22 C
Chicago
sobota, 7 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 825

Obywatele Nepalu są rekrutowani do rosyjskiej armii

0

Obywatele Nepalu są rekrutowani do rosyjskiej armii, w tym na wojnę z Ukrainą; odsetek obcokrajowców służących w siłach zbrojnych Rosji zwiększa się, ponieważ Kreml wprowadził dla takich osób uproszczony tryb nabywania rosyjskiego obywatelstwa – powiadomił serwis Defense Post za analizą portalu śledczego Bellingcat.

W ostatnim czasie w mediach i platformach społecznościowych typu Youtube, TikTok i Telegram pojawiły się nagrania przedstawiające Nepalczyków, którzy przechodzą szkolenia wojskowe na terytorium Rosji i Białorusi. Według Bellingcat te ćwiczenia zostały zorganizowane w pobliżu Moskwy, a także w białoruskim mieście Baranowicze, około 150-200 km od granicy z Polską.
„Po ukończeniu studiów (w Rosji) miałem dwie opcje. Pierwszą z nich było pozostanie bez pracy po powrocie do Nepalu, a drugą wstąpienie do rosyjskiej armii” – przyznał w rozmowie z agencją Nepal Press jeden z Nepalczyków służących dla Kremla. Jak dodał, obecnie przechodzi szkolenie w obozie wojskowym niedaleko granicy z Ukrainą i otrzymuje za to wynagrodzenie w wysokości około 380 dolarów miesięcznie. Według jego relacji szkolą się tam też inni obywatele Nepalu, a także m.in. Białorusini i najemnicy z krajów afrykańskich.
Wzrost zainteresowania obcokrajowców służbą w rosyjskiej armii to konsekwencja dekretu Władimira Putina z września ubiegłego roku, który zaczął obowiązywać w maju 2023 roku. Nowa regulacja skróciła z trzech lat do jednego roku okres, po którym zagraniczny najemnik, a także członkowie jego rodziny mogą ubiegać się o obywatelstwo Rosji. W tym przypadku wnioskodawca nie musi nawet posiadać zezwolenia na pobyt w kraju – przypomniał Defense Post.
Jak dodano, podczas rekrutacji do armii nie jest wymagana znajomość języka rosyjskiego. „Pojawiają się doniesienia, że (Kreml) werbuje żołnierzy z całego świata, w tym z Afganistanu” – powiadomił portal. (PAP)
szm/ mms/

Odszyfrowanie wiadomości z przestępczej sieci komunikacyjnej EncroChat doprowadziło do ponad 6,5 tys. aresztowań na całym świecie

0

Odszyfrowanie wiadomości z przestępczej sieci komunikacyjnej EncroChat doprowadziło do ponad 6,5 tys. aresztowań na całym świecie i konfiskaty prawie 900 mln euro – informują we wtorek Europol oraz Eurojust we wspólnym komunikacie prasowym.

Sprawa została wszczęta w Eurojust, unijną agencję o charakterze prokuratorskim z siedzibą w Hadze w 2019 roku z inicjatywy Francji. W pierwszej kolejności dane zostały udostępnione Niderlandom, co doprowadziło do powstania w kwietniu 2020 r. holendersko-francuskiego zespołu dochodzeniowego (JIT), wspieranego przez Eurojust i Europol.
Przestępcy na całym świecie nielegalnie wykorzystywali EncroChat do celów przestępczych i od czasu złamania jego kodów śledczym udało się przechwycić, udostępnić i przeanalizować ponad 115 milionów rozmów, prowadzonych przez ponad 60 tys. użytkowników – poinformowali holenderscy i francuscy funkcjonariusze podczas konferencji prasowej.
„Demontaż EncroChat był szokiem dla zorganizowanej przestępczości na całym świecie i pomógł zapobiec brutalnym atakom, próbom zabójstwa, korupcji i transportom narkotyków na dużą skalę” – napisano w komunikacie obu organizacji. Informacje uzyskane przez francuskie i holenderskie służby zostały również udostępnione ich odpowiednikom w państwach członkowskich UE i krajach trzecich.
Jak przekazano odszyfrowanie wiadomości dotychczas skutkowało aresztowaniem 6558 osób, zajęciem gotówki o wartości 739,7 mln euro i zamrożenie na aktywach lub rachunkach bankowych 154,1 mln euro. Dodatkowo przejęto 30,5 miliona tabletek narkotyków syntetycznych, przechwycono 103,5 tony kokainy oraz 163,4 ton marihuany.
Służby skonfiskowały także 971 samochodów, 83 łodzie, 40 samolotów oraz zajęły 271 posiadłości lub domów. „Przejęliśmy również 923 sztuk broni, 21 750 sztuk amunicji i 68 materiałów wybuchowych” – przekazali śledczy.
Jednocześnie w poniedziałek belgijski minister sprawiedliwości Vincent Van Quickenborne poinformował, że dzięki odszyfrowaniu wiadomości z innej przestępczej sieci komunikacyjnej Sky ECC w ciągu dwóch lat oskarżono w Belgii ponad 3 tys. osób oraz skazano 853 z nich.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)
apa/ zm/

Odkryto nowy sposób śmierci gwiazd

0

W najgęstszych rejonach galaktyk gwiazdy mogą kończyć swoje życie w wyniku katastrofalnych zderzeń – wskazują na to obserwacje odległej, starej galaktyki. Takie zderzenie powinno się dać wykryć także z pomocą detektora fal grawitacyjnych – uważają naukowcy.

Większość gwiazd ostatecznie ginie na jeden z kilku przewidywalnych sposobów – przypominają naukowcy z holenderskiego Uniwersytetu im. Radbouda. Mniejsze gwiazdy, takie jak Słońce odrzucają zewnętrzne warstwy i stygną, stając się białymi karłami. Bardziej masywne giną w eksplozjach supernowych i zamieniają się w gwiazdy neutronowe lub czarne dziury. Gwiazdy w układach podwójnych mogą się natomiast ze sobą ostatecznie zderzyć.
Autorzy najnowszego badania po raz pierwszy potwierdzili natomiast kolejny sposób, przewidywany w teoriach od dawna.
Badając długotrwały rozbłysk gamma z pomocą Obserwatorium Gemini w Chile, naukowcy wykryli dowody na to, że w gęsto zapełnionym gwiazdami centrum odległej, dawnej galaktyki doszło do chaotycznej niszczycielskiej kolizji miejscowych gwiazd.
„Wyniki te pokazują, że w niektórych najgęstszych regionach Wszechświata gwiazdy mogą zostać unicestwione w ten sposób, że dojdzie do ich kolizji” – tłumaczy Andrew Levan, główny autor pracy (https://www.nature.com/articles/s41550-023-01998-8) opublikowanej w piśmie „Nature Astronomy”. – „To ekscytujące odkrycie, które pomoże w zrozumieniu sposobu, w jaki gwiazdy umierają i w znalezieniu odpowiedzi na inne pytania, np. o to, jakie nietypowe źródła mogą generować fale grawitacyjne, które moglibyśmy wykryć na Ziemi”.
Jak wyjaśniają naukowcy, stare galaktyki dawno przeszły swój szczyt formowania gwiazd i prawdopodobnie mają niewiele, jeśli w ogóle, olbrzymich gwiazd, które są głównym źródłem długotrwałych rozbłysków gamma. Jednak ich centra są pełne gwiazd i różnorodnych, ultra-gęstych pozostałości po nich, takich jak białe karły, gwiazdy neutronowe czy czarne dziury.
Astronomowie od dawna podejrzewali, że w burzliwej aktywności, która odbywa się w okolicach centralnej czarnej dziury, jest tylko kwestią czasu, kiedy dojdzie do zderzenia dwóch obiektów gwiazdowych. Powinno ono spowodować właśnie powstanie rozbłysku promieniowania gamma.
Dowody na tego rodzaju kolizje jednak umykały astronomom.
Pierwsze przesłanki o zajściu takiego zdarzenia pochodzą z 19 października 2019 roku, kiedy satelita Swift NASA wykrył emisję promieniowania gamma trwającą nieco ponad minutę. Każdy błysk promieniowania gamma, trwający dłużej niż dwie sekundy, jest uważany za „długi”. Takie wybuchy zwykle pochodzą od supernowych o masie co najmniej 10 razy większej od masy Słońca.
Następnie badacze użyli teleskopu Gemini do długoterminowych obserwacji gasnącego powoli rozbłysku. Obserwacje te pozwoliły astronomom określić położenie źródła błysku w odległości mniejszej niż 100 lat świetlnych od jądra galaktyki. Oznacza to, że było ono położone bardzo blisko supermasywnej, centralnej czarnej dziury tej galaktyki. Badacze nie znaleźli również żadnych dowodów na obecność towarzyszącej błyskowi supernowej, która pozostawiłaby swój ślad w odbieranym przez teleskop Gemini świetle.
„Nasze obserwacje pokazały nam, że zamiast wynikać z zapadania się masywnej gwiazdy, ten błysk najprawdopodobniej został spowodowany połączeniem dwóch niedużych obiektów” – twierdzi prof. Levan.
„Określając jego położenie w centrum wcześniej zidentyfikowanej, starej galaktyki, zyskaliśmy pierwsze, ekscytujące dowody na nową ścieżkę, jaką mogą podążać gwiazdy w stronę swojej zagłady” – podkreśla.
Możliwe, że takie zdarzenia rutynowo mają miejsce także w innych, podobnie zatłoczonych regionach Wszechświata, ale pozostały dotąd niezauważone – uważają naukowcy.
Jednym z powodów braku takich obserwacji może być pył przesłaniający zwykle centra galaktyk.
Do detekcji zdarzeń tego typu mogą też posłużyć obserwacje fal grawitacyjnych – twierdzą astronomowie. Wiążą także duże nadzieje z obserwatorium Vera C. Rubin, które ma być ukończone w 2025 roku. (PAP)
Marek Matacz
mat/ zan/

