11 C
Chicago
sobota, 4 maja, 2024

Powrót politycznej szopki związanej z aferą podsłuchową

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Szef klubu KO Borys Budka wnioskował w Sejmie o wprowadzenie do porządku obrad projektu ws. powołania komisji śledczej do zbadania „afery szpiegowskiej i wpływu rosyjskich służb”. To opozycja ma potężny problem wizerunkowy, koperty stają się waszym symbolem – odpowiedział minister w KPRM Michał Wójcik.

„W imieniu klubu KO wnoszę o ogłoszenie przerwy i wprowadzenie do porządku obrad projektu uchwały o powołaniu komisji śledczej do wyjaśnienia afery szpiegowskiej i wpływu rosyjskich służb już nie tylko na obalenie polskiego rządu, ale przede wszystkim na 7 lat ostatnie polityki energetycznej w Polsce” – powiedział podczas posiedzenia szef klubu KO Borys Budka.

 

„To, co zrobiliście w ostatnich godzinach tylko potwierdza tezę, że ta sprawa musi być wyjaśniona w całym swoim aspekcie. Doprowadziliście do uzależnienia polskiej energetyki od węgla ze Wschodu. Robiliście wszystko, by nie wprowadzić odnawialnych źródeł energii, ale przede wszystkim to, co zrobiliście w ostatnich godzinach, pokazuje wasze putinowskie metody walki z opozycją” – oświadczył Budka.

 

Na wystąpienie posła KO odpowiedział minister w KPRM. „Panie Borysie, problem wy macie, od wczoraj od godz. 19. Macie potężny problem jako opozycja, problem wizerunkowy, jak wyjaśnić to, co upublicznił minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Zrobił to na wasze życzenie, zrobił to i pokazał materiały, w których pojawia się ktoś, kto w ustawach Donalda Tuska był wiarygodny” – mówił Wójcik.

 

Według niego, „problem polega na tym, że jest po (godzinie) 10 dziś już, (…) a Donald Tusk nie zabrał głosu”. „Koperty i reklamówki stają się waszym symbolem” – oświadczył minister, zwracając się do opozycji.

 

W poniedziałek tygodnik „Newsweek” napisał, że Marcin W. – wspólnik biznesowy – skazanego za organizację podsłuchów najważniejszych osób w państwie Marka Falenty, zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.

 

We wtorek szef PO Donald Tusk, odnosząc się do publikacji „Newsweeka” dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u.

 

W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., „synowi byłego premiera”. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W. miała to być „prowizja za zgodę” ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył w środę, że to „totalne bzdury”, że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma „od lat”.

 

Marcin W. w jednym z protokołów opublikowanych w środę, mówił też m.in. że ma „realne obawy” o swoje życie i zdrowie. Twierdził również, że kontaktował się z Rosjanami ws. nagrań „różnych ważnych osób”, a do przekazania nagrań Rosjanom miało dojść w Kemerowie w 2014 r.

 

Do nagrywania osób z kręgów polityki, biznesu i funkcjonariuszy publicznych w dwóch restauracjach dochodziło w latach 2013-2014. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97. Prawomocny wyrok 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności usłyszał w związku z tą aferą biznesmen Marek Falenta.

 

Tzw. afera podsłuchowa była jedną z głośniejszych spraw w ostatnich latach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały w 2014 r. kryzys w rządzie Donalda Tuska; po wyborach w następnym roku do władzy doszło PiS. (PAP)

 

Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka

 

Sobolewski: zobaczymy jak będzie skonstruowany wniosek o komisję śledczą ws. afery podsłuchowej

Będziemy się przyglądać temu wnioskowi, zobaczymy jak będzie skonstruowany – mówił w czwartek sekretarz generalny PiS Krzysztof Sobolewski, pytany czy PiS poprze zapowiadany przez KO wniosek o komisję śledczą ws. tzw. afery podsłuchowej.

W Programie Trzecim Polskiego Radia Sobolewski został zapytany, czy jeśli pojawi się wniosek o komisję śledczą ws. tzw. afery podsłuchowej, to PiS go poprze.

 

„Będziemy się przyglądali treści wniosku, natomiast rozumiem, że to będzie wniosek Koalicji Obywatelskiej po wczorajszym ujawnieniu zeznań świadka, według Donalda Tuska bardzo wiarygodnego, pana Marcina W., gdzie ten świadek mówi wprost o tym, że przekazywał reklamówki z jednej z sieci handlowych” – odpowiedział Sobolewski.

