20.4 C
Chicago
piątek, 13 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 25

Nawrocki podpisał się pod postulatami Mentzena; Trzaskowskiego poparli m.in. Wałęsa i Michnik

0

Popierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki podpisał się w czwartek pod postulatami przedstawionymi mu przez Sławomira Mentzena. Poparcie dla Rafała Trzaskowskiego wyraziło z kolei 56 znanych osób, m.in. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk i Adam Michnik.

Mentzen, który jako kandydat Konfederacji uzyskał w I turze wyborów prezydenckich trzeci wynik (14,81 proc.), zaprosił do rozmowy Nawrockiego i kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, którzy zmierzą się w II turze. Transmitowana na YouTube i w telewizji rozmowa z Nawrockim odbyła się w czwartek; w jej trakcie lider Konfederacji przedstawił Nawrockiemu deklarację zawierającą 8 postulatów – w ocenie Mentzena – ważnych dla jego wyborców z pierwszej tury. Nawrocki podpisał deklarację. W sobotę rozmowę z Mentzenem ma zaplanowaną Trzaskowski.
Deklaracja podpisana przez Nawrockiego zawiera osiem punktów, w tym zobowiązanie kandydata m.in. do tego, że nie podpisze „żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne” oraz „żadnej ustawy ograniczającej swobodę wyrażania poglądów, zgodnych z polską konstytucją”; ponadto, że nie pozwoli „na wysłanie polskich żołnierzy na terytorium Ukrainy” i nie podpisze „ustawy w sprawie ratyfikacji akcesji Ukrainy do NATO.
Do tego ostatniego postulatu odniósł się w rozmowie z TVN24 premier Donald Tusk. Jak ocenił, jeżeli kandydat na prezydent w Polsce mówi, że nigdy nie zgodzi się na Ukrainę w NATO, „to nie ma lepszego terminu dla tego, co zrobił, niż zdrada stanu”.
„Jeśli Putin tak mówi, to wiadomo, żądanie Rosji, która chce mieć podległą Ukrainę. Jeśli prezydent USA Donald Trump tak mówi, to zadaniem Europy – Polski w pierwszym rzędzie – jest przekonywanie prezydenta Trumpa i administracji amerykańskiej +bądźcie bardziej proukraińscy, bo my znamy Rosję i wiemy, do czego jest zdolna+” – wskazał.
Deklaracja podpisana przez Nawrockiego zawiera też m.in. zobowiązanie się do niepodpisania jakiejkolwiek ustawy, która ograniczałaby dostęp Polaków do broni. Nawrocki w rozmowie z Mentzenem oświadczył, że takiej ustawy nie podpisze. Kandydat na prezydenta ocenił, że w Polsce bardzo trudno jest dostać pozwolenie na broń, a jednocześnie „jesteśmy w sytuacji, w której odporność cywilną państwa polskiego trzeba podnosić”. Nawrocki, który jest też prezesem IPN, przyznał, że ma dostęp do broni osobistej, a pozwolenie zdobył, gdy „zaczęła ścigać go Federacja Rosyjska”.
Jak wynika z opublikowanych w lutym tego roku danych Policji, w ubiegłym roku w Polsce wydano 45 844 pozwoleń na broń, w 2023 r. – 40 867, a w 2022 r. – 37 400. Dla porównania, w 2019 roku było to 15 222.
Kolejny postulat z deklaracji dotyczył niepodpisania żadnych unijnych traktatów osłabiających Polskę. Nawrocki sprzeciwiał się „oddawaniu polskich kompetencji Unii Europejskiej w zakresie polskich gospodarstw rolnych i polskich lasów” czy w zakresie edukacji. „Tak, nie podpiszę żadnych zobowiązań ani traktatów, które dążą do stworzenia z Europy parapaństwa” – oświadczył.
Według Mentzena, Nawrocki byłby w stanie przekonać do siebie młodych ludzi, gdyby opowiedział o swoich doświadczeniach jako kibic. Jak mówił, łączą go z Nawrockim wspólni znajomi, którzy opowiedzieli mu, jak prezes IPN swego czasu walczył „70 na 70”. „Uważam, że to jest coś, czym właśnie pan powinien się pochwalić, bo mało który prezydent w grupie kilkudziesięciu na kilkudziesięciu kibiców się bije” – stwierdził polityk Konfederacji. „Lubiłem aktywność sportową i lubię dalej, cały czas trenuję. (…) Te sportowe aktywności w jakimś sensie dały mi też charakter i gotowość do tego, żeby być dzisiaj kandydatem na urząd prezydenta” – odpowiedział Nawrocki.
Szef MSWiA Tomasz Siemoniak ocenił, że zorganizowane bójki kibiców, tzw. ustawki, to przestępstwa, a kandydat na prezydenta, który je relatywizuje czy usprawiedliwia, daje fatalny przykład.
Mentzen w rozmowie z Nawrockim poruszył też m.in. kwestię kawalerki w Gdańsku, którą Nawrocki nabył od Jerzego Ż. Mentzen przyznał, że nie wierzy w wyjaśnienia Nawrockiego w sprawie kawalerki. Zdaniem Nawrockiego, podpisanie aktu notarialnego przez Jerzego Ż. świadczy o zaufaniu, jakim darzył go senior.
Pod koniec transmisji na kanale YouTube Mentzena załączona została ankieta: „Czy Karol Nawrocki przekonał cię do oddania na niego głosu?”. 61 proc. głosujących w niej osób zaznaczyło opcję „tak”, 39 proc. – „nie”. „Zasadnicza część punktów z deklaracji przedstawionej przez lidera Konfederacji była częścią mojego programu wyborczego” – ocenił Nawrocki po spotkaniu z Mentzenem.
Rano Nawrocki odwiedził Kruszynek-Kolonię w woj. kujawsko-pomorskim, gdzie deklarował, że „będzie prezydentem polskiej wsi”. Na konferencji prasowej w jednym z gospodarstw rolnych poparcia kandydatowi na prezydenta udzielił były minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski i zaapelował o głosowanie na niego w II turze wyborów.
Z kolei Trzaskowski wraz z wicepremierem i liderem PSL Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem spotkał się w czwartek z rolnikami w małopolskiej Niecieczy, gdzie m.in. podkreślali, że Polska musi być samowystarczalna żywnościowo. „Wszyscy chcemy jeść polskie, zdrowe produkty rolne i chcemy protekcji dla naszego rynku rolnego” – zadeklarował kandydat KO.
Poparcie dla Trzaskowskiego wyraziło także 56 osób znanych osób, wśród których są m.in. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk, Adam Michnik, Juliusz Braun, Jacek Taylor i Zbigniew Bujak. „Głosujmy na kandydata, który jest gwarantem państwa praworządnego, uczciwego i rzetelnego” – zaapelowali. (PAP)

 

mml/ bst/ mrr/ mhr/

Tusk mobilizuje elektorat. „Trzaskowski przegra”

0

Premier Donald Tusk ocenił, że jeśli strona demokratyczna nie będzie tak zmobilizowana jak w październiku 2023 r., to kandydat KO Rafał Trzaskowski przegra wybory prezydenckie. Jak dodał, Karol Nawrocki to ostatnia osoba w życia publicznym, która powinna się ubiegać o urząd prezydenta.