Słaby węch związany z wyższym ryzykiem depresji u seniorów

0

Utrata węchu, jak również osłabiona zdolność do wyczuwania zapachów, zostały powiązane z wyższym ryzykiem demencji, w tym z chorobą Alzheimera. Najnowsze badania wskazują, że mogą one mieć również związek z wyższym ryzykiem depresji u seniorów – informuje czasopismo „Journal of Gerontology”.

Do takich wniosków doszli badacze z Johns Hopkins University School of Medicine w Baltimore (USA), którzy przez osiem lat śledzili stan zdrowia 2125 seniorów żyjących samodzielnie. Badani uczestniczyli w długofalowym studium pt. Health, Aging and Body Composition Study (Health ABC). W momencie włączenia do badania wszyscy byli zdrowi, w wieku od 70. do 73 lat. Stan ich zdrowia monitorowano co 6 miesięcy przez telefon, bądź raz w roku osobiście. Sprawdzano między innymi ich mobilność, występowanie objawów depresji oraz zdolności do wyczuwania różnych zapachów.
Na początku aż u 48 proc. badanych zmysł węchu działał prawidłowo, u 24 proc. stwierdzono hiposmię, a u 24 proc. – istotną utratę węchu (anosmię).
W ciągu ośmiu lat u 25 proc. rozwinęły się znaczne objawy depresji. Osoby z lepszym zmysłem węchu z reguły były młodsze niż uczestnicy, którzy gorzej odczuwali zapachy.
Analiza wykazała, że osoby, które miały anosmię lub hiposmię, miały też podwyższone ryzyko wystąpienia symptomów depresji w porównaniu z seniorami, którzy mieli prawidłowo działający zmysł węchu na początku badania. Im słabszy zmysł węchu mieli seniorzy, tym bardziej narażeni byli na wystąpienie objawów depresji. Zależność ta utrzymywała się nawet po uwzględnieniu w analizie wieku, dochodów, stylu życia, i innych czynników związanych ze zdrowiem.
„Obserwowaliśmy wielokrotnie, że słaby węch może być wczesnym sygnałem ostrzegawczym chorób neurodegeneracyjnych, jak choroba Alzheimera czy choroba Parkinsona, a także ryzyka zgonu. To badanie wskazuje na jego związek z ryzykiem objawów depresji” – skomentowała współautorka pracy dr Vidya Kamath.
Jak dodała, pogarszanie się zmysłu węchu oddziałuje na wiele aspektów istotnych dla naszego zdrowia i naszych zachowań, jak wyczuwanie zepsutego jedzenia, czy szkodliwych gazów, ale też radość z jedzenia. „Teraz wiadomo, że może to być również ważny wskaźnik tego, że nasze zdrowie się psuje” – podkreśliła dr Kamath.
Autorzy pracy zwracają uwagę, że nie dowodzi ona, iż utrata węchu powoduje depresję, ale że może służyć za wskaźnik jej ryzyka.
Zmysł węchu działa dzięki wyspecjalizowanym neuronom węchowym, których zakończenia znajdują się w nabłonku węchowym w nosie. Przenoszą one bodźce węchowe do mózgu, gdzie zachodzi ich analiza i interpretacja. Opuszka węchowa, w której występują pierwsze połączenia synaptyczne neuronów węchowych, jest powiązana z ciałem migdałowatym, hipokampem oraz innymi strukturami mózgu odpowiedzialnymi za pamięć, podejmowanie decyzji oraz reakcje emocjonalne. Badacze spekulują, że być może u podłoża pogorszenia zmysłu węchu oraz wystąpienia objawów depresji leżą podobne mechanizmy, jak np. zmiana poziomu serotoniny w mózgu, jak również związane z wiekiem zmiany jego objętości. (PAP)

Politycy komentują słowa Manfreda Webera. „Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie”

0

Za słowami Manfreda Webera kryje się bezpośrednia chęć ingerencji w polską politykę; to pokazuje jak bardzo dla europejskiego establishmentu niewygodne są działania PiS, zwłaszcza ostatnie zapowiedzi referendum ws migrantów – ocenił szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel (PiS).

„Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Le Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością (ew. rządami prawa, państwem prawa). W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy” – powiedział w wywiadzie dla „FAZ” niemiecki polityk, szef grupy EPL w Parlamencie Europejskim Manfred Weber.
Do tych wypowiedzi odniósł się w rozmowie z PAP szef sejmowej komisji spraw zagranicznych Radosław Fogiel, który stwierdził, że „za tymi słowami kryje się bezpośrednia chęć ingerencji ze strony niemieckiego przewodniczącego Europejskiej Partii Ludowej w polską politykę”.
„Najwyraźniej postanowili odrzucić pozory, jakimi jest działanie za pośrednictwem Platformy Obywatelskiej i mówią już bezpośrednio o sobie, jako o sile, która ma zastąpić PiS” – mówił Fogiel.
„Mówią o budowie +zapory ogniowej+ wobec PiS, to pokazuje jak bardzo dla europejskiego establishmentu niewygodne są działania PiS, zwłaszcza ostatnie zapowiedzi referendum” – dodał polityk PiS, nawiązując do zapowiedzi referendum ws. relokacji migrantów.
Zdaniem Fogla „brukselskie elity chciałyby za pośrednictwem swoich nominatów w Polsce zmusić wszystkie kraje do obowiązkowej relokacji uchodźców i do innych działań, które mają ograniczać suwerenność krajów członkowskich”.
„PiS, przywoływany tutaj w kontekście całej Europy przez Webera, stoi na przeszkodzie temu” – stwierdził parlamentarzysta PiS.
„Możemy zapewnić, że PiS będzie dalej stało na przeszkodzie temu. Chcemy Unii Europejskiej, chcemy być w Unii Europejskiej, ale Unii która szanuje suwerenność krajów członkowskich i chcemy, by Polska w Unii w pierwszej kolejności dbała o interesy swoich obywateli, a nie o interesy urzędników europejskich. Dopóki PiS będzie rządziło, tak będzie się działo” – podkreślił Fogiel. (PAP)
autor: Rafał Białkowski

Sawicki (PSL) o słowach M. Webera: niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie

Głupia wypowiedź, kompletnie niepotrzebna. Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie – powiedział PAP poseł Marek Sawicki (PSL), komentując wypowiedź szefa grupy EPL w PE Manfreda Webera.
Chodzi o wywiad niemieckiego polityka, przewodniczącego grupy EPL w Parlamencie Europejskim Manfreda Webera dla „Frankfurter Allgemeine Zeitung”. „Opowiadamy się za kursem, który wyklucza radykałów. AfD, Le Pen, to nasi polityczni wrogowie. Sformułowałem trzy warunki jakiejkolwiek współpracy: za Europą, za Ukrainą, za praworządnością (ew. rządami prawa, państwem prawa). W ten sposób budujemy zaporę ogniową przeciwko PiS. Jesteśmy jedyną siłą, która może zastąpić PiS w Polsce i poprowadzić kraj z powrotem do Europy” – powiedział Weber.
Polityk ludowców ocenił, że to „głupia wypowiedź, kompletnie niepotrzebna”. „Nie jest sprawą pana Webera wtrącanie się w wybory w Polsce. Niech pilnuje AfD i rosnących faszystów w Niemczech, a nie wtrąca się w sprawy polskie” – podkreślił.
Z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaznaczył, że „polskie sprawy będziemy rozstrzygać w polskim domu”. „Mnie naprawdę nie interesują deklaracje z innych państw, bo Polacy będą decydować, to Polacy wybiorą” – zapewnił Kosiniak-Kamysz.
Wskazał, że jak Polacy „zagłosują na Trzecią Drogę to mają gwarancję odsunięcia dzisiaj rządzących od władzy, pójścia z Polski marnotrawnej do gospodarnej”.
„Głos oddany na nas, na Trzecią Drogę, zdecyduje o tym czy w Polsce będzie zmiana rządu, zamiana Polski przeszłości, gdzie toczy się spór o przeszłość, na Polskę przyszłości, gdzie się myśli o kolejnych pokoleniach” – dodał. (PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska

ksi/ tgo/

Rodziny wielodzietne zarabiają więcej niż rodziny mniej liczne

0

Większe rodziny osiągają wyższy dochód niż rodziny mniej liczne – wynika z badania „Jak rodziny gospodarują budżetem domowym” Instytutu Pokolenia. Można wnioskować, że dzieci motywują do pracowitości i przedsiębiorczości – powiedział PAP dyrektor Instytutu Pokolenia, socjolog Michał Kot.

