13.7 C
Chicago
sobota, 7 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 824

Piesek w głębokiej studzience

0

Strażacy z New Lenox wzięli udział w nietypowej akcji ratunkowej. Ruszyli na pomoc psu, który utknął w studzience.

Suczka Venus została zauważona przez przechodniów w pobliżu United Methodist Church po tym jak wcześniej zgłoszono jej zaginięcie. Strażacy zostali poinformowali, że piesek był widziany, kiedy wchodził do kanału burzowego. Wydano polecenie, aby zablokować jego wyjścia uniemożliwiając jej ucieczkę.

Akcja ratunkowa wcale nie była prosta, poinformowali funkcjonariusze straży. Jak powiedzieli, psa trzeba było wyciągnąć ze studzienki mierzącej 12 stóp głębokości. Uratowana suczka została przekazana właścicielowi. Teraz odpoczywa po traumatycznych przeżyciach.

Prezydent promował w Chicago „binenomics”

0

Goszczący we środę w Chicago prezydent USA prezentował swoje podejście do kwestii ekonomicznych i chwalił się dotychczasowymi osiągnięciami swojej administracji. Joe Biden przemawiał do zgromadzonych w Old Post Office w centrum Wietrznego Miasta.

W towarzystwie najważniejszych polityków Partii Demokratycznej z naszego stanu, Biden prezentował to, co komentatorzy nazywają „bidenomiką”. To podejście zakładające rozwój gospodarki od środka i od dołu do góry, a nie polegające na podejściu odgórnym. Mówi się o nim również jako o wizji inkluzywnego wzrostu. Zdaniem prezydenta jest to też odpowiedź na wieloletnie podejście prezentowane przez GOP nazywane „trickle-down economics”.

W spotkaniu z prezydentem uczestniczyli między innymi gubernator JB Pritzker, burmistrz Brandon Johnson oraz senatorowie Dick Durbin i Tammy Duckworth.

Pod Paryżem druga noc zamieszek po śmierci 17-latka, zastrzelonego przez policjanta

0

Pod Paryżem nie ustają zamieszki po zastrzeleniu we wtorek wieczorem przez policjanta 17-latka, który odmówił poddania się kontroli. Płoną samochody, pojemniki na śmieci i wiaty autobusowe.

 

W środę wieczorem w podparyskich dzielnicach doszło do kolejnych starć demonstrantów z policją.

 

Zamieszki nasiliły się po godzinie 23 i trwają już drugą noc z rzędu, po tym jak we wtorek 17-letni chłopak został zabity przez policjanta, który użył swojej broni, gdy nastolatek odmówił poddania się kontroli prowadząc mercedesa.

 

Chłopak usiłował przejechać policjanta, który miał z kolei zastrzelić go, stojąc przy szybie od strony kierowcy.

 

Agencja AFP podała, że protestujący ustawili na ulicy prowizoryczne barykady. Podpalili także kosze na śmieci, wiaty autobusowe, kilka samochodów i autobus. Na fasadach budynków pojawiły się napisy: „Policja zabija”.

 

Służby porządkowe odpowiedziały gazem łzawiącym, a krótko po północy aresztowały 16 osób. (PAP)

 

kb/ sp/

Prezydent Biden: Ameryka jest najszybciej rozwijającą się dużą gospodarką dzięki „Bidenomice”

Ameryka jest najszybciej rosnącą wielką gospodarką w okresie po pandemii, a jest tak dzięki Bidenomice – oświadczył w środę prezydent Joe Biden w Chicago w przemówieniu na temat swojej polityki gospodarczej. Jak dodał, jego polityka, opierająca się na inwestycjach w amerykański przemysł, edukację i infrastrukturę, jest „fundamentalnym zerwaniem” z dotychczas panującą „teorią skapywania”.

 

„Dziś USA mają najwyższy wzrost gospodarczy wśród czołowych gospodarek świata od czasu pandemii. Wykreowaliśmy ponad 13 mln miejsc pracy, więcej w ciągu dwóch lat, niż jakikolwiek inny prezydent w ciągu czteroletniej kadencji. I to nie jest przypadek. To Bidenomika w akcji” – powiedział prezydent podczas wystąpienia, zapowiadanego przez Biały Dom jako ważne przemówienie na temat gospodarki.

 

Biden stwierdził, że choć nie on ukuł termin „Bidenomika” (Bidenomics) – zrobił to „Wall Street Journal” – to będzie go używać. Przeciwstawił jednocześnie swoje podejście do „Reaganomiki” i „teorii skapywania”, tj. podejścia sprzyjającego najbogatszym w przeświadczeniu, że korzyści – np. niższe podakti – dla nich „skapują” do klas niższych. Biden określa swoje podejście jako rozwój gospodarki „od środka wszerz i z dołu w górę, zamiast tylko z góry na dół”.

 

„Ta wizja jest fundamentalnym zerwaniem z teorią ekonomiczną, która zawodziła amerykańską klasę średnią przez dekady, która nazywa się ekonomią skapywania” – powiedział przywódca. Podsumował też główne filary swojej polityki i swój dotychczasowy dorobek, w tym zwiększenie inwestycji w edukację i badania, wielomiliardowe inwestycje publiczne w infrastrukturę, przemysł półprzewodników i zielone technologie, a także wspieranie związków zawodowych.

 

Przeciwstawił to dotychczasowemu podejściu, które – jego zdaniem – spowodowało ucieczkę przemysłu za granicę, spustoszenie całych społeczności i miast oraz obniżenie inwestycji, przez co Ameryka straciła swoją pozycję w kluczowych obszarach, takich jak produkcja półprzewodników, infrastruktura czy nakłady na badania.

 

Zaznaczył też, że następną „fazą walki” jest reforma systemu podatkowego w taki sposób, by zamknąć w nim luki, aby najbogatsi płacili należną część podatków, jednocześnie obiecując, że podwyżki nie dotkną zarabiających mniej niż 400 tys. dolarów rocznie.

 

„Wiecie, ile średnio podatku federalnego płacą miliarderzy? Osiem procent. Żaden miliarder nie powinien płacić mniejszego odsetka podatków, niż nauczyciel w szkole, strażak, czy gliniarz” – oświadczył Biden.

 

Według portalu Hill, przemówienie prezydenta jest próbą zmiany pesymistycznych nastrojów Amerykanów dotyczących amerykańskiej gospodarki. Zgodnie z nowym sondażem agencji AP, tylko 34 proc. wyborców pozytywnie ocenia dokonania gospodarcze prezydenta, zaś 70 proc. uważa sytuację gospodarczą za słabą. Mimo to, amerykańska gospodarka osiągała lepsze wyniki od oczekiwań ekonomistów.

 

Mimo serii podwyżek stóp procentowych bezrobocie pozostaje blisko rekordowo niskiego poziomu (3,7 proc.), inflacja nadal maleje i w maju osiągnęła poziom 4 proc. Nie spełniły się dotąd też obawy dotyczące spodziewanej w tym roku recesji, choć eksperci są podzieleni na temat przyszłych perspektyw.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ mal/

Straż Wybrzeża: Prawdopodobnie odzyskaliśmy ludzkie szczątki z wraku łodzi Titan

„Prawdopodobnie odzyskaliśmy ludzkie szczątki z wraku łodzi podwodnej Titan” – podała w środę w komunikacie amerykańska Straż Wybrzeża (USCG).

„Dowody zostaną starannie zebrane z miejsca wypadku i przewiezione do USA, gdzie zostaną poddane analizie, która powinna dostarczyć kluczowych informacji na temat przyczyn tragedii” – cytuje komunikat Straży Wybrzeża agencja AFP.

 

„Jestem wdzięczny za skoordynowane wsparcie międzynarodowe. Wciąż pozostaje wiele do zrobienia, aby zrozumieć czynniki, które doprowadziły do katastrofy Titana” – podkreślił w oświadczeniu główny śledczy USCG, kapitan Jason Neubauer.

