7.4 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

Podsumowanie szczytu G 20 w Hamburgu: Anarchistyczne bojówki, mocne stanowisko Trumpa oraz złość Angeli Merkel

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

“Wspaniałym sukcesem” nazwał zakończony już szczyt G20 prezydent USA Donald Trump na Twitterze, chociaż światowe media ostro mówią o widocznych podziałach, braku porozumienia i izolacji Amerykanina. Największa kością niezgodą była walka ze zmianami klimatycznymi. Stany Zjednoczone, które mówią „nie” porozumieniu z Paryża, także w tej kwestii były odosobnione. Szczyt odbył się także w cieniu brutalnych zamieszek, po których Hamburg wygląda jak miasto po apokalipsie.

 

„Szczyt G20 był wspaniałym sukcesem, pięknie przewodniczyła mu kanclerz Angela Merkel. Dziękuję!” – napisał amerykański prezydent po zakończonym już w sobotę szczycie. Jednak sama szefowa niemieckiego rzędu w piątek określiła rozmowy jako „trudne”, a światowe media podkreślały, że dyskusje były burzliwe. Do historii przeszedł między innymi uchwycony przez kamery moment, w którym podczas rozmowy z prezydentem Rosji Władimirem Putinem podirytowana Merkel wymownie przewraca oczami.

 

Jednak to nie Rosja, ale USA było krajem sprawiającym największe problemy w Hamburgu. Kością niezgodą było paryskie porozumienie klimatyczne, z którego wcześniej w tym roku wycofał się Donald Trump. Jak wyznał potem dziennikarzom prezydent Francji Emmanuel Macron, do końca miał nadzieję, że przywódcę USA da się przekonać do wspólnej walki ze zmianami klimatycznymi. Mimo nacisku światowych liderów oraz masowych protestów społecznych Trump pozostał jednak nieugięty – jego zdaniem umowa zawarta w 2015 r. w Paryżu szkodzi amerykańskim interesom, głównie przemysłu węglowemu, który Republikanin chce wspierać. BBC nazwało wręcz Trumpa „odosobnionym” podczas rozmów o klimacie.

 

To odosobnienie zostało podkreślone w końcowym dokumencie. Liderzy 18 państw należących do grupy G20 (Niemiec, Wielkiej Brytanii, Francji, Włoch, Chin, Rosji, Arabii Saudyjskiej, Argentyny, Australii, Brazylii, Indii, Indonezji, Japonii, Kanady, Korei Południowej, Meksyku, RPA, Turcji) oraz Unii Europejskiej zdecydowały się zgodnie walczyć z globalnym ociepleniem i wypełniać punkty porozumienia klimatycznego bez USA. – Przyjmujemy do wiadomości, że Stany Zjednoczone podjęły decyzję o wycofaniu się z paryskiego porozumienia – ogłoszono w oświadczeniu na końcu spotkania w Hamburgu.

 

Jednocześnie liderzy państw G20 podkreślili, że USA „będą starać się blisko współpracować z innymi krajami, aby ułatwić im dostęp do paliw kopalnianych oraz korzystanie z nich w czystszy oraz wydajniejszy sposób”. Kanclerz Niemiec wyjawiła potem, że taki zapis był ustępstwem na rzecz Amerykanów, a sama nie chciała się na niego zgodzić. Jednocześnie szefowa niemieckiego rządu podkreśliła, że mimo, że wciąż potępia decyzję prezydenta USA Donalda Trumpa o wycofaniu się z umowy, to „jest zadowolona”, że liderzy wszystkich państw nie chcieli renegocjować porozumienia z Paryża, ale zachowali go w oryginalnej formie. Emmanuel Macron ogłosił też, że następny szczyt poświęcony wyłącznie klimatowi odbędzie się 12 grudnia, właśnie we francuskiej stolicy.

 

Bardziej zgodne było stanowisko liderów G20 w kwestii handlu, mimo że Donald Trump ze swoją postawą „po pierwsze Ameryka” także stał tu w opozycji do pozostałych krajów. Obawy budzi m.in. jego pomysł aby znacznie ograniczyć sprowadzanie do USA stali z Europy i Chin – pisał Reuters. Udało się jednak sformułować wspólne oświadczenie, w którym 19 państw świata i Unia Europejska powiedziały „nie” handlowemu protekcjonizmowi oraz nieuczciwym działaniom w handlu. – Jestem zadowolona z tego, że wyraźnie powiedzieliśmy, że rynki muszą być otwarte – powiedziała kanclerz Niemiec Angela Merkel na konferencji prasowej w sobotę.