Powołując się na badanie, socjolog poinformował, że wraz z rosnącą liczbą dzieci wzrasta dochód, jakim może rozporządzać gospodarstwo domowe. „Różnica między gospodarstwami bez dzieci a gospodarstwami z czterema lub większą liczbą dzieci wynosi aż 72 proc.” – powiedział.
W ocenie socjologa badanie pokazuje, że stereotypowe postrzeganie rodzin wielodzietnych jako „nie radzących sobie lub patologicznych” jest fałszywe. „To są rodziny, które osiągają największe dochody” – dodał Kot.
Jak dodał, kolejne dane pokazują, że wraz ze wzrostem liczby dzieci na utrzymaniu w badanej grupie rośnie udział przedsiębiorców.
W ocenie socjologa oznacza to, że „osoby prowadzące działalność gospodarczą i mające większą liczbę dzieci angażują się bardziej i osiągają znacznie lepsze wyniki w zarządzaniu finansami”. „Z drugiej strony, możliwe jest także to, że rodziny w lepszej sytuacji finansowej mogą pozwolić sobie na utrzymanie większej liczby dzieci. Nie wiadomo, co jest powodem, a co przyczyną” – dodał.
Kot powiedział ponadto, że „rodziny wielodzietne wykazują się większą proekologicznością”. „Z badań wynika, że gospodarstwa domowe z więcej niż czwórką dzieci produkują mniej odpadów. Jest to efekt zarówno wielokrotnego użytkowania przedmiotów, jak i racjonalnego gospodarowania, eliminującego marnotrawstwo żywności itp.” – skomentował.
Jak powiedział dyrektor Instytutu Pokolenia, w rodzinach z czwórką i więcej dzieci, zużycie wody na osobę jest trzykrotnie mniejsze, niż w gospodarstwach jednoosobowych.
Wskazał, że w przypadku zużycia energii elektrycznej obserwuje się aż 2,7-krotnie mniejsze zużycie w rodzinach z czwórką i więcej dzieci niż w gospodarstwach jednoosobowych. „Gospodarstwa jednoosobowe wydają średnio około 108 zł. miesięcznie na energię elektryczną, podczas gdy w przypadku małżeństw bezdzietnych wartość ta maleje do 75 zł. W miarę pojawiania się kolejnych dzieci, suma ta dalej obniża się, aż do poziomu 39 zł. na osobę w przypadku rodzin z czwórką lub większą liczbą dzieci” – wynika z badania.
„W gospodarstwach domowych o większej liczbie osób, gdzie dochód na jedną osobę jest niższy, konieczność bardziej efektywnego zarządzania środkami finansowymi i dostępnymi zasobami staje się nieunikniona” – powiedział socjolog. „Taka sytuacja wymusza na członkach rodziny rozwinięcie umiejętności oszczędzania i odpowiedzialnego gospodarowania. Osoby wychowane w takich rodzinach są naturalnie nastawione na proekologiczne zachowania, stają się bardziej świadome i zdeterminowane, aby efektywnie wykorzystywać posiadane środki finansowe i zasoby” – dodał.
Jak dodał, zgodnie z badaniem największa konsumpcja wyrobów tytoniowych i alkoholu występuje w gospodarstwach domowych, gdzie jest jedno lub dwójka dzieci, natomiast wraz ze wzrostem liczby dzieci, te wydatki maleją. „Jeśli przeanalizujemy je w przeliczeniu na osobę dorosłą, to okazuje się, że są one najwyższe w gospodarstwach jednoosobowych. Takie obserwacje przeczą stereotypom o niskim statusie społecznym i patologii związanymi z dużymi rodzinami” – zaznaczył Kot. Według niego, ograniczenie tych wydatków powiązane jest m.in. z koniecznością efektywnego gospodarowania budżetem, gdzie priorytetem staje się zaspokojenie podstawowych potrzeb i możliwość rezygnacji z niektórych luksusów.
Jak mówił, z badania wynika, że w większych rodzinach rzadziej lata się samolotem – w porównaniu do gospodarstw domowych składających się z jednej lub dwóch osób. „Niewątpliwie podróżowanie samolotem nie jest sprawą pierwszej potrzeby, dlatego też częściej jest pomijane w przypadku większych rodzin. Dodatkowo podróżowanie samolotem z dziećmi wiąże się z pewnymi trudnościami, takimi jak organizacja i konieczność dostosowania się do potrzeb dzieci” – ocenił ekspert.
Zastrzegł, że w przypadku rodzin z czwórką lub większą liczbą dzieci, czyli tymi o najwyższych dochodach i w przypadku prowadzenia działalności gospodarczej, udział podróży we wszystkich zbadanych grupach w ciągu ostatniego roku jest najwyższy.
„Wynika to z faktu, że wielodzietność często jest powiązana z dobrą sytuacją materialną” – stwierdził. Jego zdaniem „wydaje się, że posiadanie dużej rodziny i dzieci stanowi więc motywację do poszukiwania sposobów zapewnienia rodzinie lepszej sytuacji finansowej”.
Z badania wynika także, iż większe rodziny mają mniejsze zadłużenie, niż małżeństwa z jednym czy dwójką dzieci, ale większa liczba potomstwa nie sprzyja oszczędzaniu. Wraz ze wzrostem liczby dzieci w małżeństwach spada udział odpowiedzi „odkładamy część dochodów regularnie”.
Badanie zostało przeprowadzone na podstawie danych jednostkowych badania budżetów gospodarstw domowych GUS za 2021 r. (PAP)
Autorka: Delfina Al Shehabi
del/ mir/

PiS i KO notują spadek poparcia, Konfederacja ze wzrostem

0

Na Prawo i Sprawiedliwość zagłosowałoby 31,7 proc. badanych, a na Koalicję Obywatelską – 28,2 proc. Oba ugrupowania mają niższe poparcie niż w poprzednim badaniu – wynika z najnowszego sondażu United Surveys dla Wirtualnej Polski.

„Chęć oddania głosu na Prawo i Sprawiedliwość zadeklarowało w najnowszym sondażu 31,7 proc. badanych. To mniej aż o 2,5 punktu procentowego w porównaniu z badaniem United Surveys z 12 czerwca, w którym PiS uzyskało 34,2 proc. poparcia” – podała w środę Wirtualna Polska.
Według portalu także Koalicja Obywatelska notuje spadek poparcia.
„Stratę, choć znacznie mniejszą, odnotowała też Koalicja Obywatelska. W najnowszym badaniu uzyskała 28,2 proc. poparcia (dwa tygodnie wcześniej 29,7 proc.)” – podaje wp.pl.
Na trzecim miejscu w badaniu znalazła się Konfederacja z wynikiem 14 proc., co oznacza wzrost o 2,5 punktu proc. w stosunku do połowy czerwca.
Badanie United Surveys dla Wirtualnej Polski przeprowadzono w dniach 23-25 czerwca 2023 roku metodą łączoną CATI i CAWI (50/50 proc.) na reprezentatywnej grupie 1000 pełnoletnich Polaków.(PAP)

 

ms/ ann/

Igrzyska Europejskie – popis reprezentacji Polski w muaythai, srebro pań w rugby

0

Złoty medal Martyna Kierczyńskiej oraz dwa srebrne – Oskar Siegerta i Roksany Dargiel – to dorobek Polski w muaythai w Igrzyskach Europejskich. Ponadto biało-czerwone sięgnęły we wtorek po srebro w rugby 7. Krążka nie udało się wywalczyć czwartej w tenisie stołowym Natalii Bajor.

Muaythai okazało się jedną z popisowych dyscyplin reprezentacji Polski w rozgrywanych w Małopolsce Igrzysk Europejskich. Kierczyńska sięgnęła po złoto w Myślenicach w kat. 54, Dargiel wywalczyła srebro w 51 kg, a Siegert w 67 kg. 

Czwarty medal dla Polski tego dnia wywalczyły zawodniczki w siedmioosobowej odmianie rugby. W finale na Stadionie Miejskim im. Henryka Reymana w Krakowie biało-czerwone przegrały z Wielką Brytanią 0:33 (0:19).