 

O śmierci pięciu osób na pokładzie Titana poinformował 22 czerwca operator łodzi, firma OceanGate. W implozji łodzi podwodnej zginęli dyrektor wykonawczy OceanGate Stockton Rush, jeden z najbogatszych Pakistańczyków Shahzada Dawood i jego syn Suleman, brytyjski miliarder i podróżnik Hamish Harding oraz francuski nurek Paul-Henry Nargeolet.

 

OceanGate oferowała turystom podróże do wraku Titanica na pokładzie Titana od 2021 roku. Łódź straciła łączność z kanadyjskim statkiem Polar Prince 18 czerwca po 105 minutach od rozpoczęcia schodzenia na dno na głębokość 4 km.

 

Szczątki Titana zostały znalezione ok. 500 metrów od wraku Titanica.

 

Straż Wybrzeża USA powołała morską komisję śledczą, która ma zbadać dokładne przyczyny katastrofy. (PAP)

 

kb/ sp/

MON: Departament Stanu USA wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 48 wyrzutni Patriot oraz ponad 600 pocisków PAC 3 MSE

0

Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 48 wyrzutni systemu Patriot oraz ponad 600 pocisków PAC 3 MSE. Teraz czekamy na zgodę kongresu USA – poinformował w środę wieczorem w mediach społecznościowych szef MON Mariusz Błaszczak.

 

System MIM-104 Patriot to amerykański system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu, produkowany przez koncern Raytheon. Polska wybrała system Patriot jako podstawę programu obrony powietrznej średniego zasięgu Wisła w kwietniu 2015 r.

 

O zgodzie amerykańskiego Departamentu Stanu na zakup kolejnych wyrzutni poinformował w środę wieczorem szef MON. „Departament Stanu wyraził zgodę na sprzedaż Polsce 48 wyrzutni systemu Patriot oraz ponad 600 pocisków PAC 3 MSE. To niezwykle ważne wzmocnienie polskiego systemu obrony przeciwlotniczej. Teraz czekamy na zgodę kongresu USA” – napisał Błaszczak na Twitterze.

 

W środę podlegająca pod Pentagon Defense Security Cooperation Agency (DSCA) poinformowała w komunikacie na stronie internetowej, że wartość zamówienia, o zgodę na które wystąpiła strona polska, może wynieść ok 15 mld dolarów, czyli ponad 60 mld zł.

 

Jak wskazano, poza 48 wyrzutniami z systemem ICBS i maksymalnie 644 pociskami PAC-3 MSE, w planowanym przez Polskę zamówieniu znalazło się także m.in. 12 radarów LTAMDS oraz wsparcie techniczne i logistyczne.

 

Jak czytamy, wdrożenie kolejnych Patriotów w polskim wojsku planowane jest w ramach procedury SICO (System Integration Checkout). W ramach tego procesu polskie i amerykańskie zespoły przeprowadzają inwentaryzację dostaw i realizują finalny montaż sprzętu wojskowego oraz dokonują pierwszego uruchomienia i testów poprawności funkcjonowania systemu – w ten sposób do polskich sił zbrojnych przyjęte zostały także Patrioty z pierwszej fazy Wisły.

 

Dwie baterie Patriotów w ramach pierwszej fazy programu Wisła strona polska zakontraktowała w marcu 2018 r. W pierwszej z dwóch zakładanych faz programu Polska kupiła wtedy za 4,75 mld dolarów dwie baterie (16 wyrzutni) Patriot z radarem o polu widzenia 120 stopni i 208 pocisków PAC-3 MSE firmy Lockheed Martin; zestawy mają być docelowo zintegrowane z nowym systemem zarządzania polem walki IBCS produkcji Northrop Grumman (system ten wdrażany jest również przez wojsko amerykańskie).

 

W programie Wisła jako poddostawcy uczestniczą spółki Polskiej Grupy Zbrojeniowej i firmy spoza PGZ. W maju ubiegłego roku MON wystąpiło do USA z zapytaniem o ofertę sześciu kolejnych baterii – 48 wyrzutni.(PAP)

 

autor: Mikołaj Małecki

 

mml/ par/

Obajtek w Toruniu: Wiecie państwo, ile dawniej inwestował Orlen rocznie? Dwa miliardy. Dziś to 36 mld

0

Tylko silna gospodarka powoduje odpowiednie sojusze — powiedział w środę w Toruniu prezes Orlenu Daniel Obajtek. Wskazał, że inne kraje Europy i świata liczą się tylko z państwami silnymi gospodarczo.

Prezes Orlenu uczestniczył w Toruniu w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w konferencji „Trzy Filary Bezpieczeństwa Polski — militarny, energetyczny, żywnościowy”. Obecni byli także szef MON Mariusz Błaszczak, szef MAP Jacek Sasin i minister rolnictwa Robert Telus.
Obajtek mówił o tym, że w okresie rządów PO-PSL ćwiczony był scenariusz „nic nie możemy zrobić, gospodarka wolnorynkowa, liberalizm gospodarczy całkowicie”.
„Teraz Koalicja Obywatelska już nawet nie mówi o liberalizmie, ale wręcz stosuje marksizm biznesowy, mówiąc o regulowaniu cen i wszystkiego po kolei. Z liberałów stali się marksistami w tej kwestii” – ocenił szef Orlenu.
Wyraził przekonanie, że nie można zejść z drogi zapoczątkowanej w Polsce w 2015 roku po przejęciu rządów przez PiS, gdyż „przegramy gospodarkę, przegramy bezpieczeństwo”.
„Jeżeli ktoś myśli, że bez silnej gospodarki zbuduje bezpieczeństwo, to jest niestety w błędzie. Tylko silna gospodarka powoduje odpowiednie sojusze. To nie jest pomysł Daniela Obajtka, premiera Sasina czy premiera Mateusza Morawskiego” – mówił Obajtek.
Podkreślił, że tak jest „ułożony cały świat”. Dodał, że jeżdżąc po świecie widzi, jak kraje budują siłę państwa na podstawie siły największych koncernów, silnych spółek. W jego ocenie inne kraje Europy i świata liczą się tylko z państwami silnymi gospodarczo.
„Pozostałym mogą dać tylko socjal, mogą wydrenować kapitał ludzki jak sól z ziemi. Nic więcej” – ocenił szef Orlenu.
Mówił o tym, że Polska przez lata była areną „dzikiej transformacji”, a majątek do odtworzenia kapitału miały nie największe państwowe spółki, a mafie paliwowe.
„Chcąc przeprowadzić transformację paliwowo-energetyczną musimy oprócz transformacji przeprowadzać tzw. zeroemisyjność. Nasza gospodarka długo jeszcze będzie oparta na węglu i nikt tego nie kwestionuje, ale musimy zwiększać procent innych źródeł. Musimy myśleć o fotowoltaice, elektrowniach gazowych. Budujemy elektrownie gazowe w Grudziądzu, Ostrołęce, a planujemy w Gdańsku. To są potężne, miliardowe inwestycje. Co nam z energetyki zeroemisyjnej, jeżeli nie mamy energetyki regulacyjnej” – dodał.
Podkreślił, że Orlen przejął PGNiG, aby mieć „wsad ropy i gazu”, a Energę, aby iść bardzo mocno w źródła zeroemisyjne. „Dlatego połączyliśmy się z Lotosem, aby mieć wspólny bilans zakupu ropy”- wyjaśniał.
„Dziś mamy zbilansowany zakup ropy. Mamy lepsze warunki, kupując ją. Nie jesteśmy rozgrywani w regionie, bo kupujemy ropę nie tylko dla Polski, ale regionu. To stanowi siłę naszą, siłę polskiego rządu. Nie czekaliśmy na wojnę na Ukrainie. Wyciągnęliśmy nauczki z Gruzji, Krymu, przeprowadziliśmy proces dywersyfikacji. Przez ostatnie siedem lat — zarówno w obszarze ropy, jak i gazu. Dlatego dziś możemy się czuć bezpieczni. To jednak zaledwie jeden krok. Następny to inwestycje, które może uciągnąć tylko silna spółka. Taką na dziś jest Orlen” – dodał Obajtek.
W tym roku Orlen zainwestuje 36 mld zł. „Wiecie państwo, ile dawniej inwestował Orlen rocznie? Dwa miliardy. Dziś to 36 mld, a w ciągu siedmiu lat to 320 mld zł” – powiedział Obajtek. (PAP)
autorzy: Tomasz Więcławski, Jerzy Rausz

Ukraina/ 10 osób zginęło w rosyjskim ataku rakietowym na pizzerię w Kramatorsku, 61 jest rannych

0

Do dziesięciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych rosyjskiego ataku rakietowego na pizzerię w Kramatorsku w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy – poinformowała w środę ukraińska policja. 61 osób zostało rannych.

