W Warszawie obraduje Rada Polityczna PiS. Na wniosek prezesa Kaczyńskiego Rada dokonała w tajnym głosowaniu wyboru władz statutowych: Komitetu Politycznego, szefa Komitetu Wykonawczego, skarbnika i wiceprezesów.
Nie czterech, a sześciu wiceprezesów będzie liczyć Prawo i Sprawiedliwość. Na zakończonym właśnie posiedzeniu rady politycznej PiS krajowego do dotychczasowych wiceszefów partii – Mariusza Kamińskiego, Beaty Szydło, Adama Lipińskiego i Antoniego Macierewicza dołączyli Mariusz Błaszczak i Joachim Brudziński. Zmiany zaszły też w komitecie politycznym.
– Krótko mówiąc, mamy do czynienia z nowym kierownictwem, ale jest ono w dużej mierze kontynuacyjne. Poprzednie odniosło wielki sukces, jakim jest zdobyta pierwszy raz większość bezwzględna jednej partii w parlamencie – wyjaśniał Jarosław Kaczyński. Prezes PiS poinformował także o obecności „nowych” twarzy w komitecie politycznym – znaleźli się tam rzecznik partii Beata Mazurek, Mateusz Morawiecki. Mimo zgłoszenia kandydatury drugiego z wiceministrów, Piotra Glińskiego, głosami delegatów nie znalazł się on w komitecie. Z komitetu politycznego wypadł też m. in. Kazimierz Ujazdowski. Prezes partii przyznał, że choć jej członkowie mogą mieć różne poglądy, o tyle w ścisłym kierownictwie konieczna jest „pełna jednomyślność”. Ujazdowski jako jedyny z polityków PiS wyrażał wątpliwości wobec strategii partii podejmowanej wobec Trybunału Konstytucyjnego. – Tu jest pewne zaskoczenie, tym bardziej, że profesorowi Ujazdowskiemu nie brakuje niczego, by zrozumieć tę sytuację – mówił Kaczyński. Jak przyznał, poza personaliami inne sprawy nie były omawiane.
Lider partii rządzącej odniósł się również do bieżących spraw, najwięcej czasu poświęcając wątpliwościom dotyczącym zachowania wiceministra sprawiedliwości, Patryka Jakiego. M – Istnieje instytucja taka jak immunitet materialny. Poseł nie może być pociągnięty do odpowiedzialności karnej. Żeby miał swobodę i nie musiał obawiać się osób bardziej majętnych, które stać na najlepszych adwokatów – mówił Kaczyński, wspominając przykład swojego brata, który będąc prezydentem Warszawy i pełniąc mandat posła musiał stawiać się w sądzie na procesie z powództwa prywatnego, a nawet iść na ugody, żeby nie stracić stanowiska. – Jest niezręczność, że jest on ministrem sprawiedliwości, ale nie zrobił nic niedopuszczalnego z punktu widzenia prawa – podsumował szef PiS.
Zbliżającą się wizytę Komisji Weneckiej w Polsce, jak zapowiadał Kaczyński, potraktuje z „bardzo dużym dystansem”. – Wizyta jest bez znaczenia, a ignorowanie polskiego prawa i mówienie, np. że przysięga ma charakter ceremonialny, powoduje, że trudno jest traktować Komisję z należytą uwagą. Będzie się z nimi rozmawiać, ale ja traktuję tę wizytą z bardzo dużym dystansem – ocenił.
Jak przyznał prezes PiS, w spółkach skarbu państwa zatrudniono ludzi, których jedynym celem jest kariera i chęć wzbogacenia się, a nie służba publiczna. Potwierdził również, że wiele osób próbuje uzyskać pozycję powołując się na koneksje z nim. – Jest taka fala, mnóstwo ludzi w różnych miejscach się na mnie powołuje – chciałem ostrzec przed tym członków komitetu. A niecelne decyzje personalne się zdarzają i trzeba je korygować. Nie jesteśmy idealni, nie myli się tylko ten, kto nic nie robi – zaznaczył lider PiS.
Maciej Deja AIP