13.8 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

PIS zrzuca kampanijną maskę

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Ekipa PiS nie będzie dzielić włosa na czworo. Kampanijne maski trafiły do szafy. Prezydent otwarcie złożył hołd prezesowi PiS i smoleńskim naukowcom. Sejmowa większość pacyfikuje speckomisję i Trybunał Konstytucyjny.

Lliczę na to, że nie powtórzymy błędów z 2005 roku. Tym razem po prostu ma boleć – i to od samego początku. Nie będziemy zwalniać ani na chwilę, słuchać lamentów liberalnych mediów, będziemy robić swoje, nie tracąc ani jednego dnia. Na początek Trybunał, służby i media publiczne. Potem po kolei wszystko – tak niedługo po ogłoszeniu wyniku wyborów przedstawiał swą wizję pierwszych tygodni nowych rządów jeden z polityków PiS. Wtedy te słowa wydawać się mogły raczej życzeniową projekcją człowieka czekającego przez długie 8 lat na wznowienie projektu IV RP, zdecydowanie zbyt mocno odbiegającą od nowego wizerunku PiS.

Ale polityczna rzeczywistość zdaje się potwierdzać właśnie tę wizję.  W ostatnim tygodniu spadały kolejne kampanijne maski Prawa i Sprawiedliwości. Partia Kaczyńskiego już nie musi zabiegać o „elektorat zmiany” ani o centroprawicę, grać o procenty i promile niezbędne do zyskania samodzielnej większości. Nie ma już powodów do samoograniczania. Być może właśnie dlatego w ciągu zaledwie kilku dni PiS przedstawiło skład rządu „jastrzębi” z Macierewiczem, Ziobrą i Kamińskim na czele,  prezydent Andrzej Duda złożył publiczny hołd Jarosławowi Kaczyńskiemu, a w Sejmie rozpoczęło się błyskawiczne przejmowanie państwa przez obóz IV RP.

Służby i Trybunał Konstytucyjny. To, że będą to priorytety PiS na początku kadencji, było dość oczywiste. Ale tempo, w jakim partia Jarosława Kaczyńskiego zabrała się za obie kwestie, zadziwia. Już pierwszym posiedzeniu sejmu PiS zerwał ze zwyczajem, za sprawą którego parlamentarna opozycja dysponowała realnymi możliwościami kontrolowania części działań służb specjalnych Do tej pory komisja ds. służb liczyła 9 członków, obowiązywała w niej też zasada rotacyjnego przewodnictwa – szef komisji był wymieniany co sześć miesięcy, co dawało opozycji szanse realnej kontroli poczynań służb. Rzecz w tym, że szef komisji wraz z m.in. odpowiednimi ministrami, szefem BBN i szefami samych służb wchodzi w skład kolegium ds. służb specjalnych – koordynującego ich działania na poziomie państwowym.

Po zmianach – przegłosowanych już w piątek przez PiS – komisja będzie liczyć tylko siedmiu członków (co oznacza tylko trzy miejsca dla opozycji, prawdopodobnie „nie zmieści się” przedstawiciel PSL) a przewodniczący (oczywiście z PiS) zostanie wybrany na całą kadencję.  W ten sposób przedstawiciel opozycji nie znajdzie się w składzie kolegium ds. służb specjalnych a PiS będzie miał pełną kontrolę nad działaniami sejmowej komisji. Opozycja nie będzie miała żadnego wglądu w sporą część działań służb.

Prawo i Sprawiedliwość próbowało – także podczas pierwszego posiedzenia sejmu – zmienić skład Trybunału Konstytucyjnego. Do Sejmu w czwartek w godzinach wieczornych trafił projekt ustawowego unieważnienia wyboru pięciu sędziów TK i wygaszenia kadencji prezesa i wiceprezesa TK. Chodzi o pięcioro sędziów, których wybrał do TK poprzedni Sejm. PiS zawarł też w projekcie przepis, według którego nowy sędzia TK, który nie został zaprzysiężony  przez prezydenta w ciągu 30 dni od wyboru, zostać uznany za „zrzekającego się stanowiska”. Po dostrzeżeniu przez media projekt został jeszcze w piątek wycofany z Sejmu. – Wprowadzimy drobne poprawki techniczne. Te poprawki nie zmienią meritum projektu – nie pozostawiał jednak złudzeń Ryszard Terlecki, szef klubu PiS. Projekt może wrócić do Sejmu już podczas następnego posiedzenia. Jego przegłosowanie dałoby PiS możliwość wprowadzenia do TK pięciu sędziów, co mogłoby znacząco wpłynąć na przyszłe orzecznictwo Trybunału.