Wśród ofiar śmiertelnych i rannych są dzieci. Władze oświatowe podały, że śmierć poniosły dwie 14-letnie bliźniaczki. Zginęła także 17-letnia dziewczyna. Obrażenia odniosło m.in. 8-miesięczne niemowlę, którego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo. https://tinyurl.com/2tu58xa2
BBC podała, że w ataku rannych zostało trzech obywateli Kolumbii, w tym pisarz i dziennikarz Hector Abad. Kolumbijczycy odnieśli lekkie obrażenia, w stanie ciężkim jest natomiast ukraińska pisarka, która im towarzyszyła. Jej nazwiska nie podano na prośbę rodziny.
W momencie ataku pizzeria w popularnej dzielnicy sklepowej była pełna dziennikarzy, wolontariuszy i żołnierzy – podała telewizja SkyNews, powołując się na belgijskiego reportera Arnauda de Deckera. Lokal był znany w mieście – często jadali tam zagraniczni dziennikarze i delegacje. Miasto leży 40 km od linii frontu.
W budynek trafiła rakieta S-300 – poinformował prezydent Wołodymyr Zełenski. Do ataku doszło o godz. 19.50 czasu lokalnego (18.50 czasu polskiego).
Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała w środę o zatrzymaniu mieszkańca Kramatorska, który był agentem rosyjskiego wywiadu – pomógł on naprowadzić wtorkowy atak rakietowy.
Prace ratunkowo-poszukiwawcze w miejscu uderzenia wciąż trwają. (PAP)
mw/ tebe/

Niemcy/ Rekordowy odpływ wiernych z Kościoła katolickiego: 522 tys. w ciągu roku

0

Konferencja Episkopatu Niemiec ogłosiła w środę, że w 2022 roku ponad 522 tys. katolików zrezygnowało z przynależności do Kościoła.

Rok wcześniej taką samą decyzję podjęło 359 tys. katolickich wiernych – podała agencja dpa. Tym samym w 2021 roku po raz pierwszy liczba osób przynależących do kościołów protestanckich i katolickiego spadła poniżej 50 proc. mieszkańców Niemiec. (PAP)

 

os/ mms/

Rzecznik PiS: Banaś sprywatyzował NIK do jakichś własnych celów

0

Najwyższa Izba Kontroli kierowana przez prezesa Mariana Banasia utraciła de facto status organu administracji publicznej, w jakiś sposób Marian Banaś sprywatyzował tę instytucję do jakichś własnych celów – powiedział w środę rzecznik PiS Rafał Bochenek.

Prezes NIK przedstawił w środę w Senacie informację o przeszkodach w wykonywaniu konstytucyjnych obowiązków w realizacji kontroli państwowej w Polsce wraz z informacją z przeprowadzonych kontroli. Banaś podkreślał, że NIK ma nie tylko prawo, ale i obowiązek dokonywać kontroli państwowej, która – jak mówił – ma zabezpieczyć fundusze publiczne przed marnotrawstwem.
„Niestety, ale nasila się proces ograniczania uprawnień NIK do kontrolowania, pozyskiwania i wydatkowania środków publicznych” – powiedział Banaś. Dodał, że „coraz więcej kontrolowanych podmiotów bezprawnie, ale i bezkarnie kwestionuje uprawnienia NIK”. „Złożyliśmy w ostatnich latach blisko 200 zawiadomień o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, a prokuratora na ich podstawie wszczęła zaledwie kilka postępowań” – wskazywał Banaś.
Mówił też, że współpraca z większością sejmową i marszałek Sejmu niestety układa się źle.
O te wypowiedzi Banasia był pytany na środowej konferencji prasowej rzecznik PiS, który podkreślił, że „NIK ma swoją ustawę i wyraźnie dookreślone kompetencje i właściwości, w związku z tym powinna poruszać się w granicach prawa”.
„Natomiast, generalnie NIK, pod kierunkiem pana Banasia utraciła de facto status organu administracji publicznej. Można powiedzieć, że w jakiś sposób Marian Banaś sprywatyzował do jakichś własnych celów tę instytucję, biorąc chociażby pod uwagę, że bardzo wiele osób, które są na ważnych stanowiskach w tej instytucji, nie ma do tego kompetencji” – powiedział Bochenek.
Argumentował, że osoby te „są w randze p.o., czyli pełniących obowiązki, w związku z tym te osoby nie spełniają kryteriów ustawowych”. Bochenek zarzucał też Banasiowi, że przy powoływaniu członków Kolegium NIK nie współpracuje z marszałek Sejmu, a do tego – jak przekonywał – obligują go przepisy.
„Prezes Marian Banaś nie realizuje swoich zadań w zgodzie z ustawą, która dotyczy NIK” – ocenił rzecznik PiS. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa, Rafał Białkowski
kos/ rbk/ mrr/

Sasin o polityce UE: Moglibyśmy produkować tanią energię, ale Polska ma mieć postawione bariery

0

Moglibyśmy produkować i dysponować energią, ale Polska ma mieć postawione bariery – powiedział w środę w Toruniu minister aktywów państwowych Jacek Sasin odnosząc się m.in. do polityki klimatycznej UE. W jego ocenie instytucje unijne zastawiły na Polskę „wielką pułapkę”.

Minister Sasin uczestniczył w Toruniu w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w konferencji „Trzy Filary Bezpieczeństwa Polski — militarny, energetyczny, żywnościowy”.
„Bruksela i instytucje europejskie zastawiły na Polskę wielką pułapkę, bo moglibyśmy produkować i dysponować tanią energią. Polska jest jednak obłożona opłatami, a tym samym jest krajem, którego gospodarka ma zostać zduszona, ma być niekonkurencyjna. Polska ma być zahamowana w swojej drodze rozwoju, ma mieć postawione bariery” – mówił Sasin.
Podkreślił, że należy to nazwać atakiem na bezpieczeństwo energetyczne Polski, bo polityka unijna w tej sprawie ma wyhamować „pęd i rozwój polskiej gospodarki”.
Wymieniając trzy filary bezpieczeństwa energetycznego, wskazał na sprawiedliwą transformację energetyczną, obronę polskiego węgla do czasu stworzenia alternatywnych źródeł energii oraz system osłon, który ma chronić Polaków, do czasu, gdy nie będzie możliwe pozyskiwanie tańszej energii. (PAP)
Autorzy: Tomasz Więcławski, Jerzy Rausz
twi/ rau/ skr/

Błaszczak: Zapewniam, że w ciągu dwóch lat Polska będzie miała najsilniejszą armię lądową w Europie

0

Zapewniam, że w ciągu dwóch lat Polska będzie miała najsilniejszą armię lądową w Europie – powiedział w środę w Toruniu minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. Podkreślił, że jeszcze dziś jedzie do Szczecina, gdzie będą wyładowywane pierwsze czołgi Abrams.

