1.7 C
Chicago
sobota, 20 kwietnia, 2024
Strona główna Blog Strona 2019

Jest nadzieja w walce z koronawirusem. Coraz mniej przypadków zakażeń w Czechach i Austrii. Władze krajów myślą o złagodzeniu obostrzeń

0

Pełne pociechy wieści płyną z Czech i Austrii, państw także walczących z koronawirusem. Podjęte przez te kraje działania przynoszą skutek. Władze obu państw mówią o nadziei i sukcesach w walce z pandemią. Zdaje się, że kwarantanna, noszenie maseczek oraz stosowanie się do innych obostrzeń wreszcie zaczynają przynosić efekty. Czesi i Austriacy myślą o złagodzeniu obostrzeń.

 

Wykres przyrostu zakażeń koronawirusem w Austrii (zgodnie z danymi worldometers.info) od kilku dni się wypłaszcza. O wykładniczym przyroście zachorowań nie ma mowy. Obostrzenia wprowadzone przez Austrię przynoszą skutek. Zdaje się, że szczyt zachorowań w Austrii przypadł na 26 marca.

 

Stwierdzono wtedy 1321 nowych zakażeń. Od tamtego momentu:

 

 

    • 27 marca – stwierdzono 788 zakażeń;

 

    • 28 marca – 574 zakażeń;

 

    • 29 marca – 517 zakażeń;

 

    • 30 marca – 830 zakażeń;

 

    • 31 marca – 562 zakażenia;

 

    • 1 kwietnia – 531 zakażeń;

 

    • 2 kwietnia – 418 zakażeń;

 

    • 3 kwietnia – 395 zakażeń;

 

    • 4 kwietnia – 257 zakażeń;

 

    • 5 kwietnia – 270 zakażeń;

 

    • 6 kwietnia –246 zakażeń.

 

 

Jak donosi Deutsche Welle, Austria po Wielkanocy najprawdopodobniej zacznie łagodzić obostrzenia związane z epidemią koronawirusa. Do tego czasu konieczne jest jednak stosowanie się do wszystkich nakazów. Kanclerz Sebastian Kurz zapowiedział, że po Wielkanocy mają zostać otwarte małe sklepy, później sklepy budowlane oraz ogrodnicze. Dopiero w maju władza planuje zdecydować, czy możliwe będzie ponowne uruchomienie np. usług fryzjerskich lub domów handlowych. Warunkiem tego mogą być specjalne ograniczenia, w tym konieczność noszenia maseczek lub wpuszczanie ograniczonej liczby klientów. Od połowy maja działalność mogłyby wznowić szkoły, hotele i gastronomia. Dopiero pod koniec czerwca zdjęty zostałby zakaz organizowania imprez masowych.

 

W Czechach także odnotowuje się coraz mniej przypadków zakażenia koronawirusem. Czeski minister zdrowia Adam Vojtech stwierdził, że możliwe jest złagodzenie obostrzeń, jeśli tendencja spadkowa będzie się utrzymywała. Niektóre sklepy być może znów zostaną otwarte (w tym budowlane i papiernicze). Należy jednak podkreślić, że właściciele takich sklepów będą musieli się zastosować do pewnych obostrzeń – np. konieczna będzie wzmożona dezynfekcja oraz ograniczenie liczby wpuszczanych do sklepu klientów.

 

Gazeta.pl podaje, że Czesi mogliby także znów korzystać z lotnisk od 14 kwietnia – loty byłyby jednak zezwalane tylko w uzasadnionych przypadkach. Zgodnie z danymi Worldometers.info w Czechach zakażonych zostało prawie 5 tys. osób. Zmarło 78.

 

 

js aip

Sprzedawca z Krakowa: „Seniorzy są gorsi niż młodzież, robią sobie wycieczki”

0

O tym, jak robimy dziś zakupy, kto spaceruje po sklepach oraz o niedostępnej mące i drożdżach mówi Joanna Orszulak, pracownik sieci Lewiatan w Krakowie.

– Jak dziś zachowują się klienci w sklepach – okiem pracownika? – Ludzie generalnie dostosowują się do ograniczeń, jakie wprowadzamy. Płyny dezynfekujące, rękawiczki – nikt nie ma problemu z tym, żeby ich używać. Choć w jednym z naszych sklepów zdarzyło się, że wystawiony do użytku klientów płyn dezynfekujący po paru godzinach zniknął… Wpuszczamy – zgodnie z przepisami – trzy osoby na jedną kasę, klienci stoją do kas w odpowiednich odległościach.

– Ale już między półkami bywa różnie, nie wszyscy pilnują, żeby zachować odpowiedni dystans. – I tu z moich obserwacji wynika, że starsze osoby zachowują się dużo gorzej niż młodzież. Starsi wchodzą i nie zwracają uwagi, czy jest odległość zachowana, zdarza się, że trzeba zwracać im uwagę, żeby odsunęli się od kasy. Niektórzy z takich klientów dyskutują, nawet opryskliwie się odzywają, słyszy się od nich, że robią, co im się podoba. Jednak ogólnie naprawdę jesteśmy zadowoleni. Ludzie stoją w kolejce przed sklepem, sami pilnują wchodzenia, gdy ktoś wyjdzie ze środka, nie awanturują się. Mieliśmy tylko jeden taki przypadek, z przerwą techniczną.

– Jaki? – Mamy pierwszą zmianę, potem przerwa techniczna, kiedy wszystko jest dezynfekowane, po czym wchodzi druga zmiana. Zostało to wprowadzone, żeby w razie jakiegoś przypadku zakażenia cała załoga sklepu nie była wyeliminowana. I zdarzyło się, że klientka w jednym sklepie rzucała obelgi w kierunku pracowników, krzyczała, jak można było jej zamknąć sklep przed nosem i nie wpuszczać. Nie docierały do niej argumenty, że to dla jej dobra i pracowników. Ale to jedyny taki przypadek.

– W niektórych sklepach klienci zastawali sytuację, kiedy zabrakło rękawiczek jednorazowych. W pierwszych dniach obowiązywania nakazu wchodzenia do sklepów w rękawiczkach niektórzy „zapobiegliwie” zabierali sobie więcej takich jednorazówek, na przyszłość. Czy jest obawa, że rękawiczek może zabraknąć? – Mamy przy wejściu i rękawiczki, i płyn dezynfekujący, nie brakuje tego w większości naszych sklepów, ale są informacje, że rękawiczek już brakuje u dostawców. Dlatego nasze sklepy zaopatrzyły się też w jednorazowe prostokątne woreczki, 30-centymetrowe, w które wchodzi cała dłoń. W tym sklepie, w którym już rękawiczki się skończyły, wystawione są właśnie woreczki i klienci korzystają z tego.

– Czy pracownicy, gdy wprowadzane były różne środki ochrony osobistej, upominali się o coś konkretnego? – Tak. W jednym sklepie dziewczyny chciały maseczki, więc je zakupiono. Jest teraz obowiązek ich zakładania. W innym sklepie pracownice chciały plastikowe przyłbice, dostały je – ale, szczerze mówiąc, teraz w nich nie chodzą, bo np. mają okulary, albo jest im za ciasno w takiej przyłbicy. Są plastikowe przegrody przy kasach i niektórzy uważają, że to wystarczy.

– Jakich produktów klienci u Państwa nie znajdą, bo ich ciągle brakuje? – Brakuje mydeł antybakteryjnych, płynów dezynfekujących, nie ma mąki i drożdży. Kasz jest też jak na lekarstwo, jak pojawiają się w hurtowniach, a potem w sklepach, błyskawicznie się rozchodzą. Pozostałe produkty są dostępne (w tym papier toaletowy i ręczniki papierowe). Żele czy płyny dezynfekujące nawet nie są kupowane do sklepów, bo są zbyt wysokie ceny, a ludzie już przyzwyczaili się, że ich nie ma i nawet nie pytają.

– A rękawiczki lateksowe? – Tak, one też u nas są niedostępne, bo nie mają ich hurtownie, podobno będą mieć dostawy pod koniec kwietnia.

– Większość z nas na zakupy idzie co kilka dni albo raz na tydzień. Słyszy się jednak od ekspedientek, że seniorzy potrafią przyjść codziennie, na przykład po pięć deko szynki. – Klientów przychodzi zdecydowanie mniej, a zakupy robią dużo większe. A z seniorami faktycznie jest inaczej. Przychodzą rano, mają czas, więc spacerują po sklepie, chodzą od rzeczy do rzeczy i oglądają. Tyle się trąbi, że starsi ludzie powinni zostać w domu i nie robić zakupów – a dzieje się na odwrót, jest w sklepach dużo więcej osób starszych niż młodych, przychodzą częściej. Ostatnio dziewczyny w sklepie spytały starszą osobę: Po co pani przychodzi, przecież nie powinna pani wychodzić z domu, córka może pani zrobić zakupy. Na to usłyszały, że w domu można oszaleć, pani przyznała się też, że córka nie wie o tych wyjściach, a gdyby się dowiedziała, byłaby afera. Starsi ludzie zdają sobie sprawę z tego, że nie powinni wychodzić z domu, ale to jest silniejsze od nich: muszą wyjść, pogadać. Gros jest seniorów, którzy urządzają sobie takie wycieczki, a wracają ramię w ramię z sąsiadką, koleżanką, nie zachowując przy tym wymaganej odległości.

 

 

aip

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa w Polsce? Jak długo jeszcze potrwa epidemia? Ile jeszcze osób musi zachorować?

1

Kiedy skończy się pandemia koronawirusa w Polsce? Jak długo jeszcze potrwa epidemia? Ile jeszcze osób musi zachorować? Te pytania zadają sobie dziś chyba wszyscy. Jedno jest pewno, epidemia nie skończy się z dnia na dzień. Musimy przejść przez wszystkie fazy.

