10.6 C
Chicago
niedziela, 1 czerwca, 2025
Strona główna Blog Strona 1236

Reuters: Putin podpisał dekret o zwiększeniu liczebności rosyjskich sił zbrojnych

0

Prezydent Rosji Władimir Putin podpisał w czwartek dekret, na mocy którego liczba żołnierzy w rosyjskich siłach zbrojnych zwiększy się o 137 tys. i osiągnie 1,15 mln; zarządzenie wejdzie w życie 1 stycznia 2023 roku – poinformowała agencja Reutera za państwową rosyjską agencją RIA Nowosti.

W konsekwencji tej decyzji wzrośnie również całkowita liczebność armii. Od przyszłego roku w siłach zbrojnych Rosji będzie służyło ogółem 2,04 mln osób, z czego ponad połowa jako żołnierze – czytamy w dokumencie opublikowanym w rosyjskim dzienniku urzędowym (https://tinyurl.com/bdzbz3db).

 

Jak powiadomił w czwartek rano ukraiński sztab generalny, od 24 lutego, czyli od początku rosyjskiej inwazji na sąsiedni kraj, wojska agresora straciły już około 45 850 żołnierzy, a także m.in. 1929 czołgów, 4245 pojazdów opancerzonych, 234 samoloty bojowe i 202 śmigłowce. (PAP)

 

szm/ akl/

Rio Grande „wypluwa” martwe ciała migrantów niemal codziennie. Tak twierdzi lokalny szeryf

0

Szeryf powiatu Maverick w Teksasie – Tom Schmerber – powiedział CNN, że niemal codziennie znajduje ciała martwych migrantów w pobliżu granicy z Meksykiem. Nad brzegiem Rio Grande wskazał dziennikarzom miejsce, gdzie zaledwie dzień wcześniej utonął 3-letni chłopiec.

Schmerber wskazał w dół rzeki i powiedział, że „trzech lub czterech” dorosłych migrantów niedawno tam utonęło. Wyjął telefon i pokazał CNN niektóre z najnowszych zdjęć z sekcji zwłok i scen zgonów migrantów w jego powiecie.

Szeryf stwierdził, że widok ciał migrantów unoszących się na lądzie lub pojawiających się na okolicznych ranczach stał się ostatnio niemal codziennym zjawiskiem. Dodał, że liczba migrantów próbujących przekroczyć granicę stale rośnie, a wzrost liczby przekroczeń prowadzi do większej liczby zgonów.

Według Schmerbera część zgonów wynika również z tego, że migranci podejmują coraz większe ryzyko, aby uniknąć wykrycia przez służby. Szeryf dodaje, że ludzie przeprawiają się przez burzliwe wody Rio Grande, przemierzają niebezpieczne rancza w rekordowym teksańskim upale i płacą najwyższą cenę.

Patolog, który operuje w Maverick County powiedział mediom, że tak wielu migrantów zginęło w powiecie w tym roku, iż 2022 r. ma stać się najbardziej śmiercionośnym rokiem w historii dla tego regionu.

„Obserwuję ekstremalny wzrost liczby zgonów na przejściach granicznych w porównaniu z innymi latami” – powiedział dr CorrineStern z Webb County Medical Examiner. „To najbardziej pracowity rok w mojej karierze”.

Red. JŁ

Żona kalifornijskiego kongresmena zmarła po zastosowaniu ziołowej diety

0

Żona kalifornijskiego kongresmena zmarła po zażyciu ziołowego środka na odchudzanie. Zdarzenie miało miejsce w grudniu ubiegłego roku, ale dopiero w tym tygodniu ukazały się wyniki sekcji zwłok kobiety – podaje Daily Mail.

Lori McClintock – żona rep. Kalifornii Toma McClintocka – została znaleziona martwa w swoim domu w grudniu ubiegłego roku. Jak wykazała sekcja zwłok – 61-letnia Lori zmarła z powodu odwodnienia wywołanego zapaleniem żołądka i jelit, częstym schorzeniem powodującym biegunkę i wymioty.

Raport z autopsji, uzyskany przez KHN, wykazał, że jej żołądek był zaogniony z powodu „niekorzystnych skutków spożycia liści morwy białej”.

Liście i owoce morwy białej to chiński lek ziołowy sprzedawany w Stanach Zjednoczonych. Sprzedawcy twierdzą, że zioła te mają korzystny wpływ na układ odpornościowy. Lori dopiero zaczęła nową pracę w biurze nieruchomości w Sacramento. Przed śmiercią była na diecie.

Kiedy kobieta zmarła, jej mąż – 66-letni Tom McClintock – wracał z Waszyngtonu po głosowaniu w Kongresie.

Kobieta pozostawiła po sobie córkę Shannah i syna Justina.

Według Rady Odpowiedzialnego Żywienia suplementy diety i leki ziołowe to przemysł o wartości 54 miliardów dolarów. To samo źródło mówi, że około 80% Amerykanów stosuje suplementy diety.

Red. JŁ

Matka i babcia oskarżone po przyklejeniu dzieci do krzeseł. Wszystko przez ciastko Moon Pie

0

Matka i babcia z Florydy zostały oskarżone o znęcanie się nad dziećmi. Jak podaje policja – matka miała zakneblować swoje dzieci, poprzez przyklejenie ich taśmą klejącą do krzesła za to, że „ukradły” ciastka Moon Pie, czego zabroniła im wcześniej oskarżona.

Policja z Daytona Beach przyjechała do domu 30-letniej Ymani Bain po skardze z Departamentu ds. Dzieci i Rodzin. W raporcie stwierdzono, że ręce dzieci zostały zaklejone taśmą za plecami. Ponadto matka owinęła taśmą całe ciało jednego z dzieci „bo była wściekła”. Babcia – Frances Chew – próbowała natomiast ukryć przed policjantami fakt znęcania się nad dziećmi przez matkę twierdząc, że same wymyśliły taką „zabawę” i same też się zakneblowały.

Policja rzekomo rozmawiała z jednym z dzieci przed interwencją w domu. Dziewczynka powiedziała im, że Bain przywiązał ją, jej siostry i brata do krzesła za karę po tym, jak jedno z nich wzięło Moon Pie bez pozwolenia. Po przesłuchaniu innych dzieci, dochodzenie wykazało, że jedno z nich zostało przyklejone taśmą do ściany, podczas gdy pozostałe zostały przyklejone taśmą do krzeseł. Chew – babcia dzieci – miała rzekomo pomagać Bain obklejać je taśmą.

Bain była już wcześniej aresztowana za zaniedbywanie dzieci w 2019 roku.

Red. JŁ

Po ponad trzech dekadach śledztwa znaleziono mordercę studentki. Odsiaduje wyrok za inne morderstwo

0

Po 36-latach śledztwa policja odnalazła sprawcę zabójstwa studentki z Massachusetts, która została zamordowana 1986 roku. Okazało się, że oskarżony odsiaduje obecnie wyrok w więzieniu za inne zabójstwo – podaje CBS News.

W środę prokurator okręgowy Essex Jonathan Blodgett ogłosił, że 63-letni John Carey zostanie oskarżony o morderstwo pierwszego stopnia. W 1986 roku miał dopuścić się zabójstwa na 20-letniej wówczas Claire Gravel.

29 czerwca 1986 roku Gravel, studentka Salem State College, spędziła noc w lokalnym pubie z członkami swojej drużyny softballowej – podało biuro prokuratora okręgowego w komunikacie prasowym. Ostatni raz widziano ją żywą, gdy jej przyjaciele podrzucili ją do jej mieszkania około 1:30 nad ranem. Następnego popołudnia jej ciało zostało odkryte w lesie przez trzech robotników.

Po latach śledztwa, w 2012 r. policja odkryła nowy trop w sprawie. Odzież ofiary poddano „nowoczesnym testom kryminalistycznym”. Uzyskany w ten sposób materiał dowodowy doprowadził do wydania w środę aktu oskarżenia przeciwko Johnowi Careyowi. „Dowody odzyskane z ubrania Claire odegrały kluczową rolę w rozwiązaniu tej sprawy” – powiedział Blodgett.