„Tak naprawdę (polityka) zawsze ma taki wymiar, tylko rzadko kiedy jest tak czytelny. (…) Ten złośliwy rechot (prezesa PiS, Jarosława) Kaczyńskiego, że wystawiłem wam takiego gościa, który upokorzy Polskę i upokorzy was wszystkich, pokazuje, że znowu sprowadziliśmy się do najprostszego wymiaru polityki: zło i dobro, prawa człowieka – przemoc, wojna i pokój, bałagan – porządek, jednoznaczna polityka prozachodnia i europejska albo lawirowanie między Rosją i Zachodem” – mówił szef rządu w czwartek wieczorem w TVN24.
Premier podkreślił, że „w każdej kwestii chodzi o rzeczy najważniejsze”. Ludzie młodzi – jak ocenił – „chcą poważnych przywódców, poważnych polityków, którzy zapewnią im dobre warunki do rozwoju, prawdziwą wolność, prawdziwy szacunek, prawdziwy respekt i bezpieczeństwo”. „Robię wszystko, żeby właśnie tak się stało. Niektórzy pomagają, niektórzy przeszkadzają” – dodał.
Premier był pytany o najnowszy sondaż Opinia24, w którym na pytanie, „do którego z kandydatów jest ci najbliżej?”, 47 proc. badanych wybrało popieranego przez PiS Karola Nawrockiego, 45 proc. – Rafała Trzaskowskiego, zaś 8 proc. badanych wybrało opcję „nie wiem”.
Tusk, odnosząc się do tego sondażu, mówił, że zbliżająca się II tura wyborów prezydenckich jest prawdziwym testem dla wyborców. „Tak naprawdę chyba już dzisiaj w mniejszym stopniu będzie to zależało od mobilizacji samych kandydatów, a w dużo większym stopniu od mobilizacji nas wszystkich” – ocenił. Zaznaczył, że „musimy odzyskać tę świadomość, jaka nam towarzyszyła w październiku 2023 r., że ta stawka jest bardzo wysoka”. „Jeśli ta strona – umownie nazwijmy to +demokratyczna+ – jeśli nie będzie tak zmobilizowana jak w październiku, to Rafał Trzaskowski przegra, jeżeli będzie tak zmobilizowana – wygra” – mówił.
Ocenił, że w przypadku zwycięstwa Nawrockiego jednak „czeka nas dwa i pół roku, do następnych wyborów parlamentarnych, zamiast marszu do przodu, zamiast budowania solidarnie pełnego bezpieczeństwa Polski, jakiejś takiej nawalanki”. „Wyobraźcie sobie Polskę, w tym kontekście dość dramatycznym, która znów będzie państwem rządzonym przez rząd nieustannie blokowany przez wysłannika Kaczyńskiego. Musimy to nazwać po imieniu – pan Nawrocki wynajęty przez Kaczyńskiego do wojny z polskim rządem. Oni przecież tego nie ukrywają” – mówił Tusk.
„Chyba nie trzeba specjalnie uruchamiać wyobraźni i chyba nawet nie trzeba mnie przepytywać o to, jak ja sobie wyobrażam te dwa i pół roku, bo najprościej powiedzieć, że to jest wybór między wojną i pokojem. I nie mówię teraz o wojnie w Ukrainie, tylko o tym, co nas może czekać – znowu taka dużo poważniejsza wersja tej politycznej wojny domowej i postępującego paraliżu” – dodał. Wskazał, że „to są wszystko śmiertelne zagrożenia dla Polski, kiedy Rosja być może szykuje się do śmiertelnego ataku na Ukrainę”.
Tymczasem – zdaniem premiera – „mamy pierwszy raz w historii Polski sytuację, w której na urząd prezydenta kandyduje człowiek, który nie jest w stanie ukryć bezpośrednich związków ze światem przestępczym”. „Tam (w Ukrainie – PAP) jest wojna, tu wyzwania są naprawdę kosmiczne, szanse są kosmiczne i nagle Kaczyński wystawia kogoś, o kim ja mogę powiedzieć z pełnym przekonaniem: to jest ostatnia osoba w życia publicznym, która powinna się ubiegać o urząd prezydenta” – powiedział Tusk.
Jak dodał, „towarzysze podróży Nawrockiego” są znani z tego, że „porywali kobiety, zakładali worek na głowę, szantażowali, trzymali (je) przykute do kaloryfera” w celu zmiany zeznań. „To jest takie środowisko, to jest takie towarzystwo” – mówił premier.
„Jeżeli kandydat na prezydenta w Polsce, który – właściwie tylko po to, żeby się przypodobać w jednej audycji Sławomirowi Mentzenowi – mówi, że Polska nigdy nie zgodzi się na Ukrainę w NATO – to nie ma lepszego terminu dla tego, co zrobił, niż zdrada stanu” – ocenił premier. Zaznaczył, że „to jeden z największych skandali tej kampanii”.
„Niewiele było spraw, gdzie udało się zbudować pełny konsensus, pełną solidarność pomiędzy zmarłym prezydentem Lechem Kaczyńskim a mną, gdy byłem premierem. To był raczej konflikt i polityczna konfrontacja. Ale w kwestii Ukrainy i jej suwerenności, jej prozachodniej pozycji i członkostwa w NATO, była pełna zgoda” – przypomniał Tusk. Jak ocenił, „gdy ludzie się dowiedzą, że Nawrocki jedną z tych najważniejszych pozytywnych decyzji Lecha Kaczyńskiego teraz kwestionuje i wyrzuca do śmietnika”, będzie to dla wspieranego przez PiS kandydata problem.
Tusk powiedział jednocześnie: „Ja zamachu stanu przecież nie zrobię”. „Chcę planować i planuję w tej chwili Polskę pod rządami Rafała Trzaskowskiego, jako prezydenta i koalicji 15 października w parlamencie i rządzie, bo jestem nastawiony naprawdę pozytywnie” – zapewnił premier.
Podkreślił, że po zwycięstwie wyborczym w październiku 2023 r. „Polska znowu jest krajem wolnych obywateli; przez te półtora roku otrząsała się ze strachu, wszechobecnej korupcji, kłamstwa – to są te wartości najważniejsze”.
„Ile udało się zrealizować? Za mało, żebym ja się cieszył, ale zbyt dużo, żeby to zmarnować. O ile szybciej, o ile łatwiej byłoby dowieźć te postulaty i zobowiązania, gdyby władza w Polsce była spójna. (…) Trudno się rządzi w kraju, gdzie prezydent nastawiony jest wyłącznie na szkodzenie, w każdej sprawie – czy to nominacje ambasadorów, prawa kobiet, przywrócenie niezależności sędziowskiej itd.” – wymieniał Tusk. Dlatego, jak podsumował, w wyborach prezydenckich „wszyscy musimy zdać ten test”.
Zaapelował o udział w niedzielnym Wielkim Marszu Patriotów w Warszawie. Weźmie w nim udział Trzaskowski, a także m.in. premier Tusk i wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz. (PAP)

Tusk: Jeżeli kandydat na prezydenta nie zgodzi się na Ukrainę w NATO, to zdrada stanu

0

Jeżeli kandydat na prezydenta w Polsce mówi, że nasz kraj nigdy nie zgodzi się na Ukrainę w NATO – to nie ma lepszego terminu dla tego, co zrobił, niż zdrada stanu – powiedział premier Donald Tusk, pytany o deklarację Karola Nawrockiego podpisaną u Sławomira Mentzena.

Wspierany przez PiS kandydat na prezydenta Karol Nawrocki podpisał w czwartek przygotowaną przez Mentzena deklarację z postulatami – jak twierdził lider Konfederacji – ważnymi dla jego wyborców. Jednym z punktów było zapewnienie, że Nawrocki jako prezydent nie podpisze ewentualnej ustawy, która ratyfikowałaby przyjęcie Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego.

 

„Jeżeli kandydat na prezydenta w Polsce, który – właściwie tylko po to, żeby się przypodobać w jednej audycji panu Mentzenowi – mówi, że Polska nigdy nie zgodzi się na Ukrainę w NATO – to nie ma lepszego terminu dla tego, co zrobił, niż zdrada stanu” – ocenił w czwartek w TVN24 premier Donald Tusk. Jak dodał, „to jeden z największych skandali tej kampanii”.

 

„To jest fundamentalne z punktu widzenia bezpieczeństwa Polski. Ostatnią rzeczą, jaką Polska powinna robić, to realizowanie czy wspieranie postulatów Putina, a to był jego pierwszy postulat, nie dla Ukrainy w NATO. To w jakimś sensie był powód tej wojny” – podkreślił Tusk.

 

„Jeśli Putin tak mówi, to wiadomo, żądanie Rosji, która chce mieć podległą Ukrainę. Jeśli prezydent USA Donald Trump tak mówi, to zadaniem Europy – Polski w pierwszym rzędzie – jest przekonywanie prezydenta Trumpa i administracji amerykańskiej +bądźcie bardziej proukraińscy, bo my znamy Rosję i wiemy, do czego jest zdolna+” – wskazał.

 

Premier ocenił ponadto: „niewiele było spraw, gdzie udało się zbudować pełny konsensus, pełną solidarność pomiędzy zmarłym prezydentem Lechem Kaczyńskim a mną, gdy byłem premierem”. „To był raczej konflikt i polityczna konfrontacja. Ale w kwestii Ukrainy i jej suwerenności, jej prozachodniej pozycji i członkostwa w NATO, była pełna zgoda. On był w ogóle promotorem tej idei” – zaznaczył.