 

Na nurtujące Polaków pytania spróbowali jednak odpowiedzieć analitycy spółki ExMetrix, zajmującej się na co dzień prognozowaniem gospodarczym i społecznym. Eksperci przygotowali model prognostyczny dla epidemii SARS-CoV-2. Wzięli pod lupę doświadczenia innych krajów, w tym poziom zastosowanych restrykcji, stan systemu ochrony zdrowia, a także podatność społeczeństwa na zakażenie wirusem. Jeśli ich wyliczenia okażą się trafne, na szczyt epidemii w Polsce przyjdzie nam poczekać do drugiej połowy kwietnia.

 

Mimo wcześniejszych zapowiedzi zarówno polityków, jak i ekspertów wiele wskazuje na to, że szczyt zachorowań jednak nie wypadnie w połowie kwietnia, ale później. Coraz szybciej bowiem zwiększa się liczba zakażonych koronawirusem i chorych na Covid 19. W poniedziałek premier Mateusz Morawiecki zapowiedział, że szczytu zachorowań w obecnej sytuacji, spodziewa się dopiero w maju, a może nawet w czerwcu. To oznacza, że izolacja się przedłuży.

 

Co mówili analitycy? Jeśli wierzyć analitykom, w Polsce szczyt zachorowań na koronawirusa i COVID-19 w liczbie około 9 tysięcy osób przewidywany jest w okolicach 20 kwietnia. Później dzienny przyrost nowych przypadków koronawirusa powinien się zmniejszać. Eksperci firmy ExMetrix, zajmującej się na co dzień prognozowaniem gospodarczym i społecznym, wykorzystując nowej generacji oprogramowanie do statystycznej analizy danych, stworzyli symulację przebiegu epidemii koronawirusa w kraju.

 

29 marca model został poddany tzw. reestymacji – czyli uwzględnia wiedzę o aktualnej sytuacji w naszym kraju oraz przebiegu epidemii w innych krajach. Prognoza po tzw. douczeniu modelu nie uległa zasadniczej zmianie i wskazuje nadal około 9 tysięcy potwierdzonych testami infekcji oraz maksimum epidemii w okolicy 20 kwietnia br. – W najbliższych dniach będziemy mieć rekordowe przyrosty stwierdzonych przypadków zakażenia, nawet do ok. 500 zakażonych zaraportowanych dziennie, jak wskazują nasze modele, co oczywiście jest znacznie mniejszą liczbą niż w Hiszpanii czy Włoszech, ale wymaga dalszej bardzo dużej dyscypliny narodu. Należy pamiętać, że model pokazuje prognozę, która nie jest odporna na nagłe rozluźnienie dyscypliny tzw. social distancing – komentuje Zbigniew Łukoś, CEO firmy ExMetrix.

 

Firma przeanalizowała przebieg epidemii koronawirusa w kilku krajach, które COVID-19 dotknął wcześniej niż Polskę – w Chinach, Korei Południowej, Japonii i niektórych krajach europejskich oraz Stanach Zjednoczonych. Analitycy wzięli pod lupę tamtejszą kadrę medyczną czy przygotowanie oraz zaopatrzenie szpitali w każdym z krajów. – Nasz model prognostyczny, oprócz danych opisujących sam przebieg epidemii, wykorzystuje także informacje dotyczącą kondycji zdrowotnej społeczeństwa, stanu opieki medycznej, warunków meteorologicznych oraz zdyscyplinowania społeczeństwa w obliczu nadzwyczajnie zaistniałej sytuacji – wymienia Zbigniew Łukoś Prezes ExMetrix.

 

Wyjaśnia również, że model firmy przewiduje łagodniejszy przebieg epidemii w Polsce niż w przypadku państw zachodniej i południowej Europy. Aby jednak rzeczywiście tak się stało potrzeba wysiłku społecznego polegającego na stosowaniu się do wprowadzonych restrykcji i ograniczeń, tym bardziej iż modele ExMetrix prognozują, że wchodzimy właśnie w decydującą fazę epidemii.

 

W opracowanej prognozie analitykom wyszło, że w Polsce zarazić się Covid-19 może nawet około 9 tysięcy ludzi. Liczbę tę osiągniemy w okolicach 20 kwietnia 2020. Sugerują zatem, że epidemia w Polsce potrwa nieco dłużej niż w Chinach. Od pierwszego zanotowanego przypadku do osiągnięcia maksimum upłynie u nas prawdopodobnie około 48 dni, w Chinach było to około 40 dni. Zakażonych będzie przybywać najszybciej w okresie 28 marca-8 kwietnia – tj. między 25 a 35 dniem epidemii.

 

W szczycie epidemii chorować będzie nawet 400 osób na dobę. Po 8 kwietnia liczba zachorowań powinna spadać, a w połowie miesiąca – już wyraźnie zahamować.

 

Jak się mają prognozy analityków do rzeczywistości? Z obliczeń ekspertów wynika, że w niedzielę, 29 marca, liczba zakażonych Polaków miała wzrosnąć do 2 089 osób, tymczasem zatrzymała się na 1 862. Na poniedziałek, godz. 14 – mamy już 1 905 zainfekowanych. Model ExMetrix prognozuje, że do końca dnia będzie ich 2 147.

 

aip

Koronakryzys: Urzędnicy muszą przestać „pilnować papierków”, bo inaczej tarcza antykryzysowa może okazać się tarczą hamulcową

0

Urzędnicy i inni pracownicy budżetówki są dziś jedyną grupą, której – przynajmniej na razie – nie grozi utrata pracy lub obniżenie zarobków. Jednocześnie w kluczowych urzędach i instytucjach nawet połowa personelu tkwi w domach i zajmuje się sprawami drugorzędnymi z punktu widzenia palących dziś potrzeb obywateli, w tym przedsiębiorców i ich drżących o przyszłość pracowników. Inni działają po staremu – pilnując, żeby „w papierach wszystko się zgadzało”.

 

Tymczasem w tych nadzwyczajnych okolicznościach wszystkie siły państwa i samorządów powinny się zaangażować w wojnę z koronakryzysem, wspierając przedsiębiorców i ich załogi. Stawką jest ocalenie gospodarki i milionów miejsc pracy. Jeżeli przegramy tę wojnę, zatrudnienie i dochody stracą także urzędnicy i wszyscy pracownicy budżetówki.

 

Od marca codziennie tysiące firm w Polsce zawiesza lub likwiduje działalność, ich właściciele i pracownicy tracą dochody. Ten proces wyraźnie przyspieszył w kwietniu. To, czy doprowadzi nas do największej zapaści i najwyższego bezrobocia od 1989 roku, zależy w ogromnej mierze od skuteczności państwowej pomocy. Organizacje gospodarcze są zgodne, że z uwagi na wyjątkowość obecnego kryzysu ta pomoc musi być przede wszystkim bardzo szybka. – A to oznacza, że uzyskanie jej nie może być skomplikowane i obudowane biurokratycznymi wymogami mającymi w pierwszym rzędzie chronić samych urzędników – mówi Katarzyna Woszczyna, szefowa małopolskiego BCC. – Z biurokratycznymi i czasochłonnymi procedurami, które wymagają specjalnego podręcznika z objaśnieniami, tarcza antykryzysowa może okazać się tarczą hamulcową – wtóruje jej dr Andrzej Sadowski, prezydent Centrum im. Adama Smitha i członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP. Jego zdaniem w czasach tak groźnego kryzysu państwo i jego urzędnicy powinni całkowicie porzucić dotychczasowe myślenie oparte na wielkiej podejrzliwości wobec biznesu i udowadnianiu w kółko przez przedsiębiorców, że nie są wielbłądami. Potrzeba zaufania – i bezinteresownej szczodrości. [

 

– Państwo nie poradzi sobie z kryzysem pandemicznym, jeśli nie będzie na stałe współpracować z firmami i społecznościami lokalnymi. Projektując kolejne rozwiązania, państwo powinno brać koszty finansowe na siebie, a nie przerzucać je na samorządy, obywateli lub firmy – wskazuje dr Marcin Kędzierski z Klubu Jagiellońskiego, z którego wywodzi się m.in. Jadwiga Emilewicz, minister rozwoju i kandydatka na nową wicepremier, oraz jej zastępca Krzysztof Mazur. Dr Kędzierski podkreśla, że w czasach kryzysów państwo powinno stosować możliwie najprostsze rozwiązania. – Jeśli skuteczność naszych działań uzależnimy od szeregu skomplikowanych i nowych procedur, prawdopodobieństwo błędu rośnie Nim urzędnicy nauczą się stosowania nowych instrumentów, a obywatele dowiedzą o możliwości skorzystania z nich, może być już zdecydowanie za późno – ostrzega. – Mówiąc najprościej: w momencie wybuchu kryzysu, jeśli boimy się utraty płynności przez obywateli i chcemy im pomóc, lepiej wyślijmy im szybki przelew, a nie czekajmy na wniosek o wsparcie. Na to przyjdzie czas, gdy minie najgorsze – radzi Marcin Kędzierski.

 

Z organizacji gospodarczych płyną liczne sygnały o problemach z obsługą wniosków i w ogóle wszelkiej dokumentacji przez kluczowe urzędy. Około 30 procent pracowników skarbówki i ZUS-u przebywa na zwolnieniach lekarskich lub opiekuńczych, część pozostałych pracuje w domach, nie zawsze nad sprawami dzisiaj priorytetowymi. To nie jest w żadnym razie wina urzędników – po prostu instytucje państwa, z ministerstwami na czele, nie były dotąd nawet w podstawowym stopniu przygotowane do pracy zdalnej; wielu urzędników nie ma komputerów i szerokopasmowego internetu, z którego mogliby korzystać poza miejscem pracy. Specjalnie zabezpieczonych łączy (przez tzw. VPN) i serwerów, z którymi mogliby się zdalnie łączyć pracownicy i interesanci, nie ma praktycznie żaden urząd.