 

Sukces ten zapewnił Brytyjkom bezpośrednią kwalifikację na przyszłoroczne igrzyska olimpijskie w Paryżu. Biało-czerwone, podobnie jak brązowe medalistki Czeszki, wywalczyły natomiast prawo gry w barażu interkontynentalnym.

 

Wśród mężczyzn najlepsza okazała się Irlandia.

 

Blisko medalu w singlu w tenisie stołowym była Natalia Bajor. Ostatecznie Polka zajęła czwarte miejsce, przegrywając o brąz ze swoją koleżanką klubową z KTS Enea Siarkopolu Tarnobrzeg – Rumunką Elizabetą Samarą 3:4.

 

„Czuję niedosyt, bo byłam bardzo blisko. Jest jednak i zadowolenie, ponieważ zagrałam dobry turniej” – przyznała Bajor.

 

W środę rozpocznie się rywalizacja drużynowa od 1/8 finału, z udziałem Polaków i Polek.

 

Wciąż bardzo dobrze spisują się polskie pięściarki. We wtorek w Nowym Targu swoje bokserskie walki 1/8 finału wygrały Natalia Rok (kat. 50 kg), Julia Szeremeta (57 kg) i Elżbieta Wójcik (75 kg). W tej fazie rywalizacji odpadł natomiast Jarosław Iwanow (57 kg).

 

Zakończyła się rywalizacja indywidualna w szermierce.

 

Utytułowana Ukrainka Ołha Charłan triumfowała w turnieju szablistek. Najlepsza z Polek, Angelika Wątor, zajęła szóste miejsce.

 

32-letnia Charłan ma na koncie m.in. cztery medale igrzysk olimpijskich – złoty i srebrny drużynowo, a indywidualnie dwa brązowe. Jest wielokrotną mistrzynią świata i Europy. Triumfowała 29 razy w zawodach Pucharu Świata indywidualnie

 

Mężczyźni rywalizowali we wtorek w szpadzie – wygrał Holender Tristan Tulen.

 

Niemiec Timo Barthel zdobył w Rzeszowie złoty medal Igrzysk Europejskich i jednocześnie mistrzostw Europy w skokach do wody z wieży 10-metrowej. Robert Łukaszewicz zajął w finale jedenaste miejsce.

 

Zaczęła się rywalizacji na skoczni narciarskiej. Austriaczka Jackqueline Seifriedsberger wygrała indywidualny konkurs na Średniej Krokwi w Zakopanem. Na podium stanęły też Słowenka Nika Prevc i Marita Kramer z Austrii. Najlepsza z Polek Anna Twardosz zajęła 25. miejsce.

 

W środę na Średniej Krokwi odbędzie się konkurs mężczyzn, a w czwartek rywalizacja mikstów.

 

Reprezentacja Polski zdobyła dotychczas 34 medale – 11 złotych, 14 srebrnych i 9 brązowych. To tyle, co łącznie w dwóch poprzednich edycjach Igrzysk Europejskich – w Baku (20 medali) i w Mińsku (14).

 

W klasyfikacji medalowej tegorocznej imprezy biało-czerwoni spadli jednak na piąte miejsce. Prowadzą Włochy (19-19-25) przed Hiszpanią (18-11-14) i Ukrainą (17-10-7), która we wtorek wzbogaciła swoje konto m.in. o pięć złotych krążków.

 

Na czwarte miejsce awansowały Niemcy (12-10-11). (PAP)

 

bia/ krys/

Zamknięte plaże i inne utrudnienia w związku z fatalną jakością powietrza

0

Władze Evanston zamknęły miejskie plaże ze względu na fatalną jakość powietrza w metropolii chicagowskiej. Na nasze oddychanie niekorzystnie wpływają pożary lasów w Kanadzie.

Według urzędników federalnych wskaźnik jakości powietrza (AQI) w Evanston wynosił 209 w południe, co jest uważane za „bardzo niezdrowe”. Nie lepiej było w całej metropolii. Cząsteczki zawieszonego w przestrzeni pyłu są niebezpieczne dla ludzi i mogą powodować między innymi problemy z układami krążenia i oddechowym.

Gdy poziom AQI osiąga 200 lub więcej, mieszkańcom zaleca się unikanie forsownych zajęć na świeżym powietrzu i ograniczenie czasu spędzanego na zewnątrz. Ci, którzy muszą wyjść na zewnątrz, powinni używać masek N95. Są również zachęcani do robienia częstych przerw w czasie spaceru.

Zdaniem specjalistów, nic nie wskazuje na to, aby sytuacja w najbliższym czasie miała się poprawić. Jak twierdzą, ostrzeżenie o złej jakości powietrza będzie obowiązywać co najmniej do środowej nocy.

Dwie osoby aresztowane po zamieszkach w pobliżu Belmont Red Line

0

Do zamieszek z udziałem wielu osób doszło w nocy z poniedziałku na wtorek w Lakeview. Świadkowie wydarzeń opowiadali o ludziach skaczących i włamujących się do zaparkowanych w pobliżu stacji Belmont Red Line samochodów.

Z policyjnych raportów i relacji obserwatorów wydarzeń wynika, że w incydencie uczestniczyły setki osób, które zablokowały ulice. Świadkowie i poszkodowani zgłaszali liczne uszkodzenia mienia – przede wszystkim samochodów, po których dachach skakali rozbawieni ludzie.

Sytuacje skomentował radny 44. okręgu Bennett Lawson, który we wtorek rano był na miejscu i dokonywał oględzin zniszczeń. Jak relacjonował, wbrew temu co twierdzili niektórzy poszkodowani, obecna przy Belmont Red Line policja starała się interweniować, ale jej zabiegi nie przynosiły odpowiedniego rezultatu ze względu na skalę zamieszek. Do setek osób zgromadzonych na miejscu dojeżdżali kolejni przywożeni pociągami CTA. Radny zapowiedział, że będzie rozmawiał w tej sprawie z władzami przedsiębiorstwa komunikacyjnego, aby na przyszłość była możliwość szybkiego zamknięcia poszczególnych stacji.

Chicagowska policja poinformowała, że po poniedziałkowym incydencie aresztowano dwie osoby, w tym 15-letnią dziewczynę. Została oskarżona o napaść na osobę udzielającą pierwszej pomocy, stawianie oporu i utrudnianie ruchu.

Włamywacze grasują po Loop

0

Chicagowska policja prowadzi dochodzenie w sprawie serii włamań, do których doszło w ostatnim czasie w dzielnicy Loop. Rabusie za cel obrali sobie mieszkania, do których dostali się wyłamując i podważając drzwi wejściowe.

Według pierwszych ustaleń chicagowskich stróżów prawa, włamań dokonuje dwóch mężczyzn w wieku 20-25 lat. Złodzieje wchodzą do budynków i wybierają drzwi, które następnie podważają specjalnymi narzędziami. Kiedy są już wewnątrz plądrują pomieszczenia i zabierają zgromadzone w nich mienie.

W połowie czerwca zgłoszonych zostało około 10 podobnych włamań, najwięcej przy 300 West Ohio State.

Chicago rozda pieniądze ofiarom przestępstw

0

Na jednorazową, bezpośrednią pomoc pieniężną mogą liczyć osoby, które doświadczyły przemocy ze względu na swoją płeć. Do nowego programu zaproponowanego przez władze Chicago zgłosiło się do tej pory ponad 1300 osób.

Możliwości programu są jednak większe. Emergency Financial Assistance for Gender-based Violence and Human Trafficking Survivors ma na celu dotarcie do ponad 5000 mieszkańców Chicago, którzy otrzymają jednorazowe świadczenie w wysokości 1000 dolarów. Pieniądze będzie można otrzymać na konto bankowe lub za pośrednictwem przedpłaconej karty debetowej.

Aby zakwalifikować się do najnowszego programu, ofiary muszą mieszkać w granicach miasta, a ich dochód musi wynosić co najmniej 300% federalnego poziomu ubóstwa. Dla osoby samotnej oznacza to poniżej 43 740 dolarów, a dla trzyosobowej rodziny 74 580 dolarów. Zgłoszenia przyjmowane są online pod adresem https://the-network.org/survivor-crisis-fund-live-application/.

Kolejne schroniska dla oczekujących na azyl

0

Władze Chicago chcą otwarcia pięciu kolejnych schronisk dla migrantów. Na ten cel mają być przeznaczone między innymi byłe Centrum Rezerwy Korpusu Piechoty Morskiej i dawna Zbrojownia Broadway w Edgewater.

Zdaniem urzędników, nowe przytułki mają zapewnić miejsca noclegowe dla około 2,5 tysiąca osób ubiegających się o azyl w USA. To odpowiedź miasta na coraz większy wzrost liczby migrantów napływających do Chicago z południowej granicy Stanów.

