Prezydenci USA i Turcji, Joe Biden i Recep Tayyip Erdogan w kuluarach szczytu G20 w Rzymie w niedzielę rozmawiali m.in. o ewentualnym zakupie przez stronę turecką amerykańskich F-16, NATO, prawach człowieka i znaczeniu demokracji.
Siedemdziesiąt minut rozmowy w „bardzo pozytywnej atmosferze” – tak w oświadczeniu tureckiego pałacu prezydenckiego opisano spotkanie. Miało ono miejsce kilka dni po wycofaniu się prezydenta Erdogana z zamysłu wyrzucenia z Turcji 10 ambasadorów, w tym amerykańskiego, apelujących do władz w Ankarze o uwolnienie tureckiego działacza opozycyjnego Osmana Kavali.
Prezydenci omówili kwestię zakupu przez Turcję amerykańskich F-16. Biden przekazał, że „procedury związane ze sprzedażą tych wielozadaniowych samolotów wymagają czasu” i zobowiązał się do „kontynuowania działań w tym zakresie” – poinformowała amerykańska administracja.
Turcja zakupiła rosyjski system antyrakietowy, co jest jednym z powodów napiętych relacji na linii Waszyngton-Ankara – przypomniał Reuters.
„Prezydent Biden potwierdził amerykańsko-tureckie partnerstwo obronne i znaczenie Turcji jako sojusznika NATO, ale wyraził też obawy USA dotyczące posiadania przez Turcję rosyjskiego systemu rakietowego S-400” – podał w oświadczeniu Biały Dom.
Podczas spotkania podkreślono znaczenie partnerstwa strategicznego obu państwa i rolę współdziałania w ramach Sojuszu Północnoatlantyckiego – podkreśliła też strona turecka. Przywódcy wyrazili obustronną wolę dalszego umacniania relacji USA-Turcja i zgodzili się ustanowić „wspólny mechanizm w tym celu” – poinformowano.
W trakcie rozmów prezydent Biden zaakcentował również „znaczenie silnych instytucji demokratycznych, poszanowania praw człowieka i rządów prawa dla pokoju i dobrobytu” – podała strona amerykańska.
Wśród licznych bieżących tematów, omówionych przez obu przywódców, znalazły się ponadto pomoc humanitarna dla społeczeństwa afgańskiego, proces polityczny w Syrii, nadchodzące wybory w Libii, sytuacja we wschodniej części Morza Śródziemnego oraz wysiłki dyplomatyczne podejmowane w rejonie Kaukazu Południowego – wyliczyła Associated Press. (PAP)