Czy tegoroczny sezon narciarski będzie ostatnim, w którym na zboczach Kasprowego Wierchu mogą jeździć narciarze? Choć nie jest to jeszcze przesądzone, to taki scenariusz wydaje się prawdopodobny. Jak udało się nam ustalić, Tatrzański Park Narodowy już w lipcu zeszłego roku wypowiedział Polskim Kolejom Linowym (operatorowi ośrodka narciarskiego w Tatrach) umowę na korzystanie z terenów narciarskich w Kotle Goryczkowym i Gąsienicowym.
– Mogę potwierdzić, że już w lipcu zeszłego (2018 r.) z naszej instytucji zostało wysłane do Polskich Kolei Linowych pismo – mówi Magdalena Zwijacz Kozica, szefowa Zespołu Zagospodarowania Przestrzennego i Stanu Posiadania TPN. – Było to wypowiedzenie umowy na udostępnienie do użytkowania narciarskiego przez korzystających z kolei linowych PKL w rejonie Kasprowego Wierchu tras i nartostrad. Chodzi o trasy narciarskie w Kotle Goryczkowym i Gąsienicowym oraz nartostradę do Kuźnic. Nasze wypowiedzenie ma roczny okres karencji więc PKL straci prawo do korzystania z tych terenów w połowie tego roku.
Jak mówi pani Magdalena, TPN jest gotowy do rozpoczęcia negocjacji nt. nowej umowy co do udostępnienia dla narciarzy obu miejsc na zboczach Kasprowego Wierchu. – Czy te negocjacje się rozpoczęły? Nie potrafię na to pytanie odpowiedzieć. W Polskich Kolejach Linowych ostatnio sporo się dzieje. Doszło tam do zmiany właściciela. Możliwe więc, że to dopiero on rozpocznie z nami rozmowy.
Na razie nie udało nam się uzyskać w tej sprawie komentarza dyrektora Tatrzańskiego Parku Narodowego czy prezesa zarządu Polskich Kolei Linowych Janusza Rysia. Obaj panowie przebywają w Nowym Sączu, gdzie odbywa się rozprawa przed sądem. W jej trakcie ma się wyjaśnić do kogo należy grunt pod podporami kolejki na Kasprowy Wierch. Kilkanaście miesięcy temu TPN uznał, że ziemia pod podporami też należy do parku i PKL użytkuje ją bez umowy.
aip