„Przez 36 lat Robert Gravel nosił w portfelu zdjęcie swojej córki Claire” – powiedział prokurator dziennikarzom. „A dzisiaj mam przyjemność ogłosić, że człowiek, który naszym zdaniem jest odpowiedzialny za jej morderstwo, został oskarżony”.

Red. JŁ

Rośnie liczba przedawkowań opioidów

0

Policja z Antioch podnosi alarm w związku z falą przedawkowań opioidów. Tylko w tym roku odnotowano już 17 zgłoszeń o takich przypadkach w społeczności, która liczy zaledwie 14 tysięcy osób.

W zeszłym roku w powiecie Lake były 93 zgony związane z opioidami. Do końca maja tego roku, ta liczba to już 52. Tylko w ciągu ostatniego weekendu służby ratunkowe przyjęły zgłoszenia o kolejnych trzech przypadkach – ofiary udało się odratować.

Jak twierdzą przedstawiciele władz, wzrost liczby ofiar opioidów na północnych przedmieściach Chicago jest odzwierciedleniem rosnącego problemu w skali całego kraju. Problem potęguje częste skażenie narkotyków fentatylem, który prowadzi do łatwiejszego przedawkowania.

Policja publikuje wizerunki sprawców napadu w pociągu CTA

0

Chicagowska policja opublikowała zdjęcia z monitoringu, na których widać poszukiwanych w związku z napadem w pociągu CTA. Do incydentu doszło przed tygodniem w Red Line na przystanku Sox-35-tej Ulicy.

W związku z napadem i kradzieżą poszukiwane są trzy osoby – dwóch mężczyzn i kobieta. Z ustaleń dochodzenia wynika, że mieli oni pobić ofiarę i powalić ją na ziemię, a następnie ukraść jej własność. W wyniku pobicia poszkodowany doznał obrażeń twarzy, trzeba było założyć szwy – poinformowała policja.

Sprawcy zostali opisani jako dwaj czarni mężczyźni w wieku od 25 do 35 lat oraz czarna kobieta w wieku od 18 do 30 lat.

Strzelanina przed szkołą, ranni uczniowie

0

Czterech nastolatków, w tym jeden poważnie, zostało rannych w strzelaninie do której doszło naprzeciwko Schurz High School w Northwest Side w środę po południu. Ogień otworzono z przejeżdżającego ulicą SUV-a. Policja szuka sprawców.

Grupa nastolatków znajdowała się w patio sklepu przy 3600 North Milwaukee Avenue, kiedy ktoś z wnętrza przejeżdżającego SUV-a otworzył ogień – powiedział dziennikarzom zastępca szefa lokalnej policji Roberto Nieves.

Najciężej ranny został 15-letni chłopiec, który z ranami twarzy i szyi w krytycznym stanie został odwieziony do szpitala. Pozostali, 15, 17 i 18-latek, już lżej ranni, również trafili do szpitali, ale ich stan określany jest jako dobry.

Dwie z czterech ofiar to uczniowie Chicago Public Schools, ale nie potwierdzono czy uczęszczają do Schurz. Strzelanina rozwinęła się kilka minut przed ostatnim dzwonkiem w Schurz High School.

Amtrak szuka pracowników – przede wszystkim w Chicago

0

Sporo nowych ofert pracy przygotowuje w okolicach Chicago Amtrak. Przedsiębiorstwo komunikacyjne odpowiada w ten sposób na problemy firm lotniczych, którzy nie radzą sobie z obsługą ruchu podróżnych po czasie pandemii.

Ogółem w całym kraju ma się pojawić około 4 tysięcy nowych miejsc pracy oferowanych przez Amtrak. Większość z nich, jak głosi komunikat firmy – w rejonie Chicago. Nowym pracownikom ma być oferowany korzystny system zatrudnienia, opieka związków zawodowych i płace na poziomie 20 dolarów za godzinę.

Mark Magliari z Amtrak informuje, że firma poszukuje pracowników na różne stanowiska. „Potrzebujemy mechaników, pracowników pokładowych, ale również specjalistów i osób zatrudnionych w biurze” – precyzuje.

Więcej informacji na careers.amtrak.com.

Policjant zastrzelił mężczyznę z piłą i paliwem

0

Policjant z Waukegan postrzelił grożącego mu bronią mężczyznę. Interwencja domowa przy 1000 Glen Court zakończyła się tragicznie.

Jak wynika z raportu policji, funkcjonariusze zostali wezwani do sąsiedzkiego sporu. Wzywający donieśli, że uzbrojony w piłę łańcuchową i benzynę sąsiad grozi okolicznym mieszkańcom. Na miejscu policjanci zastali palący się płot pomiędzy posesjami i agresywnego człowieka. Kiedy próbowali ugasić ogień mężczyzna podszedł do nich i zaczął grozić użyciem trzymanego w ręku noża.

Policjant wezwał napastnika do opuszczenia broni, a kiedy to nie pomogło oddał strzały. Te okazały się śmiertelne.

W sprawie trwa dochodzenie prowadzone przez policję stanową Illinois. Policja z Waukegan jest wyposażona w kamerki na mundurach, śledczy jeszcze nie opublikowali zapisanych na nich danych.

Ekspert: Rosja nie ma żadnego nowego pomysłu na prowadzenie wojny; problemem brak chętnych do armii

0

Sytuacja na froncie w ciągu pół roku pokazała, że Rosja nie naprawia swoich błędów i nie ma żadnego nowego pomysłu na prowadzenie wojny – ocenia w rozmowie z PAP Mariusz Cielma, analityk ds. wojskowości i redaktor naczelny „Nowej Techniki Wojskowej”. Dodaje jednak, że „Ukraina wciąż nie dysponuje wystarczającymi zasobami, by zmienić sytuację na froncie na swoją korzyść”.

„Po pół roku pełnoskalowego konfliktu wnioski na temat działań Rosji nie różnią się od tych, które nasuwały się w pierwszych tygodniach i miesiącach inwazji” – mówi PAP Mariusz Cielma.

 

„Rosyjska armia ewidentnie wciąż zmaga się z tym samym problemem – nieumiejętnością współdziałania w ramach różnych rodzajów sił zbrojnych. Ograniczenie celów, czyli skrócenie linii frontu i skupienie się na Donbasie też nie przyniosło oczekiwanych efektów. Po zajęciu Siewierodoniecka i Lisiczańska w zasadzie mówimy o znikomych rosyjskich postępach” – ocenia Cielma.

 

Skoncentrowanie rosyjskich sił w Donbasie, zastosowanie walca artyleryjskiego, przejście do „klasycznej linii frontu” miały przynieść Rosji większe korzyści, jednak, zdaniem eksperta, oczekiwania te się nie spełniły.

 

„Mieliśmy obrazek armii, która nie potrafi działać w sposób zsynchronizowany. Która opiera się wyłącznie o swoją przewagę, liczoną w wagonach amunicji i artylerii. Która używała lotnictwa jako artylerii powietrznej i bała się wlatywać na terytorium, kontrolowane przez Ukrainę” – wylicza rozmówca PAP.

 

„Poza tym po pół roku oceniam, że Rosjanie na tym etapie nie mają wydajnego systemu mobilizacyjnego. Mają duży problem nie tylko już z istniejącymi jednostkami, ale program batalionów ochotniczych chyba nie przyciąga dużo nowych rekrutów. Pomimo zachęt finansowych, niemałych jak na warunki rosyjskie, nie można chyba powiedzieć, że armia rosyjska wystawia jakiś drugi rzut czy ma jakiś plan ofensywny, który mogłaby zrealizować w stosunkowo krótkim czasie” – analizuje Cielma.