 

Dodał, jest trochę zaskoczony, bo myślał, że będzie to inna sieć handlowa, „nie portugalska, tylko niemiecka”. Zaznaczył jednak, że „poza tym żartem”, jest to bardzo poważna sprawa, ponieważ dotyczy to syna ówczesnego premiera.

 

Prokuratura Krajowa upubliczniła w środę wieczorem na swojej stronie protokoły dotyczące zeznań Marcina W. wspólnika biznesowego skazanego za organizację podsłuchów najważniejszych osób w państwie Marka Falenty. Ujawnienie tych materiałów zapowiadał we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

 

W jednym z opublikowanych w środę protokołów z zeznań Marcin W. twierdził, że wręczył M.T. – to inicjały z protokołu, w którym dane są anonimizowane – łapówkę w wysokości 600 tys. euro i że pieniądze włożył do reklamówki ze sklepu Biedronka. Według mediów chodziło o syna lidera PO Donalda Tuska – Michała. W środę wieczorem Michał Tusk nazwał zeznania Marcina W. „totalnymi bzdurami”.

 

Sobolewski – na uwagę, że prokuratura ma te zeznania od jakiegoś czasu – ocenił, że trzeba pozwolić na to, aby organy ścigania prowadziły swoje postępowanie dalej, zgodnie z tym jaką mają procedurę.

 

„Natomiast w tej kwestii, to oczekujemy dzisiaj wyjaśnień. Możemy powiedzieć tak: Panie Donaldzie Tusku, na ile to jest wiarygodny dla pana świadek, a na ile to jest niewiarygodny dla pana syna, no bo tutaj chyba w rodzinie się zeznania rozjechały” – mówił.

 

Sekretarz generalny PiS zaważył, że zeznania Marcina W. zostały złożone chyba pod koniec 2017 r. Dodał, że jeśli postępowanie wyjaśniające trwa tak długo, to „widocznie jest to dosyć skomplikowana sprawa, dosyć poważna i rozbudowana”.

 

Odnosząc się ponownie to słów Marcina W. o reklamówce z pieniędzmi, powiedział: „Znaczy, tam widzę, że w PO to taka tradycja, bo to już od czasów KLD, kiedy mówiono, że przywożono im w reklamówkach pieniądze z Niemiec, to teraz Platforma, czyli jaki ojciec taki syn”.

 

Proszony o jasną deklarację ws. komisji śledczej, powtórzył: „Będziemy się przyglądać temu wnioskowi. Zobaczymy jak będzie skonstruowany”. Dodał, że jeśli żaden wątek nie będzie pominięty, to wtedy będzie decyzja polityczna. „W tej chwili czekamy, jeśli będzie złożony, rozumiemy, że będzie obejmował też tę sprawę reklamówki z pieniędzmi” – stwierdził.

 

„W tej chwili nie ma tematu, nie ma wniosku, natomiast sprawa jest, ponieważ sam Donald Tusk jeszcze dwa dni temu piał zachwyty nad wiarygodnością świadka Marcina W.” – powiedział Sobolewski.

 

Na pytanie, czy dla niego Marcin W. jest wiarygodny, odpowiedział natomiast: „Dla mnie jest ani zimny, ani gorący. Tę sprawę zostawiam ocenie prokuratury, niezależnym organom śledczym”.

 

W poniedziałek tygodnik „Newsweek” napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki zajmującej się sprowadzaniem do Polski węgla z Rosji, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.

 

We wtorek szef PO Donald Tusk, odnosząc się do publikacji „Newsweeka” dotyczącej zeznań Marcina W. stwierdził, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u.

 

W reakcji na słowa szefa PO minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział upublicznienie protokołów dotyczących zeznań Marcina W. Zostały one opublikowane na stronie Prokuratury Krajowej w środę wieczorem. Wynika z nich m.in. że Marcin W. zeznawał (w 2017 i 2018 r.) iż wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., „synowi byłego premiera”. Miało to mieć miejsce w 2014 r. i jak zeznawał Marcin W. miała to być „prowizja za zgodę” ówczesnych władz na transakcję dotyczącą sprowadzania węgla z Rosji. Michał Tusk oświadczył w środę, że to „totalne bzdury”, że nie poznał Marka Falenty ani Marcina W. i nigdy też nie był przesłuchiwany w tej sprawie. Wskazał też, że prokuratura protokoły z tymi zeznaniami ma „od lat”. (PAP)

 

autor: Marcin Boguszewski

 

Fogiel: to Tusk uwiarygodnił Marcina W., więc trzeba pytać lidera PO, czy jego zeznania są wiarygodne

To lider PO Donald Tusk uwiarygodnił Marcina W., to on w oparciu o jego zeznania formułował oskarżenia, w związku z tym należy pytać Tuska, czy zeznania Marcina W. są wiarygodne – powiedział w czwartek rzecznik PiS Radosław Fogiel.