 

Ponieważ ze względów bezpieczeństwa urzędy zawiesiły do odwołania bezpośrednią obsługę obywateli, w tym przedsiębiorców, wiele ważnych czynności urzędowych zawisło w próżni; np. wydziały komunikacji przestały rejestrować samochody, – Zamknięte lub pracujące w ograniczonym zakresie wydziały komunikacji przyczyniają się de facto do wstrzymania produkcji samochodów, ponieważ brak możliwości ich rejestracji powoduje, że nie są zawierane umowy leasingu lub kupna – sprzedaży – podkreśla Dominik Gajewski, radca prawny, ekspert Konfederacji Lewiatan. Pozamykały się także inne komórki urzędów, w których zazwyczaj wymagany jest bezpośredni kontakt z obywatelem. W ramach narzuconej odgórnie kwarantanny od interesariuszy zmuszone były się także odgrodzić wojewódzkie i powiatowe urzędy pracy oraz oddziały ZUS. Tymczasem to właśnie pracownicy tych instytucji zobowiązani zostali przez rząd do sprawnego obsłużenia wszystkich wniosków przedsiębiorców ubiegających się o pomoc w ramach tarczy antykryzysowej.

 

Pierwsza wada: pomoc jest bardzo spóźniona. W samym tylko Krakowie kilkadziesiąt tysięcy firm utraciło w marcu całe swe przychody i zwyczajnie nie ma już pieniędzy na kontynuację działalności. Tylko szybka pomoc państwa może ich uratować przed upadkiem i zwolnieniami pracowników. Takie firmy w wielu innych krajach już otrzymały znaczącą pomoc od państwa i samorządów, np. w Czechach, Niemczech i Szwecji umarzalne pożyczki dla mikro i małych firm ruszyły w połowie marca.

 

W Małopolsce urzędy pracy wypłacają pożyczki dla mikroprzedsiębiorców i samozatrudnionych (do 5 tys. zł) od 1 kwietnia. Dofinansowanie do wynagrodzeń ruszyło w tym tygodniu, bo brakowało przepisów wykonawczych, wzorów umów i instrukcji z resortu pracy. ZUS obsługuje m.in. wnioski o wypłatę świadczeń postojowych dla pracowników firm, które zostały zmuszone do zaprzestania lub ograniczenia działalność, a także wnioski o zwolnienie ze składek na ubezpieczenie społeczne na trzy miesiące (wtedy składki te opłaca za przedsiębiorcę państwo), odroczenie terminu zapłaty składek lub rozłożenie zaległości składkowych na raty. Żadna z tych form wsparcia nie jest uruchamiana z mocy ustawy, lecz wymaga odpowiedniej decyzji właściwego oddziału ZUS, do którego przedsiębiorca musi złożyć wniosek. A to trwa, zwłaszcza że od pierwszych dni, a właściwie pierwszych godzin obowiązywania tarczy, zarówno pośredniaki, jak i oddziału ZUS, zasypywane są wnioskami przedsiębiorców.

 

Tu trzeba wspomnieć o drugiej wadzie tarczy: – Wnioski są skomplikowane, ludzie potrzebują pomocy w ich wypełnieniu, co przy braku bezpośredniego kontaktu z urzędnikami jest utrudnione – ubolewa Katarzyna Woszczyna. Anna Szaniawska, regionalna rzeczniczka ZUS w Małopolsce, potwierdza, że przedsiębiorcy bardzo mocno interesują się wsparciem w ramach tarczy i poszukują informacji na ten temat. – Dlatego wzmocniliśmy naszą infolinię o trzy dodatkowe numery, które są dedykowane konkretnym formom pomocy. Informacji udzielają również doradcy ds. ulg i umorzeń w poszczególnych oddziałach ZUS. Owszem, pierwszego dnia zainteresowanie nowymi rozwiązaniami w ramach tzw. tarczy było ogromne, więc czas oczekiwania na połączenie z konsultantem był wydłużony. Potem się jednak skrócił – wyjaśnia Anna Szaniawska. [promo]2837;1;Wspieramy Lokalny Biznes![/promo] Zachęca do korzystania ze strony internetowej, gdzie publikowane są najnowsze informacje, komentarze, wyjaśnienia oraz odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Są też przykłady zastosowania rozwiązań tarczy u konkretnego rodzaju przedsiębiorców.

 

Największy dramat przeżywają przedsiębiorcy starszej daty, którzy nie nauczyli się dotąd swobodnie korzystać z elektronicznej formy kontaktów z urzędami, w tym ZUS, nie wyrobili sobie podpisu elektronicznego ani tzw. profilu zaufanego. Ci skazani są na długotrwałe oczekiwanie na infoliniach i mozolne próby samodzielnego wypełnienia papierowych wniosków i dokumentów. Część urzędów to rozumie i uruchamia różne formy wsparcia. W niektórych urzędach pracy w Małopolsce w zeszłym tygodniu urządzono pomieszczenia, w których można pobrać papierowe wzory wszelkich wniosków. Na zewnątrz urzędów montowane są skrzynki, do których można wrzucić wypełnione dokumenty. Część urzędów montuje dodatkowe „szybkie skrzynki” na wnioski o pomoc w ramach tarczy antykryzysowej.

 

– Mamy taką skrzynkę przy naszej siedzibie – potwierdza rzeczniczka krakowskiego ZUS. Stanisław Dydusiak, dyrektor Powiatowego Urzędu Pracy w Tarnowie wyjaśnia, że zapewnienie bezpieczeństwa pracownikom PUP jest bardzo ważne. – Lekarze, służby ratownicze i pielęgniarki walczą na pierwszej linii o uratowanie ludzkiego zdrowia, a pośredniaki walczą na pierwszej linii o utrzymanie firm i jak największej liczby miejsc pracy – mówi dyrektor. Rozumie jednak, że dla części mieszkańców forma elektroniczna jest niedostępna lub zbyt skomplikowana, więc i on zapewnił takim osobom dostęp do papierowych formularzy, które – po wypełnieniu – można wysłać tradycyjną pocztą lub wrzucić do specjalnej skrzynki na ścianie urzędu. [polecane]19834015;1;Koronawirus: aktualizowany raport[/polecane] – Niezależnie od tego przygotowujemy salę do obsługi zwiększonej liczby bezrobotnych, którzy nie są w stanie zarejestrować się elektronicznie – mówi Stanisław Dydusiak.

 

W większości powiatowych urzędów nie ma jednak ku temu odpowiednich warunków lokalowych. Tymczasem wysyłanie formularzy mejlem lub wrzucanie ich do skrzynki, bez pomocy „żywego urzędnika”, sprawia, że w dokumentach pojawia się mnóstwo błędów oraz braków wymagających poprawienia lub uzupełnienia. – Z tego powodu faktyczna liczba zarejestrowanych wniosków może być mocno zaniżona – przyznaje nam dyrektor jednego z PUP-ów. I wyjaśnia, że dotyczy to zarówno rejestracji bezrobotnych, jak i wniosków przedsiębiorców o udzielenie wsparcia w ramach tarczy. Katarzyna Woszczyna dodaje, że urzędnicy nie chcą fizycznie dotykać dokumentów w obawie przed zarażeniem koronawirusem. Przeciętna kwarantanna papierów trwa trzy dni. – Owszem, skrzynki z dokumentacją otwieramy dopiero po trzech dniach, ze względów bezpieczeństwa – przyznaje rzeczniczka regionalnego ZUS. – To sprawia, że wszyscy musimy się liczyć z opóźnieniami w obsłudze tarczy – kwituje szefowa małopolskiego BCC.

 

Jednak nawet ci przedsiębiorcy, którym uda się teraz złożyć poprawny wniosek w formie elektronicznej, muszą uzbroić się w cierpliwość. ZUS zapewnia wprawdzie, że wszystkie wnioski dotyczące wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej rozpatrywane są w pierwszej kolejności, np. pozytywne decyzje otrzymały już pierwsze wnioski o świadczenia postojowe, ale wypłata środków nastąpi „w planowanym terminie wypłaty świadczeń, tj. 15 kwietnia”. – Wnioski dotyczące zwolnienia ze składek też spływają, ale pamiętajmy, że rozpatrzenie wniosku o zwolnienie może nastąpić dopiero po złożeniu dokumentów rozliczeniowych. Ostatni termin za marzec to 15 kwietnia. Po otrzymaniu kompletu dokumentów te wnioski też będziemy rozpatrywać w pierwszej kolejności – wyjaśnia Anna Szaniawska z ZUS. Przedsiębiorcy obawiają się najbardziej „uznaniowości urzędników”, niekorzystnej dla nich interpretacji przepisów, której efektem będzie odmowa wsparcia, czyli np. żądania zapłacenia wszystkich „zaległych składek” za marzec, kwiecień, maj.

 

– Spotykamy się wciąż z klasycznym podejściem urzędników, że przedsiębiorca to potencjalny oszust, który chce koniecznie naciągnąć państwo. Dlatego tarcza obwarowana została tyloma biurokratycznymi wymogami. I dlatego jest to ponad stustronicowa cegła, której nie da się przebrnąć bez instrukcji obsługi i trzech prawników przy boku. A może wreszcie rząd przyjąłby do wiadomości, że jeśli firma działa 10, 15 czy 20 lat, to raczej nie jest nastawiona na kantowanie? Należy jej się szacunek za tworzenie miejsc pracy oraz regularne zasilanie daninami budżetu państwa, kasy samorządów oraz ZUS. Niech taki sygnał popłynie z góry do wszystkich urzędników, bo sytuacja jest absolutnie wyjątkowa – apeluje Jerzy Góralczyk, właściciel średniej wielkości firmy autokarowej, która od prawie miesiąca w praktyce stoi. A wszystkie składki, podatki i raty leasingu oraz wynagrodzenia i pochodne od wynagrodzeń płacić trzeba.