W sprawie utworzenia nowych punktów dla azylantów głos musi zabrać Rada Miasta. Ten punkt znalazł się w porządku obrad środowego posiedzenia specjalnej komisji. Wcześniej do radnych z okręgów w których mają być utworzone schroniska została wysłana wiadomość na ten temat.

Policjanci ranni w czasie zatrzymania dwóch przestępców

0

Dwóch policjantów z Chicago zostało niegroźnie rannych podczas próby zatrzymania podejrzanych na South Side. Pomiędzy funkcjonariuszami, a przestępcami doszło do szamotaniny.

Do próby zatrzymania doszło w nocy w okolicach 8100 South Champlain. Policjanci zatrzymali do kontroli pojazd, którym poruszało się dwóch mężczyzn. Jeden z nich, jak się okazało w czasie interwencji, był uzbrojony. Funkcjonariusze wyciągnęli zatrzymanych z samochodu i wtedy doszło do wymiany ciosów. Jeden z podejrzanych został aresztowany na miejscu, drugi po krótkim pościgu.

W samochodzie, którym się poruszali, policjanci odnaleźli i zabezpieczyli sporą ilość broni. Zarzuty dla zatrzymanych mają być postawione w najbliższym czasie.

Holandia/ Po zestrzeleniu samolotu MH17 w 2014 r., rząd ogłosił zamrożenie kontaktów z Rosją, ale już dwa lata później chciał je ponownie zacieśnić

0

Pomimo deklaracji o zamrożeniu kontaktów z Rosją po zestrzeleniu samolotu MH17 malezyjskich linii lotniczych w 2014 r., w którym zginęło 193 Holendrów, holenderski rząd chciał dwa lata później ponownie zacieśnić więzi gospodarcze z Rosją – wynika z dokumentów ujawnionych przez portal NOS.

Po zestrzeleniu nad wschodnią Ukrainą samolotu Malaysia Airlines MH17 w lipcu 2014 r. rząd Holandii jasno zadeklarował: koniec z normalnymi relacjami z Rosją. Nie ma wątpliwości, że samolot został zestrzelony przy użyciu rosyjskiego pocisku kierowanego ziemia-powietrze Buk – orzekł jesienią 2022 r. holenderski sąd, skazując zaocznie na karę dożywotniego pozbawienia wolności dwóch Rosjan i jednego Ukraińca uznanych za winnych zestrzelenia maszyny. Boeing 777 wykonujący lot MH17 leciał z Amsterdamu do Kuala Lumpur. Zginęło 283 pasażerów i 15 członków załogi.
NOS przeanalizował dokumenty resortów gospodarki, spraw zagranicznych oraz kancelarii premiera, które dotyczyły relacji gospodarczych z Rosją. „Wynika z nich, że rząd nie tylko zakulisowo dążył do wznowienia relacji biznesowych z Moskwa, ale również próbował zapobiec cięższym sankcjom wobec Rosji” – podkreśla portal.
Ujawnia on m.in. notatki wysokiego szczebla urzędników z ministerstwa gospodarki, w których pisali oni, iż „europejska zależność od rosyjskiego gazu jest rzeczywistością”. Niespełna dwa lata po zestrzeleniu przez prorosyjskich separatystów malezyjskiego samolotu ministerstwo gospodarki w korespondencji z resortem spraw zagranicznych zaznaczało, że „pożądane jest pragmatyczne podejście do polityki Rosji”.
Jak ujawnia NOS dyrekcja ds. europejskich i międzynarodowych ministerstwa gospodarki argumentowała, że realna jest utrata rosyjskiego rynku na rzecz konkurentów z innych państw członkowskich UE, co uznano za „niepożądaną sytuację”. „Istnieje ryzyko, że holenderska społeczność biznesowa działająca w Rosji spadnie na dalszy plan w porównaniu z innymi państwami członkowskimi UE” – pisali urzędnicy.
Z dokumentu Holenderskiej Rady ds. Handlu i Inwestycji (DTIB) z 2015 r., w której przedstawiciele rządu współpracują z organizacjami biznesowymi, m.in. z VNO-NCW, największą organizacją pracodawców w Holandii, wynika, że nalegały one na poprawę stosunków gospodarczych z Rosją.
Chociaż zakładano, że Moskwa może używać dostaw gazu, by wywierać presję na UE to jednak, jak podkreśla NOS, nie dyskutowano nad opcją zmniejszenia zależności od rosyjskiego surowca. Co więcej, amerykańska oferta zwiększenia dostaw gazu skroplonego została odrzucona, m.in. pod presją firm holenderskich. „Rosja potrzebuje Unii Europejskiej co najmniej w takim samym stopniu, jak na odwrót” – brzmiała konkluzja dokumentu DTIB.
Ujawnione przez NOS dokumenty stanowią uzupełnienie wcześniejszych doniesień portalu śledczego Follow the Money, który ujawnił, że w 2017 r. holenderscy urzędnicy wysokiego szczebla kilkukrotnie podróżowali na Kreml, aby omawiać projekt Nord Stream 2.
Według FTM rząd ukrywał wyjazdy dyplomatyczne do Moskwy przed izbą niższą parlamentu. Spotkania odbywały się za pośrednictwem tzw. Wspólnej Grupy Roboczej ds. Energii. Ze strony holenderskiej uczestniczyli w niej wysocy urzędnicy ministerstwa gospodarki oraz spraw zagranicznych.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

Polska najbardziej proamerykańskim państwem na świecie

0

Polska jest najbardziej proamerykańskim państwem na świecie, 93 proc. mieszkańców wypowiada się o USA pozytywnie; drugi jest Izrael. W obu tych krajach odsetek dobrze myślących o Stanach Zjednoczonych jest wyższy niż w samych Stanach – wynika z sondażu opublikowanego we wtorek przez amerykański ośrodek badawczy Pew Research Center.

Badanie przeprowadzono w 23 krajach; najmniej proamerykańscy okazali się Węgrzy. Zaledwie 44 proc. Madziarów postrzega USA pozytywnie – wynika z sondażu.
Po Polsce i Izraelu najwięcej osób, które pozytywnie postrzegają Stany Zjednoczone mieszka w Korei Południowej, Nigerii, Japonii i Kenii. Węgry są jedynym krajem objętym badaniem, w którym myśli tak mniej niż połowa respondentów.
Pew Research Center, amerykański ośrodek badawczy z siedzibą w Waszyngtonie, informujący opinię publiczną o problemach, poglądach i tendencjach kształtujących społeczeństwa na całym świecie, przeprowadził ankiety wśród 27285 dorosłych osób w 23 krajach pomiędzy 20 lutego a 22 maja 2023 roku metodą wywiadu bezpośredniego. (PAP)
sm/ adj/

PiS szykuje się na żniwa polskich firm w odbudowie Ukrainy. Czy słusznie?

0

Przygotujemy mapę drogową działań wspierających udział polskiego biznesu w odbudowie Ukrainy – wskazała wiceminister funduszy i polityki regionalnej Jadwiga Emilewicz. Dodała, że jednym z planowanych elementów wspracia będzie nowy instrument finansowy stworzony przez Polski Fundusz Rozwoju.

Podczas konferencji prasowej, wiceminister zapowiedziała, że wspólnie z innymi resortami i instytucjami przygotowywany jest system działań wspierających udział polskiego biznesu w odbudowie Ukrainy. Wskazała że we wtorek w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyło się pierwsze posiedzenie Międzyresortowego Zespołu do spraw Polsko-Ukraińskiej Współpracy Rozwojowej i takie spotkania- jak dodała będą odbywały się cyklicznie.
” Ich głównym celem będzie wypracowanie możliwie najefektywniejszego modelu działania wspierającego powojenną odbudowę Ukrainy. Będziemy również koordynować realizację najważniejszych, z punktu widzenia interesów polskich przedsiębiorców i naszej gospodarki, działań w tym procesie. We współpracy z innymi resortami, przygotujemy mapę drogową działań realnych do zrealizowania – powiedziała wiceminister i pełnomocnik rządu ds. polsko-ukraińskiej współpracy rozwojowej. „Jestem przekonana, że Polska jest najlepiej predestynowana do odegrania roli hubu transportowo-logistycznego dla Ukrainy” – dodała.
Emilewcz, zapowiedziała m.in. zbudowanie nowego instrumentu finansowego, który będzie wspierał małe i średnie firmy inwestujące na Ukrainie. Powiedziała też, że w planach jest też usprawnienie odpraw na przejściach granicznych między, a także zbudowanie centrów spedycyjno – logistycznych m.in. na Podkarpaciu i Lubelszczyźnie, które będą stanowiły zaplecze dla firm uczestniczących w obudowie.
„Pracujemy nad tworzeniem kompleksowych rozwiązań systemowych, uzupełniających lukę finansowo-ubezpieczeniową w zakresie handlu i inwestycji z Ukrainą. Razem ze stroną ukraińską (zespołem wicepremiera Kubrakova) przygotowujemy też Białą Księgę diagnozującą kwestie sporne we współpracy gospodarczej oraz sposoby ich rozwiązania” – podkreśliła wiceminister.(PAP)
ewes/ drag/

Budka: Złożymy poprawkę do budżetu w sprawie 800 plus od 1 lipca

0

Koalicja Obywatelska złoży poprawkę do rządowej nowelizacji budżetu na 2023 rok, zakładającą waloryzację 500 plus do 800 złotych już od 1 lipca – zapowiedział w Polsat News szef klubu KO Borys Budka.

Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy podnoszącej świadczenie 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie; zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2024 roku.
O tę kwestię był pytany we wtorek w Polsat News szef klubu KO Borys Budka.
„To jest po pierwsze kiełbasa wyborcza, a po drugie Koalicja Obywatelska już dawno powiedziała: sprawdzam” – mówił Budka. „To jest zwykła waloryzacja, która należy się przy wszelkiego rodzaju świadczeniach, złożyliśmy projekt ustawy w Sejmie, on oczywiście trafił do zamrażarki, a dziś Kaczyński odkrywa Amerykę” – dodał.
„Jarosław Kaczyński i Mateusz Morawiecki mówili, że nie da się zmienić budżetu w czasie roku budżetowego”. „I co zrobili? Przedłożyli nowelizację budżetu bez 800 plus” – zaznaczył Budka.
„To powiemy drugi raz sprawdzam. Otóż przy pracach nad zmianami w budżecie, który zapoczątkował rząd PiS, również złożymy taką poprawkę” – zapowiedział szef klubu KO.
Według polityka poprawka zakłada wprowadzenie 800 plus od 1 lipca, z ewentualnym wyrównaniem.
„To jest przede wszystkim pokazanie, czy rząd PiS tylko mówi i próbuje zastawić na wyborców swego rodzaju pułapkę, czy też ma dobre intencje. Podejrzewam, że to pierwsze, więc Kaczyński nie zgodzi się na waloryzację świadczenia 500 plus od 1 lipca” – powiedział szef klubu KO.
Budka został również zapytany o negatywną opinię lidera Polski 2050 Szymona Hołowni wobec projektu 800 plus. „Zagłosujemy przeciwko 800+, bo to marnowanie pieniędzy pod wybory. Zbudujemy Polskę gospodarną, która zainwestuje te pieniądze w naszą przyszłość” – napisał we wtorek po południu na Twitterze Hołownia.
Zdaniem szefa klubu KO Hołownia „nie ma racji, bo waloryzacja powinna dotyczyć przede wszystkim ludzi najsłabszych”.
Zgodnie z przyjętym we wtorek przez rząd projektem noweli ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci wypłata świadczenia wychowawczego w nowej wysokości – 800 zł miesięcznie – ma nastąpić do 29 lutego 2024 r. z wyrównaniem od 1 stycznia 2024 r. W uzasadnieniu do projektu wyjaśniono, że wydłużenie terminu wypłat wynika z konieczności wprowadzenia regulacji technicznych zapewniających Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych czas na sprawne obsłużenie wszystkich spraw. „Oczywiście w miarę możliwości organizacyjnych ZUS dołoży wszelkich starań, aby wypłaty świadczenia wychowawczego w nowej kwocie 800 zł dokonywane były na bieżąco, tj. począwszy od świadczenia przysługującego za styczeń 2024 r., dokonanej w styczniu 2024 r.” – zaznaczono.
Zmiana wysokości świadczenia nastąpi z urzędu, bez konieczności składania dodatkowego wniosku. Świadczenie 500 plus przysługuje od narodzin dziecka aż do ukończenia przez nie 18 lat. Prawo do niego mają zarówno dzieci przebywające w rodzinach, jak i w pieczy zastępczej.(PAP)
autor: Piotr Śmiłowicz

Gawkowski: Lewica zagłosuje za zwiększeniem świadczenia na dzieci z 500 do 800 plus

Zagłosujemy za projektem nowelizacji ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci, który zakłada podwyższenie świadczenia 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie; opowiadamy się też za systemowym zwiększeniem m.in. rent i emerytur – przekazał PAP szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski.

Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy podnoszącej świadczenie 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie; zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2024 roku.

 

Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski powiedział PAP, że ich posłowie zagłosują za 800 plus. Podkreślił, że zdaniem Lewicy waloryzacja świadczeń w związku z inflacją w Polsce powinna mieć charakter systemowy i dotyczyć nie tylko tego świadczenia, ale też rent i emerytur, podwyżek dla nauczycieli, pielęgniarek oraz innych grup, które protestowały.

 

„Jeśli mówić o waloryzacjach, to w sposób systemowy i tym będziemy, także w Sejmie, o tym przypominali – także o naszych projektach, które tego dotyczą” – powiedział. Dodał, że wprowadzenie postulowanego podatku od korporacji sprawiłoby, że taką waloryzację można przeprowadzić.

 

Gawkowski przyznał, że osobiście opowiadałby się za ustanowieniem progu dochodowego w sprawie świadczenia 800 plus, ale – jak podkreślił – nie jest to zdanie całego klubu, tylko jego własne.

 

Zgodnie z przyjętym we wtorek przez rząd projektem noweli ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci wypłata świadczenia wychowawczego w nowej wysokości – 800 zł miesięcznie – ma nastąpić do 29 lutego 2024 r. z wyrównaniem od 1 stycznia 2024 r. W uzasadnieniu do projektu wyjaśniono, że wydłużenie terminu wypłat wynika z konieczności wprowadzenia regulacji technicznych zapewniających Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych czas na sprawne obsłużenie wszystkich spraw. „Oczywiście w miarę możliwości organizacyjnych ZUS dołoży wszelkich starań, aby wypłaty świadczenia wychowawczego w nowej kwocie 800 zł dokonywane były na bieżąco, tj. począwszy od świadczenia przysługującego za styczeń 2024 r., dokonanej w styczniu 2024 r.” – zaznaczono.

 

Zmiana wysokości świadczenia nastąpi z urzędu, bez konieczności składania dodatkowego wniosku. Świadczenie 500 plus przysługuje od narodzin dziecka aż do ukończenia przez nie 18 lat. Prawo do niego mają zarówno dzieci przebywające w rodzinach, jak i w pieczy zastępczej.(PAP)

 

Wiktoria Nicałek

 

 

Prezes PSL o 800 plus: w tej sprawie nie ma różnicy zdań z Sz. Hołownią, popiera naszą poprawkę

W sprawie 800 plus nie ma różnicy zdań między PSL i Szymonem Hołownią – zapewnił prezes ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz. Dodał, że lider Polski 2050 popiera poprawkę PSL zakładająca, że podwyższone z 500 do 800 zł świadczenie będzie przysługiwać osobom, które pracują.

Rząd przyjął we wtorek projekt ustawy podnoszącej świadczenie 500 plus do wysokości 800 zł miesięcznie; zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2024 roku.

 

Lider Polski 2050 Szymon Hołownia zadeklarował, że nie będzie popierał tego projektu. „Zagłosujemy przeciwko 800+, bo to marnowanie pieniędzy pod wybory. Zbudujemy Polskę gospodarną, która zainwestuje te pieniądze w naszą przyszłość” – napisał we wtorek po południu na Twitterze Hołownia.

 

Kosiniak-Kamysz był pytany przez PAP, czy PSL podziela stanowisko Hołowni.

 

„My będziemy zgłaszać poprawkę, bo uważamy, że to (świadczenie 800 plus – PAP) powinno być dla pracujących, przynajmniej jedna osoba w rodzinie powinna pracować” – powiedział prezes PSL.

 

Na uwagę, że Hołownia zapowiedział głosowanie przeciwko projektowi ws. podniesienia 500 plus, lider ludowców zapewnił, że w tej kwestii nie ma różnicy zdań z liderem Polski 2050. Dodał też, że stanowisko wobec 800 plus zostało omówione między PSL i Polską 2050.

 

„Szymon Hołownia naszą poprawkę popiera, pytanie, czy PiS popiera docenienie pracujących” – powiedział Kosiniak-Kamysz.

 

Zgodnie z przyjętym we wtorek przez rząd projektem noweli ustawy o pomocy państwa w wychowaniu dzieci wypłata świadczenia wychowawczego w nowej wysokości – 800 zł miesięcznie – ma nastąpić do 29 lutego 2024 r. z wyrównaniem od 1 stycznia 2024 r. W uzasadnieniu do projektu wyjaśniono, że wydłużenie terminu wypłat wynika z konieczności wprowadzenia regulacji technicznych zapewniających Zakładowi Ubezpieczeń Społecznych czas na sprawne obsłużenie wszystkich spraw. „Oczywiście w miarę możliwości organizacyjnych ZUS dołoży wszelkich starań, aby wypłaty świadczenia wychowawczego w nowej kwocie 800 zł dokonywane były na bieżąco, tj. począwszy od świadczenia przysługującego za styczeń 2024 r., dokonanej w styczniu 2024 r.” – zaznaczono.

