Rodzice uczniów z Hyannis w stanie Massachusetts próbują odzyskać pieniądze wpłacone na odwołaną później wycieczkę do Paryża. Zadanie nie jest jednak łatwe.
Dla 16-letniego syna Stacii Bradley miała to być podróż życia. Zapisano go na nią 1 listopada. Dwanaście dni później stolicą Francji wstrząsnęły zamachy Państwa Islamskiego, w których życie straciło 130 osób. Syn pani Bradley oraz kilku innych francuskich uczniów postanowiło w tej sytuacji zrezygnować z wycieczki.
EE Educational Tours, jej organizator, nie chce jednak zwrócić podróżnym całej kwoty. Za każde odwołanie podróży pobiera 300 dolarów. – To absurd, przecież zdecydowaliśmy się na anulowanie z powodu rzeczywistych obaw, które dzieci mają teraz co do latania za granicę. Nie odwołaliśmy tego bez powodu. Odwołaliśmy z powodu strachu – powiedziała Bradley.
EF tłumaczy, że nie zwraca wszystkich kosztów, ale oferuje w zamian alternatywy, takie jak przesunięcie terminu wycieczki, zmiana miejsca podróży czy voucher dla podróżnych. Rodzin z Massachusetts to jednak nie satysfakcjonuje. Problem nie ogranicza się zresztą tylko do tego stanu – również w Wirginii Zachodniej na EF skarżą się rodzice, którzy postanowili zrezygnować z podróży do Europy 12-letniego syna. – Jest bardzo przestraszony tym, co się wydarzyło w Paryżu, ale ich to nie obchodzi – mówi Dawn Proietti. W typ przypadku opłata za rezygnację wyniosła aż 1,500 dolarów.
(jj)