 

Popiera – zgłoszone rządowi w zeszłym tygodniu – postulaty polskich firm rodzinnych, by rząd rozszerzył tarczę antykryzysową o następujące rozwiązania:

 

 

    • Zwolnienie wynagrodzeń z podatku dochodowego i składek ZUS dla wszystkich firm (chce tego 82,7% badanych firm rodzinnych)

 

    • Dofinansowanie wynagrodzeń pracowników w czasie przestoju dla wszystkich firm (71,2%)

 

    • Uwolnienia środków pieniężnych z kont split payment VAT (57,1%)

 

    • Szeroko pojęta deregulacja upraszczająca prowadzenie biznesu (53,2%)

 

    • Pokrycie przez ZUS wynagrodzeń w okresie kwarantanny (51,9%)

 

    • Czasowe zawieszenie spłaty odsetek i rat kredytów oraz leasingów (50,6%)

 

    • Przesunięcie na okres 3-6 miesięcy płatności podatków VAT, CIT, PIT i innych (44,2%)

 

    • Dofinansowanie na preferencyjnych warunkach z gwarancją kredytową BGK (43,6%)

 

    • Ułatwienia w zakresie zwrotu podatku VAT (37,8%)

 

  • Wprowadzenie/zwiększenie elastyczności norm czasu pracy i wynagrodzeń (35,9%).

aip

Naukowcy z UMCS: Trzy miliony chorych i do 30 tysięcy zgonów… Tak na koniec czerwca wyglądałaby epidemia w Polsce, gdyby nie działania rządu

1

Trzy miliony chorych i do 30 tysięcy zgonów z powodu koronawirusa. Tak na koniec czerwca wyglądałaby epidemia w Polsce, gdyby nie działania rządu. Do takich wniosków doszedł zespół naukowców z UMCS. Z badań wynika, że zamknięcie szkół, uczelni i wprowadzenie ograniczeń w poruszaniu się, trzykrotnie zmniejszyło potencjalną liczbę chorych i zmarłych.

Uczeni z UMCS zaprojektowali model pozwalający na prognozowanie liczby zachorowań, osób hospitalizowanych i zgonów. – Oszacowaliśmy, że przy obecnych ograniczeniach walka ze epidemią potrwa minimum rok – mówi prof. Zbigniew Pastuszak, dyrektor Instytutu Nauk o Zarządzaniu i Jakości UMCS, współautor modelu symulacji numerycznych rozprzestrzeniania się COVID-19 w Polsce. Twórcami analiz są pracownicy Katedry Systemów Informacyjnych i Logistyki Wydziału Ekonomicznego UMCS koordynowani przez dr. Marka Mędrka. – Mimo ograniczeń, którym do tej pory poddano polskie społeczeństwo, możemy się spodziewać milionów zainfekowanych, a czas trwania epidemii na pewno nie skróci się poniżej 100 dni – dodaje prof. Pastuszak.

 

Wpływ na przebieg epidemii ma wiele czynników, wśród nich majowe wybory na prezydenta. Naukowcy oszacowali, że gdyby wybory odbyły się w sposób tradycyjny, to wiązałyby się z dodatkowym zarażeniem do końca czerwca około 3,9 mln osób i możliwym zgonem dodatkowych 58,5 tys. osób. – W naszym modelu widać, że czynnikiem, który ma największy wpływ na wahania liczby zainfekowanych jest wskaźnik bezpośredniego kontaktu. Innymi słowy, każde wyjście na zewnątrz w sytuacji, kiedy epidemia się rozwija, a z tym mamy obecnie do czynienia w Polsce, spowoduje natychmiast wzrost zachorowań – zastrzega ekonomista. Naukowcy przewidują, że szczyt zachorować dopiero przed nami. I namawiają: – Nie wychodźcie z domów. Więcej na temat przewidywań naukowców przeczytasz .

 

– Wydaje się, że nic nie wskazuje na to, żeby epidemia miała wygasnąć w najbliższych tygodniach – przyznał w sobotę minister zdrowia Łukasz Szumowski. Władze spodziewają się wzrostu liczby zarażonych i zgonów. Z rządowych symulacji wynika, że w okolicy Wielkanocy w kraju będzie do 20 tys. zakażonych, z czego ok. 2 tys. w naszym regionie. – Na tę skalę jesteśmy w tej chwili przygotowani – tak zapowiedzi rządu skomentował Lech Sprawka, wojewoda lubelski. Wielu epidemiologów ostrzega przed miesiącami, a nawet latami walki z zarazą. Tymczasem Michael Levitt, laureat nagrody Nobla i biofizyk z uniwersytetu Stanforda twierdzi, że dane nie uzasadniają takiego scenariusza.

 

Naukowiec jako pierwszy przewidział datę, w której liczba zgonów spowodowanych koronawirusem w Chinach zacznie spadać. Podobnie może się wydarzyć także w innych częściach świata. Jako receptę na epidemię wskazał ograniczenie kontaktów między ludźmi. – Musimy tylko opanować panikę – stwierdził naukowiec. Według danych WHO, do poniedziałku na całym świecie stwierdzono ponad 1,2 mln przypadków zarażeń koronawirusem i blisko 70 tys. ofiar śmiertelnych. Najwięcej chorych jest w USA, Hiszpanii i we Włoszech. Ponad 262 tys. osób zostało wyleczonych. Pierwsze doniesienia o chorobie, która ogarnęła chińską prowincję Hubei, pojawiły się pod koniec ubiegłego roku. Pierwszy przypadek koronawirusa w Polsce odnotowano na początku marca. Aktualnie w Polsce mamy 4413 zakażeń i 107 ofiar śmiertelnych. W województwie lubelskim – 181 zakażeń i 7 ofiar śmiertelnych (stan na godz. 18, poniedziałek).

 

aip

Nie do wyobrażenia… Uduszony dwulatek z Chodzieży przed śmiercią dostawał do jedzenia karmę dla szczurów i niedopałki papierosów

1

Dwuletni Marcel z Chodzieży, zanim został uduszony przez matkę, był ofiarą wielomiesięcznej przemocy domowej. Dotarliśmy do szczegółów zarzutów, które usłyszała matka zmarłego chłopca oraz jej partner. Matka, oprócz zarzutu uduszenia synka, jest podejrzana także o to, że wspólnie ze swoim partnerem przez wiele miesięcy znęcała się nad dwulatkiem. Chłopiec zjadał… karmę dla szczurów hodowlanych oraz niedopałki papierosów. Był także bity i podduszany. Aż do 12 marca, gdy został uduszony.

21-letnia Anita W. oraz jej chłopak 22-letni Martin K., przyznali się do zarzutów. Matka do uduszenia synka i znęcania się nad nim ze szczególnym okrucieństwem. Jej konkubent do znęcania się ze szczególnym okrucieństwem, które trwało od kwietnia ubiegłego roku. Zatrzymano ich w nocy z 12 na 13 marca. Ona była nietrzeźwa. Oboje trafili do aresztu. Jak się dowiedzieliśmy, znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem miało polegać na tym, że dwuletni Marcel od prawie roku był bity, wrzucany do łóżeczka, podduszany kołdrą. Jego opiekunowie pozwalali także, by zjadał karmę dla szczurów hodowlanych oraz niedopałki papierosów. Chłopiec był zaniedbany, często chodził w brudnych pieluchach.

 

Być może tragedii dałoby się uniknąć, gdyby policja i prokuratura wcześniej wyjaśniły sprawę z jesieni ubiegłego roku. 14 października do chodzieskiej prokuratury trafiły materiały z tamtejszej policji w sprawie złamania nogi małego Marcela. Podejrzewano, że złamanie mogło być wynikiem pobicia chłopca przez konkubenta matki. – Sprawę złamania nogi u tego chłopca zainicjowało zawiadomienie ze szpitala – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji. – Policjanci w tamtym okresie, czyli w październiku ubiegłego roku, przeprowadzili różne czynności wyjaśniające, były oględziny, notatki. Potem jednak zaniechano dalszych działań, nie było zainteresowania losem tego dziecka. Przez kilka miesięcy nie było żadnych czynności. W efekcie stanowisko stracił komendant policji w Chodzieży, który jako szef odpowiadał za pracę podległych mu policjantów. Wciąż trwają prace policyjnego Wydziału Kontroli, który przygotuje sprawozdanie. Ale konsekwencje poniósł nie tylko chodzieski komendant Sławomir Sobański.

 

Decyzje personalne zapadły również wobec pracowników chodzieskiej prokuratury. Zawieszono w czynnościach asesor Justynę Zasadę oraz szefa chodzieskiej Prokuratury Rejonowej Pawła Ciesielczyka. Pani asesor zarzucono, że dopiero 3 stycznia wszczęła postępowanie dotyczące złamania nogi u chłopca. Jednak z dwóch niezależnych źródeł usłyszeliśmy, że styczniowa data może być nieprawdziwa. Nasi rozmówcy przedstawiają wersję, że doszło do antydatowania dokumentów. Czyli w marcu, gdy wybuchła afera, antydatowano pisma, które miałyby wskazywać, że od stycznia cokolwiek robiono ze sprawą złamanej nogi chłopca. – Czy antydatowano pisma? Tego nie wiem, trwa postępowanie wyjaśniające w Prokuraturze Regionalnej w Poznaniu w sprawie pracowników chodzieskiej prokuratury – mówi nam prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.

 

O sprawie rozwialiśmy z kilkoma prawnikami. Część z nich podkreśla, że doszło do ewidentnych zaniedbań ze strony organów ścigania i ktoś powinien ponieść odpowiedzialność. Niektórzy nasi rozmówcy biorą jednak w obronę prokuratora Pawła Ciesielczyka, zawieszonego w czynnościach szefa prokuratury w Chodzieży. – Zrzucana jest na niego cała odpowiedzialność, ale proszę wierzyć, że szef prokuratury rejonowej nie jest w stanie wszędzie zajrzeć, wszystkiego dopilnować i sprawdzać każdego podwładnego. Tym bardziej, że prokuratury rejonowe są zawalone sprawami i pracują po godzinach, żeby się odkopać z tych wszystkich postępowań. Tak wygląda ten system – mówi nam jeden z prokuratorów.