Minister Błaszczak uczestniczył w Toruniu w Akademii Kultury Społecznej i Medialnej w konferencji „Trzy Filary Bezpieczeństwa — militarny, energetyczny, żywnościowy”.
„Warunkiem rozwoju naszego kraju jest bezpieczeństwo. […] Chcemy pokoju, ale jeżeli go chcemy, musimy szykować się do wojny. W związku z tym wzmacniamy Wojsko Polskie w odróżnieniu od tych, którzy rządzili do 2015 roku” – powiedział szef MON.
Dodał, że zupełnie nierealistyczne jest podejście zakładające wzmocnienie bezpieczeństwa przez rozbrojenie. „Historia uczy, że jest dokładnie odwrotnie. Mamy być silni i jesteśmy z roku na rok coraz silniejsi. Prawo i Sprawiedliwość od 2015 roku konsekwentnie buduje siłę Wojska Polskiego” – wskazał.
Zapewnił, że w ciągu dwóch lat Polska będzie miała najsilniejszą armię lądową w Europie. Podkreślił, że armia lądowa jest niezwykle istotna w obliczu charakteru zagrożeń, ale bardzo ważne są także siły powietrzne czy marynarka wojenna.
„Rozwijamy wszystkie rodzaje sił zbrojnych. Powołaliśmy do życia wojska obrony terytorialnej. Moje środowisko (środowisko PiS — PAP) miało rację, przestrzegając przed odbudową rosyjskiego imperium. […] Dziś realizujemy testament ś.p. prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego, wzmacniając polską armię” – mówił Błaszczak.
Dodał, że wojsko musi być dobrze uzbrojone, ale także liczne. Filarami bezpieczeństwa — jak wskazał — są liczebność armii, uzbrojenie i modernizacja oraz współpraca międzynarodowa w ramach NATO.
Szef MON przypomniał o tym, jak polskie władze zareagowały na kryzys na granicy z Białorusią. „Najpierw powstało tam ogrodzenie tymczasowe, a teraz jest już stałe” – mówił. Podkreślił, że byli tacy — także posłowie opozycji, którzy kwestionowali takie działania.
Szef MON wskazywał, że to PiS jest gwarantem bezpieczeństwa Polski.
Mówił o wadze wyborów jesiennych wyborów do parlamentu, bo w jego ocenie wygrana opozycji oznaczałaby powrót do rozbrajania Polski, z którym — jak ocenił Błaszczak — mieliśmy do czynienia do 2015 r. „Jeśli będziemy kontynuowali naszą misję – w co głęboko wierzę – jeszcze bardziej wzmocnimy wojsko Polskę, wzmocnimy bezpieczeństwo naszej ojczyzny” – podkreślił szef MON.
„Dziś – po moim wystąpieniu w Toruniu – jadę do Szczecina, do portu, gdzie zawinął pierwszy statek z czołgami Abrams. […] Za naszą wschodnią granicą jest wojna, więc zamawiamy nowoczesny sprzęt już teraz, nie możemy czekać. Wojska pancerne, tak jak i artyleria, są bardzo ważne” – wskazał minister obrony narodowej.
W styczniu br. MON zawarło umowę na dostawę 116 czołgów M1A1 Abrams oraz sprzętu towarzyszącego, w tym 12 wozów zabezpieczenia technicznego M88 Hercules, mostów szturmowych i wozów dowodzenia. Wartość umowy to ok. 1,4 mld dol. netto, z czego blisko 200 mln dol. pokrywa strona amerykańska w ramach przyznanych Polsce środków pomocowych. USA zgodziły się także sprzedać Polsce amunicję, w tym pociski podkalibrowe z rdzeniem ze zubożonego uranu.
Dostawy czołgów i pozostałego sprzętu przewidziano na lata 2023-2024. Czołgi, używane wcześniej przez Korpus Piechoty Morskiej USA, przechodzą szczegółowy przegląd i zostaną dostarczone z wyzerowanymi przebiegami.
Zakup 116 Abramsów wycofanych z korpusu Marines został dokonany, aby przyspieszyć uzupełnianie sprzętu po donacjach na rzecz Ukrainy.
W kwietniu ub. r. Polska zamówiła za 4,7 mld dol. 250 Abramsów w najnowocześniejszej wersji M1A21 SEPv3, które mają zostać dostarczone w latach 2024-2026.(PAP)
autorzy: Tomasz Więcławski, Jerzy Rausz
twi/ rau/ godl/

Autor książki “Tropiciel skarbów”: Indiana Jones ma w historii liczne pierwowzory

0

Indiana Jones ma w historii liczne pierwowzory poszukiwaczy przygód – dzięki niemu zawód archeologa nagle wydał się młodzieży super zajęciem – mówi PAP Adam Węgłowski, autor książki “Tropiciel skarbów”.

