Chicagowska komisja ds. nadzoru nad policją obsadziła do tej pory tylko dwa z 14 stanowisk. Miejscy radni zaczynają mieć wątpliwości, czy instytucja, która rodzi się z takim trudem w ogóle powstanie.
Zdaniem przewodniczącego komisji Adama Grossa, sytuacja nie jest nadzwyczajna, jeżeli weźmie się pod uwagę, że jest to nowe ciało. Zwrócił uwagę, że w Chicago i Illinois nie ma doświadczeń związanych z podobnymi inicjatywami, a te, z których brano przykład, również rodziły się w bólach.
Przesłuchiwany przed komisją budżetową Gross przyznał, że oprócz niego komisja zatrudnia jeszcze tylko jedną osobę. Poza tym jeden pracownik jest na końcu procedury weryfikacyjnej, jeden ją rozpoczyna, a trzech przystępuje właśnie do przesłuchań. Te wakaty powinny zostać obsadzone jeszcze w tym roku, w przyszłym będzie kolejnych 9, a docelowo w sumie 223. Komisja będzie dysponowała budżetem w wysokości blisko 4,5 miliona dolarów.
„Jesteśmy startupem. Idziemy od zera do czegoś” – mówi Gross.