Rosyjska służba więziennictwa chce, aby Aleksiej Nawalny stawił się jutro w jej moskiewskim biurze.
Opozycjonista na mocy wyroku z 2014 roku jest zobowiązany stawiać się na takie wezwania, inaczej sąd odwiesi wykonanie jego kary i polityk trafi za kraty. W ocenie Aleksieja Nawalnego, decyzja Federalnej Służby do spraw Wykonywania Kar jest zemstą za to, że ujawnił tożsamość osób, które dokonały na niego zamachu.
O tym, że Aleksieja Nawalnego wezwano na wtorek do Moskwy, poinformował jego adwokat Wadim Kobziew. Federalna Służba do spraw Wykonywania Kar zagroziła, że jeśli Aleksiej Nawalny nie stawi się osobiście, to złoży w sądzie wniosek o odwieszenie kary i polityk trafi za kraty. Rzeczniczka opozycjonisty Kira Jarmysz przypomniała, że 30 grudnia kończy się okres obowiązywania kary orzeczonej w 2014 roku. Funkcjonariusze służby więziennictwa oświadczyli, że przeczytali w niemieckiej gazecie medycznej, iż Aleksiej Nawalny zakończył już leczenie. Uznali więc, że polityk powinien wrócić do Rosji.
W odpowiedzi Aleksiej Nawalny oświadczył, że w artykule magazynu „Lancet” nie napisano o jego całkowitym wyzdrowieniu. Podkreślił też, że skoro oficjalny organ państwa powołuje się na tekst, w którym uznano, iż został on otruty preparatem „Nowiczok”, to oznacza, że państwo przyjęło to do wiadomości i powinno wszcząć postępowanie karne.
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Maciej Jastrzębski/Moskwa/w Siekaj