16.8 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Piłka nożna: Polska z Milikiem, Czarnogóra bez Joveticia

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

– Czuję się dobrze. Tylko od trenera zależy, czy zagram od początku – zapewnia Arkadiusz Milik, który wraca do formy po kontuzji kolana. W niedzielę napastnik Napoli ma pomóc reprezentacji Adama Nawałki w wyjazdowym zwycięstwie z wiceliderem grupy E, Czarnogórą.

169 dni – tyle minie od październikowego meczu z Danią, w którym Arkadiusz Milik zerwał więzadło krzyżowe w kolanie, do niedzielnego spotkania z Czarnogórą. Wszystko wskazuje na to, że napastnik Napoli w Podgoricy znów zagra w Biało-Czerwonych barwach. Po rehabilitacji Milik wrócił już do gry, wystąpił w siedmiu meczach. Tylko w jednym wybiegł jednak w podstawowym składzie (z Juventusem w Pucharze Włoch), w pozostałych wchodził z ławki na końcówki. Łącznie spędził na boisku 156 minut. Czy Adam Nawałka zdecyduje się wystawić 23-latka w pierwszym składzie? – Faktycznie, jeszcze nie zagrałem 90 minut od kiedy wznowiłem treningi po kontuzji. Ale jestem gotowy, czuję się świetnie. Pod względem fizycznym jest bardzo dobrze. Tylko od trenera zależy, czy dostanę szansę gry od pierwszej minuty. Ja jestem bardzo szczęśliwy, że mogę być z tą reprezentacją – podkreśla Milik. – Arek jest gotowy do gry. Podczas zgrupowania trenował na sto procent, jest w pełni przygotowany. O tym, czy wystąpi od początku, zadecyduje jednak trener – potwierdza trener przygotowania fizycznego kadry Adama Nawałki, Remigiusz Rzepka. Poza Grzegorzem Krychowiakiem, który we wtorek opuścił zgrupowanie z powodu złamania żebra (doznał go na treningu PSG przed wylotem do Polski), kadrowicze Nawałki są gotowi do gry. – Zawodnicy powołani na zgrupowanie są z założenia gotowi do gry. Każdy jest do dyspozycji trenera, on podejmie decyzję, w jakim wymiarze czasowym zagrają – tłumaczy Rzepka. Problemy z kontuzjami ma za to selekcjoner Czarnogóry, Ljubiša Tumbaković. Największym jest uraz gwiazdy jego reprezentacji, Stefana Joveticia. Od wtorku napastnik Sevilli trenował indywidualnie, w czwartek nie pojawił się na zajęciach. Kontuzja łydki okazała się zbyt poważna i w piątek klub napastnika poinformował, że Jovetić powróci do Sewilli na kolejne badania i leczenie. Czarnogórcy będą więc musieli sobie radzić bez najlepszego strzelca w historii ich reprezentacji (16 goli w 40 meczach). W eliminacjach do rosyjskiego mundialu Jovetić pokonał już bramkarzy Rumunii, Kazachstanu i Armenii, a w spotkaniu z Danią zaliczył asystę przy golu Fatosa Beqiraja. Mocno osłabiona będzie też obrona kadry Tumbakovicia. Na kontuzje narzekają też filary defensywy, Marko Basa i Zarko Tomasević. – Nie patrzyłem na przeciwnika pod względem personalnym. Skupiam się na sobie. Kto zagra, a kto nie, nie ma to dla nas większego znaczenia. My musimy być w stu procentach przygotowani, to będzie najważniejsze – podkreśla Milik. – Żadnego zawodnika i zespołu nigdy nie lekceważymy. Ale skupiamy się na własnej reprezentacji. Osłabienia w szeregach przeciwnika nie są dla nas istotne – dodaje. Polska w grupie eliminacyjnej jest liderem, wyprzedza niedzielnych rywali o trzy punkty. – Czarnogórcy to bardzo dobry zespół, szczególnie u siebie są bardzo groźni. Wielu traciło tam punkty, trzeba będzie uważać – przestrzega Milik. – Nie mam żadnych skojarzeń z Czarnogórą, nigdy tam nie byłem. Jedziemy tam grać w piłkę, a nie patrzeć, co robią kibice na trybunach. Chcemy zdobyć trzy punkty i zbliżyć się do awansu – dodaje. – Wiemy, jak gra Czarnogóra. Teren jest gorący, tam nikt nigdy nie odstawia nogi. Musimy być przygotowani na walkę od pierwszej do ostatniej minuty. Mogę zadeklarować, że jesteśmy gotowi na każdy wariant – wtóruje mu napastnik Brondby Kamil Wilczek. W piątek wieczorem kadrowiczom zorganizowano w hotelu przedpremierowy pokaz filmu Jana Kidawy-Błońskiego „Gwiazdy”. Opowiada on historię Jana Banasia, byłego piłkarza m.in. Polonii Bytom i Górnika Zabrze, 31-krotnego reprezentanta Polski. W sobotę o 11. wylatują do Podgoricy. O 18. zapoznają się z murawą stadionu, na którym w niedzielę zmierzą się z wiceliderem grupy E. Spory wpływ na końcowy układ tabeli naszej grupy może mieć spotkanie Rumunii z Danią. Przegrany oddali się od gry na mundialu (bezpośrednio awansuje pierwsza drużyna grupy, druga zagra w barażu). – Nie mamy żadnych oczekiwań co do wyniku tego mecz. Nas interesuje tylko wygrana w Czarnogórze. Inne wyniki nie mają większego znaczenia – podkreśla Wilczek.

El. mundialu 2018, grupa E Niedziela: Armenia – Kazachstan (godz. 18., transmisja Polsat Sport News); Czarnogóra – Polska (20.45, Polsat, Polsat Sport); Rumunia – Dania (20.45, Polsat Sport Extra).

Tomasz Dębek (AIP), Fot. Bartek Syta

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520