 

Jak ocenił, „gdy ludzie się dowiedzą, że Nawrocki jedną z tych najważniejszych pozytywnych decyzji Lecha Kaczyńskiego teraz kwestionuje i wyrzuca do śmietnika”, będzie to dla wspieranego przez PiS kandydata problem.

 

Tusk powtórzył, że Polska nie wyśle swoich żołnierzy na Ukrainę w ramach ew. misji pokojowej i „nikt od nas tego nie oczekuje”. „To rozegraliśmy w taki sposób natychmiastowy, umiejętnie, i to nie budziło żadnych wątpliwości, nawet u prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Mówiłem: wiecie, ile mamy zadań tutaj – chronimy granicę z Rosją, granicę z Białorusią, i tu muszą być polscy żołnierze, że organizujemy największy hub logistyczny i przerzut wsparcia na Ukrainę – tym się zajmujemy, that’s it” – stwierdził premier.(PAP)

 

mml/ mow/

Resort finansów ogłosił zaprzestanie produkcji jednocentówek

0

Amerykańskie ministerstwo finansów ogłosiło w czwartek, że zamówiło ostatnią partię jednocentowych monet do wybicia, po czym nie będzie już więcej ich zamawiało. Ma w ten sposób zaoszczędzić 56 mln dolarów rocznie, bo koszt ich produkcji ponad trzykrotnie przewyższa ich wartość.

Jak poinformowało w oświadczeniu dla dziennikarzy ministerstwo, złożone w maju zamówienie na cynkowo-miedziowe krążki będzie podstawą wybicia ostatniej serii jednocentówek. Resort stwierdził, że jest to „kolejny przykład ograniczania marnotrawstwa pieniędzy amerykańskich podatników”. Według „Wall Street Journal” ostatnie wybijane monety z tej serii trafią do obiegu w przyszłym roku. Przedstawiciel resortu finansów powiedział, że kiedy ostatnie jednocentówki się skończą, przedsiębiorcy będą musieli zaokrąglać ceny do 5 centów. Nie dojdzie do tego prędko, bo obecnie w obiegu jest 113 mld tych monet.

 

Amerykańska mennica, US Mint, straciła w ubiegłym roku fiskalnym 85,3 mln dolarów na wybiciu 3,2 mld monet. Przyszłe oszczędności wynikające z zaprzestania produkcji szacowane są na 56 mln dol. rocznie. W raporcie z tego roku zaznaczono, że koszt produkcji jednej jednocentówki to 3,69 centów. Straty od 19 kolejnych lat przynosi również bicie pięciocentówek, znanych popularnie jako nikle, które kosztują 13,78 centów. Jest to efekt rosnących cen metali. Jednocentówki złożone są z 96 proc. z cynku i 4 proc. miedzi, podczas gdy pięciocentówki ze stopu 75 proc. miedzi i 25 proc. niklu. Jak dotąd nie ma jednak w planach wycofania tych drugich monet.

 

Do zaprzestania wytwarzania jednocentówek wezwał jeszcze w lutym prezydent Donald Trump, który zwracał uwagę na koszt monet. Sam pomysł nie jest jednak nowy, bo publicznie mówił o tym jeszcze w 2015 r. minister finansów Jack Lew za rządów Baracka Obamy.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ mms/

5 milionów odszkodowania za utratę nóg na mrozie

0

Chicagowscy radni zatwierdzili ugodę w wysokości 5 milionów dolarów na rzecz kobiety, która skarżyła się na brak pomocy ze strony policji. Z akt sprawy wynika, że Briana Keys została wystawiona na mróz, co potem spowodowało u niej poważne problemy zdrowotne i konieczność drastycznej interwencji chirurgicznej.

Do zdarzenia doszło w 2021 roku. Jak mówili prawnicy kobiety, mimo mroźnej aury, miała na sobie jedynie szlafrok. Kiedy wreszcie trafiła do szpitala okazało się, że doznała obrażeń nóg, które trzeba było amputować na wysokości poniżej kolan.

Mimo sprzecznych relacji dotyczących rzekomej odmowy pomocy przez policjantów, chicagowscy radni zgodzili się wypłacić odszkodowanie. Łączna kwota ugód zatwierdzonych do tej pory w tym roku przekroczyła już 82 miliony dolarów.

Głosowanie w sprawie nowych uprawnień policji odłożone

0

Chicagowska Rada Miasta odroczyła głosowanie nad wprowadzeniem nowych przepisów poszerzających uprawnienia policji. Chodzi o nadanie prawa do wprowadzania godziny policyjnej według uznania komendanta CPD nawet 30 minut przed potencjalnym zagrożeniem.

To zagrożenie, to zdaniem niektórych radnych, popularne w ostatnim czasie zgromadzenia młodzieży, podczas których w jednym miejscu mogą pojawić się setki młodych ludzi. W takim tłumie nietrudno o niebezpieczeństwo, czego dowiodły niedawne przypadki strzelanin, pobić, czy ataków nożem. Wiele z nich kończyło się interwencją policji i aresztowaniami.

Zwolennicy nowego prawa zapewniają, że pomoże ono ograniczyć takie zgromadzenia, a nawet zapobiec ich powstawaniu. Z drugiej strony są też osoby, które twierdzą, że nowelizacja przepisów i nowe uprawnienia policji mogą prowadzić do naruszania wolności osobistej mieszkańców. Wśród przeciwników zmian jest burmistrz Chicago. Brandon Johnson twierdzi, że samo wprowadzenie godziny policyjnej nie rozwiąże problemu, a może doprowadzić do wybuchu społecznych protestów i zaostrzenia sytuacji.

Johnson „odgryza się” Trumpowi

0

Rząd federalny prowadzi dochodzenie w sprawie praktyk zatrudniania pracowników w Chicago, zarzucając burmistrzowi kierowanie się względami rasowymi. Brandon Johnson nie pozostaje dłużny i sam przypuszcza atak – nazywając prezydenta Donalda Trumpa „potworem”.

Dochodzenie w sprawie nieuczciwych praktyk naborów na stanowiska miejskie wszczął Departament Sprawiedliwości po tym, jak burmistrz Chicago na jednym z publicznych spotkań chwalił się zatrudnianiem czarnoskórych na stanowiska kierownicze w urzędzie. Urzędnicy DOJ chcą sprawdzić, czy działania Johnsona nie stoją w sprzeczności z przepisami i czy nie naruszają prawa w zakresie dyskryminacji rasowej.

W odpowiedzi na zarzuty DOJ burmistrz Chicago skrytykował działania administracji prezydenta USA, zarzucając im dzielenie społeczeństwa, a samego Trumpa nazywając „potworem”, który słynie z „niechęci do kobiet, ludzi kolorowych, ludzi pracy”. Dodał jednocześnie, że obecna administracja Chicago jest najbardziej zróżnicowana w historii miasta, co wywołuje niepokój u władz w Waszyngtonie.

Miasto zapłaci za policjantów, którzy doprowadzili do skazania niewinnych mężczyzn

0

Rada Miasta zatwierdziła wypłatę ponad 62 milionów dolarów w ramach ugód związanych ze sprawami o nieprawidłowe działania policji. Większa część tej kwoty trafi do trzech mężczyzn, którzy spędzili niesłusznie 35 lat w więzieniu.

Arthur Almendarez, John Galvan i Francisco Nañez zostali niesłusznie skazani za podpalenie w 1986 roku, w którym zginęło dwóch braci. W czasie procesu uniewinniającego mężczyźni twierdzili, że zostali zmuszeni do przyznania się do winy i byli poddawani fizycznym torturom i psychicznemu znęcaniu się przez przesłuchujących.

Na mocy decyzji sądu, który zwolnił ich z więzienia już trzy lata temu, Galvan i Almendarez otrzymają po 20 milionów dolarów, a Nañez 8 milionów dolarów.

Podejrzany o próbę zabójstwa policjanta

0

Za próbę zabójstwa policjanta odpowie 40-letni mieszkaniec dzielnicy Austin. To efekt incydentu, do którego doszło na początku maja w czasie kontroli drogowej w West Garfield Park.

Jak relacjonowali funkcjonariusze podejrzany – Malcolm Harris – został zatrzymany do kontroli w z związku z nietypowymi ruchami, jakie wykonywał jego pojazd podczas ruchu. Kiedy policjant chciał go wylegitymować, ten nagle ruszył i potrącił funkcjonariusza. Na skutek nieszczęśliwego przypadku, oficer został przyczepiony do samochodu i ciągnął się za nim, dopóki nie udało mu się uwolnić.

