U wybrzeży południowej Kalifornii odkryto ogromną plamę ropy naftowej o długości ok. 2,5 mili. Według wstępnych ustaleń nie jest to wyciek ropy naftowej. Władze starają się ustalić przyczynę pojawienia się gęstej cieczy w oceanie.
Bosman Straży Przybrzeżnej USA Richard Brahm przekazał, że plama została zauważona ok. 1,5 mili od brzegu w piątek o świcie. W kolejnych godzinach przesunęła się jeszcze o milę. Jej długość oceniono na 2,5 mili (ok. 4 km).
Brahm podkreślił, że nie było wcześniej ostrzeżeń o wyciekach z platform wiertniczych działających na morzu. Według władz mógł być to jednorazowy wyrzut lub naturalny wyciek ropy naftowej, co – jak się okazuje – jest powszechnym zjawiskiem. Na razie nie jest jednak jasne, jak władze zakwalifikują tajemniczą plamę ropy.
„Robimy wszystko, aby dowiedzieć się, co to jest, bo obecnie nie wiemy, co to jest” – powiedział Brahm. „O ile nam wiadomo, nie jest to wyciek”.
Red. JŁ