 

„Nie ma krytycznej masy chętnych do wojska, nawet za niemałe pieniądze. Być może wynika to z tego, że społeczeństwo widzi, jak nieefektywnie działa armia i że nie liczy się z życiem tych żołnierzy” – ocenia.

 

Zdaniem eksperta ważnym wnioskiem, który można wysnuć po pół roku pełnoskalowego konfliktu jest to, że ocena armii na podstawie liczby żołnierzy i uzbrojenia może być mylące. „Formalnie Rosja była +drugą armią świata+, ale liczby to tylko jeden z parametrów i nie pozwalają na całościową ocenę stanu sił zbrojnych” – podkreśla.

 

„Owszem, pojawiają się głosy, że w Rosji nie ogłoszono mobilizacji, że jest to dla niej operacja o ograniczonym zasięgu, ale działania były prowadzone na bardzo dużą skalę, Ukraina to 44-milionowe państwo, dwa razy większe terytorialnie niż Polska. Mam wątpliwości, czy nawet w przypadku mobilizacji sytuacja byłaby diametralnie inna. Skoro armia regularna nie tworzy potencjału, straciła wigor, to trudno oczekiwać, że powołanie pod broń nawet kilkuset tysięcy cywili coś by istotnie zmieniło” – uważa Cielma.

 

„W oficjalnych sondażach Rosjanie popierają wojnę. Nawet jeśli założymy, że to jest prawda, to jeśli patrzymy dzisiaj jaka jest chęć i wola przyłączania się do jednostek ochotniczych, to tego masowego poparcia nie widać. Jest różnica między kiwaniem głową a udziałem w działaniach zbrojnych” – dodaje analityk.

 

Jego zdaniem z perspektywy Kremla mobilizacja, zerwanie życia cywilnego i przestawienie państwa na tory wojenne mogłoby nie przełożyć się na istotny efekt na polu walki, jednocześnie powodując duże szkody dla gospodarki i dla władz politycznych.

 

Strona ukraińska, jak zaznacza ekspert, także zmieniała swoje cele. „Jakoś mniej ostatnio słyszymy o możliwym odbiciu Chersonia. Te wcześniejsze deklaracje to jednak nie musiał być blef – być może Kijów liczył na większą pomoc z Zachodu. Zauważmy, na Ukrainę nie pojechał żaden amerykański, niemiecki, brytyjski czołg. Owszem, polskie czołgi trafiły tam w niemałej liczbie, ale te zasoby też się wyczerpią” – mówi ekspert.

 

Zdaniem rozmówcy PAP „Zachód dostarcza amunicję i sprzęt w takiej ilości, by nie dać Ukrainie przegrać, ale nie tyle, by mogła wygrać”.

 

„Minęło pół roku. Gdyby zacząć szkolenia załóg np. do (amerykańskich czołgów) Abramsów w marcu, to już po kilku miesiącach Ukraina mogłaby wystawić na przykład ich batalion. Zachód pomaga, ale ewidentnie nie chce sięgać do zasobów głębiej. Rosja na pewno liczy na to, że czas będzie grać na jej korzyść, wywołując +zmęczenie tematem+ na Zachodzie. Ciężka gospodarczo i finansowo zima, która na pewno czeka Ukrainę i która nie będzie łatwa także dla jej sojuszników, to coś, na co Moskwa na pewno bardzo czeka” – prognozuje Cielma.

 

(PAP)

Sondaż dla „SE”: Zjednoczona Prawica – 34,45 proc., Koalicja Obywatelska – 29,69 proc.

0

Gdyby wybory odbywały się w najbliższą niedzielę, Zjednoczona Prawica otrzymałaby 34,45 proc. głosów, Koalicja Obywatelska – 29,69 proc., a Polska 2050 – 12,25 proc. – wynika z sondażu Instytutu Badań Pollster przeprowadzonego na zlecenie „Super Expressu”.

„SE” sprawdził poparcie w dwóch wariantach – dla koalicji i dla partii startujących samodzielnie.

 

W pierwszym wariancie Zjednoczona Prawica otrzymałaby 34,45 proc. głosów, a Koalicja Obywatelska – 29,69 proc. Polskę 2050 poparłoby 12,25 proc., Lewicę – 9,36 proc., PSL – 6,20 proc., a Konfederację – 5,62 proc.

 

W drugim wariancie PiS dostałoby 34,02 proc., a Platforma Obywatelska – 26,73 proc. 13,49 proc. miałaby Polska 2050, 6,55 proc. – SLD, 6,27 proc. – PSL, a 5,77 – Konfederacja. Pozostałe formacje uzyskałaby mniej niż 2 proc. głosów.

 

Jak podsumowuje „Super Express”, okazuje się, że PiS – zgodnie z tym sondażem – nie miałoby szans na samodzielne rządzenie, niezależnie, czy poszłoby do wyborów samo, czy jako Zjednoczona Prawica.

 

Gazeta informuje, że sondaż przeprowadzono przez Instytut Badań Pollster w dniach 23-24.08.2022 roku metodą CAWI na próbie 1029 dorosłych Polaków. Struktura próby była reprezentatywna dla obywateli Polski w wieku 18+. Maksymalny błąd oszacowania wyniósł około 3 proc.(PAP)

 

agzi/ mark/

40 lat temu zmarła Anna German – piosenkarka i kompozytorka

0

40 lat temu, 25 sierpnia 1982 r., zmarła Anna German, polska piosenkarka, kompozytorka, o której Rosjanie mówią „nasza Ania” – nakręcili o niej serial i nazwali jej nazwiskiem asteroidę. Artystka odmówiła przyjęcia obywatelstwa sowieckiego, wyjaśniając Breżniewowi, że jest Polką, że to Polska uratowała życie jej i matki.

 

„Niezwykle dobra, szlachetna, życzliwa ludziom i światu, a jednocześnie dziecięco bezbronna. Nie miała w sobie nic z agresji. Była jakby wygnańcem z chórów anielskich skazanym na trudny +człowieczy los+” – ocenił w książce Marioli Pryzwan pt. „Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach”, Jerzy Ficowski. „Zamiast duszy miała muzykę; nie śpiewała, ale grała na swoich strunach głosowych jak nikt. To był cudowny instrument o rzadko spotykanej doskonałości” – dodał autor wielu tekstów śpiewanych przez nią piosenek, m.in. „Bez ciebie nie ma mnie”, „Daj mi tęczę na niedzielę” i „Najszaleńszego szaławiły”.

 

„Wszystko, co w człowieku jest dobre, było w niej” – powiedział mąż piosenkarki, Zbigniew Tucholski, w filmie dokumentalnym pt. „Anna German” (2012).

 

„Gdyby człowiek +święty+ był zdefiniowany, to Ania zapewne miałaby wszystkie jego cechy. Była oddana sztuce, miała wiele niepowtarzalnych, cudownych cech. Była zamknięta w sobie, a jednak biło od niej ciepło, dobroć, spokój” – oceniła Katarzyna Gaertner w rozmowie z PAP.Life w 2013 r.

 

Na estradzie, na której królowała nie tylko z racji wysokości (184 cm wzrostu), często to nie wystarczało – potrzebny był jeszcze refleks i dowcip.

 

W 1967 r. w Viareggio we Włoszech odbierała „Oscara della simpatia” – wówczas tę nagrodę publiczności otrzymali też Caterina Valente i Adriano Celentano. Podczas koncertu laureatów złośliwy konferansjer demonstracyjnie przykucnął przy niej na scenie i zadarłszy głowę, powiedział: „No to teraz, przed drugą piosenką, pani nam powie, ile metrów sobie mierzy”. „Ile metrów to nieważne – ważne, że z pewnością jestem wyższa od pana” – odparła German. „Wesoły śmiech na widowni był całą moją satysfakcją za doznaną krzywdę moralną” – podsumowała incydent w swej książce pt. „Wróć do Sorrento?” (1970).

