Dwaj policjanci z Los Angeles, którzy zastrzelili 11 sierpnia 2014 roku nieuzbrojonego czarnoskórego mężczyznę, nie odpowiedzą na zarzuty kryminalne – poinformowała we wtorek prokuratura okręgowa, uznając, że działanie funkcjonariuszy było „uzasadnione prawnie”.
Zabójstwo 25-letniego Ezella Forda, którego prawnik opisał jako niepełnosprawnego psychicznie, pociągnęło za sobą liczne protesty, m.in. ze strony ruchu Black Lives Matter, powstałego w odpowiedzi na tego typu incydenty z udziałem mundurowych.
Ford zginął po tym, jak funkcjonariusze Sharlton Wampler i Antonio Villegas zauważyli go w rejonie znanym im z aktywności gangów. Funkcjonariusze podejrzewali, że mężczyzna chce się pozbyć czegoś nielegalnego. Według raportu podejrzany wdał się w szarpaninę z Wamplerem, a kiedy obaj znaleźli się na ziemi, próbował sięgnąć po jego broń. Villegas oddał wtedy dwa strzały. Kolejny padł po chwili z broni Wamplera.
– Chociaż śmierć pana Forda była tragiczna, uważamy, że działanie funkcjonariuszy było uzasadnione prawnie, a materiał dowodowy popiera naszą decyzję – oświadczyła prokurator Jackie Lacey.
Steve Lerman, adwokat wynajęty przez rodzinę zabitego 25-latka, który reprezentował też Rodneya Kinga w głośnej sprawie pobicia przez policjantów na początku lat 90., stwierdził, że jest zawiedziony, ale spodziewał się takiej decyzji. – To taka sama polityka jak zwykle – oznajmił.
(hm), Fot. Dreamstime.com