Dziś o godzinie 9.00 miał ruszyć proces w sprawie afery Amber Gold. Początek rozprawy przełożono jednak na 11.00 ze względu na alarm bombowy. Budynek został ewakuowany. Na ławie oskarżonych zasiądą dwie osoby – Marcin P. i Katarzyna P. – małżeństwo, które w styczniu 2009 roku powołało spółkę Amber Gold
Marcin P. ma postawione cztery, a jego żona Katarzyna P. – dziesięć zarzutów. Są oskarżeni między innymi o oszustwo znacznej wartości, pranie brudnych pieniędzy i fałszowanie dokumentów. Dziś, a także na drugiej zaplanowanej rozprawie, w czwartek, oboje mają zostać przesłuchani.
Przed sądem stanie co najmniej 430 osób – o to wniosła prokuratura. Liczba ta może być większa, bowiem obrońca Marcina P. zwrócił się do sądu o przesłuchanie kolejnych pokrzywdzonych.
Afera wybuchła latem 2012 roku. Łącznie w aferze Amber Gold poszkodowanych zostało około 19 tysięcy osób, które zainwestowały ponad 850 milionów złotych.
Prokuratura twierdzi, że Amber Gold był piramidą finansową. Klienci parabanku mieli być wprowadzani w błąd na temat sposobu inwestowania ich pieniędzy. W rzeczywistości właściciele Amber Gold mieli po prostu gromadzić pieniądze klientów.
Amber Gold działało od 2009 do 2012 roku. Założyciele spółki nie przyznają się do winy. Marcin P. od początku utrzymywał, że to Komisja Nadzoru Finansowego postanowiła zniszczyć jego firmę. Zdaniem prokuratury założyciele Amber Gold oszukali klientów na ponad 850 milionów złotych. Kusili wysokim oprocentowaniem inwestycji – od 6 do nawet 16,5 procent w skali roku, które znacznie przewyższało oprocentowanie lokat bankowych.
Akt oskarżenia liczy 9 tysięcy stron. Do udziału w procesie dopuszczono dziesięciu oskarżycieli posiłkowych. Będzie to Komisja Nadzoru Finansowego, a także dziewięć osób.
W gdańskim sądzie będą dziś obowiązywać szczególne procedury bezpieczeństwa. Będzie czynne tylko główne wejście do budynku, będą szczegółowe kontrole osobiste. By wejść na salę rozpraw, trzeba było zdobyć specjalną wejściówkę.
IAR