Pakistańczyk, który został omyłkowo aresztowany w sprawie zamachu w Berlinie powiedział w wywiadzie dla brytyjskiego „Guardiana”, że obawia się o życie swoje i członków swojej rodziny w Pakistanie.
24-letni Nawid Balocz, azylant pochodzący z pakistańskiej prowincji Beludżystan, należy do ruchu separatystycznego. Uciekł z Pakistanu przed prześladowaniami religijnymi i w lutym tego roku przybył do Niemiec. Po aresztowaniu i opublikowaniu jego wizerunku w mediach, jego przeciwnicy dowiedzieli się, że przebywa w Niemczech, a rodzina w Pakistanie zaczęła otrzymywać telefony z pogróżkami. Niemiecka policja zapewniła mężczyźnie ochronę.
Mężczyzna wspominał, że po zatrzymaniu policjanci nie mogli się z nim porozumieć, ponieważ sprowadzili tłumacza, który nie znał odmiany języka jakim się posługuje. Pakistańczyk starał się wyjaśnić, że nie tylko nie ma nic wspólnego z zamachem, lecz w ogóle nie potrafi prowadzić samochodu. Zaznaczył, że w Pakistanie był pasterzem. Został zwolniony po 24 godzinach.
Faktycznym sprawcą zamachu w stolicy Niemiec okazał się 24-letni Tunezyjczyk Anis Amri. Ukradł ciężarówkę należącą do polskiego przewoźnika, zamordował polskiego kierowcę, a następnie wjechał w tłum ludzi na jarmarku bożonarodzeniowym w centrum Berlina. W wyniku zamachu zginęło 12 osób.
Kilka dni później Anis Amri został zastrzelony przez policję we Włoszech.
IAR/AFP/theguardian.com, Fot. Dreamstime.com