 

Padają też głosy, że prokurator Ciesielczyk niekoniecznie był ulubieńcem kierownictwa Prokuratury Krajowej. W zeszłym roku prokurator Ciesielczyk upierał się przy zwolnieniu z tajemnicy zawodowej księży z poznańskiej kurii, w tym samego arcybiskupa Stanisława Gądeckiego. Domagał się materiałów z kurii ws. księdza, który przez lata miał gwałcić ministranta z Chodzieży. Księża zostali zwolnieni z tajemnicy, ale gdy do tego doszło, stwierdzili, że wszystkie dokumenty wcześniej przekazali Stolicy Apostolskiej. W grę wchodziło nawet zwrócenie się do Watykanu o pomoc prawną, ale na tę czynność nie zgodziła się Prokuratura Krajowa.

 

– Obecne kierownictwo prokuratury, związane z prawicą, trzyma z Kościołem. Znany jest przypadek innego prokuratora z południa Polski, który również domagał się od jednej z kurii wydania dokumentów ws. księdza pedofila. Przełożeni tego prokuratora najpierw zablokowali jego działania, a potem odwołali z zajmowanego stanowiska. Jaki ma to związek z prokuratorem Ciesielczykiem? Jego szefowie z Warszawy mają teraz doskonałą okazję, by my przyłożyć w tej bulwersującej przecież sprawie. Każdemu jednak można zarzucić brak nadzoru nad podwładnym. Przy brakach kadrowych w prokuratorze i natłoku spraw, nadzór jest fikcją – mówi nam jeden z wielkopolskich adwokatów.

 

aip

Zostajewdomu – Akcja przedłużona! Koncert z gwiazdami w domu

0

Akcja Rzecznika Praw Dziecka i młodych artystów #zostajewdomu została przedłużona. Będą kolejne spotkania live: z AniKą Dąbrowską oraz Martą Gałuszewską, treningi sportowe i taneczne z Alicją Szemplińską i Idą Nowakowską, koncerty 4Dreamers i Roxi Węgiel, a na koniec wielki finał! „W dobie kwarantanny kiedy nie możemy chodzić na koncerty, artyści zagoszczą w naszym domu.”- mówił Rzecznik Praw Dziecka Mikołaj Paweł Pawlak.

„Nie możemy iść na koncert, to koncert przyjdzie do nas. W ten sposób chcemy to pokazywać. Dzieci i młodzież rozmawiają z artystami, łączą się z nimi, co jest niemożliwe nawet w zwykłych warunkach.”- mówił Mikołaj Pawlak.

Rzecznik Praw Dziecka wraz z młodymi gwiazdami i Universal Music Polska zorganizowali akcję, by zachęcić dzieci i młodzież do pozostania w domu podczas wymuszonej przez epidemię kwarantanny, która nie oznacza nudy i bezczynności. „Promujemy różnego rodzaju atrakcje: śpiewanie piosenek, czytanie teksów, tłumaczenia tekstów czy nauka choreografii w internecie, na instagramie a na youtube koncert gwiazd.”- dodał Mikołaj Pawlak.

Akcję #zostajewdomu od tygodnia codziennie o godzinie 15 można śledzić na profilu PopSztos i na Instagramie.

Dodatkowo na kanale PopSztos na Youtube niemal codziennie pojawiają się specjalne koncerty, nagrywane w domach przez młode gwiazdy. Viki Gabor, Roksana Węgiel, 4Dreamers, AniKa Dąbrowska, Alicja Szemplińska, Adam Kubera, Carla Fernandes, Marcelina Szlachic, Zuza Jabłońska, Marta Gałuszewska , artyści zaśpiewają i zatańczą dla swoich fanów.

Jutro (7.04) odbędzie się live z Idą Nowakowską z nauką choreografii do piosenki Viki Gabor – godzina 16 koncert 4Dreamers.

8.04 live z zapowiedzią konkursu Rzecznika Praw Dziecka oraz wszystkimi artystami na swoich instagramach. O godzinie 16 koncert Roxi Węgiel.

Do akcji Rzecznika Praw Dziecka i polskich gwiazd #zostajewdomu można się włączyć na kanale: PopSztos Instagram – www.instagram.com oraz www.youtube.com

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Wosiek/ w sk

Liverpool wycofał się z postanowienia o wysłaniu na przymusowy urlop części pracowników klubu

0

Liverpool wycofał się z postanowienia o wysłaniu na przymusowy urlop części pracowników klubu. Szef klubu Peter Moore przeprosił fanów za niedawną decyzję, krytykowaną przez różne środowiska.

Kluby Premier League są krytykowane za to, że nie zgadzają się na cięcia płacowe – związane z przerwaniem rozgrywek z powodu pandemii koronawirusa – dla piłkarzy i trenerów, a jednocześnie wysyłają na urlopy pracowników klubów, zarabiający znacznie mniej…

„Uważamy, że w poprzednim tygodniu doszliśmy do błędnych wniosków, ogłaszając, że zamierzamy… urlopować pracowników w związku z zawieszeniem kalendarza piłkarskiego Premier League…. Naszym celem było i nadal jest zapewnienie, aby cała siła robocza otrzymała możliwie jak najwyższą ochronę przed zwolnieniem i/lub utratą zarobków w tym bezprecedensowym okresie. Dlatego jesteśmy zaangażowani w szukanie alternatywnych sposobów działania w czasie, gdy nie są rozgrywane mecze piłki nożnej, co oznacza, że nie ubiegamy się o rządowy program pomocy” – przyznał Moore.

Rozgrywki w Anglii z powodu pandemii koronawirusa zostały wstrzymane 11 marca. Przerwa miała potrwać do końca kwietnia, ale niedawno Premier League zdecydowała, że ten okres zostanie przedłużony do odwołania.

Redakcja Sportowa PR / dm

Nieoficjalnie: Po nocy spędzonej na oddziale intensywnej terapii stan premiera Johnsona bez zmian

0

Po nocy spędzonej na oddziale intensywnej terapii stan brytyjskiego premiera się nie zmienia. To nieoficjalne informacje BBC. Boris Johnson trafił na oddział wczoraj wieczorem.

BBC powołuje się na dwa anonimowe źródła. Rozmówcy stacji informują, że w nocy stan premiera się nie zmienił. Times pisze, że premier wciąż jest przytomny i że otrzymał na początku jednorazową dawkę tlenu, choć zdecydowanie mniejszą niż przeciętny pacjent, który trafia na taki oddział. Szef rządu nie ma być na stałe podłączony do respiratora. Oficjalne oświadczenie ws. stanu premiera ma się ukazać jeszcze przed południem. Wcześniej Downing Street zapewniała, że Boris Johnson trafił na oddział „w ramach środków ostrożności”.

Obowiązki premiera przejął teraz szef dyplomacji, Dominic Raab. W historii Wysp taka sytuacja jest bez precedensu. Ostatnim razem w 2003 roku, do szpitala trafił premier Tony Blair. Pobyt trwał jednak tylko dwie doby. Ówczesny lider Labourzystów miał problemy z sercem.

W poszukiwaniu poprzedniego przypadku trzeba się cofnąć aż do roku 1983 i początku drugiej kadencji Margaret Thatcher. „Żelazna Dama” przeszła wtedy ośmiogodzinną operację oka.

Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/Adam Dąbrowski, Londyn/w zr

Koronawirus na świecie. Najnowsze dane

0

Niemal 75 tysięcy ofiar śmiertelnych oraz milion 350 tysięcy zakażonych na świecie – to najnowsze dane amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, który zajmuje się monitorowaniem pandemii koronawirusa. 286 tysięcy osób udało się wyleczyć.

Choć najwięcej ofiar śmiertelnych zanotowano we Włoszech i w Hiszpanii, to władze obu krajów podkreślają, że z dnia na dzień umiera mniej osób, co może świadczyć o poprawie sytuacji.

Najgorzej jest teraz w Stanach Zjednoczonych, gdzie zmarło prawie 11 tysięcy osób, a zakażonych jest 367 tysięcy. W Chicago oraz w kilku innych miastach lokalne władze informują, że duży odsetek spośród zmarłych stanowią Afroamerykanie. W Chicago jest to ponad 70 procent ofiar, a eksperci spekulują, że może się to wiązać z ich słabszą odpornością.

W Wielkiej Brytanii premier Boris Johnson jest na oddziale intensywnej terapii. We Francji liczba ofiar wzrosła do prawie 9 tysięcy. Izraelskie władze wprowadziły zakaz poruszania się pomiędzy miastami przed świętem Paschy, by zminimalizować ryzyko rozprzestrzeniania się koronawirusa. Jutro wieczorem, gdy święta będą się zaczynać, w Jerozolimie będzie obowiązywać godzina policyjna.

Turcja wprowadziła obowiązek noszenia masek ochronnych w komunikacji miejskiej i na bazarach. Liczba ofiar śmiertelnych w tym kraju to obecnie 649. Japonia wprowadziła stan wyjątkowy. W Abidżanie, największym mieście Wybrzeża Kości Słoniowej mieszkańcy zniszczyli centrum testów na koronawirusa, bo obawiali się, że zostało ono zbudowane zbyt blisko dzielnic mieszkalnych.

Australia zamknęła popularne plaże niedaleko Brisbane. Pierwszy przypadek koronawirusa wykryto w Sudanie Południowym, a Światowa Organizacja Zdrowia szacuje, że wirusa nie ma już tylko w kilkunastu krajach, głównie małych wyspach na Pacyfiku.

W Chinach po raz pierwszy od początku epidemii nie zanotowano wczoraj ani jednego zgonu z powodu COVID-19.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Cegielski/ RTR/BBC/WHO/i mg/w zr

Antoni Macierewicz: Raport ws. katastrofy smoleńskiej jest już gotowy

0
30.03.2016 WARSZAWA MINISTERSTWO OBRONA NARODOWA MON MINISTER ANTONI MACIEREWICZ KONFERENCJA PRASOWA NATO SZCZYT NZ ANTONI MACIEREWICZ MINISTER FOT GRZEGORZ JAKUBOWSKI/POLSKA PRESS

Wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Antoni Macierewicz powiedział, że raport na temat katastrofy smoleńskiej jest już gotowy. Antoni Macierewicz jest przewodniczącym Podkomisji do spraw Ponownego Zbadania Wypadku Lotniczego pod Smoleńskiem.