 

„Wrażliwy na piękno Breżniew wymyślił, żeby ściągnąć Annę German z powrotem do ZSRR, w końcu jaka z niej Polka? Farbowana! Po koncercie na Łużnikach piosenkarkę zaproszono na Kreml i tam dostała propozycję: obywatelstwo, mieszkanie, dacza pod Moskwą i samochód. Odmówiła. Powiedziała, że jest Polką, Polska uratowała życie jej i matki, i tak już zostanie” – mówił Mariuszowi Urbankowi reżyser Waldemar Krzystek w wywiadzie pt. „Anna German łączy Polaków i Rosjan. Rozmowa z reżyserem serialu o piosenkarce” („Polityka, 2013). „Poprosiła tylko o możliwość zobaczenia grobu ojca. Ale okazało się, że akurat to jest niemożliwe, bo grobu nie ma. Jej ojca, jak miliony innych, wrzucono gdzieś do dołu. Została tylko ściana budynku NKWD, pod którą go rozstrzelano. Ale w końcu dostała odpowiednie przepustki i, już śmiertelnie chora, pojechała pożegnać się z ojcem. Wierzyła, że cudem jakimś, ale żyje… I zobaczyła tę porytą kulami ścianę, a obok stare opony, rdzewiejący samochód, starą skrzynkę, śmieci. Dla niej – sacrum, dla nich – profanum, normalno” – opowiadał współreżyser serialu „Anna German. Tajemnica białego anioła”, zrealizowanego przez rosyjską telewizję w 2012 r.

 

Anna German urodziła się 14 lutego 1936 r. w Urgenczu w sowieckim wówczas Uzbekistanie. Jej matka, Irma Martens, nauczycielka, wywodziła się z holenderskich menonitów sprowadzonych do Rosji przez Katarzynę II. Ojciec, Eugen Hörrman, księgowy – z rodziny niemieckiej osiadłej na Ukrainie. Gdy się poznali, Eugeniusz German – tak zapisywali jego nazwisko sowieccy urzędnicy – starał się bezskutecznie uciec z ZSRS. 26 września 1937 r. został aresztowany przez NKWD pod zarzutem szpiegostwa i w 1938 r. zamordowany. W 1942 r. Irma Martens wyszła za polskiego oficera z Dywizji Kościuszkowskiej, Hermana Bernera, co umożliwiło jej w 1946 r. repatriację – wraz z matką i córką – do Polski. Zamieszkały we Wrocławiu, gdzie Irma została wykładowcą języka niemieckiego, natomiast Anna poszła do szkoły – wówczas nauczyła się języka polskiego. Maturę zdała w 1955 r. i rozpoczęła studia geologiczne na Uniwersytecie Wrocławskim, zakończone w 1962 r. obroną pracy magisterskiej „Zdjęcie geologiczne okolic Zatonia (Ustronie)”.

 

„Była dobrą studentką i aktywną uczestniczką akademickiego życia kulturalnego. Od dziecka zresztą lubiła tańczyć i śpiewać – występowała na szkolnych akademiach. Udzielała się w studenckim teatrzyku Kalambur i, za namową koleżanki, zgłosiła się na przesłuchanie we wrocławskiej Estradzie. Zdolna młoda piosenkarka dostała angaż na cykl koncertów, z którymi grupa jeździła po miasteczkach i wsiach Dolnego Śląska. W 1962 roku została magistrem geologii (dyplom z wyróżnieniem) i zdała (za drugim podejściem) egzamin na Artystę Estrady przed komisją Ministerstwa Kultury” – napisali Hanna i Andrzej Milewscy w artykule „Niezapomniana Anna German” (hi-fi.com.pl, 2013).

 

Przewodniczącym komisji był Kazimierz Rudzki, a jednym z jej członków Aleksander Bardini.

 

W 1963 r. Anna German zdobyła II nagrodę w dniu polskim za utwór „Tak mi z tym źle” na III Międzynarodowym Festiwalu Piosenki w Sopocie. Na Krajowym Festiwalu Piosenki w Opolu w 1964 r. za piosenkę „Eurydyki tańczące”, skomponowaną przez Katarzynę Gärtner do tekstu Ewy Krzemienieckiej i Aleksandra Wojciechowskiego, Anna German dostała II nagrodę. „Eurydyki” zostały również nagrodzone na kolejnym IV festiwalu w Sopocie. „To był utwór wprost wymarzony dla Anny. Mogła pokazać i rozległą skalę głosu (od sopranu do altu), i perfekcyjną intonację, niezachwianą nawet w karkołomnych interwałach i przejściach, gładkość portamenta, dostojny spokój frazowania, inteligencję i subtelność interpretacji” – przypomnieli Hanna i Andrzej Milewscy.

 

W 1964 r. podczas tournée po Związku Sowieckim zdarzyło się coś, co dla Anny German było traumatycznym przeżyciem, a mocno zapadło w pamięć Marii Koterbskiej.

 

„W czasie naszego pobytu w ZSRR Lwów był miastem, na które szczególnie czekaliśmy. Było w zwyczaju, że każdy z solistów miał jedną piosenkę w języku rosyjskim” – wspominała lwowski koncert Koterbska w książce Pryzwan. „Ustaliliśmy, że nie śpiewamy piosenek po rosyjsku, tylko wszystkie po polsku. Nie wiem, dlaczego Ania jako trzecią zaśpiewała piosenkę po rosyjsku. Wówczas stało się coś strasznego. Publiczność zaczęła gwizdać, pokrzykiwać i gadać na głos, palić gazety – jednym słowem koszmar. Wołałam ją, by zeszła ze sceny, ale ona śpiewała do końca i wybiegła dopiero po skończonej piosence. Na wspólny finał, w którym każdy coś śpiewał, nie wyszła” – opowiadała.

 

Rok 1965 to występy Anny German m.in. w Wielkiej Brytanii (z Orkiestrą Polskiego Radia pod dyrekcją Stefana Rachonia), w paryskiej Olympii (w programie Eurowizji), Monte Carlo i Związku Sowieckim w Kisłowodsku (kurorcie, do którego nie dojechał Misza Berlioz).

 

W Związku Sowieckim ukazuje się pierwszy longplay pt. „Śpiewa Anna German” – dopiero pod koniec 1965 r. Anna German nagrywa z Orkiestrą Polskiego Radia płytę długogrającą pt. „Tańczące Eurydyki”.

 

„Cokolwiek bym powiedział o Ani German, będzie to za mało” – wspomniał Stefan Rachoń w książce „Tańcząca Eurydyka. Anna German we wspomnieniach” Marioli Pryzwan. „Uważam, że była najlepszą piosenkarką swojego pokolenia” – podkreślił. „Ania nie należała do kategorii chimerycznych, kapryśnych gwiazd. Zawsze skromna, jeździła autokarem razem z orkiestrą. Inne piosenkarki żądały taksówek, osobnych samochodów – ona nie. Przystosowywała się do każdych warunków” – dodał.

 

Dyrygent przypomniał „zabawną historię”, która wydarzyła się w hotelu „gdzieś w Polsce”. „Dostała pokój numer 100, blisko orkiestry (orkiestra miała najgorsze pokoje). Numerki na drzwiach ledwie się trzymały. Po jakimś czasie zapukała do mnie, by pożyczyć flamaster. +Bardzo przepraszam panie dyrektorze, ale zginęła jedynka z numeru mojego pokoju i zostały dwa zera. Stale ktoś do mnie puka+” – opowiadał.

 

W kwietniu 1966 r. piosenkarka – z grupą polskich artystów estrady – odbywa swoje pierwsze tournée po USA i Kanadzie, występując m.in. w Carnegie Hall.

 

W licu 1966 r. Anna German wystąpiła w rozrywkowym filmie „Marynarska przygoda” w reżyserii Zofii Dybowskiej-Aleksandrowicz, rozgrywającym się na pokładzie ORP „Błyskawica”.