Podejrzany zbiegł z miejsca zdarzenia, ale został odnaleziony w ostatni poniedziałek w pobliżu swojego domu. Postawiono mu zarzut próby zabójstwa i śmiertelnego pobicia policjanta. Sam funkcjonariusz znajduje się w szpitalu, jak twierdzą lekarze, jego stan jest dobry.

Senator Durbin chce uhonorować żołnierza z Joliet, który zginął na Litwie

0

Do Izby Reprezentantów USA trafił projekt rezolucji przygotowanej przez senatora Dicka Durbina, której celem jest uhonorowanie czterech amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli podczas ćwiczeń wojskowych na Litwie. Jeden z nich pochodził z Joliet.

Sierżant sztabowy armii USA Jose Dueñez Jr, sierżant sztabowy armii Edvin F. Franco, sierżant sztabowy armii Troy S. Knutson-Collins i porucznik armii Dante D. Taintano zostali wysłani na misję zwiadowczą na poligonie na Litwie. Zginęli, kiedy ich pojazd wpadł do torfowiska i tam zatonął.

„To była misja pełna ekstremalnych niebezpieczeństw i wyzwań, a ta rezolucja przypomina nam o codziennej służbie i poświęceniu naszych wojskowych” – powiedział w uzasadnieniu do rezolucji senator Durbin. „Rezolucja wyraża również naszą wdzięczność dla naszego litewskiego sojusznika – który porzucił wszystko i stawił czoła wielkim przeciwnościom, aby pomóc nam odzyskać ich ciała i sprowadzić tych poległych żołnierzy do domu – przypominając o wspólnej obronie leżącej u podstaw naszego sojuszu” – dodał.

Jest ugoda w sprawie parkometrów

0

Rada Miasta Chicago zagłosowała za zatwierdzeniem ugody w wysokości 15,5 miliona dolarów z firmą Chicago Parking Meters, LLC, kończąc tym samym wieloletnie spory prawne dotyczące kontrowersyjnej umowy dzierżawy parkometrów.

Departament prawny miasta poinformował, że kwota ugody jest znacznie niższa niż 322 miliony dolarów, których firma domagałaby się podczas postępowania sądowego.

Firma zajmująca się parkometrami twierdziła, że miasto jest jej winne pieniądze po tym, jak nie egzekwowała w wystarczającym stopniu naruszeń przepisów dotyczących parkometrów i zmieniła sposób podziału przychodów z mandatów między firmę a miasto. Przedstawiciele CPM mówili również o nierozsądnych ruchach ze strony administracji, która w czasie pandemii koronawirusa ograniczyła działanie parkometrów.

W ramach ugody miasto zgodziło się zatrudnić 10 pracowników zajmujących się egzekwowaniem przepisów dotyczących urządzeń. Szacuje się, że każde pełnoetatowe stanowisko będzie kosztować miasto 52 000 dolarów rocznie, ale ma za to przynieść prawie pół miliona przychodu z mandatów.

Ekstraklasa piłkarska: Lech czy Raków? W sobotę rozstrzygnięcie walki o tytuł

0

Jeden z tych klubów – Lech lub Raków – zostanie w sobotę piłkarskim mistrzem Polski. W 34. kolejce, poznański zespół podejmie Piasta Gliwice, a częstochowski zagra u siebie z Widzewem Łódź. W Białymstoku Jagiellonia zmierzy się z Pogonią Szczecin o trzecie miejsce.

Walka o mistrzostwo Polski jest w tym sezonie bardzo emocjonująca. Na jedną kolejkę przed zakończeniem rozgrywek „Kolejorz” zgromadził 67 punktów i o jeden wyprzedza Raków (lepszy bilans bezpośrednich meczów ma ekipa z Częstochowy).
W poprzedni weekend oba zespoły zremisowały swoje wyjazdowe mecze – Lech z dziewiątym w tabeli GKS Katowice 2:2, a Raków z jedenastą Koroną Kielce 1:1.
W ostatniej serii gier poznański zespół zmierzy się z dziesiątym Piastem, zaś wicelider z trzynastym Widzewem. Wszystkie mecze 34. kolejki rozpoczną się o 17.30.
Nie dość, że emocje są bardzo duże, to jeszcze zostały podgrzane przez wydarzenia pozaboiskowe.
We wtorek pojawiły się w mediach spekulacje, że Raków mógł mieć wpływ na wynik meczu Lecha w Katowicach. Zwycięstwo „Gieksy” w tym spotkaniu postawiłoby drużynę Marka Papszuna w znacznie lepszej sytuacji przed ostatnią kolejką. Do rywalizacji w Katowicach odniósł się trener „Kolejorza” Niels Frederiksen, który wyraził zaniepokojenie, że taka sytuacja mogła mieć miejsce.
„Krótko po naszym niedzielnym spotkaniu zaczęły krążyć niepokojące sygnały odnośnie potencjalnego złamania przepisów mówiących o wpływaniu na wynik meczu. Nie chcę wierzyć, że taka sytuacja mogłaby mieć miejsce, bezsprzecznie wypaczałaby ona sens sportowej rywalizacji (…)” – powiedział szkoleniowiec lidera w oświadczeniu wydanym przez poznański klub.
Władze Rakowa szybko zareagowały na potencjalne zarzuty i kategorycznie odrzuciły wszelkie sugestie łączące ich klub z jakimikolwiek nieuczciwymi działaniami i praktykami.
„(…) Dobre imię klubu jest wartością, którą zamierzamy chronić wszelkimi dostępnymi środkami” – podkreślono w komunikacie.
O powadze całej sprawy świadczy fakt, że głos zabrał również Rzecznik Dyscyplinarny PZPN Adam Gilarski, który przypomniał o obowiązujących przepisach i bezwzględnym zakazie nieuczciwego wpływania na wynik rywalizacji sportowej. W polskim futbolu zabronione jest płatne motywowanie innych klubów.
W cieniu walki o mistrzostwo trwa rywalizacja o trzecie miejsce. Zajmująca tę lokatę Jagiellonia Białystok ma 60 punktów i wyprzedza o trzy Pogoń Szczecin. Tak się złożyło, że w sobotę obie drużyny zmierzą się ze sobą, na stadionie aktualnego jeszcze mistrza Polski.
Atutem Jagiellonii będzie własne boisko oraz fakt, że remis wystarczy jej do utrzymania miejsca na podium (w Szczecinie było 1:1). Natomiast Pogoń ma w swoich szeregach zdecydowanego lidera klasyfikacji strzelców Greka Efthymisa Koulourisa, zdobywcę 27 bramek w sezonie.
Piąte miejsce na pewno zajmie Legia – 53 pkt. Warszawski zespół, który dzięki zdobyciu Pucharu Polski wystąpi w eliminacjach Ligi Europy, podejmie na zakończenie sezonu szesnastą Stal Mielec.
Nie ma już emocji na dole tabeli. Wiadomo, że z ekstraklasą pożegnają się właśnie Stal (30 pkt) oraz Śląsk Wrocław (29) i Puszcza Niepołomice (27).
Trwa jedynie „honorowa” walka o uniknięcie ostatniego miejsca, która rozstrzygnie się w bezpośrednim starciu Puszczy ze Śląskiem w Niepołomicach.
Program 34. kolejki

24 maja, sobota (wszystkie mecz o 17.30):

Lech Poznań - Piast Gliwice 
Raków Częstochowa - Widzew Łódź 
Jagiellonia Białystok - Pogoń Szczecin 
KGHM Zagłębie Lubin - Cracovia Kraków 
Lechia Gdańsk - GKS Katowice 
Legia Warszawa - FKS Stal Mielec 
Puszcza Niepołomice - Śląsk Wrocław 
Radomiak Radom - Motor Lublin 
Górnik Zabrze - Korona Kielce

(PAP)

 

bia/ cegl/

Nawrocki u Mentzena: Trzeba odrzucić Zielony Ład, przyjęcie islamskich imigrantów jest zawsze złe [WIDEO]

0

Trzeba odrzucić Zielony Ład, „przyjęcie islamskich imigrantów jest zawsze złe”, oceniając zamknięcie gospodarki w czasie pandemii trzeba pamiętać, że recenzowanie decyzji jest łatwiejsze niż ich podejmowanie – zaznaczał Karol Nawrocki pytany przez Sławomira Mentzena o sprawy z czasów rządów PiS.