Polityk powiedział jednak w Polskim Radiu 24, że publikacja raportu musi zostać przesunięta. Myślę, że w tych warunkach jego publikacja będzie musiała być przesunięta przynajmniej o kilka dni tak, żeby nie kolidowało to zarówno z Wielkim Tygodniem, jak i z obostrzeniami ze względu na koronawirusa. „Ale publikacja podstawowych faktów niedługo będzie” – zapewnił Antoni Macierewicz.

Wiceprezes PiS zarzucił byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi, że doprowadził do rozdzielenia wizyt prezydenta i premiera w Katyniu w 2010 roku, a później robił wszystko, by sfałszować wyniki badań przyczyn katastrofy smoleńskiej.

W piątek minie 10 lat od katastrofy lotniczej w Smoleńsku, w której zginął prezydent Lech Kaczyński i 95 innych osób.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/d Siekaj/w kj

MZ: 2476 osób hospitalizowanych, 191 osób wyzdrowiało z koronawirusa

0

Ministerstwo zdrowia poinformowało, że w związku z koronawirusem hospitalizowanych jest 2476 osób. 148 tysięcy 130 jest objętych kwarantanną, a 36 tysięcy 391 objętych jest nadzorem epidemiologicznym. Ponadto ministerstwo poinformowało o 191 osobach, które wyzdrowiały z koronawirusa.

Wczoraj wieczorem resort zdrowia podał, że w Polsce testy laboratoryjne potwierdziły 4413 przypadków zakażeń, a 107 osób zmarło. Pierwsze zakażenie koronawirusem potwierdzono w Polsce 4 marca.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Twitter, wczesn./d Wj/w buch

Prezydent popiera głosowanie korespondencyjne

0

Rzecznik prezydenta Andrzeja Dudy Błażej Spychalski powiedział, że uchwalona przez Sejm ustawa o wyborach korespondencyjnych jest zgodna z zasadami, od których prezydent uzależniał swój podpis pod tym aktem prawnym. Gość Programu 3 Polskiego Radia był pytany, czy prezydent Andrzej Duda podpisze ustawę.

Rzecznik prezydenta powiedział, że rozwiązania przyjęte przez Sejm zapewniają powszechność głosowania i spełniają zasady bezpieczeństwa. „Pan prezydent wielokrotnie o tym mówił, że jeżeli zachowane będą zasady bezpieczeństwa i zasada powszechności – tak fundamentalna w naszym porządku konstytucyjnym – to takie rozwiązania powinny być przyjęte” – mówi Błażej Spychalski. Zastrzegł, że proces legislacyjny jeszcze się nie zakończył.

Gość Programu 3 Polskiego Radia wyraził nadzieję, że Senat nie będzie zwlekał z zatwierdzeniem aktu prawnego o tak dużym znaczeniu dla państwa. Przypomniał, że do samych wyborów, wyznaczonych na 10 maja, pozostało niewiele czasu.

Ustawa, przyjęta wczoraj przez Sejm stanowi, że głosowanie w wyborach prezydenckich w tym roku odbędzie się jedynie drogą korespondencyjną oraz, że w przypadku stanu epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę wcześniej określonego w postanowieniu terminu wyborów, przy czym termin ten musi być zgodny z zapisami Konstytucji.

Ustawa dotyczy także ewentualnej drugiej tury wyborów prezydenckich.

IAR/ Informacyjna Agencja Radiowa/ #Ingram/w zr

Wicerzecznik PiS o głosowaniu korespondencyjnym: Listonosze nie będą mieli problemów z rozdysponowaniem kart

0
fot. Tomasz Holod
Wicerzecznik PiS Radosław Fogiel powiedział, że ustawa o głosowaniu korespondencyjnym ma sprawić, by wybory odbyły się zgodnie z prawem w obowiązującym terminie. Na mocy aktu, który w nocy przyjął Sejm, tegoroczne wybory prezydenckie odbędą się tylko korespondencyjnie.
Radosław Fogiel w rozmowie z TVP Info przypomniał, że w ustawie zapisano, iż w przypadku epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę dotychczasowego terminu wyborów. Ewentualny nowy termin wyborów prezydenckich musi być jednak zgodny z zapisami Konstytucji.
„Minimalne pole manewru w ramach zarządzenia pani marszałek, bo wybory prezydenckie w Polsce zarządza marszałek Sejmu, a my powtarzaliśmy cały czas, że wybory są zarządzone na 10. W ramach tego zarządzenia jedynie możemy się poruszać. Jeżeli pani marszałek uzyskała delegację do zmiany swojego zarządzenia to nieco zmienia sytuację, ale nadal poruszamy się w tych konstytucyjnych widełkach dotyczących długości trwania kadencji, bo innej możliwości niestety nie ma” – wyjaśnił.
Radosław Fogiel odniósł się także do zarzutów, jakoby wyborcy mieli problemy w otrzymaniu pakietów wyborczych. Zapewnił, że listonosze nie będą mieli problemów z rozdysponowaniem kart.
„Z tych wyliczeń, z którymi ja się zapoznawałem, wynika, że przy tych kilku dniach na rozkolportowanie pakietów wyborczych jeden listonosz będzie musiał ich roznieść około 90-100, a średnia dzisiaj odwiedzanych punktów adresowych jest ponad 100, więc nie jest to zadanie, które jest nierealne. Będziemy się posługiwać danymi z rejestru wyborców, listonosze są już dzisiaj wyposażeni w tablety z funkcją geolokalizacyjną, będą w ten sposób wspierani” – powiedział wicerzecznik.
Głosowanie będzie się odbywało w godzinach 6.00 – 20.00. W tym czasie wyborcy muszą umieścić kopertę ze swoją kartą do głosowania w specjalnej pocztowej skrzynce nadawczej na terenie tej gminy, w której znajdują się w spisie wyborców. Będą mogli to zrobić osobiście lub przy pomocy innej osoby. Osobie, która ukradnie kartę do głosowania lub powiązane z nią dokumenty, albo umieści w skrzynce podrobiony głos, grozi do 3 lat więzienia. Ustawa dotyczy także ewentualnej drugiej tury wyborów prezydenckich.
Wczoraj do Sejmu wpłynął także projekt nowelizacji Konstytucji autorstwa posłów Porozumienia. Dotyczy propozycji nowego ukształtowania kadencji urzędu Prezydenta RP. W projekcie proponuje się, by ustęp 2 artykułu 127 Konstytucji uzyskał brzmienie: „Prezydent Rzeczypospolitej jest wybierany na jedną, siedmioletnią kadencję”.
Ponadto w projekcie zapisano, że przepis ten „stosuje się do kadencji obecnie urzędującego prezydenta, która skończy się z upływem okresu ustalonego w zmienianych przepisach Konstytucji”.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/TVPInfo, wczesn./d Wj/w kj

Sejm uchwalił ustawę o głosowaniu korespondencyjnym, jednak PiS nadal bierze pod uwagę zmiany w konstytucji zaproponowane przez Gowina

0

Sejm uchwalił ustawę w sprawie głosowania korespondencyjnego w tegorocznych wyborach prezydenckich.

Ustawa stanowi, że głosowanie w wyborach prezydenckich w tym roku odbędzie się jedynie drogą korespondencyjną oraz, że w przypadku stanu epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę wcześniej określonego w postanowieniu terminu wyborów, przy czym termin ten musi być zgodny z zapisami Konstytucji Ustawa dotyczy także ewentualnej drugiej tury wyborów prezydenckich.

Głosowanie będzie się odbywało w godzinach 6.00- 20.00. W tym czasie wyborcy muszą umieścić kopertę ze swoją kartą do głosowania w specjalnej pocztowej skrzynce nadawczej na terenie tej gminy, w której znajdują się w spisie wyborców. Będą mogli to zrobić osobiście lub przy pomocy innej osoby.

Osobie, która ukradnie kartę do głosowania lub powiązane z nią dokumenty, albo umieszcza w skrzynce podrobiony głos, grozi do 3 lat więzienia.

Projekt ustawy o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 roku klub PiS wniósł do Sejmu dzisiaj po południu.

 

*

 

PiS nadal bierze pod uwagę zmiany w konstytucji związane z wydłużeniem kadencji prezydenta. Mówił o tym w Programie 1 Polskiego Radia wicemarszałek Senatu i polityk tej partii, Stanisław Karczewski.

Gość Polskiego Radia mówił, że jego ugrupowanie czeka na efekty rozmów Jarosława Gowina z opozycją w sprawie projektu, który zakłada, że prezydent RP będzie miał wydłużoną kadencję do siedmiu lat i brak możliwości reelekcji. „Akceptujemy takie rozwiązanie, bierzemy pod uwagę zmiany w konstytucji” – mówił gość Polskiego Radia. Dodał, że PiS czeka na dalsze rozmowy Jarosława Gowina z opozycją. „Być może dobre efekty tych rozmów będziemy mieli w najbliższym czasie” – dodał polityk Prawa i Sprawiedliwości.

Wczoraj Sejm uchwalił proponowane przez PiS powszechne głosowanie korespondencyjne. Ustawa zakłada też, że marszałek Sejmu może zmienić termin głosowania, planowanego obecnie na 10 maja. Wicemarszałek Karczewski uważa, że głosowanie korespondencyjne może się sprawdzić w naszych warunkach. Dodał, że takie głosowanie sprawdzono już w Szwajcarii i niemieckiej Bawarii. „To jest bardzo dobra, niesprawdzona u nas na taką skalę metoda, ale jesteśmy państwem nowoczesnym, sprawnym, więc jestem przekonany, że poradzimy sobie. Jeśli inni potrafią i mogą to zrobić, to dlaczego my nie możemy tego zrobić?” – mówił gość Polskiego Radia.