 

Zmiana wysokości świadczenia nastąpi z urzędu, bez konieczności składania dodatkowego wniosku. Świadczenie 500 plus przysługuje od narodzin dziecka aż do ukończenia przez nie 18 lat. Prawo do niego mają zarówno dzieci przebywające w rodzinach, jak i w pieczy zastępczej. (PAP)

 

autor: Karol Kostrzewa

48-latka kilkukrotnie strzeliła kierowcy Ubera w tył głowy. Sądziła, że chciał ją porwać…

0

Kobieta z Teksasu zastrzeliła kierowcę Ubera, bo myślała, że ten chce ja porwać! 48-latka została oskarżona o morderstwo i obecnie przybywa w areszcie z kaucją ustaloną na 1,5 mln dolarów.

48-letnia Phoebe Copas pojechała 16 czerwca do El Paso w Teksasie, aby odwiedzić swojego chłopaka. W tym celu zamówiła Ubera, który przewiózł ją do lokalnego kasyna, gdzie pracował jej partner. Copas miała się z nim spotkać po pracy.

Jak przekazała w oświadczeniu policja z El Paso – w pewnym momencie Copas pomyślała, że została porwana, a kierowca Ubera chce wywieźć ją do Meksyku. Do takich wniosków miał skłonić ją widok znaków drogowych, które pokazywały kierunek na meksykańskie miasto Juarez.

Wtedy Copas miała wyciągnąć z torebki pistolet, a następnie z siedzenia pasażera kilkukrotnie strzelić Piedro Garcii w tył głowy. Auto pozbawione kierowcy rozbiło się na autostradzie US-54. Zanim zadzwoniła na policję, kobieta zrobiła zdjęcie martwemu Garcii, po czym przesłała je MMS-em do swojego chłopaka.

Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze zobaczyli, jak 48-latka „upuściła na ziemię wszystko, co trzymała w rękach” – w tym brązowo srebrny pistolet.

W dokumentach stwierdzono, że do zdarzenia doszło na obszarze bez bezpośredniego dostępu (tj. przejścia granicznego) na terytorium Meksyku. Śledczy ocenili również, że Piedra Garcia nie zboczył z trasy, wyznaczonej w aplikacji Uber.

Na stronie zbiórki GoFundMe, założonej przez żonę zastrzelonego mężczyzny, jego życiowa partnerka Anna Piedra napisała, że mąż był „jedynym żywicielem rodziny”. Dodała, że stracił pracę z powodu urazu kolana i musiał przejść w kwietniu skomplikowaną operację. „Był bardzo szczęśliwy, że w końcu mógł pracować i przynosić dochód do domu” – napisała Anna Piedra.

„Dzisiaj niestety musieliśmy odłączyć mojego męża, ponieważ lekarze nie dawali mu żadnych szans na przeżycie” – napisała w poście Anna Piedra. „Po odłączeniu niestety zmarł”.

Copas początkowo postawiono zarzut napaści ze skutkiem w postaci poważnych obrażeń ciało. Kwalifikację czynu zmieniono później na morderstwo.

„Chcemy tylko sprawiedliwości dla niego. Tylko o to prosimy” – powiedziała siostrzenica Piedry Garcii, Didi Lopez, dla El Paso Times.

Red. JŁ

(Źródło: El Paso Times)

Przypadkiem wpłacił na zrzutkę $15 000 zamiast $150! Później zadziałała „magia internetu”

0

Mężczyzna z Kalifornii chciał wpłacić na internetową zbiórkę 150 dolarów, jednak omyłkowo „dopisało mu się” kilka zer. W efekcie z jego konta zniknęło nie 150, a 15 000 dolarów! Później przypadkowo hojny darczyńca zdał sobie sprawę, że jego błąd był tak naprawdę błogosławieństwem.

Mężczyzna o nicku Michael opowiedział o swojej historii na portalu Reddit, w subreddicie „r/TIFU”.

Zaczął od tego, iż pewnego dnia spotkał swojego sąsiada – 70-letnim, hinduskim księdzem – z którym rozmawiał o organizacji charytatywnej, która pomaga walczyć z głodem w Bangladeszu. „Chciałem wesprzeć mojego sąsiada i organizację charytatywną” – napisał Michael.

Mężczyzna postanowił przekazać 150 dolarów na zbiórkę o tytule “Urgent Food Relief Needed: Bangladesh”. Tak zrobił, a przynajmniej tak mu się wydawało. Chwilę potem otrzymał alarmującego SMS-a.

„Chwilę później dostaję SMS-a na mój telefon z ostrzeżeniem o niezwykle dużej transakcji na mojej karcie kredytowej” – napisał Michael. „Jestem zdezorientowany i przesuwam palcem, aby otworzyć wiadomość tekstową. Napisano w nim, że dokonałem płatności w wysokości 15 041 USD na rzecz GoFundMe. Natychmiast zacząłem się pocić. Jak mogłem przekazać PIĘTNAŚCIE TYSIĘCY DOLARÓW?” – dodał użytkownik Reddit.

Następnie Michael zaczął analizować, jak to mogło się stać. „Wygląda na to, że przypadkowo zacząłem wpisywać informacje o mojej karcie kredytowej, gdy mój kursor wciąż znajdował się w polu darowizny, i tak po prostu 150 stało się 15041. Rany” – przyznał.

Michael natychmiast skontaktował się z obsługą klienta GoFundMe, która poinformowała go, że zwrot pieniędzy zostanie przetworzony.

Kwota, którą mężczyzna przypadkowo wpłacił na rzecz zbiórki, została już zauważona przez jej organizatorów. GoFundMe przekazało, iż kwota wpłaty będzie nadal widniała w historii, dopóki zwrot nie zostanie przetworzony. Zanim jednak administracja strony zdążyła odkręcić hojną pomyłkę Michaela, skontaktował się z nim człowiek, który zarządza operacjami fundacji organizującej zbiórkę.

„Dosłownie setki zdjęć słabych, starszych, niepełnosprawnych i niedożywionych osób trzymających tabliczki z moim imieniem” – powiedział Michael. Za pośrednictwem Facebooka mężczyzna otrzymał nawet film z podziękowaniami.

„Mężczyzna wysłał mi wideo z Bangladeszu, otoczony dziesiątkami zubożałych i głodnych ludzi trzymających torby z jedzeniem, dziękując mi IMIENNIE (Michael) za moją hojną darowiznę” – opowiadał Micheael.

Po przetworzeniu zwrotu Michael postanowił przekazać na organizację charytatywną 1500 dolarów, zamiast zakładanych 150. Wyjaśnił również swoją pomyłkę organizatorom zbiórki. Jak stwierdził – „organizator zbiórki był niezwykle łaskawy i wyrozumiały”. Powiedział, że 1500 dolarów również ma ogromny wpływ na tamtejszą społeczność.

To jednak nie koniec… post, który Michael udostępnił na Reddit stał się viralem, przyciągając użytkowników z całego świata. Wspomniana w poście Michaela zbiórka momentalnie zaczęła puchnąć od napływających zewsząd pieniędzy.

„Słyszałem historię gościa na reddicie, który przypadkowo przekazał 15 000 zamiast 150, ale podbił do 1500. Świetna historia, chciałem dołożyć swoją cegiełkę” – napisał jeden z darczyńców w notatce do swojej darowizny.

W efekcie cel zbiórki został nie tylko osiągnięty, ale przekroczony! Zamiast planowanych  26 108 dolarów, na zrzutce zgromadziło się aż 36 520 dolarów.

„Poczucie winy nie zniknęło, gdy darowizna spadła z 15 000 do 1500 dolarów – ale teraz z pewnością tak się stało” – powiedział Michael w wywiadzie dla Today.

Red. JŁ

(Źródło: New York Post)

Obrabował 4 banki w pięć dni. 60-latek z Massachusetts przyznał się do winy

0

Mężczyzna z Fall River, który przyznał wcześniej, że fabułę filmu „The Town” oparto na jego osobistej historii, przyznał się do kolejnych napadów na banki. W okresie od 26 do 30 września miał dokonać czterech udanych skoków na cztery różne placówki bankowe w Massachusetts, w ciągu zaledwie pięciu dni! W tej grabieżczej serii próbował obrabować również piąty bank. Teraz za każdy napad grozi mu do 20 lat więzienia.

60-letni William Sequeira wyznał w programie „Caught in Providence, że spędził prawie 40 lat swojego życia w więzieniu. Sequeira wystąpił w show, prowadzonym przez sędziego miejskiego Providence, Frankiem Caprio w listopadzie 2020 roku. Powiedział wówczas, że w swoim życiu obrabował ok. 150 banków.

