Jeśli technicznie nie ma innej możliwości, by chronić nasze granice, wówczas inwestycje w bariery fizyczne również muszą być możliwe – powiedział w środę w Parlamencie Europejskim podczas debaty o sytuacji na granicy polsko-białoruskiej przewodniczący frakcji EPL Manfred Weber.
„Nikt nie chce budować murów i płotów, ale jeśli technicznie nie ma innej możliwości, by chronić nasze granice, wówczas inwestycje w bariery fizyczne również muszą być możliwe. (…) Jako EPL opowiadamy się za tym, by w wyjątkowej sytuacji środki unijne udostępnić na budowę tego rodzaju infrastruktury” – mówił Weber podczas debaty pt. „Eskalacja kryzysu humanitarnego na granicy unijno-białoruskiej, w szczególności w Polsce”.
„To nie jest kryzys migracyjny, tylko atak hybrydowy na Unię Europejską. Dyktator Łukaszenka najpierw zwalczał demokratyczną opozycję we własnym kraju, zamykał ludzi w więzieniach. Uruchomiliśmy sankcje i teraz wywiera presję na Unię Europejską. To jest (jego) model biznesowy. System oligarchiczny na Białorusi działa właśnie w taki sposób” – ocenił niemiecki polityk.
„Będziemy chronić nasze granice. Przemytnicy i dyktatorzy nie będą decydować, kto do nas wjeżdża” – zadeklarował.
Zastrzegł jednocześnie, że przy ochronie granic nie wolno naruszać „godności i praw migrantów”.
„Litwa i Łotwa pokazały, jak traktować te osoby w sposób humanitarny i odpowiedzialny. Tak się nie dzieje w Polsce. Władze Polski nie przyjmują obecnie wsparcia Frontexu. Nie mamy przejrzystości co do tego, co się dzieje na granicy” – ubolewał Weber.
Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ tebe/