Zgodnie z ustawą, głosowanie będzie się odbywało w godzinach 6.00- 20.00. W tym czasie wyborcy muszą umieścić kopertę ze swoją kartą do głosowania w specjalnej pocztowej skrzynce nadawczej na terenie tej gminy, w której znajdują się w spisie wyborców. Będą mogli to zrobić osobiście lub przy pomocy innej osoby.

Osobie, która ukradnie kartę do głosowania lub powiązane z nią dokumenty, albo umieści w skrzynce podrobioną kartę, będzie groziło do 3 lat więzienia.

 

Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/PR1/d to/w kj
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/sejm/w dyd

Złożono blisko 300 tysięcy wniosków o wsparcie w ramach Tarczy Antykryzysowej

0

Minister rodziny, pracy i polityki społecznej Marlena Maląg poinformowała w programie pierwszym Polskiego Radia, że do tej pory złożono blisko 300 tysięcy wniosków o wsparcie w ramach tarczy antykryzysowej. Przepisy weszły w życie 1 kwietnia.

Bardzo dużo wniosków wpłynęło też na inne świadczenia zaproponowane w Tarczy czyli na świadczenia postojowe dla osób prowadzących działalność gospodarczą, na świadczenia postojowe dla umów cywilnoprawnych a także na odroczenia bądź zwolnienia ze składek ZUS – wlicza minister Maląg. Wyjaśnia, że o zwolnienia ze składek ZUS wpłynęło ponad 180 tysięcy wniosków.

Rząd pracuje nad drugą Tarczą Antykryzysową i jak zaznaczyła minister Marlena Maląg, nowe rozwiązania będą kolejnym mocnym wsparciem zarówno dla przedsiębiorców jak i pracowników. Minister podkreśliła, że ważne jest by do pracodawców jak najszybciej dotarły pieniądze na wynagrodzenia, by chronić rynek pracy.

Głównymi celami pakietu ustaw składających się na Tarczę Antykryzysową są ochrona zatrudnienia, zmniejszenie obciążeń i zachowanie płynności finansowej w firmach.

Niezbędne informacje o „tarczy antykryzysowej” umieszczono na stronie gov.pl/tarczaantykryzysowa.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa(IAR) #Łukowska/w kj

Linie American Airlines zawiesza większość lotów w rejonie Nowego Jorku

0

Wybuch wirusa koronawirusa ma druzgocący wpływ na przemysł turystyczny.

We wtorek American Airlines zamierza wprowadzić radykalną zmianę w rozkładzie lotów z powodu braku zainteresowania podróżami lotniczymi. Opublikowane raporty potwierdzają, że od wtorku Amerykanie zawieszą większość lotów do Nowego Jorku do 6 maja. Linia American Airlines będzie obsługiwać tylko osiem codziennych lotów z LaGuardia, trzy z JFK i dwa z Newark w sumie 13 lotów dziennie. Dla porównania, rok temu Linie American Airlines obsługiwały 271 lotów do Nowego Jorku każdego dnia. Ograniczenia w rozkładzie lotów wprowadziły również linie JetBlue ostatnio również ograniczyły loty do Nowego Jorku.

Ponad tysiąc nowych przypadków koronawirusa w Illinois

0

W Illinois do 12 262 wzrosła liczba potwierdzonych przypadków koronawirusa. Od wczoraj testy potwierdziły patogen u 1006 osób. Wzrosła też o 33 liczba ofiar śmiertelnych. Koronawirus przyczynił się do śmierci 307 osób.

 

Dyrektor stanowego departamentu zdrowia, Ngozi Ezike ponownie zaapelowała do mieszkańców o pozostanie w domach, stosowanie się do zachowania społecznego dystansu i higieny. Dodała, że 70 procent osób, które zmarły miały choroby współistniejące jak nadciśnienie, cukrzycę czy choroby serca. Zaleciła też noszenie w miejscach publicznych maseczek ochronnych. Poprosiła mieszkańców Illinois, aby mimo zapowiadanej na wtorek wysokiej temperatury dostosowali się do nakazu „stay-at-Home” co pozwoli w dalszym ciągu ograniczać rozprzestrzenianie się koronawirusa.

 

BK

Piłka nożna. Sztab szkoleniowy reprezentacji Szwecji tymczasowo zwolniony

0

Szwedzki Związek Piłki Nożnej (SvFF) poinformował o tymczasowym zwolnieniu do końca maja 90 osób, w tym selekcjonera reprezentacji seniorów Janne Anderssona oraz jego sztabu szkoleniowego. Decyzja jest podyktowana kłopotami finansowymi, związanymi z pandemią koronawirusa.

Od 14 kwietnia do 31 maja Andersson nie będzie otrzymywał pensji, która wynosiła rocznie 400 tysięcy euro. 57-letni trener będzie mógł natomiast ubiegać się o zasiłek dla bezrobotnych. Jak przyznał sekretarz generalny związku Hakan Sjöstrand, termin końcowy tymczasowego zwolnienia może ulec zmianie w przypadku pogorszenia się sytuacji epidemiologicznej.

Szwecja będzie jednym z grupowych rywali reprezentacji Polski podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy.

Redakcja Sportowa PR / ma

WHO: Maski przede wszystkim dla lekarzy

0

Maski ochronne powinny być stosowane przede wszystkim przez lekarzy i pracowników służby zdrowia – podkreśla Światowa Organizacja Zdrowia. WHO wydała właśnie nowe wytyczne co do użycia odzieży ochronnej w czasie pandemii koronawirusa. Wszystko to w czasie, kiedy w wielu krajach toczy się dyskusja, czy powinno się nakazać noszenie masek wszystkim osobom w miejscach publicznych.

Szef Światowej Organizacji Zdrowia Tedros Adhanom Ghebreyesus mówił w czasie wideokonferencji dla dziennikarzy, że na całym świecie nie ma obecnie wystarczającej liczby masek ochronnych. Dlatego WHO nie zaleca na razie noszenia masek przez wszystkich ludzi, bo mogłoby ich zabraknąć dla lekarzy.

“Priorytetem muszą tutaj być pracownicy służby zdrowia, którzy są na froncie walki z wirusem. Użycie masek przez całe społeczeństwa może jeszcze bardziej zmniejszyć ich dostępność dla ludzi, którzy potrzebują ich najbardziej. W niektórych miejscach takie braki narażają lekarzy na prawdziwe niebezpieczeństwo. W społeczeństwach zalecamy użycie masek przez osoby chore i te, które się nimi opiekują” – powiedział szef WHO.

Według nowych wytycznych Światowej Organizacji Zdrowia, powszechne noszenie masek może być zalecane jedynie w krajach, gdzie nie ma szerokiego dostępu do czystej wody lub niemożliwe jest zachowywanie odpowiedniego odstępu między ludźmi.

W ostatnich dniach noszenie masek zaleciły władze Stanów Zjednoczonych i Izraela. Nakaz ich używania w przestrzeni publicznej wprowadziły m.in. Czechy, Słowacja oraz Bośnia i Hercegowina.

Światowa Organizacja Zdrowia zaapelowała też do władz niektórych krajów, by powstrzymały szerzące się ataki na lekarzy. Do takich zdarzeń coraz częściej dochodzi m.in. w Indiach. Michael Ryan z WHO podkreśla, że pracownicy służby zdrowia muszą być odpowiednio chronieni. “Przemoc wobec nich bierze się ze strachu i niezrozumienia. Jest to nie do zaakceptowania. Prosimy, aby patrzeć na lekarzy i pielęgniarki jako na bohaterów i wspierać ich na wszystkie sposoby” – mówił Michael Ryan.

Według danych amerykańskiego Uniwersytetu Johnsa Hopkinsa, który zajmuje się monitorowaniem pandemii, na świecie w wyniku COVID-19 zmarło ponad 73 tysiące osób, a zakażonych jest milion 328 tysięcy. Najwięcej ofiar zanotowano we Włoszech i w Hiszpanii, ale w ostatnich godzinach szybko rośnie liczba ofiar w Stanach Zjednoczonych. W ciągu doby zmarło tam ponad 800 osób. Podobne dane płyną z Francji, w której liczba ofiar zbliża się do 9 tysięcy.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/ #Cegielski/ RTR/BBC/WHO/w dw

Norweskie władze: mamy epidemię pod kontrolą, statystycznie jedna osoba zakażona zakaża 0,7 osoby

0

Norweskie władze oświadczyły, że epidemia COVID-19 jest w tym kraju pod kontrolą.

Bent Hoeie, minister zdrowia, poinformował, że został osiągnięty cel ograniczenia wskaźnika przenoszenia choroby. Według danych w Norwegii statystycznie jedna osoba zakażona zakaża 0,7 osoby. Rząd chciał, by wskaźnik nie przekraczał jednego, czyli żeby jedna osoba zakażała najwyżej jedną inną.

W połowie marca, gdy wprowadzono ograniczenia zwiększające dystans społeczny, takie jak zakaz imprez sportowych i kulturalnych oraz zamknięto wszystkie placówki edukacyjne, wskaźnik kształtował się na poziomie 2,5.
Szef resortu zdrowia Norwegii podkreślił, że konieczne jest utrzymanie przepisów mających na celu powstrzymanie wybuchu epidemii. Pojutrze tamtejsze władze mają podjąć decyzję, czy przedłużyć obowiązujące ograniczenia na drugą połowę kwietnia.

Wprowadzone 12 marca środki premier Erna Solberg nazwała „najmocniejszymi i najbardziej inwazyjnymi”, jakie kraj widział kiedykolwiek w „czasie pokoju”. Prócz instytucji edukacyjnych zamknięte zostały bary, baseny, siłownie, salony fryzjerskie, a także gabinety masażu i studia tatuażu. Restauracje wprawdzie mogą działać, ale muszą zapewnić gościom odległość minimum metra od siebie i nie mogą prowadzić bufetów samoobsługowych. Wszystkie osoby wracające zza granicy są poddawane dwutygodniowej kwarantannie.

