U.S. Rep. Charlie Crist wygrał we wtorek nominację Demokratów do wystawienia w wyborach na gubernatora Florydy. Wygląda więc na to, że Crist – gubernator Florydy w latach 2007-2011 będzie finalnie tym, który na jesieni tego roku rzuci rękawicę obecnie urzędującemu, republikańskiego gubernatorowi Ronowi DeSantisowi – podaje Associated Press.
Wybierając Crista w wyścigu na gubernatora, Demokraci z Florydy stanęli po stronie kandydata popieranego przez wielu członków establishmentu partii, którzy uważali go za najbezpieczniejszy wybór. 66-latek służył już przez jedną kadencję jako gubernator, w tym czasie kandydował jako republikanin, zanim zwrócił się ku Demokratom.
Demokraci liczą, że jego umiarkowane poglądy pomogą mu przekonać do siebie wyborców z przedmieść miast na Florydzie. Crist pokonał w prawyborach Nikki Fried, stanową komisarz ds. rolnictwa. Fried prezentowała stanowisko typowo lewicowo-liberalne, bardziej postępowe. Szczególnie głośno mówiła o obronie aborcji i praw LGBTQ. 44-latka miała nadzieję, że stanie się pierwszą kobietą-gubernatorem Florydy.
Ale dla Demokratów tak skrajna postać była zbyt ryzykowna do wystawienia przeciwko DeSantisowi, który cztery lata temu szturmem zdobył posadę gubernatora. W trakcie kadencji wyróżniał się racjonalnym podejściem do pandemii oraz pochylił się nad sprawami, związanymi z aborcją i LGBTQ, co zbudowało go w oczach republikańskich wyborców w całym kraju, uważających DeSantisa za naturalnego spadkobiercę Donalda Trumpa.
Uważa się także, że DeSantis spróbuje swoich sił w wyborach prezydenckich w 2024 roku. Demokraci chcą więc upiłować jego ambicje już teraz, żeby do Białego Domu musiał skakać wyżej, niż z fotela gubernatora Sunshine State.
Największą różnicą pomiędzy DeSantisem a kandydatem Demokratów jest podejście do aborcji. Crist jest „za wyborem”.
Red. JŁ