W dalszym ciągu brak rozstrzygnięć w sprawie roszczenia odszkodowawczego, które przeciwko miastu Chicago wystosowała rodzina nastolatki potrąconej przez policyjny radiowóz. Samochód został pozostawiony bez opieki i stoczył się na dziewczynę powodując liczne obrażenia.
Incydent miał miejsce w dzielnicy Longwood Manor podczas zamieszek po zabiciu George’a Floyda, czyli blisko 3 lata temu. Rodzina w dalszym ciągu nie doczekała się zadośćuczynienia, dlatego skierowała sprawę na drogę sądową. We czwartek ma się dowiedzieć, czy wymiar sprawiedliwości zajmie się jej roszczeniami.
W pozwie czytamy, że Astarte Washington i jej brat wracali z domu ich babci. W pewnym momencie natknęli się na grupę protestujących przeciwko brutalności policji. Wtedy podjechali policjanci i nakazali zgromadzonym położenie się na ziemi. Astarte dostosowała się do polecenia, podczas gdy inni uczestnicy zajścia uciekli. Jeden z funkcjonariuszy miał „wyskoczyć z samochodu, a pojazd zaczął się staczać, przejeżdżając Astarte zarówno tylnymi, jak i przednimi oponami, powodując traumatyczne i poważne, trwałe obrażenia” – czytamy w pozwie.
Rodzina poszkodowanej złożyła pozew, w którym domaga się 5 milionów dolarów odszkodowania. Mimo upływu czasu miasto na niego nie zareagowało.