„W swojej książce chciałem też spopularyzować odkrycia współczesnych badaczy pokazując, że ich poznawanie może być wspaniałą przygodą” – dodaje.
„Podobnie jak wielu z nas, którzy byli dziećmi w latach 80., ekscytowałem się filmami z Indianą Jonesem. Kiedy dorosłem i zostałem najpierw dziennikarzem w prasie popularnonaukowej, a obecnie pracownikiem Archiwum Państwowego w Warszawie, zawodowo zacząłem mieć do czynienia z historycznymi skarbami i opowieściami o nich. I dziedzictwo miłości do Indiany Jonesa z lat dziecinnych połączone z wiedzą zawodową zaowocowało powstaniem tej książki” – wyjaśnia Adam Węgłowski, autor książki „Tropiciel skarbów. Fakty i mity w filmach o Indianie Jonesie”.
Jak dodaje, już w jej tytule zawarta jest pewna wieloznaczność. „Z jednej strony opowiada ona oczywiście o Indianie Jonesie, z drugiej koncentruje się na artefaktach, których poszukiwał w poszczególnych filmach. Podchodzę do tego +z miłością+, ale i krytycznie, konfrontując je z faktami historycznymi. Z tym co wiemy o Arce Przymierza, Kamieniach Sankary, Świętym Graalu, kryształowych czaszkach, miastach zagubionych w dżungli. W cyklu filmów o Indianie Jonesie pojawiało się zresztą dużo więcej artefaktów nawiązujących do jakichś historycznych znalezisk” – opowiada.
„Jeśli chodzi o fakty historyczne, wszystkie te filmy wokół nich jakoś oscylują, ale scenarzyści oczywiście pozwalają sobie na dużą dowolność. Jeśli przyjmiemy na przykład, że Arka Przymierza faktycznie istniała, to miejscem, gdzie mogłaby zaginąć, w opinii naukowców na pewno nie byłoby filmowe zagubione miasto na egipskiej pustyni, eksplorowane przez hitlerowskich archeologów. To był pomysł, który pomógł stworzyć wartką fabułę filmową. Jednak gdyby obraz miał bardziej trzymać się faktów, to możliwe, że zamiast hitlerowców powinni być włoscy faszyści, wysłannicy Mussoliniego, a zamiast Egiptu – Etiopia” – mówi Węgłowski.
Równocześnie jednak – jak wskazuje – film „Poszukiwacze zaginionej Arki” wywołał ogromne zainteresowanie nie tylko tematem samej Arki, ale w ogóle archeologią. „Nagle stała się dla młodzieży super zajęciem, chociaż w rzeczywistości wygląda jednak nieco inaczej niż w filmie. Zaś sam Indiana Jones równie dużo znajduje skarbów kultury, jak i niszczy po drodze, usiłując coś uratować – ale taka jest poetyka kina przygodowego. Sama postać Indiany Jonesa była zresztą pewnym nawiązaniem do +złotego wieku+ archeologii, kiedy faktycznie sporo było takich +awanturników+, a naukowe metody badań raczkowały” – wyjaśnia.
„Z kolei film +Indiana Jones i Świątynia Zagłady+ osadzony był wokół Kamieni Sankary, czyli artefaktu dosyć zmyślonego, chociaż nawiązującego do pewnych obiektów z indyjskich legend. Aczkolwiek filmowa sekta thugów, czcicieli bogini Kali faktycznie stanowiła ogromny problem, przynajmniej w XIX wieku. Tyle że nie zamierzali przejąć panowania nad światem, tylko byli bandziorami, z którymi kolonialne władze brytyjskie długo nie mogły sobie poradzić. Te filmowe historie często więc nawiązują do autentycznych wydarzeń i postaci, dlatego eksplorowanie ich samo w sobie jest przygodą i źródłem mnóstwa anegdot” – ocenia Węgłowski.
Odnosząc się do filmu „Indiana Jones i ostatnia krucjata” zauważa, że – będący jego tematem legendarny Święty Graal – jest akurat znanym od wieków artefaktem. „To był samograj, wystarczyło tylko wymyślić kolejne ekscytujące lokalizacje, które można byłoby wykorzystać. Także w +Królestwie Kryształowej Czaszki+ pojawiło się wiele odniesień do funkcjonujących w kulturze reliktów, jak tytułowe kryształowe czaszki z jednej strony, a z drugiej – wydłużone czaszki znajdowane w różnych rejonach świata. Mamy tam też wątek miasta zaginionego w dżungli ewidentne odnoszący się do El Dorado i prób jego odnalezienia przez różnej maści poszukiwaczy” – opowiada.
„Postać Indiany Jonesa ma więc swoje liczne pierwowzory w historii – różnych awanturników, poszukiwaczy przygód. W wypadku +Królestwa Kryształowej Czaszki+ wymieniano brytyjskiego oficera Percy’ego Fawcetta, który zaginął w Ameryce Południowej. W innych częściach trudniej znaleźć takie klarowne odniesienia, ale staram się na rozmaite tropy wskazywać. Jak wiadomo nie ma też dobrego kina przygodowego bez porządnego czarnego charakteru. Ta seria pokazała, że z reguły najlepiej sprawdzali się naziści. Pojawiają się również w najnowszej części jako naukowcy zatrudnieni po wojnie w USA przy projekcie kosmicznym, co jak wiemy miało miejsce, bo Amerykanie przygarnęli grupę naukowców z III Rzeszy” – przypomina Węgłowski.
W książce nie zabrakło też zaskakujących polskich wątków. „Dowiemy się np. co Indiana Jones ma wspólnego z Bronisławem Malinowskim i gdzie się spotkali. Opowiadam też, co pisał polski archeolog Kazimierz Michałowski o badaczach, z którymi miał do czynienia w Egipcie w latach 30., faktycznie będących pod wpływem polityki nazistowskiej. Mówię również, gdzie w Polsce miał być ukryty Święty Graal, oraz wspominam o polskim pilocie, który jako pierwszy ostrzelał UFO” – opowiad autor „Tropiciela skarbów”.
„Podsumowując trzeba oczywiście przyznać, że Indiana Jones nie jest oparty na żadnej konkretnej postaci. Natomiast jego awanturnicza natura czy niektóre przygody mogą nawiązywać do wydarzeń z udziałem autentycznych poszukiwaczy skarbów, archeologów, podróżników. W książce idziemy tymi tropami, skupiając się równocześnie mocno na samych skarbach, których poszukiwał, oraz sprawdzaniu, czy faktycznie istniały. Powstała na ten temat obszerna literatura i sporo anegdot, które przywołuję i mam nadzieję, że zachęci to czytelników do dalszego zgłębiania tematu” – mówi PAP Węgłowski.
„Bardzo bym chciał dzięki tej książce spopularyzować odkrycia współczesnych badaczy, naukowców i archeologów, często mało znane. Wiadomo, że film przygodowy ma swoje wymagania – ma być efektowny, musi się dużo dziać i siłą rzeczy dochodzi do pewnych przekłamań. Natomiast myślę, że jeśli wynikiem oglądania takich filmów jest także zainteresowanie nauką, historią, archeologią, etnografią, geografią, to może być zaskakujący efekt edukacyjny i jednocześnie wspaniała przygoda” – ocenia.
„Ja taką przeżyłem jako dziecko. A teraz, wciąż interesując się tymi tajemnicami i skarbami, ciągle mogę być trochę tamtym ciekawskim chłopcem” – dodaje Adam Węgłowski. (PAP)
autorka: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ pat/

Polskie siatkarki przegrały po zaciętej rywalizacji z USA

0

Polskie siatkarki przegrały po zaciętej rywalizacji z USA 2:3 (25:17, 15:25, 25:27, 30:28, 14:16) w meczu Ligi Narodów w koreańskim Suwonie. To druga porażka w rozgrywkach zespołu Stefano Lavariniego. Biało-czerwone mają też na koncie siedem zwycięstw.

Polska – USA 2:3 (25:17, 15:25, 25:27, 30:28, 14:16)

Polska: Katarzyna Wenerska, Magdalena Stysiak, Magdalena Jurczyk, Agnieszka Korneluk, Martyna Łukasik, Olivia Różański – Maria Stenzel (libero) oraz Martyna Czyrniańska, Monika Fedusio, Julia Nowicka, Monika Gałkowska.

USA: Micha Hancock, Kelsey Robinson, Jordan Thompson, Haleigh, Washington, Dana Rettke, Kara Bajema – Justine Wong-Orantes (libero) oraz Alexandra Frantti, Andrea Drews i Kathryn Plummer.

Amerykanki to aktualne mistrzynie olimpijskie. Rywalkami Polek w kolejnych dniach będą teoretycznie mniej wymagające przeciwniczki – w czwartek Niemki, w piątek Bułgarki i w niedzielę zdecydowanie najsłabsze w całej Lidze Narodów gospodynie, czyli siatkarki Korei Południowej.

Przed środowym meczem podopieczne Lavariniego prowadziły w tabeli, wyprzedzając o jeden punkt właśnie Amerykanki. Oba zespoły miały bilans 7-1. Biało-czerwone jedynej porażki wcześniej doznały 16 czerwca w meczu z Holandią (0:3).

Pierwszy set rywalizacji z mistrzyniami olimpijskimi był popisem Polek, które imponowały w każdym elemencie, zwłaszcza bloku i ataku. Biało-czerwone prowadziły już 18:13 i nie roztrwoniły przewagi. Znakomicie przy siatce grała Agnieszka Korneluk, a seta zakończyła skutecznym blokiem Magdalena Stysiak.

Druga partia wyglądała… odwrotnie. Amerykanki znacznie poprawiły grę, szczególnie w przyjęciu. Przy stanie 12:20 stało się jasne, że Polki takiej straty już nie odrobią.

Kolejne sety okazały się znacznie bardziej zacięte i ostatecznie grane na przewagi.

W trzecim ozdobą było zagranie piłki nogą przez prawie pół hali Marii Stenzel, ale Amerykanki popisały się po chwili skutecznym atakiem, obejmując prowadzenie 16:14. Przy stanie 23:24 Polki obroniły pierwszą piłkę setową dzięki blokowi Martyny Łukasik, jednak ostatecznie przegrały 25:27.

Szczególnie emocjonująca była czwarta partia. Podopieczne Lavariniego prowadziły już 22:17 (wtedy trener na chwilę dał odpocząć Stysiak) i 23:20, ale pozwoliły Amerykankom na odrobienie strat. Później mistrzynie olimpijskie miały trzy piłki meczowe, lecz tym razem to Polki pokazały niesamowity charakter i zwyciężyły 30:28.

W tie-breaku długo wydawało się, że biało-czerwone rozstrzygną mecz na swoją korzyść. Prowadziły już 7:3, jednak rywalki, bardzo ofiarne w obronie, doprowadziły do remisu 9:9.

Przy stanie 14:13 siatkarki Lavariniego miały piłkę meczową. Nie wykorzystały jej, co się wkrótce „zemściło”. Trzy kolejne punkty i cały mecz padły łupem Amerykanek.

Najwięcej punktów dla Polski w całym meczu zdobyły Stysiak (28), Korneluk (19) i Łukasik (16), a dla przeciwniczek – Andrea Drews i Kelsey Robinson (po 20).

O tym, jak bardzo wyrównane było spotkanie w Suwonie, świadczą statystyki. Amerykanki zdobyły atakami 73 punkty, a Polki 72. Blokiem – rywalki 13, a Polki 14. Oba zespoły zaliczyły po cztery asy serwisowe.