 

Podczas czwartkowej rozmowy na kanale Youtube Nawrocki został zapytany przez Mentzena o kilka kwestii, na które miał odpowiedzieć twierdząco lub przecząco. Duża część z nich dotyczyła decyzji podejmowanych w czasie rządów PiS.
Nawrocki zgodził się, że błędem było „wprowadzenie Nowego Ładu przez Mateusza Morawieckiego”. Pytany o Europejski Zielony Ład, stwierdził, że ten „jest zły” i „trzeba go odrzucić”. Na pytanie, czy błędem było przyjęcie „366 tys. islamskich i afrykańskich imigrantów w latach 2018-2022 r.”, Nawrocki odparł, że „przyjęcie islamskich imigrantów jest zawsze złe”.

 

Popierany przez PiS kandydat na prezydenta sprzeciwił się także postulatom zawartym w tzw. piątce dla zwierząt. Na pytanie, czy „Konfederacja miała rację, sprzeciwiając się zamykaniu gospodarki w czasie pandemii COVID”, Nawrocki odparł, że wymaga to dłuższej dyskusji i zaznaczył, że „recenzowanie decyzji jest łatwiejsze niż podejmowanie”. Stwierdził, że sam nie zamykałby kościołów ani siłowni.
Mentzen, który jako kandydat Konfederacji uzyskał w I turze wyborów prezydenckich trzeci wynik (14,81 proc.), zaprosił do rozmowy Nawrockiego i kandydata KO Rafała Trzaskowskiego, którzy zmierzą się w II turze. Rozmowa z Trzaskowskim odbędzie się w sobotę. Mentzen przedstawi im m.in. deklarację z postulatami ważnymi dla jego wyborców; wprost gotowość do podpisania jej zadeklarował tylko Nawrocki.(PAP)

sno/ mok/

Oto dowód na to, że rośliny „słyszą” bzyczenie pszczół

0

W odpowiedzi na nagranie bzyczenia pszczół lwie paszcze nasilają produkcję nektaru w kwiatach, co wskazuje, że rejestrują dźwięki wydawane przez owady zapylające – wynika z badania włoskich, hiszpańskich i australijskich naukowców.

Zespół pod kierunkiem zoolożki prof. Franceski Barbero z Uniwersytetu w Turynie (Włochy) zaprezentował wyniki swojej pracy podczas dwóch łączonych wydarzeń naukowych – 188. Kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Akustycznego i 25. Międzynarodowego Kongresu Akustycznego, które odbywają się w dniach 18-23 maja w Nowym Orleanie (USA).
Prof. Barbero i jej współpracownicy – interdyscyplinarny zespół entomologów, inżynierów dźwięku i fizjologów roślin z Walencji (Hiszpania) oraz z Sydney (Australia) – prowadzili badania nad reakcjami roślin na dźwięki wydawane przez pszczoły podczas zbierania nektaru z kwiatów. Bzyczenie pszczół to efekt bardzo szybkich wibracji ich skrzydeł. Słychać je podczas startu i lądowania owada oraz podczas „wiszenia” nad kwiatem.
Jak wyjaśniła prof. Barbero, koewolucję (czyli ewolucję zachodzącą w efekcie wzajemnego oddziaływania gatunków) roślin i zapylaczy badano przede wszystkim na podstawie wpływu sygnałów wizualnych i zapachowych kwiatów na owady. „Natomiast coraz więcej dowodów wskazuje, że zarówno owady, jak i rośliny mogą wyczuwać lub produkować, a także transmitować sygnały wibroakustyczne” – powiedziała zoolożka.
Jej zespół odtwarzał w pobliżu rosnących wyżlinów (lwie paszcze) nagrania bzyczenia pszczół samotnic z gatunku makatka czerwona (Rhodanthidium sticticum). Owady te są skutecznymi zapylaczami wyżlinów.
Okazało się, że w odpowiedzi wyłącznie na dźwięki z nagrania lwie paszcze zaczęły produkować więcej cukru i nektaru, a w ich komórkach zmieniła się aktywność genów kontrolujących transport cukru i produkcję nektaru.
„Zdolność do rozróżniania zbliżających się zapylaczy na podstawie ich charakterystycznych sygnałów wibroakustycznych może być adaptacyjną strategią przetrwania roślin” – oceniła prof. Barbero. Reagując na właściwe sygnały płynące od skutecznych zapylaczy, rośliny mogą zwiększyć swój sukces reprodukcyjny – sprawiając, by zapylacze spędzały więcej czasu w ich kwiatach.
Zdaniem Barbero, jeśli badania potwierdzą, że owady reagują na zmianę zachowania roślin, to dźwięki poszczególnych zapylaczy mogą być wykorzystane do efektywniejszego uprawiania roślin istotnych dla gospodarki.
Obecnie naukowcy prowadzą badania porównujące reakcję lwich paszczy na inne zapylacze, a także na owady szkodliwe. Należą do nich na przykład tzw. złodzieje nektaru, czyli owady, które wyjadają nektar i nie dokonują zapylenia lub też są w zapylaniu mniej wydajne.
„Różnorodność sposobów, w jakie rośliny mogą postrzegać zarówno czynniki biotyczne — takie jak pożyteczne i szkodliwe owady czy inne sąsiadujące rośliny, jak również sygnały abiotyczne – takie jak temperatura, susza i wiatr w swoim otoczeniu, jest naprawdę zdumiewająca” — podsumowała prof. Barbero.(PAP)

jjj/ bar/

Dania/ Tajemnicze części w importowanych podzespołach infrastruktury energetycznej. „Znalezienie płytki drukowanej nie napawa optymizmem”

0

Znaleźliśmy tajemnicze części w importowanych z zagranicy podzespołach infrastruktury energetycznej – poinformowała duńska organizacja Green Power Denmark. Wcześniej podobne przypadki w sprowadzanych z Chin inwerterach (falownikach) dla farm słonecznych odnotowano w USA.

W Stanach Zjednoczonych, jak podała w ubiegłym tygodniu agencja Reutera, istnienie nadajników odkryto podczas inspekcji obiektów infrastruktury krytycznej. Według dwóch anonimowych źródeł rządowych takie urządzenia mogą zostać wykorzystane do destabilizacji sieci energetycznej, a nawet spowodować odcięcie dostaw prądu.
Dyrektor ds. technicznych Green Power Denmark, Joergen Christensen, nie ujawnił, z jakiego kraju pochodzą podejrzane części znalezione w Danii. Szef organizacji argumentował, że nie może udzielić takiej informacji ze względu na wciąż trwające dochodzenie. „Nie jest pewne, czy (te podzespoły) zostały tam umieszczone w złej wierze, ale znalezienie płytki drukowanej (elektronicznej) nie napawa optymizmem” – przyznał Christensen, cytowany przez gazetę „Berlingske”.
W związku z tym odkryciem współpraca duńskiej organizacji z zagranicznym dostawcą została zawieszona do czasu wyjaśnienia sprawy.
Christensen przypomniał, że duńskie ustawodawstwo nie nakazuje wymogu przeglądu importowanych komponentów infrastruktury krytycznej pod kątem ewentualnego zagrożenia sabotażem, ale wiele firm zleciło takie działania partnerom zewnętrznym.
Gazeta „Berlingske” podsumowała, że coraz większa część energii w Danii pochodzi z paneli słonecznych, a w przypadku awarii „sprawy mogą potoczyć się tak, jak pod koniec kwietnia na południu Europy, gdzie doszło do blackoutu”.
Jak wyjaśnił Reuters, produkowane głównie w Chinach falowniki mocy są wykorzystywane na całym świecie do podłączania paneli słonecznych i turbin wiatrowych do sieci energetycznej. Znajdują się również w bateriach, pompach ciepła i ładowarkach pojazdów elektrycznych. (PAP)

 

zys/ szm/

Jest wiosna, ożywienia w budowlance brak

0

Wyniki produkcji budowlano-montażowej w kwietniu okazały się słabsze od prognoz, spadając o 4,2 proc. w ujęciu rocznym, co nie świadczy dobrze o zaawansowaniu ożywienia inwestycyjnego – wskazali w komentarzu do danych GUS ekonomiści Santander. Jak dodali, inwestycje będą stopniowo przyspieszać.