Do kolejnych napadów przyznał się już w sądzie w Bostonie, w ubiegłą środę. Chodziło o serię skoków na banki w Massachusetts, do których doszło w dniach 26-30 września 2022 roku. 60-latek „obrobił wówczas oddziały Citizens Bank w Fall River, Santander Bank w Bostonie, M&T Bank w Bostonie oraz  TD Bank na Union Street  w Back Bay.

Napady miały bardzo podobny schemat. Sequeira wchodził do banku, po czym wypowiadał do kasjera słowa: „Daj mi wszystkie pieniądze, zanim rozwalę ci mózg”. Warto zaznaczyć, że 60-latek nie nosił ze sobą broni i zawsze żądał banknotów studolarowych.

Po napadzie w Back Bay Sequeira wziął cztery dni „wolnego”. 5 października wrócił w tę samą okolicę, ale policjanci byli już na niego przyczajeni. Po wejściu do oddziału Citizens Bank ponownie zażądał „setek”. Został aresztowany na miejscu.

Red. JŁ

(Źródło: Boston Herald)

Malaria wróciła do USA. Wykryto pierwsze od 20 lat przypadki choroby

0

W ciągu ostatnich dwóch miesięcy w Stanach Zjednoczonych wykryto pięć przypadków malarii przenoszonej przez komary. Są to pierwsze od 20 lat przypadki lokalnego rozprzestrzeniania się tej choroby w Stanach Zjednoczonych.

Według CDC – w USA wykryto pięć przypadków zakażenia malarią. Cztery z nich zostały wykryte na Florydzie, a jeden w Teksasie. Uważa się, że zakażenia nie zostały „przywiezione” zza granicy, ale zostały nabyte lokalnie, choć rozwój sytuacji wzbudza obawy o potencjalny wzrost liczby importowanych przypadków malarii wraz ze wzrostem międzynarodowych podróży letnich.

Malaria, która występuje głównie w krajach tropikalnych, może zagrażać życiu, ale można jej zapobiegać i leczyć. Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że w 2021 r. na całym świecie odnotowano 247 milionów przypadków malarii. Z powodu choroby zmarło 619 000 osób.

Według badania, opublikowanego w 2021 roku przez The Lancet, sytuacja może się pogorszyć ze względu na zmiany klimatyczne.

„Rosnąca średnia globalna temperatura zwiększy klimatyczną przystosowalność obu chorób, szczególnie na obszarach już endemicznych” – twierdzą autorzy badania. „Przewidywana ekspansja w kierunku wyższych wysokości i regionów temperaturowych sugeruje, że ogniska mogą wystąpić na obszarach, gdzie ludzie mogą być naiwni immunologicznie, a systemy zdrowia publicznego nieprzygotowane”.

Według WHO łagodne objawy malarii obejmują gorączkę, dreszcze i bóle głowy, podczas gdy ciężkie objawy mogą obejmować trudności w oddychaniu, zmęczenie, dezorientację, a nawet drgawki.

Red. JŁ

(Źródło: WFSU Public Media)

Gdzie jest Prigożyn, właściciel najemniczej Grupy Wagnera?

0

Właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn może przebywać w jednym z nielicznych hoteli w Mińsku pozbawionych okien – podała we wtorek telewizja SkyNews, powołując się na amerykańskiego urzędnika.

Szef komisji ds. wywiadu Senatu USA Mark Warner powiedział w telewizji NBC, że właśnie dotarła do niego informacja, iż Prigożyn rzeczywiście znajduje się w Mińsku.
„Niech państwo sobie wyobrażą – choć to tylko pogłoski – że jest w jednym z nielicznych hoteli w Mińsku, które nie mają żadnych okien” – powiedział. Dodał, że jego zdaniem jest tak być może po to, by uchronić go przed próbami zamordowania.
Wcześniej we wtorek niezależny projekt monitoringowy Biełaruski Hajun podał, że samolot, którym najprawdopodobniej lata Prigożyn, wylądował na lotnisku wojskowym Maczuliszczy pod Mińskiem.
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn jest od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę. Domagał się „przywrócenia sprawiedliwości” w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem układu białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami najemnicy Grupy Wagnera i sam Prigożyn mieliby przemieścić się na Białoruś. (PAP)
mw/ tebe/

Szwecja/ Chiński właściciel Volvo na ukraińskiej czarnej liście wspierających Rosję; szwedzkie instytucje rozważają bojkot samochodów

0

Chiński koncern Geely, będący właścicielem producenta samochodów osobowych Volvo Cars, został wpisany przez Ukrainę na czarną listę firm wspierających Rosję. Szwedzkie wojsko oraz region z miastem Goeteborg rozważają bojkot pojazdów marki Volvo.

Według ukraińskiej Narodowej Agencji ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK) chiński koncern motoryzacyjny Geely „nadal sprzedaje samochody w Rosji i płaci tam podatki, sponsorując rosyjską machinę wojenną”. „Kierownictwo firmy w żaden sposób nie potępiło agresywnej i niesprawiedliwej wojny Rosji z Ukrainą” – oświadczyła agencja NAZK na swojej stronie internetowej.
Zdaniem ukraińskich urzędników „sprzedaż Geely w Rosji podwoiła się w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku w porównaniu z ubiegłym rokiem”.
Jak podała publiczna stacja Szwedzkie Radio, rezygnację z samochodów Volvo rozważają siły zbrojne Szwecji, a także region Vaestra Goetaland, obejmujący miasto Goeteborg, skąd wywodzi się i ma główną siedzibę koncern Volvo. „Nie chcemy, aby część pieniędzy podatników trafiła do Rosji i finansowała wojnę” – podkreślił odpowiedzialny za zaopatrzenie Hakan Andersson z władz regionu.
Według radia sprawa możliwego bojkotu Volvo jest omawiana przez kilka innych szwedzkich instytucji oraz organizacji.
Przedstawiciele notowanego na giełdzie papierów wartościowych w Sztokholmie koncernu Volvo Cars, którego większościowym udziałowcem jest Geely (80 proc. głosów) bronią się, że filia firmy w Rosji została zlikwidowana i nie prowadzi już działalności na rynku rosyjskim. Jednak sprzedaż samochodów w Rosji jest kontynuowana przez Geely Holding. Tego nie chce komentować Volvo Cars.
W Szwecji Geely jest również mniejszościowym udziałowcem (15 proc.) producenta ciężarówek AB Volvo.
Wcześniej po wpisaniu przez Ukrainę na czarną listę za działalność w Rosji koncernu Mondelez International, będącego właścicielem producenta szwedzkich czekolad Marabou oraz norweskich Freia, wiele instytucji i firm w Szwecji oraz Norwegii wycofało słodycze tych producentów. Do bojkotu przyłączyły się m.in. szwedzkie wojsko, linie lotnicze SAS i Norwegian, a także szwedzkie koleje państwowe SJ.
Po fali protestów Mondelez International ogłosił wydzielenie do końca roku rosyjskiej spółki ze swoich struktur międzynarodowych. Bojkot jest jednak kontynuowany.
Ze Sztokholmu Daniel Zyśk (PAP)
zys/ tebe/

Włochy/ Antyczna poprzedniczka pizzy na malowidle odkrytym w Pompejach

0

Antyczna poprzedniczka pizzy widnieje na malowidle odkrytym na terenie wykopalisk w Pompejach na południu Włoch. Do takiego wniosku doszli eksperci, analizując fresk przedstawiający martwą naturę, odsłonięty na ścianie domu na obszarze miasta, zniszczonego w 79 roku przez wybuch Wezuwiusza.

Malowidło przedstawia elegancką srebrną tacę z jedzeniem. Są na niej owoce, w tym daktyle i granaty, kieliszek wina, a obok niego okrągły placek, przypominający obecną focaccię z dodatkami na wierzchu.
Ze względu na brzegi placek wygląda jak pizza, ale nie może nią być, bo – jak się przypomina – nie było jeszcze wtedy jej podstawowych składników, przede wszystkim pomidorów, a tym bardziej mozzarelli. Placek uznano jednak za antenata obecnej pizzy, której sztuka wypieku przez piekarzy z rejonu Neapolu została wpisana w 2017 roku na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Znaleziska tego dokonano w przedsionku domu, graniczącego z pozostałościami antycznej piekarni, odkrytej pod koniec XIX wieku. W styczniu tego roku wznowiono tam prace archeologiczne, które przyniosły obecne zaskakujące odkrycie.
Komentując je, dyrektor parku archeologicznego w Pompejach Gabriel Zuchtriegel powiedział, że na fresku widać też wyraźne odniesienia do tradycji hellenistycznej.
Z Rzymu Sylwia Wysocka(PAP)
sw/ tebe/