 

„Grałam w tym filmie epizodyczna role. Kapitana ze snu głównego bohatera filmu. Odtwarzał go pan Kazio Brusikiewicz. Oprócz tego śpiewałam piosenkę Marka Sarta – +Słowa+. Warunki atmosferyczne zupełnie nam nie sprzyjały, jak to zazwyczaj bywa w czasie kręcenia filmu nad Bałtykiem” – wspominała German.

 

14 listopada tego roku artystka podpisała w Mediolanie trzyletni kontrakt z firmą Company Discografica Italiana.

 

„Wyznaje, że lubi śpiewać po włosku melodyjne włoskie piosenki, ale jest też druga przyczyna: chce wreszcie kupić mieszkanie dla siebie, matki i babci. Podbija publiczność San Remo, ma wystąpić na MIDEM. W prasie włoskiej ukazują się wywiady i setki entuzjastycznych artykułów. Anna jest zmęczona wrzawą wokół siebie i tempem wydarzeń. Ale w sumie cieszy ją to, co robi” – czytamy w artykule „Niezapomniana Anna German”.

 

We Włoszech występuje w programach telewizyjnych z udziałem m.in. Domenica Modugno, w lipcu 1967 r. jako pierwsza cudzoziemka śpiewa na 15. Festiwalu Piosenki Neapolitańskiej, nagrywa włoski longplay; 27 sierpnia w Forli ma swój pierwszy solowy koncert.

 

Wracając z tego właśnie wydarzenia, uległa ciężkim obrażeniom w wyniku wypadku samochodowego na Autostradzie Słońca. Przytomność odzyskała po tygodniu w uniwersyteckim szpitalu w Bolonii – tam zaczęła się długotrwała walka o życie i zdrowie artystki.

 

W lutym 1969 r., przebywając w Ośrodku Rehabilitacyjnym STOCER w Konstancinie, nawiązuje korespondencję z Leonidem Teligą, który w swój samotny rejs dookoła świata zabrał nagrania piosenek German. Jej owocem było skomponowanie muzyki do kilku wierszy żeglarza – „Wiosenną humoreskę”, „Żagle” i „Noc nad Mekongiem” artystka zaśpiewała w Opolu w 1971 r. – już po śmierci Teligi.

 

„Teliga mówił, że nie ma ani minionego, ani przyszłego szczęścia. Jest tylko szczęście obecne, które trwa chwilę. Ale najważniejsze – umieć cieszyć się z tego, że żyjemy…” – przypomniała słowa German Mariola Pryzwan.

 

Oficjalny powrót Anny German na estradę nastąpił 17 stycznia 1970 r. w Sali Kongresowej – podczas koncertu „Tobie, Warszawo” wykonała własną kompozycję pt. „Być może” do słów Stanisława Ryszarda Dobrowolskiego.

 

14 maja tego roku odbyła się premiera filmu „Krajobraz po bitwie” Andrzeja Wajdy – Anna German gra w nim Amerykankę zwiedzającą krematorium w niemieckim obozie zagłady – nie śpiewa, nie mówi ani jednego słowa.

 

Autorski album „Człowieczy los” wydany w 1970 r. zdobył status Złotej Płyty.

 

Kolejne dziesięciolecie udanej kariery i życia prywatnego (m.in. ślub z inżynierem Zbigniewem Tucholskim w 1972 r., narodziny syna w 1975 r.) niweczy w styczniu 1981 r. orzeczenie lekarskie – rak kości.

 

„Anna komponuje muzykę do psalmów, +Hymnu o miłości+ św. Pawła i Modlitwy Pańskiej” – czytamy w „Kronice życia i pracy artystycznej” opracowanej przez Marcina Dąbrowskiego – dołączonej do wznowienia „Wróć do Sorrento?” (Instytut Wydawniczy Latarnik, 2012).

 

21 maja 1982 r. artystka przyjęła chrzest w obrządku Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego. Trzy miesiące później – 25 sierpnia – umarła w szpitalu wojskowym przy ul. Szaserów w Warszawie. Pogrzeb na stołecznym Cmentarzu Ewangelicko-Reformowanym odbył się 30 sierpnia.

 

„Swoistym kultem osoba piosenkarki jest otaczana w krajach byłego Związku Sowieckiego” – napisali Hanna i Andrzej Milewscy. „Anna przez dziesięć pierwszych lat życia mieszkała w Związku Sowieckim. Mówiła po rosyjsku, może myślała też po rosyjsku? Popularnością cieszyła się nie tylko wśród rosyjskich słuchaczy, lecz również wśród kompozytorów, tekściarzy i realizatorów dźwięku. Począwszy od roku 1964, kilkanaście razy wracała na koncerty do Moskwy i innych miast. Wydała tam siedem longplayów (dla porównania – w Polsce: cztery, a we Włoszech – jeden). Kompozytor Oskar uważa, że to Bóg posłał do Rosji Annę German, a jej pojawienie się było szczęściem dla kompozytorów. Pisali specjalnie dla niej i wiedzieli, że dostaną perłę interpretacji” – przypomnieli.

 

„Redaktorzy z warszawskiego radia wybaczyli sukcesy w ZSRR Trubadurom, Czerwonym Gitarom, natomiast Annie German – nie. Nie wiem, dlaczego ściągali z anteny jej nagrania. Sam kiedyś słyszałem na korytarzu, gdzie urzędowali spece od rozrywki w PR (równie nieprofesjonalni co opiniotwórczy) złośliwe powiedzonko: +Ach Anna? Nasza liubimaja+” – wspominał Jerzy Milian w książce Marioli Pryzwan. „Była wspaniałym człowiekiem. Niech pamięć o niej będzie wyrzutem sumienia dla przeciętnych ludzi w PRiTV, którzy brali udział w niepisanej zmowie przeciw niej. Przeklęci neofici – Anny im nie wybaczę” – podkreślił. „Tym się z nią różniliśmy, że ona chyba wypiłaby z nimi butelkę szampana…” – ocenił Milian.

 

„Kiedy serial powstawał, jeden z polskich wiceministrów kultury zapytał mnie, nad czym pracuję. Odpowiedziałem, że robię serial o Annie German. +Dla naszej telewizji?+ – zapytał. +Nie, dla rosyjskiej+. +To wstyd+ – powiedział tylko” – przypomniał Waldemar Krzystek w rozmowie z Mariuszem Urbankiem.

 

Paweł Tomczyk (PAP)

Drodzy mechanicy… Raport: 95 proc. warsztatów samochodowych w I połowie br. podniosło ceny

0

W I połowie tego roku 95 proc. warsztatów samochodowych w Polsce podniosło ceny; z tego prawie połowa o ponad 10 proc. – wynika z raportu „Motoryzacja w czasach wojny”. Jak dodano, 70 proc. badanych warsztatów zamierza w najbliższym czasie dalej podnosić swoje ceny co najmniej o 5 proc.

Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych (SDCM) wraz z firmą MotoFocus.pl oraz Santander Bank Polska przygotowało raport „Motoryzacja w czasach wojny”, dotyczący sytuacji branży motoryzacyjnej po I półroczu 2022 r.

 

Wynika z niego, że rynek warsztatów samochodowych w Polsce zachował się w pierwszym półroczu bieżącego roku dosyć stabilnie, z lekką tendencją wzrostową.

 

„Na wzrost przychodów wskazało 34 proc. przedstawicieli tego segmentu, na spadek 28 proc. Podobną tendencję można wyczytać z danych o liczbie klientów. W przypadku prawie połowy warsztatów liczba klientów nie uległa zmianie, a 30 proc. doświadczyło wzrostu w tym obszarze” – wynika z opracowania do raportu.

 

Dane z raportu pokazały, że większy odsetek firm wskazujących na wzrost przychodów w porównaniu do wzrostu liczby klientów można w dużym stopniu tłumaczyć wzrostem cen. „95 proc. warsztatów w I połowie bieżącego roku podniosło ceny, z tego prawie połowa o ponad 10 proc.” – przekazano.

