25.7 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

Pekin/kombinacja norweska: Złoto dla Norwega Joergena Graabaka, inny Norweg i lider na półmetku Magnus Riiber bez medalu, bo pomylił trasę. A Polacy…? Ech…

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Joergen Graabak wywalczył złoty medal igrzysk w Pekinie w kombinacji norweskiej, składającej się ze skoku na dużym obiekcie i biegu na 10 km. Inny Norweg Jarl Magnus Riiber, lider na półmetku, pechowo pomylił trasę i nie zdobył krążka. Polacy uplasowali się poza czołową „30”.

Graabak stoczył na ostatniej prostej emocjonującą walkę z kilkoma rywalami. Ostatecznie rodaka Jensa Luraasa Oftebro wyprzedził o 0,4 s, a Japończyka Akito Watabe o 0,6.

 

Prawie 31-letni Norweg powtórzył tym samym swój sukces z Soczi, a podczas igrzysk w Pekinie na podium stanął po raz drugi. W pierwszych zawodach indywidualnych – ze skokiem na normalnym obiekcie w Zhangjiakou – wywalczył srebro. Łącznie ma w dorobku pięć medali olimpijskich – w rywalizacji drużynowej cieszył się z wygranej w 2014 roku, a cztery lata później w Pjongczangu dołożył srebro.

 

Graabak we wtorek po skoku był 12., z naliczoną stratą czasową 2.07 do Riibera przed biegiem. Ten ostatni dopiero w poniedziałek zakończył prawie dwutygodniową izolację będącą efektem zakażenia COVID-19 i przez to opuścił już jeden indywidualny start podczas pekińskich igrzysk. Sztab norweskiej kadry nie wykluczał wówczas, że zawodnik – który triumfował ostatnio trzykrotnie w klasyfikacji generalnej Pucharu Świata i zdobył w sumie siedem medali mistrzostw globu – ze względu na długą przerwę w treningach wystąpi jedynie w czwartkowej rywalizacji drużynowej. Ostatecznie jednak stanął już we wtorek na starcie zmagań indywidualnych.

 

Po skoku na odległość 142 m Riiber przed drugą częścią rywalizacji miał aż 44 sekundy przewagi nad Estończykiem Kristjanem Ilvesem (też przebywał wcześniej w izolacji) i Japończykiem Ryotą Yamamoto, którzy wylądowali na 140. metrze. Podczas biegu dość szybko skończyła się dobra passa 24-letniego Norwega, który pomylił trasę, przez co jego przewaga nad resztą znacząco zmalała. Niedługo później zaś zaczęli go wyprzedzać pierwsi przeciwnicy. Ostatecznie uplasował się na ósmej pozycji, ze stratą 39,8 do Graabaka.

 

Szczepan Kupczak, który w połowie zmagań (skok – 121,5 m) był 30., na koniec został sklasyfikowany o pięć lokat niżej. Andrzej Szczechowicz zachował 45. miejsce, które zajmował też po skoku (93 m).

 

Mistrz olimpijski z Pjongczangu w tej konkurencji Niemiec Johannes Rydzek był dopiero 28.(PAP)

 

Kupczak: sport nie zawsze odpłaca

Reprezentujący Polskę w kombinacji norweskiej na igrzyskach olimpijskich Szczepan Kupczak ocenił, że jego wyniki w Chinach nie odzwierciedlają wysiłku, jaki włożył w przygotowania. „Sport nie zawsze odpłaca” – powiedział 29-letni zawodnik.

We wtorkowej rywalizacji na dużej skoczni i w biegu na 10 km Kupczak zajął 35. miejsce ze stratą 4.46,5 do triumfatora – Norwega Joergena Graabaka.

 

„Nie po mojej myśli. Rezultaty nie takie, jaki włożyłem wysiłek w ten sezon przygotowawczy. To gorzka pigułka. Przez dłuższy dystans trzymałem niezłe tempo, ale jest zimno i do tej pory mną trzepie” – powiedział, trzęsąc się z zimna.

 

Na razie nie chciał odpowiadać na pytania dotyczące dalszej kariery.

 

„Na wyciągnięcie wniosków przyjdzie czas po sezonie. Nie jest to moment, żeby podejmować jakiekolwiek decyzje. Jest mi zimno, jestem zmęczony” – uciął.

 

We wtorek wystartował również o osiem lat młodszy Andrzej Szczechowicz, który zajął 45. pozycję i również narzekał na mróz. Na trasie biegowej było 15 stopni poniżej zera, choć temperatura odczuwalna przekraczała minus 20.

 

„To zimno jest najgorsze, a poza tym wysokość jest dość duża i to jest odczuwalne. Trasa jest ciężka, ale ja takie lubię. Do wczoraj nawet nie wiedziałem, czy dziś wystartuję, bo po pierwszych zawodach mnie rozłożyło, byłem chory. Zresztą teraz na rozgrzewce też leciała mi krew z nosa, ale to są dla mnie ważne zawody, musiałem w nich wziąć udział” – powiedział Szczechowicz.

 

Polakowi nie udał się tego dnia skok, zajął w nim dopiero 45. miejsce i miał ogromną stratę na starcie biegu.

 

„Na trasie nie miałem za bardzo o co walczyć. Biegłem spokojnie, swoim tempem, po prostu chciałem ukończyć bieg za wszelką cenę. Moim celem na ten sezon było przyjechać tu, na igrzyska. Mój cel i zarazem moje marzenie z dzieciństwa się spełniły. Każdy chce wygrać albo być w trójce, ale wszyscy wiedzą, że jeszcze nie jestem na tym poziomie. Cieszę się, że mogłem wystartować z tymi zawodnikami” – podkreślił.

 

We wtorek wystartował w igrzyskach największy faworyt zawodów Jarl Magnus Riiber, którzy w poniedziałek zakończył kilkunastodniową izolację z powodu COVID-19. W skokach Norweg był bezkonkurencyjny, ale podczas biegu pomylił trasę i stracił większość przewagi nad rywalami. Ostatecznie ukończył zawody na ósmej pozycji.

 

„Wczoraj wyszedł z kwarantanny, dzisiaj oddał super skok. Widać, na jakim wysokim poziomie jest, miał praktycznie na 100 procent pewny medal. No i… niestety, to jego dramat” – skomentował Szczechowicz.

 

Polscy kombinatorzy norwescy zakończyli już występy w Chinach. W czwartek odbędą się jeszcze zawody drużynowe. Ceremonię zamknięcia igrzysk zaplanowano na niedzielę.

 

Z Zhangjiakou – Maciej Machnicki (PAP)

 

mm/ cegl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520