Fogiel został zapytany w czwartek na konferencji prasowej o wiarygodność zeznań ujawnionych w środę przez Prokuraturę Krajową Marcina W. – wspólnika biznesowego skazanego za podsłuchy najważniejszych osób w państwie Marka Falenty. Jak wynika z protokołów, Marcin W. w 2017 r. i 2018 r. zeznał m.in., że wręczył łapówkę w wysokości 600 tys. euro M.T., „synowi byłego premiera”. Michał Tusk oświadczył, że to „totalne bzdury”.

 

„Jeśli chodzi o wiarygodność zeznań Marcina W., to myślę, że żaden z nas nie jest idealnym adresatem. Jest dzisiaj w Polsce jedna osoba, którą należy pytać o wiarygodność tych zeznań. Osoba, która dwa dni temu zorganizowała na ich podstawie konferencję prasową, domagała się powoływania komisji śledczej, polityk który wykorzystywał te zeznania, czy może dokładniej, oparty na nich artykuł w jednym z tygodników, do bardzo nieczystego ataku na PiS, jak wszyscy, państwo wiecie, tą osoba jest Donald Tusk” – powiedział Fogiel.

 

Jego zdaniem, „to Donald Tusk uwiarygodnił Marcina W.”. „To on w oparciu o jego zeznania formułował oskarżenia. W związku z tym dzisiaj, szanowni państwo, musicie pytać Donalda Tuska czy Marcin W. mówiący o tym, że 600 tysięcy euro łapówki dla szeroko pojętego – chyba takie było sformułowanie – Tuska, którą miał odebrać jego syn, w niektórych kręgach znany jako Józef Bąk, czy to jest wiarygodne?” – mówił rzecznik PiS.

 

Dopytywany, czy jego zdaniem powinna powstać w tej sprawie komisja śledcza, Fogiel odparł, że postulat powstania takiej komisji przywrócił opinii publicznej lider PO Donald Tusk.

 

„Możemy przypomnieć, że kiedy rzeczywiście była taka potrzeba, kiedy widać było, że instytucje państwowe sobie z tym nie radzą, kiedy jedyną działalnością przez jakiś czas instytucji państwowych było wysłanie funkcjonariuszy ABW do redakcji +Wprost+ i wyrywanie laptopów dziennikarzom, wtedy Platforma Obywatelska była przeciw tej komisji” – powiedział Fogiel.

 

„Dzisiaj trudno mi powiedzieć. Nie wiemy, czy ta propozycja po wczorajszych rewelacjach, jest jeszcze aktualna. Jeżeli koledzy z Platformy złożą taki wniosek będziemy mu się przyglądać” – zapewnił rzecznik PiS.

 

Prokuratura Krajowa upubliczniła w środę wieczorem na swojej stronie protokoły dotyczące zeznań wspólnika biznesowego skazanego za podsłuchy najważniejszych osób w państwie Marka Falenty – Marcina W. Ujawnienie tych materiałów zapowiadał we wtorek prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

 

Ujawnienie ma związek z m.in. z poniedziałkową publikacją „Newsweeka” – tygodnik napisał, że Marcin W. zeznał w śledztwie dotyczącym spółki, której współwłaścicielem był Falenta, że zanim taśmy nagrane w restauracji „Sowa i Przyjaciele” wstrząsnęły polską sceną polityczną, trafiły w rosyjskie ręce, a „prokuratura wszczyna śledztwo, ale unika wątku szpiegostwa” w tej sprawie.

 

We wtorek ws. publikacji „Newsweeka” wypowiedział się szef PO Donald Tusk. Przekonywał, że tylko komisja śledcza, niezależna od ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, mogłaby wyjaśnić, na czym polega wpływ rosyjskich służb na energetyczną politykę PiS-u. Uznał też Marcina W. za wiarygodnego świadka. (PAP)

 

autor: Edyta Roś, Karol Kostrzewa

 

ero/ kos/ godl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520