Mimo porażki biało-czerwone są już niemal pewne awansu do turnieju finałowego, który odbędzie się w amerykańskim Arlington w dniach 12-17 lipca. Wystąpi w nim siedem najlepszych reprezentacji plus zespół gospodarzy. (PAP)

bia/ sab/

Hollywood Casino zmieni lokalizację

0

Jeszcze w tym roku ma rozpocząć się budowa nowej siedziby Hollywood Casino w Aurorze. Władze miasta doszły do porozumienia w sprawie przeniesienia kasyna znad rzeki Fox w pobliże centrum handlowego Premium Outlets.

Podczas wtorkowego głosowania w tej sprawie Rada Miasta wyraziła swoje poparcie dla projektu stosunkiem głosów 10-1. Plan o wartości 360 milionów dolarów obejmuje emisję przez miasto obligacji o wartości 50 milionów dolarów, które mają zostać spłacone nie z ogólnych funduszy podatników, ale ze zwiększonych podatków od nieruchomości otrzymanych z nowej lokalizacji.

Dyskusja na temat zmiany lokalizacji kasyna, które w obecnym miejscu działa od 30 lat, toczyła się kilkanaście miesięcy. Krytycy pomysłu twierdzą, że to jednak zbyt szybko, jak na tak poważne zadanie i tak duże środki finansowe.

Władze radzą, aby zostać w domach

0

Prawdopodobnie do czwartkowego wieczora mieszkańcy aglomeracji Chicago muszą spodziewać się utrzymującego się sporego zanieczyszczenia powietrza. Warunku w jakich obecnie funkcjonujemy są spowodowane pożarami lasów w Kanadzie i nadciągającym stamtąd dymem.

Już we wtorek służby Agencji Ochrony Środowiska wystosowały alert mówiący o fatalnych warunkach oddychania „świeżym” powietrzem. Wskaźniki opisujące sytuację zostały znacznie przekroczone, przez co jakość powietrza określono jako „bardzo niezdrową”.

EPA zaleca mieszkańcom ograniczenie czasu spędzanego na zewnątrz.

Wszystko wskazuje na to, że zalecenia będą obowiązywać również we środę i we czwartek, choć, zdaniem urzędników, nie jest pewne czy powietrze będzie tak bardzo zanieczyszczone jak we wtorek. Nadzieję na poprawę sytuacji daje rozbudowujący się system burzowy, który ma pojawić się nad Wietrznym Miastem w czwartkowy wieczór.

FBI szuka sprawcy napadu na bank

0

FBI poszukuje mężczyzny podejrzanego o obrabowanie banku w Western Springs. Biuro w internecie zamieściło zdjęcia z monitoringu ukazujące człowieka w niebieskiej czapeczce.

Do napadu doszło przed 3-cią po południu w FNBC Bank & Trust przy 1013 Burlington Ave. Sam przebieg zdarzenia opisano jako raczej spokojny. Podejrzany zażądał pieniędzy, ale nie groził bronią, ani nawet nie sugerował, że ją posiada. Nie zgłoszono żadnych obrażeń, a złodziej uciekł pieszo. Jak informuje FBI, nadal pozostaje na wolności.

Podejrzany to Latynos o wzroście 5’6″-5’7″, szczupłej budowie ciała i wieku około 50 lat. Ma ciemne włosy i ciemne oczy. W czasie napadu miał na sobie jasną koszulę z długim rękawem w kratę, niebieskie dżinsy, jasne buty i jasnoniebieską czapkę z daszkiem.

Aurora też chce „Niedźwiedzi”

0

Kolejne miasto włącza się w walkę o zlokalizowanie u siebie nowego stadionu Chicago Bears. Gracz jest spory, bo chodzi o drugie największe miasto w Illinois.

List w tej sprawie do prezesa Chicago Bears wystosował w ostatnich dniach burmistrz Aurory. Richard Irvin zapewnił, że miasto dysponuje odpowiednimi zasobami, udogodnieniami i wiedzą fachową pozwalającą na pomyślność każdej inwestycji. Te twierdzenia miały spotkać się z przychylną reakcją władz „Niedźwiadków”.

Jeszcze jakiś czas temu wydawało się, że nową lokalizacją Chicago Bears będzie Arlington Heights. Władze klubu zdecydowały jednak, że warto rozejrzeć się za alternatywami. Swoje zainteresowanie zgłosiły już Naperville i Waukegan, a w grze pozostaje również Chicago, którego burmistrz chce, aby drużyna dalej grała na Soldier Field.

Kierownik zatrzymany za obnażanie się przed pracownicą

0

Miało być pikantnie, wyszło co najmniej niesmacznie. Chicagowska policja zatrzymała kierownika restauracji w Downers Grove w związku z nieprzyzwoitym zachowaniem.

Jak informują śledczy, Armando Romero-Mendoza miał na początku miesiąca obnażyć się przed jedną ze swoich pracownic. Do zdarzenia doszło w siedzibie restauracji przy 5100 Main Street. Menedżer usłyszał zarzuty wykroczenia związanego z „publiczną nieprzyzwoitością”.

Mężczyzna został zwolniony za kaucją. Teraz oczekuje na wyznaczenie daty rozprawy sądowej.

Cywilny pozew w sprawie policjanta, który przygniótł do ziemi nastolatka

0

Rodzice nastolatka z Park Ridge, zatrzymanego i unieruchomionego przez będącego po służbie policjanta, składają pozew przeciwko funkcjonariuszowi i Departamentowi Policji w Chicago. To ciąg dalszy sprawy Michaela Vitellaro, który został już uniewinniony z zarzutów ciężkiego pobicia i niewłaściwego postępowania służbowego przez sędziego powiatu Cook.

Zdaniem rodziców nastolatka, wyrok sądu jest pomyłką. Stąd pomysł, aby dochodzić sprawiedliwości na drodze pozwu cywilnego. Nicole i Angel Nieves z Park Ridge twierdzą, że prawa obywatelskie ich syna zostały naruszone na skutek działań policjanta.

Zdarzenia, o których mowa, rozegrały się w ubiegłym roku przed kawiarnią Starbucks w Park Ridge. Sierżant Vitellaro był po służbie, kiedy otrzymał telefon od syna z informacją, że jego rower został skradziony. Policjant zauważył rower z kilkoma nastoletnimi chłopcami w Park Ridge, a kiedy 14-letni syn Nievesa krótko go dotknął, Vitellaro powalił go na ziemię i przytrzymał.

„Skrępował tego młodego mężczyznę, nigdy się nie identyfikując, będąc po cywilnemu” – powiedział adwokat Antonio Romanucci, który złożył pozew w imieniu rodziny. Jego zdaniem taktyka zastosowana przez Vitarello wpisuje się w działania chicagowskiej policji, która ma kierować się „prawem dżungli”.

Obywatele Nepalu są rekrutowani do rosyjskiej armii

0

Obywatele Nepalu są rekrutowani do rosyjskiej armii, w tym na wojnę z Ukrainą; odsetek obcokrajowców służących w siłach zbrojnych Rosji zwiększa się, ponieważ Kreml wprowadził dla takich osób uproszczony tryb nabywania rosyjskiego obywatelstwa – powiadomił serwis Defense Post za analizą portalu śledczego Bellingcat.