 

Jednocześnie jednak Trump odniósł sukces – podczas szczytu podkreślono, że każdy kraj ma prawo chronić swój rynek za pomocą tzw. „zgodnych z prawem handlowych instrumentów obronnych”. Z kolei po spotkaniu z premier Wielkiej Brytanii Theresą May prezydent USA oświadczył, że porozumienie handlowe z Wyspami zostanie zawarte “bardzo niedługo”, co z pewnością uspokoiło polityk, której kraj ma obecnie z powodu Brexitu osłabioną pozycję polityczną na świecie. – Nie ma chyba dwóch innych krajów, które są tak blisko jak nasze. Będziemy mieć bardzo, bardzo dużą umowę handlową – mówił Trump, który był także pobocznym bohaterem innej kontrowersji. W sobotę w pewnym momencie przy stole negocjacyjnym miejsce prezydenta USA wśród liderów zajęła jego córka, a zarazem doradczyni Ivanka Trump. Odnotowały to media na całym świecie, nie brakowało potępiających komentarzy – miejsce lidera na szczycie G20 może bowiem zająć tylko wysoki rangą dyplomata.

 

Punktem szczytu, który budził największe zainteresowanie, nie były jednak rozmowy liderów, ale pierwsze spotkanie w cztery oczy Donalda Trumpa i Władimira Putina, do którego doszło w piątek. Trwało ono ponad dwie godziny, a politycy nie szczędzili sobie miłych słów, mimo że dziennikarze mówili o napiętej atmosferze i nerwowości. Rozmawiano bowiem m.in. o dzielącym oba kraje temacie, jakim jest konflikt na Ukrainie (w sobotę Merkel, Macron i Putin ustalili, że kluczowe jest przestrzeganie punktów porozumienia z Mińska, które jest regularnie łamane). Jednak najbardziej kontrowersyjną kwestią, którą poruszono, była ingerencja Rosjan w ubiegłoroczne wybory prezydenckie w USA, o co Waszyngton oskarża Moskwę. Jak donosiła agencja Associated Press, temat podniósł sam Trump.

 

Według cytowanego przez „Guardiana” sekretarza stanu USA Rexa Tillersona Putin miał zapewniać, że nie było wpływu Rosji na kampanię w USA, jednak prezydent USA nie wydawał się usatysfakcjonowany odpowiedziami. Donald Trump miał powiedzieć, że sprawę rzekomych wpływów Rosjan na wybory zostawi służbom specjalnym, a sam chce „iść naprzód”. Tillerson powiedział również, że zostanie powołana grupa robocza, która ma wypracować porozumienie w sprawie cyberprzestępczości oraz niemieszania się do wyborów drugiego państwa – podał „The Guardian” za agencją Reuters. Z kolei Siergiej Ławrow, rosyjski minister spraw zagranicznych miał powiedzieć potem rosyjskim dziennikarzom, że Władimir Putin zaprzeczył jakimkolwiek wpływom Rosji na kampanię wyborczą w USA, a Donald Trump przyjął te wyjaśnienia ze zrozumieniem. – Miałem wrażenie, że prezydent USA się ze mną zgodził, ale to pytanie trzeba by było zadać jemu – mówił potem Putin. Trump tego jednak nie skomentował, ponieważ nie zdecydował się na konferencję prasową.

 

Donald Trump i Władimir Putin zgodzili się jednak na współpracę w celu zakończenia wojny w Syrii, a sukcesem nazwano zawieszenie broni, które ma zostać zawarte w niedzielę w połduniowo-wschodniej częściej tego kraju. – To rezultat naszej współpracy. Razem możemy wiele osiągnąć – mówił prezydent Rosji dziennikarzom. Jednocześnie jednak Putin dał do zrozumienia, że nie będzie kompromisu w kwestii przyszłości syryjskiego prezydent Baszara al-Assada, którego ustąpienia domaga się Zachód, a którego wspiera Kreml. – O tym może decydować tylko syryjski naród – mówił Putin.

 

Większa zgoda panowała na sobotnim spotkaniu Trumpa z prezydentem Chin Xi Jinpingiem, na którym głównym tematem było zagrożenie ze strony Korei Północnej. Relacje na linii Waszyngton – Pjongjang są najbardziej napięte od lat, a ambasador USA przy ONZ Nikki Haley powiedziała wprost na ostatnim nadzwyczajnym posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ (zwołanym po przeprowadzonym przez reżim teście międzykontynentalnej rakiety balistycznej), że w razie niebezpieczeństwa Stany Zjednoczone są gotowe na interwencję militarną, mimo że „wolałaby tego uniknąć”. – Musimy coś zrobić – powiedział Donald Trump, a denuklearyzację Korei Północnej poparł także Xi Jinping. Politycy podkreślili, że mimo że może to zabrać trochę czasu, współpraca może zakończyć się sukcesem.