„Podtrzymujemy jednak opinię, że inwestycje będą stopniowo przyspieszać w 2025 r. i powinno to być również widoczne w danych dotyczących budownictwa. Koniunktura gospodarcza w budownictwie pozostała stabilna w maju, w przemyśle i transporcie lekko się pogorszyła, w handlu lekko poprawiła, co w sumie wskazuje raczej na stabilizację sytuacji w gospodarce w II kwartale niż na wyraźny trend spadkowy” – zauważyli eksperci.
Liczba oddawanych do użytku mieszkań zaczęła nieco rosnąć, a liczba nowych pozwoleń na budowę i rozpoczynanych projektów wskazuje – zdaniem Bartosza Białasa, Piotra Bielskiego i Marcina Luzińskiego, że strona podażowa powinna się normalizować, dostosowując do obserwowanego spowolnienia wzrostu cen.
Produkcja budowlana spadła w kwietniu o 4,2 proc. rok do roku (wobec marcowego spadku 1,1 proc.), czyli wyraźnie więcej niż prognozowano. Eksperci Santander przewidywali spadek 0,2 proc. rok do roku, a konsensus rynkowy wskazywał na obniżkę 0,6 proc.
W ujęciu odsezonowanym produkcja budowlano- montażowa zmniejszyła się o 0,8 proc. miesiąc do miesiąca i spadała już czwarty miesiąc z rzędu. W kwietniu doszło do pogłębienia spadku w budowie budynków (-10,3 proc. rdr wobec -3,4 proc. w marcu) oraz w inżynierii lądowej (-8,3 proc. rdr wobec -4,9 proc w marcu), przy jednoczesnej poprawie w robotach specjalistycznych (+10,5 proc. rdr wobec +6,0 proc. w marcu). Prace inwestycyjne osiągnęły wzrost, który też jednak spowolnił (1,9 proc. rdr wobec 3,5 proc. w marcu), a pogłębiony spadek odnotowano w pracach remontowych (-16 proc. rdr przy -10,1 proc. w marcu).
„Słabe kwietniowe dane nie wróżą dobrze perspektywom inwestycyjnym na II kw. 2025 r., należy przy tym jednak zauważyć, że dane z samorządów wykazały pewne przebudzenie wydatków inwestycyjnych w tym sektorze (+11,2 proc. rdr w I kw. 2025 r.) i że na wynik kwietnia ujemny wpływ mogła mieć Wielkanoc. Dlatego – pomimo zaskoczenia w dół – nadal uważamy, że inwestycje będą stopniowo przyspieszać w 2025 r. i powinno to być również widoczne w danych dotyczących budownictwa” – zaznaczyli ekonomiści.
W kwietniu oddano do użytkowania 16,1 tys. mieszkań, czyli o 1,2 proc. więcej w ujęciu rocznym i około 1 tys. więcej niż średnio w trzech pierwszych miesiącach bieżącego roku. W efekcie dwunastomiesięczna suma liczby oddanych mieszkań również uległa lekkiemu wzrostowi, a jej dynamika zwiększyła się z -7,8 proc. rdr do -5,6 proc. rdr.
Równocześnie zarejestrowano dalsze pogłębienie spadku dynamiki liczby wydawanych pozwoleń na budowę, z -20,7 proc. rdr do -23,4 proc., a także utrzymanie negatywnej dynamiki liczby rozpoczętych budów – w kwietniu zmniejszyła się ona o 5,4 proc. rdr wobec spadku o 8,0 proc. w marcu i 4,8 proc rdr na koniec I kw.
„W efekcie spadku nowej aktywności po stronie podażowej obliczany przez nas wskaźnik projektów w toku zarejestrował spadek czwarty miesiąc z rzędu, a jednocześnie najmocniejszy od czerwca 2023 r. Kwietniowe dane wskazują, że choć spadek liczby oddawanych mieszkań obserwowany w ubiegłych kwartałach ulega miarowemu spowolnieniu, to równolegle dochodzi do normalizacji nowej aktywności deweloperów, której poziom, mierzony zwłaszcza liczbą pozwoleń na budowę, jest obecnie wciąż podwyższony w porównaniu z latami przedpandemicznymi” – zauważyli ekonomiści Santander.
W ich ocenie spadek aktywności stanowi najprawdopodobniej reakcję na spowolnienie wzrostu cen na rynku mieszkaniowym. W średnim terminie powinno się to przełożyć na stabilizację sytuacji na rynku mieszkaniowym. „Ogólnie rzecz biorąc, zmiany wskaźników koniunktury w maju były niewielkie i naszym zdaniem nie sygnalizują znaczącej zmiany trendu w gospodarce” – dodali. (PAP)

 

gkc/ drag/

Tusk: „Gdańsk miał bardzo poważne powody, żeby nie głosować na Nawrockiego”

0

Premier Donald Tusk ocenił, że „tragicznie niski wynik” uzyskany w Gdańsku przez Karola Nawrockiego w I turze wyborów prezydenckich, pokazuje „co ludzie wiedzą i myślą” o popieranym przez PiS kandydacie „tam, gdzie go znają”. Gdańsk miał bardzo poważne powody, by na niego nie głosować – dodał Tusk.

W pierwszej turze wyborów prezydenckich w Gdańsku – z którego wywodzą się i Nawrocki, i Tusk – zwyciężył kandydat KO Rafał Trzaskowski z wynikiem 43,33 proc. Nawrocki uzyskał tam poparcie na poziomie 16,83 proc.
Premier pytany podczas czwartkowej konferencji w Gdańsku, czy „jest coś z przeszłości Karola Nawrockiego, o czym wie, ale dotąd publicznie o tym nie mówił”, odparł, iż wynik Nawrockiego w Gdańsku jest najlepszą odpowiedzią na to, „co ludzie wiedzą i myślą tam, gdzie go znają”.
Tusk, choć zastrzegł, że „nie ma natury człowieka, który lubi rzucać na innych oskarżenia” i nie jest to jego rolą, powiedział, że sprawa jest bardzo poważna. Jego zdaniem cała Polska powinna zapytać gdańszczan „co takiego wiedzą, co takiego czują, co słyszeli i dlaczego czasami boją się o tym mówić, że tak tragicznie niski wynik dostał w końcu chłopak stąd, gdzie właśnie ludzie go bardzo dobrze znają”. „Niech każdy sobie we własnym sumieniu odpowie na to pytanie” – dodał.
Zdaniem premiera, za czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości „trzeba było cały czas mówić, że kradną”. „Nie byłoby tak daleko posuniętej degrengolady państwa, gdyby ludzie w życiu publicznym mieli odwagę mówić głośno i głośno nazywać rzeczy po imieniu” – dodał.
„O Karolu Nawrockim właściwie wszystko już powiedziano, tylko ludzie jakoś nie bardzo mają czasami odwagę przyjąć to do wiadomości, bo to się niektórym w głowie nie mieści, że ktoś z taką hipoteką, z taką przeszłością i skłonnościami, kandyduje na urząd prezydenta” – powiedział Tusk. Stwierdził, że może „tylko powiedzieć tak: Gdańsk miał bardzo poważne powody, żeby nie głosować na Karola Nawrockiego”.
Premier pytany był też o oczekiwania wobec czwartkowej rozmowy Sławomira Mentzena (Konfederacja) z Nawrockim. „Wiadomo czego się można spodziewać – wielkiej łatwości w kłamaniu i mówieniu każdej bzdury przez pana Nawrockiego” – ocenił Tusk.
Szef rządu powiedział, że kandydat popierany przez PiS deklarował, iż jest przeciwnikiem podatku katastralnego; tymczasem w ankiecie Latarnika Wyborczego Nawrocki odpowiedział, że osoby, które mają kilka nieruchomości, powinny płacić podatek od ich wartości. We wtorek szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker powiedział w Radiu Zet, że właściciele nieruchomości powinni odprowadzać podatek od czwartego mieszkania.
„12 godzin minęło od momentu, kiedy pan Nawrocki powiedział, że wprowadzi podatek od czwartego mieszkania, a 12 czy 20 godzin później mówi: a podpiszę szybko postulaty pana Mentzena, w tym postulat +nigdy nie podniosę i nie wprowadzę żadnych nowych podatków+” – powiedział Tusk.
Nawrocki i Trzaskowski, którzy 1 czerwca zmierzą się w drugiej turze wyborów prezydenckich, zabiegają o poparcie ich przez wyborców kandydatów, którzy odpadli już z wyścigu o prezydenturę. We wtorek Sławomir Mentzen, który w niedzielnych wyborach jako kandydat Konfederacji uzyskał trzeci wynik (14,81 proc.), podkreślił, że jego wyborcy są samodzielni, rozsądni i trzeba ich do siebie przekonać i dlatego zaprosił Trzaskowskiego i Nawrockiego na rozmowę do swego kanału w serwisie YouTube. Zapowiedział, że poprosi ich o podpisanie deklaracji zgodnej z oczekiwaniami jego wyborców.
Proponowana przez Mentzena deklaracja zobowiązuje kandydatów m.in. do tego, że po objęciu urzędu prezydenta nie podpiszą żadnej ustawy, która podnosi istniejące podatki, składki, opłaty lub wprowadza nowe obciążenia fiskalne. Nawrocki przyjął zaproszenie i zapowiedział, że jest gotowy „do podpisania tych propozycji”. Jego rozmowa z Mentzenem ma rozpocząć się w czwartek o godz. 13.00. Trzaskowski też zapowiedział, że porozmawia z Mentzenem – ta rozmowa ma się odbyć w sobotę wieczorem. (PAP)

from/ andr/ dsok/ mok/

Półtora miliona dolarów za zakrwawione rękawiczki Abrahama Lincolna

0

Za 8 milionów dolarów sprzedano pamiątki po prezydencie Abrahamie Lincolnie. Aukcja odbyła się w środę w Chicago.