W Norwegii zakażenie koronawirusem potwierdzono dotąd u łącznie 5 760 osób, 74 zmarły.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/AFP & rtr & worldometers.info/coronavirus/d jl/w dw

Brytyjski premier Boris Johnson na intensywnej terapii

0

Premier Boris Johnson został przeniesiony na oddział intensywnej terapii. Szef brytyjskiego rządu walczy z koronawirusem. Informację potwierdziło Downing Street, podając jednocześnie, że jego obowiązki przejął szef brytyjskiej dyplomacji Dominic Raab .

Boris Johnson trafił do szpitala wczoraj, kilkanaście dni po tym, jak wykryto u niego zakażenie koronawirusem. Dziś po południu- jak podaje BBC- jego stan się pogorszył.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/Adam Dąbrowski, Londyn/w dyd

Francja: Z powodu koronawirusa zmarło 8911 osób. USA: Liczba ofiar przekroczyła 10 tysięcy

0

We Francji w ostatniej dobie z powody koronawirusa zmarły 833 osoby. To oznacza, że od początku epidemii walkę z chorobą przegrało łącznie 8911 osób.

Badania potwierdziły dziś zakażenie patogenem u kolejnych 5 171 osób. Łączna liczba zainfekowanych wzrosła w związku z tym do 98 010.

*

Liczba ofiar śmiertelnych koronawirusa w Stanach Zjednoczonych przekroczyła 10 tysięcy. Eksperci ostrzegają, że obecny tydzień będzie trudny dla Amerykanów. Z Nowego Jorku, które jest epicentrum epidemii w USA, napływają jednak umiarkowanie optymistyczne informacje.

Liczba stwierdzonych infekcji koronawirusem w Stanach Zjednoczonych przekroczyła już 350 tysięcy. 10 tysięcy 400 Amerykanów zmarło z powodu Covid-19, z czego prawie połowa w stanie Nowy Jork. Podczas konferencji prasowej gubernator Andrew Cuomo przekazał jednak kilka umiarkowanie optymistycznych informacji. Spadło tempo wzrostu nowych hospitalizacji oraz przyjęć na oddziały intensywnej terapii, a liczba ofiar śmiertelnych ustabilizowała się. Gubernator Cuomo zapowiedział jednak przedłużenie w Nowym Jorku nakazu pozostania w domach. „Musimy przedłużyć restrykcje dla Nowego Jorku, bo jeśli rzeczywiście epidemia zaczyna spowalniać, to właśnie dlatego, że wprowadziliśmy zwiększenie dystansu społecznego” – mówił Andrew Cuomo.

Oznacza to, że firmy, zakłady pracy, szkoły, bary, restauracje, muzea i inne instytucje pozostaną zamknięte do 29 kwietnia. Choć w Nowym Jorku sytuacja się stabilizuje, w kilku innych aglomeracjach liczba stwierdzonych infekcji koronawirusem nadal dość szybko rośnie. Rządowe wytyczne w sprawie zwiększenia dystansu społecznego w USA mają obowiązywać do końca miesiąca.

 

Informacyjna Agencja Radiowa / Marek Wałkuski / Waszyngton/w dw
IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/AFP/d jl/w dw

4413 przypadków zakażenia koronawirusem w Polsce, 107 osób zmarło

0

Ministerstwo Zdrowia informuje o 212 nowych przypadkach zakażenia koronawirusem, potwierdzonych pozytywnym wynikiem testów laboratoryjnych.

Zmarło kolejnych 9 zakażonych osób.

Potwierdzone przypadki dotyczą: 98 osób z woj. mazowieckiego, 42 osób z woj. wielkopolskiego, 14 osób z woj. łódzkiego, 12 osób z woj. podlaskiego, 11 osób z woj. dolnośląskiego, 8 osób z woj. małopolskiego, 7 osób z woj. śląskiego, 7 osób z woj. zachodniopomorskiego, 4 osób z woj. podkarpackiego,
4 osób z woj. kujawsko-pomorskiego, 3 osób z woj. lubuskiego; 1 osoby z woj. lubelskiego, 1 osoby z woj. opolskiego.
Zmarli, to: 88-letni mężczyzna hospitalizowany w Puławach, 80-letni mężczyzna hospitalizowany w Raciborzu, 82-letnia kobieta hospitalizowana w Częstochowie, 70-letni mężczyzna i 74-letnia kobieta hospitalizowani w Bolesławcu, 65-letni mężczyzna i 97-letnia kobieta hospitalizowani w Warszawie, 68-letni mężczyzna z DPS w Niedabylu, 87-letnia kobieta hospitalizowana w Kędzierzynie-Koźlu. Wszyscy mieli choroby współistniejące.

W sumie w Polsce stwierdzono do tej pory 4413 przypadków zakażenia koronawirusem, 107 osób zmarło.

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/mz/w dyd

W Sejmie drugie czytanie projektu ustawy w sprawie głosowania korespondencyjnego

0
12.11.2019 WARSZAWA SEJM IX KADENCJI - PIERWSZE POSIEDZENIE N/Z JAROSLAW KACZYNSKI FOT. ADAM JANKOWSKI / POLSKA PRESS

Marszałek Sejmu Elżbieta Witek zarządziła przerwę w obradach do 21.30. W tym czasie zbierze się Konwent Seniorów.

 

*

Sejm rozpoczął drugie czytanie projektu ustawy, przygotowanego przez Prawo i Sprawiedliwość w sprawie głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wcześniej posłowie w pierwszym czytaniu, stosunkiem głosów 230 do 225 zdecydowali o nieprzyjęciu wniosku o odrzucenie projektu w całości. Dwóch posłów wstrzymało się od głosu.

Sejm po południu przystąpił do pierwszego czytania projektu ustawy, po tym, jak posłowie zdecydowali w głosowaniu o wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad.

Nowy projekt PiS przewiduje m,.in, że głosowanie w wyborach prezydenckich w tym roku odbędzie się jedynie drogą korespondencyjną oraz to, że w przypadku stanu epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę wcześniej określonego terminu wyborów, przy czym termin ten musi być zgodny z zapisami Konstytucji.

Projekt przedstawił w Sejmie poseł Prawa i Sprawiedliwości Krzysztof Sobolewski, który wyjaśniał, że wyborca nie będzie musiał podejmować żadnej aktywności, aby w czasie wyborów prezydenckich uzyskać kartę do głosowania, bo doręczeniem i odbiorem dokumentów wyborczych zajmie się państwo. „Proponowany projekt zakłada, że każdy z uprawnionych do głosowania, w celu oddania głosu otrzyma swój pakiet wyborczy i nie będzie zmuszony udawać się fizycznie do lokalu wyborczego. Nikt nie będzie musiał składać żadnych wniosków, zgłaszać potrzeby uzyskania pakietu wyborczego, czy też podejmować jakiejkolwiek aktywności dla uzyskania karty do głosowania. Państwo zapewni doręczenie dokumentów wyborczych. Za dostarczenie pakietów odpowiedzialny będzie operator wyznaczony w rozumieniu ustawy Prawo Pocztowe” – mówił Krzysztof Sobolewski.

owiązującym prawem Unii Europejskiej oraz opiniami Rady Europy. Podkreślił, że wszystkie siły polityczne powinny skupić się na polityce informacyjnej i docieraniu do obywateli z rzetelną informacją i uświadamianiu obywatel o przysługujących im prawach wyborczych.

 

*

 

Poseł PiS Krzysztof Sobolewski mówił w Sejmie, że wyborca nie będzie musiał podejmować żadnej aktywności, aby w czasie wyborów prezydenckich uzyskać kartę do głosowania. Poseł przedstawił projekt ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wcześniej posłowie zdecydowali w głosowaniu o wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad.

 

Krzysztof Sobolewski podkreślił, że doręczeniem i odbiorem dokumentów wyborczych zajmie się państwo. „Proponowany projekt zakłada, że każdy z uprawnionych do głosowania, w celu oddania głosu otrzyma swój pakiet wyborczy i nie będzie zmuszony udawać się fizycznie do lokalu wyborczego. Nikt nie będzie musiał składać żadnych wniosków, zgłaszać potrzeby uzyskania pakietu wyborczego, czy też podejmować jakiejkolwiek aktywności dla uzyskania karty do głosowania. Państwo zapewni doręczenie dokumentów wyborczych. Za dostarczenie pakietów odpowiedzialny będzie operator wyznaczony w rozumieniu ustawy Prawo Pocztowe” – mówił Krzysztof Sobolewski.

 

Poseł dodał, że projekt przedstawiony przez PiS jest w pełni zgodny z obowiązującym prawem Unii Europejskiej oraz opiniami Rady Europy. Podkreślił, że wszystkie siły polityczne powinny skupić się na polityce informacyjnej i docieraniu do obywateli z rzetelną informacją i uświadamianiu obywatel o przysługujących im prawach wyborczych.
Sejm przystąpił do pierwszego czytania projektu ustawy, przygotowanego przez Prawo i Sprawiedliwość w sprawie głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich w 2020 roku. Wcześniej posłowie zdecydowali w głosowaniu o wprowadzeniu tego punktu do porządku obrad .

 

„Za” głosowało 230 posłów, przeciwko było 227, dwóch posłów wstrzymało się od głosu.

 

Nowy projekt PiS przewiduje m,.in, że głosowanie w wyborach prezydenckich w tym roku odbędzie się jedynie drogą korespondencyjną oraz to, że w przypadku stanu epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę wcześniej określonego terminu wyborów, przy czym termin ten musi być zgodny z zapisami Konstytucji.

 

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/IAR/sejm.gov.pl/d mile

IAR/Informacyjna Agencja Radiowa/sejm/w dyd