W ostatnim czasie w mediach i platformach społecznościowych typu Youtube, TikTok i Telegram pojawiły się nagrania przedstawiające Nepalczyków, którzy przechodzą szkolenia wojskowe na terytorium Rosji i Białorusi. Według Bellingcat te ćwiczenia zostały zorganizowane w pobliżu Moskwy, a także w białoruskim mieście Baranowicze, około 150-200 km od granicy z Polską.
„Po ukończeniu studiów (w Rosji) miałem dwie opcje. Pierwszą z nich było pozostanie bez pracy po powrocie do Nepalu, a drugą wstąpienie do rosyjskiej armii” – przyznał w rozmowie z agencją Nepal Press jeden z Nepalczyków służących dla Kremla. Jak dodał, obecnie przechodzi szkolenie w obozie wojskowym niedaleko granicy z Ukrainą i otrzymuje za to wynagrodzenie w wysokości około 380 dolarów miesięcznie. Według jego relacji szkolą się tam też inni obywatele Nepalu, a także m.in. Białorusini i najemnicy z krajów afrykańskich.
Wzrost zainteresowania obcokrajowców służbą w rosyjskiej armii to konsekwencja dekretu Władimira Putina z września ubiegłego roku, który zaczął obowiązywać w maju 2023 roku. Nowa regulacja skróciła z trzech lat do jednego roku okres, po którym zagraniczny najemnik, a także członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o obywatelstwo Rosji. W tym przypadku wnioskodawca nie musi nawet posiadać zezwolenia na pobyt w kraju – przypomniał Defense Post.
Jak dodano, podczas rekrutacji do armii nie jest wymagana znajomość języka rosyjskiego. „Pojawiają się doniesienia, że (Kreml) werbuje żołnierzy z całego świata, w tym z Afganistanu” – powiadomił portal. (PAP)
szm/ mms/

Odszyfrowanie wiadomości z przestępczej sieci komunikacyjnej EncroChat doprowadziło do ponad 6,5 tys. aresztowań na całym świecie

0

Odszyfrowanie wiadomości z przestępczej sieci komunikacyjnej EncroChat doprowadziło do ponad 6,5 tys. aresztowań na całym świecie i konfiskaty prawie 900 mln euro – informują we wtorek Europol oraz Eurojust we wspólnym komunikacie prasowym.

Sprawa została wszczęta w Eurojust, unijną agencję o charakterze prokuratorskim z siedzibą w Hadze w 2019 roku z inicjatywy Francji. W pierwszej kolejności dane zostały udostępnione Niderlandom, co doprowadziło do powstania w kwietniu 2020 r. holendersko-francuskiego zespołu dochodzeniowego (JIT), wspieranego przez Eurojust i Europol.
Przestępcy na całym świecie nielegalnie wykorzystywali EncroChat do celów przestępczych i od czasu złamania jego kodów śledczym udało się przechwycić, udostępnić i przeanalizować ponad 115 milionów rozmów, prowadzonych przez ponad 60 tys. użytkowników – poinformowali holenderscy i francuscy funkcjonariusze podczas konferencji prasowej.
„Demontaż EncroChat był szokiem dla zorganizowanej przestępczości na całym świecie i pomógł zapobiec brutalnym atakom, próbom zabójstwa, korupcji i transportom narkotyków na dużą skalę” – napisano w komunikacie obu organizacji. Informacje uzyskane przez francuskie i holenderskie służby zostały również udostępnione ich odpowiednikom w państwach członkowskich UE i krajach trzecich.
Jak przekazano odszyfrowanie wiadomości dotychczas skutkowało aresztowaniem 6558 osób, zajęciem gotówki o wartości 739,7 mln euro i zamrożenie na aktywach lub rachunkach bankowych 154,1 mln euro. Dodatkowo przejęto 30,5 miliona tabletek narkotyków syntetycznych, przechwycono 103,5 tony kokainy oraz 163,4 ton marihuany.
Służby skonfiskowały także 971 samochodów, 83 łodzie, 40 samolotów oraz zajęły 271 posiadłości lub domów. „Przejęliśmy również 923 sztuk broni, 21 750 sztuk amunicji i 68 materiałów wybuchowych” – przekazali śledczy.
Jednocześnie w poniedziałek belgijski minister sprawiedliwości Vincent Van Quickenborne poinformował, że dzięki odszyfrowaniu wiadomości z innej przestępczej sieci komunikacyjnej Sky ECC w ciągu dwóch lat oskarżono w Belgii ponad 3 tys. osób oraz skazano 853 z nich.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ zm/

Odkryto nowy sposób śmierci gwiazd

0

W najgęstszych rejonach galaktyk gwiazdy mogą kończyć swoje życie w wyniku katastrofalnych zderzeń – wskazują na to obserwacje odległej, starej galaktyki. Takie zderzenie powinno się dać wykryć także z pomocą detektora fal grawitacyjnych – uważają naukowcy.

Większość gwiazd ostatecznie ginie na jeden z kilku przewidywalnych sposobów – przypominają naukowcy z holenderskiego Uniwersytetu im. Radbouda. Mniejsze gwiazdy, takie jak Słońce odrzucają zewnętrzne warstwy i stygną, stając się białymi karłami. Bardziej masywne giną w eksplozjach supernowych i zamieniają się w gwiazdy neutronowe lub czarne dziury. Gwiazdy w układach podwójnych mogą się natomiast ze sobą ostatecznie zderzyć.
Autorzy najnowszego badania po raz pierwszy potwierdzili natomiast kolejny sposób, przewidywany w teoriach od dawna.
Badając długotrwały rozbłysk gamma z pomocą Obserwatorium Gemini w Chile, naukowcy wykryli dowody na to, że w gęsto zapełnionym gwiazdami centrum odległej, dawnej galaktyki doszło do chaotycznej niszczycielskiej kolizji miejscowych gwiazd.
„Wyniki te pokazują, że w niektórych najgęstszych regionach Wszechświata gwiazdy mogą zostać unicestwione w ten sposób, że dojdzie do ich kolizji” – tłumaczy Andrew Levan, główny autor pracy (https://www.nature.com/articles/s41550-023-01998-8) opublikowanej w piśmie „Nature Astronomy”. – „To ekscytujące odkrycie, które pomoże w zrozumieniu sposobu, w jaki gwiazdy umierają i w znalezieniu odpowiedzi na inne pytania, np. o to, jakie nietypowe źródła mogą generować fale grawitacyjne, które moglibyśmy wykryć na Ziemi”.
Jak wyjaśniają naukowcy, stare galaktyki dawno przeszły swój szczyt formowania gwiazd i prawdopodobnie mają niewiele, jeśli w ogóle, olbrzymich gwiazd, które są głównym źródłem długotrwałych rozbłysków gamma. Jednak ich centra są pełne gwiazd i różnorodnych, ultra-gęstych pozostałości po nich, takich jak białe karły, gwiazdy neutronowe czy czarne dziury.
Astronomowie od dawna podejrzewali, że w burzliwej aktywności, która odbywa się w okolicach centralnej czarnej dziury, jest tylko kwestią czasu, kiedy dojdzie do zderzenia dwóch obiektów gwiazdowych. Powinno ono spowodować właśnie powstanie rozbłysku promieniowania gamma.
Dowody na tego rodzaju kolizje jednak umykały astronomom.
Pierwsze przesłanki o zajściu takiego zdarzenia pochodzą z 19 października 2019 roku, kiedy satelita Swift NASA wykrył emisję promieniowania gamma trwającą nieco ponad minutę. Każdy błysk promieniowania gamma, trwający dłużej niż dwie sekundy, jest uważany za „długi”. Takie wybuchy zwykle pochodzą od supernowych o masie co najmniej 10 razy większej od masy Słońca.
Następnie badacze użyli teleskopu Gemini do długoterminowych obserwacji gasnącego powoli rozbłysku. Obserwacje te pozwoliły astronomom określić położenie źródła błysku w odległości mniejszej niż 100 lat świetlnych od jądra galaktyki. Oznacza to, że było ono położone bardzo blisko supermasywnej, centralnej czarnej dziury tej galaktyki. Badacze nie znaleźli również żadnych dowodów na obecność towarzyszącej błyskowi supernowej, która pozostawiłaby swój ślad w odbieranym przez teleskop Gemini świetle.
„Nasze obserwacje pokazały nam, że zamiast wynikać z zapadania się masywnej gwiazdy, ten błysk najprawdopodobniej został spowodowany połączeniem dwóch niedużych obiektów” – twierdzi prof. Levan.
„Określając jego położenie w centrum wcześniej zidentyfikowanej, starej galaktyki, zyskaliśmy pierwsze, ekscytujące dowody na nową ścieżkę, jaką mogą podążać gwiazdy w stronę swojej zagłady” – podkreśla.
Możliwe, że takie zdarzenia rutynowo mają miejsce także w innych, podobnie zatłoczonych regionach Wszechświata, ale pozostały dotąd niezauważone – uważają naukowcy.
Jednym z powodów braku takich obserwacji może być pył przesłaniający zwykle centra galaktyk.
Do detekcji zdarzeń tego typu mogą też posłużyć obserwacje fal grawitacyjnych – twierdzą astronomowie. Wiążą także duże nadzieje z obserwatorium Vera C. Rubin, które ma być ukończone w 2025 roku. (PAP)
Marek Matacz
mat/ zan/

Słaby węch związany z wyższym ryzykiem depresji u seniorów

0

Utrata węchu, jak również osłabiona zdolność do wyczuwania zapachów, zostały powiązane z wyższym ryzykiem demencji, w tym z chorobą Alzheimera. Najnowsze badania wskazują, że mogą one mieć również związek z wyższym ryzykiem depresji u seniorów – informuje czasopismo „Journal of Gerontology”.