 

Zdaniem autorów raportu tendencja wzrostowa powinna się utrzymać, ponieważ prawie 70 proc. badanych warsztatów zamierza w najbliższym czasie dalej podnosić ceny co najmniej o 5 proc.

 

Zauważono, że 72 proc. warsztatów do napraw eksploatacyjnych używa najczęściej części ze średniej półki cenowej, w przypadku 19 proc. warsztatów najbardziej popularne są najdroższe części, a nieco ponad 7 proc. stawia przede wszystkim na te najtańsze.

 

W przypadku części zewnętrznych wykorzystywanych w naprawach powypadkowych 16 proc. warsztatów wskazało najtańsze części jako najczęściej stosowane, a 18 proc. najczęściej montuje używane. „Uwagę zwraca, że w większości warsztatów (56 proc.) obowiązuje zasada oferowania klientom w pierwszej kolejności części z najwyższej półki cenowej, jednak w praktyce jedynie około 20 proc. warsztatów deklaruje ten segment części jako dominujący w sprzedaży” – wskazali autorzy opracowania.

 

Ich zdaniem mimo trendów proekologicznych w obszarze regulacji i preferencji społecznych, niewielki odsetek firm stosuje najczęściej części regenerowane fabrycznie. Przy czym – jak podkreślono – należy mieć świadomość, że niski udział wskazań części regenerowanych może być wynikiem braku świadomości tego, że części pochodzą z fabrycznej regeneracji. Z raportu wynika, że dane europejskie i te uzyskiwane od regeneratorów pokazują jednak, iż segment części regenerowanych będzie rósł.

 

Raport pokazuje, że popularność części z poszczególnych półek cenowych może ulegać stopniowej zmianie w kierunku części tańszych. 40 proc. warsztatów jest zdania, że w tym roku wzrosło zainteresowanie częściami z najniższej półki cenowej. Taki sam odsetek badanych firm potwierdza, że nasila się zjawisko przynoszenia przez klientów części do napraw pojazdu zakupionych gdzie indziej, zapewne z uwagi na możliwość samodzielnego nabycia tych samych części po niższych cenach niż proponowane przez warsztaty.

 

„Widać jednak, że szukanie oszczędności ma swoje granice – w opinii warsztatów klienci rzadko pytają o możliwość naprawy przy wykorzystaniu części używanych w przypadku napraw eksploatacyjnych” – wskazano.

 

Raport powstał na podstawie ankiet wypełnionych przez około 250 respondentów – firmy zajmujące się produkcją części, dystrybucją oraz przez warsztaty. Badanie internetowe zostało przeprowadzone w lipcu 2022 r. przez MotoFocus.pl we współpracy z SDCM i Santander Bank Polska. (PAP)

 

autor: Aneta Oksiuta

 

aop/ mmu/

Ojciec Pfleger oburzony zabójstwem jednego z jego podopiecznych

0

Ojciec Michael Pfleger zabrał głos w sprawie zabójstwa członka jego wspólnoty przy kościele św. Sabiny. 18-letni Khalil White został znaleziony martwy z ranami od kul na chicagowskim South Side.

W poście na Facebooku duszpasterz i lokalny aktywista zapowiedział dołożenie wszelkich starań, aby winni zabójstwa White’a zostali pociągnięci do odpowiedzialności. Przyznał, że sprawa jest dla niego szczególnie bolesna, ponieważ chłopak miał przed sobą dobrą przyszłość. Uczestniczył w zajęciach organizowanych przez parafię i dzięki nim podjął pracę.

Ojciec Pfleger wspominał sytuację sprzed kilku dni, kiedy rozmawiał z White’m o jego przyszłości. Jak powiedział, chłopak był podekscytowany perspektywami na przyszłość, a ta „przyszłość została mu wyrwana”. W poście na Facebooku duchowny zapowiedział „tchórzom i punkom, którzy odebrali życie Khalilowi – złapiemy was”.

Śledztwo w sprawie zabójstwa prowadzi chicagowska policja. Na razie nie ma informacji o aresztowaniach podejrzanych.

„Byki” zapraszają na koszykarski festyn

0

Nie lada gratka dla fanów koszykówki i kibiców Chicago Bulls. Lokalna drużyna organizuje pierwszy w historii festyn koszykarski na terenach United Center.

„Byki” zapowiedziały, że impreza odbędzie się w czasie weekendu Labor Day. W programie święta zaplanowano występy artystyczne na specjalnej scenie, wizytę food-truck’ów i oczywiście turniej koszykówki 3×3.

Na miejscu będą gracze Chicago Bulls, z którymi będzie można robić sobie zdjęcia, a na scenie między innymi Sixteen Candles, Trippin’ Billies, Bulls i Power 92 DJs.

W turnieju koszykówki będą mogli wziąć udział uczestnicy od 8-go roku życia, niezależnie od poziomu umiejętności. Trzeba jednak pamiętać o rejestracji – można jej dokonać tylko do piątku (26. sierpnia).

Więcej szczegółów na stronie internetowej wydarzenia bullsfest.com

Liga Konferencji: Wielka szansa Lecha i Rakowa

0

Piłkarze Lecha Poznań i Rakowa Częstochowa staną w czwartkowy wieczór przed szansą awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji. W wyjazdowych meczach ostatniej rundy eliminacji z odpowiednio, F91 Dudelange i Slavią Praga, będą bronić zaliczek z pierwszych meczów.

W korzystnej sytuacja jest szczególnie Lech. Mistrz Polski wygrał w miniony czwartek u siebie 2:0 i w rewanżu w Luksemburgu może pozwolić sobie na minimalną porażkę.

 

„Kolejorz” jest zdecydowanym faworytem, nawet biorąc pod uwagę fakt, że w krajowej ekstraklasie nie odniósł jeszcze w tym sezonie żadnego zwycięstwa.

 

Spotkanie w Luksemburgu rozpocznie się o godz. 20.30.

 

Wcześniej, bo o godz. 19, wicemistrz kraju Raków zmierzy się w Pradze ze Slavią. U siebie podopieczni trenera Marka Papszuna zwyciężyli 2:1, ale końcowy wynik nie oddaje przewagi zespołu z Częstochowy, który stworzył znacznie więcej dogodnych sytuacji.

 

Jeżeli Raków zachowa formę i poprawi skuteczności, powinien cieszyć się z awansu. W niedzielę wicemistrz Czech wysłał jednak rywalom „ostrzeżenie”, pokonując w ekstraklasie FK Pardubice aż 7:0.

 

Udział w Lidze Konferencji to spory zarobek. Kluby odpadające w 4. rundzie eliminacji otrzymają po 750 tys. euro, a zespoły, które wywalczą awans – po 2,94 mln euro.

 

Losowanie fazy grupowej drugiej edycji LK – z udziałem 32 drużyn, które trafią do ośmiu grup po cztery zespoły – odbędzie się w piątek w Stambule. Początek o godz. 14.30, krótko po zakończeniu ceremonii losowania grup Ligi Europy.(PAP)

 

bia/ pp/

Aerobik i rozciąganie opóźniają rozwój demencji

0

Seniorzy narażeni na demencję mogą spowolnić jej rozwój poprzez regularną aktywność fizyczną – poinformowali naukowcy z Wake Forest School of Medicine w Karolinie Północnej. Ich wnioski zostały zaprezentowane podczas tegorocznej konferencji Alzheimer’s Association w San Diego.

Do badań rekrutowano 296 seniorów, którzy prowadzili siedzący tryb życia i mieli problemy z pamięcią. Uczestników podzielono na dwie grupy. Pierwsza grupa regularnie wykonywała ćwiczenia aerobowe o umiarkowanej lub dużej intensywności, a druga ćwiczenia rozciągające oraz na równowagę.