 

Pieniądze z niej zasilą borykającą się z problemami finansowymi fundację imienia prezydenta Lincolna. Najdroższa wylicytowana pamiątka to zakrwawione rękawiczki, które prezydent Abraham Lincoln miał na sobie w noc zamachu. Sprzedano je za 1,5 mln dolarów.

Miłośnicy historii i kolekcjonerzy mają rzadką okazję do stania się posiadaczami pamiątek, gdy Fundacja Prezydencka Lincolna sprzedaje na aukcji prawie 10% z 1 540 pamiątek, aby zmniejszyć zadłużenie. „To jedna z najważniejszych sprzedaży prezydenckich pamiątek w historii aukcji na żywo” – powiedział Christopher Brink z Freeman’s Hindman Auctions.

W sumie na aukcji zaprezentowano około 144 historycznych przedmiotów opowiadających historię Abrahama Lincolna, z których sprzedano 136. Założona w 2000 roku Lincoln Presidential Foundation jest organizacją non-profit, której celem jest prowadzenie i wspieranie wysiłków na rzecz dzielenia się ze światem historią życia, spuścizny i przywództwa Abrahama Lincolna.

 

BK

Nowy Jork na najwyższym miejscu rankingu szczęśliwych miast świata

Chicago nie ma wśród najszczęśliwszych miast świata. Mało tego do pierwszej dziesiątki nie zaliczyło się żadne miasto ze Stanów Zjednoczonych.

 

W 2025 Happy City Index najwyżej uplasowane amerykańskie miast to Nowy Jork, który znalazł się na 17. miejscu. Rankingi 200 miast opiera się na sześciu kryteriach: obywatele, zarządzanie, środowisko, gospodarka, zdrowie i mobilność. Obejmują one bazy danych i wywiady z mieszkańcami poszczególnych miast.

Za najszczęśliwsze miasto w tym roku uznano Kopenhagę w Danii, na drugim jest Zurich w Szwajcarii, na trzecim Singapur w Singapurze, na czwartym Aarhus w Danii, na piątym belgijski Antwerp, na szóstym Seoul w Korei Południowej, na siódmym szwedzki Sztokholm, na ósmym Taipei w Tajwanie, na dziewiątym Monachium w Niemczech a na dziesiątym Rotterdam w Niderlandach.

Oprócz Nowego Jorku wśród najszczęśliwszych miast są następujące z USA: Minneapolis na 30., San Diego na 34., Waszyngton na 43., Salt Lake City na 56., Columbus na 63., Los Angeles na 70., Seattle na 80., Baltimore na 84. San Antonio na 89., na 96. NNashville, na112. Indiapolis, na 119. San Jose, na 131. Boston, na 141. Portland, na 176. Orlando, na 181. Phoenix i na 198. Houston.

Warto dodać, że najwyżej uplasowane w tym rankingu polskie miasto to Gdynia, która zajęła 122. miejsce, z kolei na 132. jest Białystok, na 139. Gdańsk, na 147. Kraków, na 155. Lublin, na 161. Bydgoszcz, na 175. Warszawa, na 180. Sopot, a na 189. Częstochowa.

 

BK

Tak niskiej ceny paliwa na Memorial Day nie było od czterech lat

0

Dobra wiadomość dla osób planujących wyjazd samochodem na przypadający już w najbliższy poniedziałek Memorial Day. Tak niskiej ceny paliwa nie było podczas tego świątecznego weekendu od 2021 roku.

 

GasBuddy szacuje, że prawie 70% Amerykanów planuje wakacyjną podróż a 52% z nich wyruszy już w najbliższy długi weekend Memorial Day, rozpoczynający oficjalnie w USA letni sezon. Osoby planujące wyjazdy i odpoczynek nadal zaniepokojone są wysokimi cenami i inflacją.

Według GasBuddy, średnia krajowa cena za galon tzw. benzyny regularnej w ten najbliższy weekend ma wynieść 3,08 dol a dokładnie rok za galon płaciliśmy 3,58 dol. GasBuddy przewiduje także niską cenę paliwa w okresie wakacyjnym do wrześniowego Labor Day Weekend. Za galon benzyny regularnej mamy płacić nie więcej jak 3,02 dol – to oczywiście średnia cena krajowa. Analitycy nie wykluczają, że cena na parę dni, ale może spaść nawet poniżej 3 dolarów.

Tańsza ropa naftowa w związku ze wzrostem jej produkcji zatwierdzona przez OPEC+, potencjalnym porozumieniem nuklearnym z Iranem i niepewnością gospodarczą prowadzą do niższych cen paliwa, twierdzi GasBuddy. Przewiduje ponadto, że 69% Amerykanów zamierza tego lata wybrać się w wakacyjną podróż samochodem, co stanowi nieznaczny spadek w porównaniu z 2024 rokiem, kiedy to 76% planowało wyjazdy.

 

BK

Chicago w gronie Miast Purpurowych Serc

0

Chicago dołączyło do krajowej inicjatywy, stając się „Miastem Purpurowych Serc”. Znaki z napisem „Chicago Illinois Purple Heart City” odsłonięto na ulicy LaSalle przy wejściu do ratusza oraz na terenie Fortu Dearborn, przy Michigan i Wacker.

 

Widać na nich George’a Washingtona na fioletowym tle wewnątrz złotego medalu w kształcie serca. „Purpurowe Serce zostało zapoczątkowane w 1782 roku przez George’a Washingtona” – przypomniał podczas ceremonii przed ratuszem emerytowany ppłk Eldridge Johnson Jr.

„Początkowo była to odznaka zasługi wojskowej, a w 1932 roku, generał McArthur ogłosił ją Purpurowym Sercem i dlatego widzicie sylwetkę George’a Washongtona” – dodał. Emerytowany podpułkownik także dostał Purpurowe Serce i jest pierwszym afroamerykańskim pilotem w Gwardii Narodowej Illinois. Odegrał też istotną rolę w uczynieniu Chicago miastem Purpurowych Serc.

Obecny na uroczystości burmistrz Brandon Johnson powiedział, że to coś więcej niż symbol.  „To obietnica, że zawsze będziemy pamiętać i zawsze będziemy szanować odważne kobiety i mężczyzn, którzy tak wiele poświęcili dla wolności” – mówił burmistrz Chicago.

 

BK

Władze Dolton znalazły sposób na kupno domu papieża

0

Władze Dolton chcą kupić dom z dzieciństwa papieża Leona XIV. Dom został już wystawiony na aukcję a oferty przyjmowane będą do 18 czerwca.

 

Do niedawna nieruchomość była wystawiona za niecałe 200 tysięcy dolarów. Ofertę wycofano tuż po wyborze pochodzącego z Chicago papieża. Prawnik władz Dolton Burt Odelson twierdzi, że idealnym rozwiązaniem byłoby nabycie nieruchomości w drodze bezpośredniego zakupu. Powiedział, że negocjacje się rozpoczęły. Odelson dodał, że władze Dolton są również przygotowane do wykorzystania pewnego sposobu by stać się właścicielem nieruchomości.

Tzw. eminent domain pozwala uzyskać własność prywatną za uczciwą cenę, jeśli jest ona przeznaczona do użytku publicznego. Ostatecznie decyzja o tym, co zrobić z domem, będzie należała do burmistrza Jasona House’a i Archidiecezji Chicago, powiedział Odelson. Prawnik dodał, że toczące się rozmowy obejmują utworzenie muzeum.

