Nie mamy dziś do czynienia z Donaldem Trumpem, jakiego znaliśmy z okresu poprzedniej jego prezydentury, ale z Trumpem do potęgi – ocenił w rozmowie z PAP politolog Bartłomiej E. Nowak, komentując nieoficjalne wyniki wyborów prezydenckich w USA, które wskazują na zwycięstwo kandydata Republikanów.
Nowak, wykładowca Uczelni Vistula i ekspert Fundacji im. Kazimierza Pułaskiego, zwrócił uwagę na to, że mimo nowych modeli statystycznych sondaże mocno nie doszacowały poparcia dla Trumpa. „Kluczową wiadomością, która ma znaczenie polityczne, jest potrójne zwycięstwo Partii Republikańskiej: mówimy bowiem o stanowisku prezydenta oraz o Kongresie Stanów USA (Senacie i Izbie Reprezentantów – PAP). Jeśli wyniki się potwierdzą, to tzw. bezpieczników będzie bardzo mało” – ocenił.
Zdaniem eksperta kluczową kwestią dotyczącą przyszłej, możliwej prezydentury Trumpa jest bezpieczeństwo. Nowak przypomniał, że – zgodnie z zapowiedziami – Trump „już w pierwszych dniach swojej elekcji będzie dzwonić do prezydenta Wołodymyra Zełenskiego i Władimira Putina, by zmusić ich do negocjacji”. Jak zaznaczył, dla Ukrainy nie jest to dobra wiadomość.
„Trump będzie chciał zamrożenia konfliktu, czyli de facto utraty około 20 proc. ukraińskiego terytorium (na rzecz Kremla) oraz doprowadzenia do tego, aby Ukraina zobowiązała się, że będzie tzw. państwem neutralnym. To są oczywiście rosyjskie warunki. Należy się tego obawiać, bo będzie miało to olbrzymie konsekwencje dla ładu światowego” – przewiduje rozmówca PAP. W jego opinii „będzie to oznaczać porażkę Zachodu”.
Obok bezpieczeństwa, drugą ważną kwestią, na którą zwrócił uwagę ekspert, jest gospodarka i zapowiedź prezydenta elekta dotycząca podwyższenia ceł na różne produkty o 20 proc. dla Europy i 60 proc. dla Chin. Jego zdaniem realizacja tych planów doprowadzi do wybuchu wojny handlowej na świecie.
Nowak przypominał, że UE powołała Grupę Zadaniową (Task Force), która już opracowała scenariusz, jak w sposób natychmiastowy odpowiedzieć na to, co zrobi Trump. Analityk przewiduje, że Chiny także będą musiały zareagować. „To oznacza, że sytuacja gospodarcza będzie zupełnie nieprzewidywalna, co wywrze wpływ na inflację i ceny produktów. Chiny i USA to dwa mocarstwa światowe, i jeśli dołożymy do tego reakcję UE, to będzie to bardzo, bardzo trudny okres” – prognozuje rozmówca PAP.
Zapytany o to, co wybór Trumpa na prezydenta USA może oznaczać dla Polski, Nowak wrócił pamięcią do jego poprzednich rządów w latach 2016-20. „Polska nie reaguje na Trumpa w zbyt emocjonalny sposób, tak jak inne państwa w Europie Zachodniej, ponieważ do tej pory mieliśmy z nim dosyć dobre relacje” – przyznał. Przypomniał m.in., że za czasów jego poprzedniej prezydentury zwiększona została liczebność wojsk amerykańskich stacjonujących w Polsce, choć wynikało to z wcześniejszych porozumień.
„Jego wystąpienie na pl. Krasińskich w Warszawie (w 2017 r. – PAP) odbyło się dlatego, że Polska była jednym z tych krajów, które lubiły Trumpa. W pewnym momencie w Europie Zachodniej polityk ten był izolowany, chociażby na szczycie G7, gdzie inni przywódcy bardzo mocno go krytykowali. A do Polski przyjeżdżał i był tu fetowany. To są ważne aspekty psychologiczne” – wyjaśnił.
Ekspert dodał, że inną kwestią sprzyjającą relacjom dwustronnym jest fakt, że Polska wydaje sporą część swojego PKB na obronność, co także oznacza zakupy amerykańskiego uzbrojenia. „Trump to człowiek biznesu i będzie to szczególnie doceniał. Relacje bilateralne nie muszą być złe, ale jeśli chodzi o to, co będzie się działo z całym NATO i Zachodem, będzie to miało duże znaczenie, ponieważ jesteśmy osadzeni jednak w całym układzie instytucjonalnym. Nawet jeśli mamy dobre relacje z USA, a posypie się współpraca na forum NATO, to będzie to sytuacja bardzo groźna. Na to Europa nie jest gotowa” – podsumował.
Marta Zabłocka (PAP)
mzb/ szm/ lm/