 

U wszystkich uczestników zdiagnozowano łagodne zaburzenia poznawcze, tj. pogorszenie funkcji poznawczych związane ze starzeniem się, jednak nie oznaczające jeszcze demencji.

 

Seniorzy ćwiczyli przez cztery dni w tygodniu po co najmniej 30 minut (dwa dni z instruktorem, a dwa samodzielnie). Testy funkcji poznawczych przeprowadzano na początku programu, a następnie po upływie sześciu i dwunastu miesięcy.

 

Okazało się, że zdolności poznawcze obu ćwiczących grup przez 12 miesięcy nie uległy pogorszeniu, podczas gdy inne badania wskazywały, że u osób w tym samym wieku z łagodnymi zaburzeniami poznawczymi, które prowadziły siedzący tryb życia przez rok następowało wyraźne pogorszenie sprawności umysłowej.

 

„Oczekiwaliśmy, że większe działanie ochronne będą miały intensywniejsze ćwiczenia aerobowe, jednak okazuje się, że także znacznie mniej wymagające ćwiczenia przynoszą podobne rezultaty, co wskazuje, że pozytywny rezultat mogą osiągnąć także mniej sprawni fizycznie seniorzy. Bardzo istotne jest jednak to, aby treningi były wykonywane pod okiem trenera lub kogoś zapewniającego interakcję” – komentuje autorka analizy dr Laura Baker. (PAP)

 

koc/ zan/

Rój mikrorobotów może oczyszczać medyczne urządzenia wewnątrz ciała

0

Brytyjski zespół stworzył mikroroboty, które sterowane magnetycznie potrafią oczyszczać zatykające się tzw. przetoki, tworzone do usuwania płynów w różnych częściach ciała. Roboty mają być potem naturalnie wydalane.

Badacze z University of Essex opracowali mikroroboty do przetykania przetok. Przetoki to dosyć powszechnie stosowane implanty do odprowadzania płynów z różnych części ciała. Niestety, czasami zatykają się naturalnymi osadami, co powoduje konieczność przeprowadzenia kolejnej operacji.

 

Brytyjski zespół opracował potencjalnie lepsze rozwiązanie. Na łamach pisma ”IEEE Transactions on Biomedical Engineering” (https://ieeexplore.ieee.org/abstract/document/9835035) opisał mikroroboty, które w liczbie kilkuset można łatwo wprowadzić do przetoki i sterować silnym magnesem z zewnątrz.

 

„Kiedy magnetyczne roboty zostaną wstrzyknięte do przetoki, można je przesuwać wzdłuż niej, z pomocą pola magnetycznego generowanego przez potężny magnes umieszczony na powierzchni ciała. Taki rój przesuwających się mikrorobotów może usuwać osadzający się w przetoce materiał” – wyjaśnia autor wynalazku, dr Ali Hoshiar.

 

„Nieinwazyjna natura tej metody to znacząca zaleta w odniesieniu do istniejących już sposobów, ponieważ potencjalnie może wyeliminować konieczność kolejnych zabiegów chirurgicznych i ryzyko związanych z nimi infekcji. W ten sposób przyspieszy dochodzenie do zdrowia” – dodaje badacz.

 

Każdy z robotów jest cieńszy od ludzkiego włosa.

 

Kiedy już wykonają swoje zadanie, mogą zostać skierowane np. do żołądka lub jakiegoś płynu fizjologicznego, skąd zostaną w naturalny sposób wydalone.

 

Ze względu na wysoką biozgodność nie są toksyczne dla organizmu.

 

Po udanych już testach laboratoryjnych, w dalszych etapach naukowcy zamierzają rozpocząć testy kliniczne. Rozważają też inne zastosowania swojego wynalazku. (PAP)

 

Marek Matacz

 

mat/ zan/

Posłowie latają samolotami jak szaleni. Za półtora roku Kancelaria Sejmu zapłaciła prawie 10 mln zł. Grzegorz Napieralski i Sławomir Nitras rekordzistami

0

Od 12 listopada 2019 roku do 30 czerwca br. posłowie latali 16 323 razy samolotem, za co Kancelaria Sejmu zapłaciła blisko 9 mln 694 tys. zł. Lotnik-rekordzista Grzegorz Napieralski (KO) latał za nasze średnio co trzy i pół doby. Tuż za nim jest poseł KO Sławomir Nitras – pisze czwartkowy „Super Express”.

Jak donosi w czwartek gazeta, „Napieralski, pierwszy lotnik IX kadencji Sejmu” w ciągu 955 dni wykonał 273 loty, które kosztowały Kancelarię Sejmu, a tak naprawdę podatnika, 159 894 zł.

 

Zgodnie z opublikowaną przez „SE” listą, po Napieralskim najczęściej z lotów korzystał poseł Nitras (262 loty za 154 807 zł), a także poseł KP-PSL Jarosław Rzepa (240 lotów za 141 782 zł), poseł KO Robert Kropiwnicki (239 lotów za 140 691 zł) i poseł KP-PSL Jacek Protasiewicz (233 loty za 137 257 zł).

 

Kolejną piątkę otwiera poseł Marek Rząsa z KO, za którego 204 loty sejmowa kancelaria zapłaciła 119 458 zł. Ten sam koszt poniosła za 201 lotów posła Dariusza Wieczorka z Lewicy.

 

197 lotów za 116 478 zł wykonał wiceszef MKiŚ, poseł klubu PiS Edward Siarka z Solidarnej Polski. Jeden lot mniej za 115 992 zł na koncie ma poseł PiS Kazimierz Gołojuch. Dziesiątkę zamyka posłanka KO Agnieszka Pomaska, która wykonała 190 lotów za 112 125 zł.

 

Łączny koszt poselskich lotów za okres 12 listopada 2019 r. – 30 czerwca br. to 9 693 708,93 zł.(PAP)

 

agzi/ mark/

Niebezpiecznie jak w urzędzie? Gminy nie dbają o publiczne obiekty

0

Urzędy, domy kultury, targowiska miejskie, hale, świetlice, remizy, szkoły, boiska, biblioteki wzięła pod lupę Najwyższa Izba Kontroli. Sprawdziła, czy możemy czuć się w nich bezpiecznie. Wniosek? Raczej nie – podaje w czwartek „Dziennik Gazeta Prawna”.

Dziennik cytuje najnowszy raport NIK pt. „Bezpieczeństwo gminnych obiektów użyteczności publicznej w woj. zachodniopomorskim i pomorskim”. Jak jednak zastrzega, problem nie dotyczy tylko tych dwóch województw.

 

„Nieprawidłowości wynikające z niewłaściwej realizacji zadań, które wpływały na obniżenie poziomu bezpieczeństwa, stwierdzono we wszystkich jednostkach zarządzających obiektami. Wykryto je w 96,1 proc. ze 102 skontrolowanych obiektów. W 8,8 proc. z nich nieprawidłowy stan mógł stanowić bezpośrednie niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi lub powodować znaczne szkody w mieniu” – wskazuje NIK.

 

Według gazety podobnie krucho ze stanem bezpieczeństwa jest w całej Polsce.

 

„Z raportu NIK wynika, że nieprawidłowości dotyczyły głównie niespełnienia wymogów bezpieczeństwa przeciwpożarowego (brakowało np. wdrożenia wymaganych instrukcji, wyznaczenia pracowników do zwalczania pożarów itd.), niewłaściwej organizacji pierwszej pomocy, naruszenia zasad prowadzenia obowiązkowych kontroli okresowych lub dokumentacji eksploatacji, a także niezapewnienia niezbędnych warunków do korzystania z obiektu przez osoby ze szczególnymi potrzebami (niepełnosprawne)” – czytamy.

