Aby w jak największym stopniu pokryć koszty wesela, nowożeńcy z Nowego Jorku postanowili uciec się do dość nietypowego rozwiązania. Para młoda sprzedała rodzinie i znajomym bilety na uroczystość, za które zaproszeni musieli zapłacić omówioną kwotę, a nie – tak jak zwykle – anonimową „kopertę”.
Organizacja wesela kosztuje dziś średnio kilkadziesiąt tysięcy dolarów. To niemały wydatek dla młodych par u progu nowej drogi życia. Wesele rzadko kiedy „zwraca się” – jeżeli mówimy o kosztach samej imprezy. Ostateczne koszty są nie do końca przewidywalne, a jeszcze bardziej nieprzewidywalna jest hojność gości.
Nova i Reemo Styles postanowili ograniczyć ryzyko i zorganizowali wszystko tak, aby koszty były jasne i wypisane „czarno na białym”. Wyliczyli koszty, podzielili je na zaproszonych i sprzedali im bilety.
Bilet o wartości 333 dolarów gwarantował miejsce w autobusie i 12-godzinną przygodę w Nowym Jorku. Nowatorska strategia młodej pary pozwoliła im – jak twierdzą – zaoszczędzić 70 tys. dolarów.
Nie wszystkim jednak podoba się taka forma finansowania wesel. Nie musi chodzić o kwotę, ale o sam fakt swego rodzaju komercjalizacji tradycyjnego wydarzenia, jakim są zaślubiny.
Inne pary radzą sobie z ogromnymi kosztami w inny, coraz popularniejszy sposób – organizując skromniejsze wesele typu „brunch”, które w odróżnieniu od tradycyjnych wesel odbywa się, np. w innych godzinach, za dnia.
Red. JŁ