Choć była to kwestia już nieco niższej rangi, bardzo symboliczny był także wybór przez PiS-owską większość na szefa senackiej komisji finansów Grzegorza Biereckiego, byłego zarządcy Krajowej SKOK, która przez dwie dekady nadzorowała cały system SKOK-ów. W ostatnich latach SKOK-i popadły w poważne tarapaty a Bankowy Fundusz Gwarancyjny musiał wypłacić klientom dwóch upadłych SKOK-ów ponad 3 mld złotych. Po liście szefa KNF do premier i szefów służb ws likwidacji Fundacji na rzecz Polskich Związków Kredytowych, której beneficjentem (majątek Fundacji był wart ok 77 mln zł) stała się spółka Biereckiego, on sam został zawieszony jako członek klubu PiS. Musiał też w ostatnich wyborach startować spoza list tej partii. Ale Jarosław Kaczyński nie wystawił żadnego konkurencyjnego kandydata w jego senackim okręgu, osobiście też wsparł w kampanii Biereckiego. A teraz Bierecki już jawnie dostał głosy PiS.

Także prezydent zagrał w ostatnim tygodniu w otwarte karty. Podczas piątkowej uroczystości desygnowania Beaty Szydło na premiera, prezydent Andrzej Duda natychmiast po złożeniu dość zdawkowych gratulacji nowej szefowej rządu przeszedł do laudacji na cześć znacznie ważniejszego dla uczestników tej ceremonii gościa.  – z całą pewnością jest pan wielkim politykiem, z całą pewnością jest pan wielkim strategiem, ale ja muszę dodać jeszcze jedno (…) – jest pan wielkim człowiekiem – tak zwrócił się wprost do stojącego w protokolarnym porządku (choć wbrew niemu) nawet przed marszałkiem Sejmu  Jarosława Kaczyńskiego. Pochwałom prezesa nie było końca, prezydent cieszył się też, że Jarosław Kaczyński jest „wielkim patriotą, absolutnie przekonanym do realizacji swojej idei budowy silnej Polski, idei tej, którą ma PiS, by mimo oczywistych, jak u każdego człowieka własnych ambicji, oddać pałeczkę władzy w ręce ludzi, z którymi dotychczas pan blisko współpracował”. Trudno o lepszą charakterystykę realnej hierarchii w obozie władzy, niż ta, którą otwarcie przedstawił Duda.

Prezydent Andrzej Duda zadbał też o środowisko, które w trakcie kampanii i bezpośrednio po niej nieco zaniedbywał. Wystosował list do uczestników Konferencji Smoleńskiej, w którym stwierdził, że „raporty MAK i komisji Millera to tylko hipotezy, które nie wytrzymują konfrontacji z naukową analizą dostępnej dokumentacji zdjęciowej i filmowej”. Nie szczędził też ciepłych słów uczestnikom konferencji – „ badaczom, którzy – działając poza oficjalnymi strukturami polskiej nauki, w nieprzychylnej, medialnej atmosferze, z ograniczonym dostępem do materiałów i dowodów – podjęli trud samoorganizacji obywatelskiej w zgodzie z etosem uczonego i obywatela, należy się wdzięczność i szacunek. Uważam też, że podjęte przez Państwa prace trzeba kontynuować” – napisał prezydent.

Być może najpoważniejsze dla Polski skutki spośród wszystkich ruchów wykonanych w ostatnich dniach przez nową władzę, będą miały reakcje dwóch ministrów in spe na krwawe zamachy w Paryżu.  Przyszły minister ds. europejskich Konrad Szymański stwierdził wprost, że Polska wycofa się ze zobowiązań dotyczących przyjęcia uchodźców. „Krytykowane przez nas decyzje Rady UE o relokacji uchodźców i imigrantów do wszystkich krajów UE mają wciąż status obowiązującego prawa UE. Wobec tragicznych wydarzeń w Paryżu nie widzimy jednak politycznych możliwości ich wykonania” – napisał w artykule dla portalu wPolityce.pl Szymański. Z kolei przyszły minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski mówił w wywiadzie dla radia RMF, że  „absolutnie nie jesteśmy w stanie przyjmować żadnych fal emigracyjnych, dlatego że my nie mamy rynku pracy. Natomiast w przypadku uchodźców mówimy od wielu tygodni, że będziemy się zachowywać niezwykle ostrożnie.”

Prezydent, rzad, parlamentarna większość, partia – wszystkie ręce na pokład. IV RP będzie w Polsce wprowadzana w szybkim tempie, i według logiki rewolucji – bez oglądania się na skutki uboczne, według zasady „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Za sprawą dwóch przyszłych ministrów podobnie zdaje się wyglądać wejście IV RP na mapę Europy.

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520