocenił, ze ci ludzie są wiarygodni. Wreszcie sam Tomasz Komenda został przebadany na wariografie. Przez eksperta z Krakowa, na stałe współpracującego z tamtejszym policyjnym „Archwium X”. Specjalną jednostką do ujawniania sprawcą od lat niewykrytych przestępstw. Również to badanie wypadło dla Komendy pomyślnie.
Co może zrobić Sąd Najwyższy? Najpierw będzie musiał wydać postanowienie o wznowieniu prawomocnie zakończonego procesu. A potem? Śledczy poprosili Sąd by ten zrobił coś co zdarza się niezwykle rzadko. Przejął sprawę do rozpoznania i samemu wydał wyrok uniewinniający. Bez konieczności powtarzania procesu w Sądzie Okręgowym albo Apelacyjnym. Druga wersja: Sąd Najwyższy może wznowić proces i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania. Do Sądu Apelacyjnego, czyli tylko do drugiej instancji albo nawet do pierwszej instancji czyli do Sądu Okręgowego. Nakazując powtórzenie procesu.
aip