Archidiecezja Chicago wydała następujące oświadczenie: „Doceniamy pomoc władz Dolton i nasze wstępne rozmowy dotyczące byłego domu rodziny Prevost. W chwili obecnej Archidiecezja nie ma planu dotyczącego tej nieruchomości”.

Walka o przejęcie domu z dzieciństwa papieża Leona XIV w Dolton rodzi pytania o legalność zapowiadanych kroków. Obecny właściciel domu przy 212 E. 141st Pl. wycofał się z jego sprzedaży w dniu, w którym od swojego agenta nieruchomości dowiedział się o wyborze papieża Leona XIV. Właściciel domu był wtedy ze swoją żoną, która jest w ciąży u lekarza. Mężczyzna, który jest Polakiem i katolikiem stwierdził, że dom, w którym wychowywał się papież jest błogosławieństwem dla jego powiększającej się rodziny.

 

BK

Nielegalni imigranci z Wenezueli zatrzymani za strzelaninę w Chicago

0

Aresztowano dwóch obywateli Wenezueli powiązanych z gangiem Tres de Aragua w związku z masową strzelaniną w Chicago w grudniu ubiegłego roku – poinformował w środę Amerykański Urząd Imigracyjny i Celny (ICE). W strzelaninie zginęły 3 osoby a 5 kolejnych zostało rannych.

 

Do strzelaniny doszło 2 grudnia 2024 na przyjęciu urodzinowym w domu w dzielnicy Chicago Lawn. Policja po przybyciu do domu przy 3500 West 59 ulicy znalazła z ranami postrzałowymi czterech mężczyzn i cztery kobiety w wieku od 20 do 35 lat. ICE podało, że 24-letni Edward Martinez Cermeno niespodziewanie zaczął strzelać do uczestników przyjęcia urodzinowego.

Mężczyznę aresztowano 26 stycznia tego roku w Schaumburgu i początkowo zwolniono po federalnym przesłuchaniu. Ponownie został aresztowany przez ICE w Chicago pod zarzutem nielegalnego pobytu w USA. Przebywa obecnie w więzieniu.

ICE poinformowało, że aresztowało także 25-letniego Ricardo Granadillo Padillę. W ręce służb imigracyjnych wpadł 8 lutego w Raleigh w Karolinie Północnej. ICE podało, że w styczniu w jego domu w Chicago skonfiskowało wiele sztuk broni, magazynków o dużej pojemności, narkotyków i fałszywych dokumentów. Padilla pozostaje w areszcie federalnym i został oskarżony w marcu o nielegalny wjazd do USA w pobliżu El Paso w Teksasie w 2022 roku.

ICE potwierdziło także, że niedawno aresztowało 16 innych członków gangu, także obywateli Wenezueli.

 

BK

 

 

Szef PSL chce rozliczać PiS i „odświeżyć” Trzecią Drogę

0

PSL się budzi. Ludowcy na finale kampanii wyjdą daleko poza formalne poparcie kandydata KO. Już rozliczają PiS z obłudy – czytamy w czwartkowej „Gazecie Wyborczej”.

Według „GW”, PSL przypomni działania PiS, za które prezes tej partii Jarosław Kaczyński próbuje wystawiać rachunek rządowi koalicji 15 października. Chodzi o imigrantów, straszenie wysłaniem polskiego kontyngentu na Ukrainę czy Zielony Ład, czyli żelazne tezy sztabowców Karola Nawrockiego.
„+Będziemy w nich politycznie bić i patrzeć, czy równo puchnie+ – to komentarz od jednego z ważnych polityków PSL. W partii bojowe nastroje. To zmiana po sennej pierwszej turze, w której ludowcy formalnie popierali Szymona Hołownię” – podaje dziennik.
Dziennik przypomina, że wicepremier i lider PSL Władysław Kosiniak-Kamysz zaczął działać w tej sprawie w poniedziałek, gdy dzień po wyborczym rozstrzygnięciu stanął z Rafałem Trzaskowskim przy pomniku Wincentego Witosa. „Zadeklarował poparcie, czym rozwścieczył polityków PiS zazdrosnych o polityczne wpływy na wsi” – ocenia gazeta. (PAP)

Szef PSL: trzeba rozszerzyć formułę Trzeciej Drogi

Trzeba rozszerzyć formułę Trzeciej Drogi, w której skład wchodzą PSL i Polska 2050 – ocenił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz. Jak wskazał, na pierwszym miejscu powinny być osoby związane z przedsiębiorczością, bo to wolność gospodarcza „bezapelacyjnie łączy” osoby będącej w tej koalicji.
W czwartkowej rozmowie na antenie Polsat News szef PSL, wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz stwierdził, że Trzecia Droga, w której skład wchodzą PSL i Polska 2050, ma polityczną przyszłość. Ocenił przy tym, że jej formułę trzeba poszerzyć. „Jaka jest wartość, która bezapelacyjnie nas łączy? To jest wolność gospodarcza, to jest przedsiębiorczość. Nie akcentowaliśmy tego tak mocno, jak należy. Uważam, że ta sfera i osoby związane z tym obszarem powinny być na pierwszym miejscu” – powiedział.
„Uważam, że trzeba odświeżyć (Trzecią Drogę – PAP), dać nam to nowe tchnienie i na pewno zbudować to na bazie wolności gospodarczej, spraw związanych z przedsiębiorczością, bo one są najbardziej oczekiwane przez naszych wyborców, z małych miasteczek, z małych miejscowości, z dawnych miast wojewódzkich” – dodał polityk. Nie sprecyzował jednak dokładnie, co ma na myśli, wskazując, że na razie przed nami wybory prezydenckie.
Pytania na temat przyszłości Trzeciej Drogi zaczęły mnożyć się po słabym wyniku szefa Polski 2050, kandydata Trzeciej Drogi na prezydenta Szymona Hołowni, który w I turze wyborów prezydenckich zdobył 4,99 proc. głosów. Kosiniak-Kamysz nie zgodził się jednak ze stwierdzeniem, że oznacza to koniec kariery politycznej Hołowni. „Oczywiście chciałoby się więcej, ale ten milion głosów (które zdobył Hołownia – PAP) zdecyduje o tym, kto będzie prezydentem” – powiedział.
Szef PSL stwierdził też, że w kwestii dotychczasowego funkcjonowania całej koalicji rządzącej „bardzo denerwujący” dla wyborców był fakt, że częściej widać było w niej spory, niż jedność. „Z tego wyciągam wnioski” – powiedział.(PAP)

sno/ itm/

Sektor walut wirtualnych ucieka z Polski. Rząd wciąż nie przyjął projektu ustawy regulującej wydawanie zezwoleń

0

Rząd wciąż nie przyjął projektu ustawy regulującej wydawanie zezwoleń na działalność giełd i kantorów obracających kryptoaktywami. Z tego powodu coraz więcej firm stara się o licencję poza granicami kraju – wskazuje w czwartkowym wydaniu „Dziennik Gazeta Prawna”.

Jak przypomina gazeta, rynek kryptowalut, który przez lata był uregulowany zaledwie szczątkowo, doczekał się w końcu unijnego aktu, który porządkuje zasady jego funkcjonowania. Chodzi o rozporządzenie 2023/1115 określane jako MiCa, które choć obowiązuje bezpośrednio, to wymaga uchwalenia przez państwa członkowskie ustaw dostosowujących do niego krajowe prawo. Wiele państw, m.in. Malta, Niemcy i Estonia, wywiązało się z tego obowiązku, nie ma jednak wśród nich Polski.
Termin na przyjęcie regulacji krajowych minął 30 grudnia 2024 r. Wtedy też – w teorii – rozporządzenie MiCa zaczęło obowiązywać bezpośrednio. W praktyce, bez polskiej ustawy, podmioty świadczące usługi w zakresie kryptowalut (np. giełdy albo kantory) nie mogą uzyskać wymaganego przez MiCa specjalnego zezwolenia na prowadzenie działalności. Organem, który zgodnie z projektem ustawy o rynku kryptoaktywów (nr z wykazu: UC2) ma wydawać zezwolenia, jest Komisja Nadzoru Finansowego (KNF).
Dziennik poinformował, że na początku br. resort finansów w odpowiedzi na zapytanie DGP wskazywał, że zezwolenie na obrót kryptowalutami będzie obligatoryjne od 30 czerwca 2025 r. Później jednak – z powodu przedłużających się prac nad projektem ustawy – wycofano się z tego założenia.(PAP)