 

Szczyt G20 odbywał się w cieniu brutalnych zamieszek, po których niektóre dzielnice Hamburga przypominają krajobraz po bitwie. W mieście od czwartku wieczorem działy się apokaliptyczne sceny, co widać było w mediach i co kontrastowało ze zdjęciami z samego spotkania, na którym zgodnie uśmiechali się stojący ramię w ramię liderzy. Demonstrowali przeciwnicy Władimira Putina i Donalda Trumpa, a także ludzie domagający się walki na rzecz poprawy klimatu, krytykujący nierówności społeczne i wyrażający swoją wściekłość na system.

 

Demonstranci rzucali kamieniami, butelkami  i metalowymi nabojami  w policjantów, wznosili na ulicach barykady z ławek i drewna, który potem podpalali, podobnie zresztą jak samochody. Plądrowano także sklepy, wybijano szybko. Policja użyła armatek wodnych, doszło także do pościgu za protestującymi na dachach domów – relacjonuje BBC. Na ulice Hamburga wyszli również żołnierze, a także oddział antyterrorystyczny. Atakowani funkcjonariusze musieli chronić się w budynkach, jeden z nich ostrzegawczo wystrzelił także z broni. BBC podaje, że łącznie rannych zostało 213 policjantów, a zatrzymano 143 osoby. Niemieckie media mówią jednak nawet o blisko 300 zatrzymanych. Sytuację w mieście potępiła kanclerz Niemiec Angela Merkel. Szefowa rządu stwierdziła, że podczas gdy rozumie pokojowe protesty – a takie również miały miejsce i brały w nich udział tysiące osób –  to nie może zaakceptować demonstracji, które „są zagrożeniem dla życia”. – Zdecydowanie potępiam przemoc oraz brutalność, z jakimi spotkała policja – powiedziała kanclerz, dodając, że za starcia odpowiedzialni byli ekstremiści.

 

Szczyt krytycznie oceniają światowe media. „To była wielka szansa, którą zmarnowano” – napisał watykański dziennik „L’Osservatore Romano”, dodając, że szczyt G20 zakończył się „brakiem porozumienia”. Gazeta najbardziej skrytykowała niepodjęcie kroków w celu walki z przemytem ludzi – jednym z kluczowych elementów obecnego kryzysu imigracyjnego w Europie. W końcowym dokumencie zabrakło takiego zapisu, m.in. z powodu sprzeciwu Rosji i Chin. Z kolei dziennikarz BBC John Sopel stwierdził, że zakończony szczyt G20 zostanie zapamiętany wyłącznie z dwóch, nie do końca politycznych, powodów: zamieszek w Hamburgu i pierwszego spotkania Donalda Trumpa i Władimira Putina.

 

Jednak największa krytyka płynie pod adresem amerykańskiego prezydenta. Komentator amerykańskiej stacji CNN Stephen Collinson ocenił, że podczas szczytu Donald Trump „wprowadził Stany Zjednoczone do jednoosobowego klubu”.  – Stosunek Donalda Trumpa do polityki zagranicznej mocno nadwyręża globalną jedność w takich kwestiach, jak zmiany klimatu czy wolny handel i zastępuje tradycyjne, agresywne amerykańskie przywództwo izolacją w jednoosobowym klubie. Samotność USA na szczycie G20, zgromadzeniu najpotężniejszych gospodarek, któremu Waszyngton kiedyś przewodniczył, jest bardzo spójna z nacjonalistyczną polityką zagraniczną Trumpa pod hasłem „po pierwsze Ameryka” – pisze dziennikarz CNN.

 

Z kolei reporter australijskiej publicznej stacji telewizyjnej Australian Broadcasting Corporation, Chris Uhlmann, nazwał prezydenta USA podczas szczytu G20 „odizolowanym i bez przyjaciół”, a także „największym zagrożeniem dla zachodnich wartości”. Jego komentarz został pokazany m.in. przez amerykańską stację ABC w programie „Insiders” i odbił się głośnym echem na całym świecie. – Katastrofalna polityka zagraniczna Donalda Trumpa znacznie przyspieszy degradację Stanów Zjednoczonych jako światowego lidera – mówił Uhlmann, dodając, że amerykański prezydent „nie pokazał ani chęci bycia światowym przywódcą, ani zdolności do tej roli”. – [Trump] był trudną w obejściu, samotną, dziwaczną postacią na tym szczycie i można było odnieść wrażenie, że niektórzy liderzy robią co mogą, aby go ignorować – powiedział australijski dziennikarz.

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520