Do takich wniosków doszli badacze z Johns Hopkins University School of Medicine w Baltimore (USA), którzy przez osiem lat śledzili stan zdrowia 2125 seniorów żyjących samodzielnie. Badani uczestniczyli w długofalowym studium pt. Health, Aging and Body Composition Study (Health ABC). W momencie włączenia do badania wszyscy byli zdrowi, w wieku od 70. do 73 lat. Stan ich zdrowia monitorowano co 6 miesięcy przez telefon, bądź raz w roku osobiście. Sprawdzano między innymi ich mobilność, występowanie objawów depresji oraz zdolności do wyczuwania różnych zapachów.
Na początku aż u 48 proc. badanych zmysł węchu działał prawidłowo, u 24 proc. stwierdzono hiposmię, a u 24 proc. – istotną utratę węchu (anosmię).
W ciągu ośmiu lat u 25 proc. rozwinęły się znaczne objawy depresji. Osoby z lepszym zmysłem węchu z reguły były młodsze niż uczestnicy, którzy gorzej odczuwali zapachy.
Analiza wykazała, że osoby, które miały anosmię lub hiposmię, miały też podwyższone ryzyko wystąpienia symptomów depresji w porównaniu z seniorami, którzy mieli prawidłowo działający zmysł węchu na początku badania. Im słabszy zmysł węchu mieli seniorzy, tym bardziej narażeni byli na wystąpienie objawów depresji. Zależność ta utrzymywała się nawet po uwzględnieniu w analizie wieku, dochodów, stylu życia, i innych czynników związanych ze zdrowiem.
„Obserwowaliśmy wielokrotnie, że słaby węch może być wczesnym sygnałem ostrzegawczym chorób neurodegeneracyjnych, jak choroba Alzheimera czy choroba Parkinsona, a także ryzyka zgonu. To badanie wskazuje na jego związek z ryzykiem objawów depresji” – skomentowała współautorka pracy dr Vidya Kamath.
Jak dodała, pogarszanie się zmysłu węchu oddziałuje na wiele aspektów istotnych dla naszego zdrowia i naszych zachowań, jak wyczuwanie zepsutego jedzenia, czy szkodliwych gazów, ale też radość z jedzenia. „Teraz wiadomo, że może to być również ważny wskaźnik tego, że nasze zdrowie się psuje” – podkreśliła dr Kamath.
Autorzy pracy zwracają uwagę, że nie dowodzi ona, iż utrata węchu powoduje depresję, ale że może służyć za wskaźnik jej ryzyka.
Zmysł węchu działa dzięki wyspecjalizowanym neuronom węchowym, których zakończenia znajdują się w nabłonku węchowym w nosie. Przenoszą one bodźce węchowe do mózgu, gdzie zachodzi ich analiza i interpretacja. Opuszka węchowa, w której występują pierwsze połączenia synaptyczne neuronów węchowych, jest powiązana z ciałem migdałowatym, hipokampem oraz innymi strukturami mózgu odpowiedzialnymi za pamięć, podejmowanie decyzji oraz reakcje emocjonalne. Badacze spekulują, że być może u podłoża pogorszenia zmysłu węchu oraz wystąpienia objawów depresji leżą podobne mechanizmy, jak np. zmiana poziomu serotoniny w mózgu, jak również związane z wiekiem zmiany jego objętości. (PAP)

Politycy komentują słowa Manfreda Webera. „Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie”

0

Za słowami Manfreda Webera kryje się bezpośrednia chęć ingerencji w polską politykę; to pokazuje jak bardzo dla europejskiego establishmentu niewygodne są działania PiS, zwłaszcza ostatnie zapowiedzi referendum ws migrantów – ocenił szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS).

„Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Le Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością (ew. rządami prawa, państwem prawa). W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy” – powiedział w wywiadzie dla „FAZ” niemiecki polityk, szef grupy EPL w Parlamencie Europejskim Manfred Weber.
Do tych wypowiedzi odniósł się w rozmowie z PAP szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel, który stwierdził, że „za tymi słowami kryje się bezpośrednia chęć ingerencji ze strony niemieckiego przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej w polską politykę”.
„Najwyraźniej postanowili odrzucić pozory, jakimi jest działanie za pośrednictwem Platformy Obywatelskiej i mówią już bezpośrednio o sobie, jako o sile, która ma zastąpić PiS” – mówił Fogiel.
„Mówią o budowie +zapory ogniowej+ wobec PiS, to pokazuje jak bardzo dla europejskiego establishmentu niewygodne są działania PiS, zwłaszcza ostatnie zapowiedzi referendum” – dodał polityk PiS, nawiązując do zapowiedzi referendum ws. relokacji migrantów.
Zdaniem Fogla „brukselskie elity chciałyby za pośrednictwem swoich nominatów w Polsce zmusić wszystkie kraje do obowiązkowej relokacji uchodźców i do innych działań, które mają ograniczać suwerenność krajów członkowskich”.
„PiS, przywoływany tutaj w kontekście całej Europy przez Webera, stoi na przeszkodzie temu” – stwierdził parlamentarzysta PiS.
„Możemy zapewnić, że PiS będzie dalej stało na przeszkodzie temu. Chcemy Unii Europejskiej, chcemy być w Unii Europejskiej, ale Unii która szanuje suwerenność krajów członkowskich i chcemy, by Polska w Unii w pierwszej kolejności dbała o interesy swoich obywateli, a nie o interesy urzędników europejskich. Dopóki PiS będzie rządziło, tak będzie się działo” – podkreślił Fogiel. (PAP)
autor: Rafał Białkowski

Sawicki (PSL) o słowach M. Webera: niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie

Głupia wypowiedź, kompletnie niepotrzebna. Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie – powiedział PAP poseł Marek Sawicki (PSL), komentując wypowiedź szefa grupy EPL w PE Manfreda Webera.
Chodzi o wywiad niemieckiego polityka, przewodniczącego grupy EPL w Parlamencie Europejskim Manfreda Webera dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Le Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością (ew. rządami prawa, państwem prawa). W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy” – powiedział Weber.
Polityk ludowców ocenił, że to „głupia wypowiedź, kompletnie niepotrzebna”. „Nie jest sprawą pana Webera wtrącanie się w wybory w Polsce. Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie” – podkreślił.
Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że „polskie sprawy będziemy rozstrzygać w polskim domu”. „Mnie naprawdę nie interesują deklaracje z innych państw, bo Polacy będą decydować, to Polacy wybiorą” – zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Wskazał, że jak Polacy „zagłosują na Trzecią Drogę to mają gwarancję odsunięcia dzisiaj rządzących od władzy, pójścia z Polski marnotrawnej do gospodarnej”.
„Głos oddany na nas, na Trzecią Drogę, zdecyduje o tym czy w Polsce będzie zmiana rządu, zamiana Polski przeszłości, gdzie toczy się spór o przeszłość, na Polskę przyszłości, gdzie się myśli o kolejnych pokoleniach” – dodał. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska

ksi/ tgo/