 

Jak podkreśla „DGP”, nieodpowiednie warunki ewakuacji stwierdzono w ponad jednej piątej skontrolowanych obiektów, przy czym połowa z nich po raz pierwszy była poddawana kontroli Państwowej Straży Pożarnej. „Stwierdzono m.in. niespełnienie wymagań stawianym drogom ewakuacyjnym (np. złe wymiary, wykończenie materiałami łatwopalnymi lub brak zabezpieczenia przed zadymieniem). Dodatkowo część obiektów nie została wyposażona w wymagane urządzenia przeciwpożarowe. W trakcie kontroli okazało się też, że warunki techniczne nie zawsze zapewniały możliwość ewakuacji ludzi” – tłumaczy.

 

„NIK wskazuje też, że co prawda realizowano konieczne remonty, lecz w zakresie ograniczonym wysokością dostępnych środków finansowych. Ponadto aż jedna piąta skontrolowanych przez izbę obiektów nie była utrzymywana w należytym stanie technicznym, co ograniczało bezpieczeństwo ich użytkowania” – pisze „DGP”.(PAP)

 

agzi/ mark/

Joe Biden ogłosił umorzenie kredytów studenckich do 20 tys. dolarów

0

Prezydent USA Joe Biden ogłosił w środę umorzenie do 20 tys. dolarów kredytów studenckich dla osób zarabiających poniżej 125 tys. dolarów rocznie. Przedłużył też obowiązujące podczas pandemii koronawirusa moratorium na spłaty kredytów do końca roku.

Ogłoszona w środę decyzja jest spełnieniem jednej z obietnic wyborczych Bidena. W ramach planu, osoby, które zaciągnęły kredyt, by opłacić studia, będą mogły zmniejszyć swój dług o 10 tys. dolarów lub 20 tys., jeśli byli odbiorcami tzw. grantów Pella, czyli subsydiów dla studentów z ubogich rodzin.

 

Jak oznajmił Biały Dom, umorzenie długów obejmie do 43 mln osób, nie będzie dotyczyć jedynie 5 proc. najwięcej zarabiających Amerykanów, tj. tych o dochodach większych niż 125 tys. dolarów rocznie. Jednocześnie prezydent Biden zdecydował o przedłużeniu do końca roku obowiązującego moratorium na spłatę kredytów, wprowadzonego pierwotnie z powodu pandemii Covid-19.

 

Biden zaznaczył, że umorzenie długów jest konieczne m.in. ze względu na szybki wzrost kosztów wyższej edukacji, które w ciągu ostatnich 40 lat zwiększyły się o 300 proc.

 

„Nigdy nie będę przepraszać za pomaganie pracującym Amerykanom i klasie średniej” – powiedział prezydent, odnosząc się m.in. do krytyki ze strony Republikanów. Jak dodał, nikt nie narzekał, kiedy umarzano pożyczki przedsiębiorstw udzielonych w czasie pandemii. Zapewnił też, że działanie to nie będzie miało „znaczącego efektu” na inflację.

 

Wcześniej lider Republikanów w Senacie Mitch McConnell określił plan prezydenta jako „szalenie niesprawiedliwą redystrybucję majątku” na korzyść bogatszych.

 

„Demokraci dosłownie używają pieniędzy pracujących Amerykanów, by kupić sobie trochę entuzjazmu swojej politycznej bazy” – powiedział polityk. Z kolei część polityków lewicy krytykowała Bidena za to, że ogłoszony plan jest jedynie kroplą w morzu potrzeb.

 

Według Białego Domu, łączna wartość długu z tytułu kredytów studenckich to 1,6 bln dolarów, zaś pożyczki zaciągnęło 45 mln osób. Średni roczny koszt czesnego na uczelniach, to ok. 21 tys. dolarów.

 

Z Waszyngtonu Oskar Górzyński (PAP)

 

osk/ mal/

Konflikt między Rosją a Ukrainą może z przerwami trwać nawet 50-80 lat!

0

Wznawiany i zawieszany konflikt między Rosją a Ukrainą może trwać 50-80 lat, a perspektywy stabilności pojawić się mogą nie wraz z następcą Władimira Putina, lecz z jeszcze kolejnym przywódcą – uważa prof. Michael Clarke, były dyrektor think tanku Royal United Services Institute (RUSI).

„Moje przypuszczenie jest takie, że te +zmagania+ – tzn. Rosja nie akceptująca, że Ukraina ma prawo być niepodległym państwem i Ukraina żyjąca z egzystencjalnym zagrożeniem dla swojego istnienia – będą trwały przez następne 50-80 lat. Myślę, że będzie seria konfliktów on/off – zawieszenia broni, po których po kilku lub kilkunastu latach nastąpi załamanie” – powiedział w stacji Sky News Clarke, zapytany, jak długo może potrwać obecna wojna.

 

„Historia oceni, że wszystko zaczęło się w latach 2013-14. Rok 2022 jest drugą rundą i to może się tymczasowo skończyć, jeśli Ukraina zdoła wypchnąć siły rosyjskie z terytoriów, które zdobyły od 24 lutego 2022 roku” – mówił, dodając, że byłoby to wielkie zwycięstwo dla Ukrainy oraz ogromna przegrana i upokorzenie dla Putina.

 

Jego zdaniem, rosyjski prezydent będzie miał szczęście, jeśli zdoła przetrwać 18 miesięcy konfliktu, biorąc pod uwagę, że do tego czasu liczba zabitych Rosjan może sięgnąć 200 tys., a gospodarka z wyjątkiem sektora energetycznego będzie w długoterminowej zapaści.

 

Zaznaczył, że nie należy się spodziewać, by odejście Putina wiele zmieniło. „Następca Putina nie będzie miłym człowiekiem, a wrogość wobec Ukrainy będzie prawdopodobnie kontynuowana. Perspektywy jakiejś głębszej stabilności dla Ukrainy pojawią się, jak sądzę, dopiero wraz z jeszcze kolejnym rosyjskim przywódcą po Putinie, a i to jest nie więcej niż nadzieją” – ocenił.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

Izrael/ Rząd planuje zwiększyć dostawy gazu do Europy

0

Rząd Izraela planuje zwiększyć dostawy gazu do Europy po tym, gdy produkcja surowca wzrosła o 22 proc. w pierwszej połowie roku – poinformowała w środę agencja Bloomberg.

 

Według danych izraelskiego ministerstwa energii, produkcja gazu w kraju (rok do roku) wzrosła do 10,85 mld metrów sześc. Jednocześnie o 35 proc. (do 4,59 mld metrów sześc.) wzrósł eksport surowca do sąsiednich krajów.

 

Większość dodatkowego wolumenu gazu pochodzi ze złóż Tamar i Lewiatan, położonych we wschodniej części Morza Śródziemnego, których eksploatacja pozwoliła krajowi na osiągnięcie większej niezależności energetycznej i znaczących wpływów do budżetu.

 

Izrael zwiększa wydobycie ze względu na wysokie zapotrzebowanie na surowiec w Europie, która w wyniku wojny na Ukrainie szuka alternatywnych do rosyjskiego kierunków dostaw.

 

W czerwcu Izrael podpisał z Egiptem i Unią Europejską protokół uzgodnień (memorandum of understanding) w sprawie zwiększenia produkcji i eksportu gazu. Będzie on najpierw przesyłany do Egiptu, który już teraz jest największym odbiorcą izraelskiego surowca, a następnie reeksportowany do UE.

 

Jak podaje Bloomberg, początkowe przesyły gazu do UE w ramach umowy trójstronnej nie będą zapewne znaczące, jednak porozumienie pozwoli zaspokoić część europejskich potrzeb w nadchodzących latach, kiedy izraelskie wydobycie będzie wzrastać.

 

Według cytowanej przez agencję minister energii Izraela Karine Elharrar, sprzedaż gazu do Europy prawdopodobnie wzrośnie, kiedy rozpocznie się wydobycie ze złóż Karisz. Ambicjom tym sprzeciwia się jednak Liban, który zaprotestował przeciwko wysłaniu przez Izrael pływającej platformy wydobywczej w pobliże spornej granicy morskiej między dwoma krajami. (PAP)

 

mrf/ mal/

Poważne zarzuty UOKiK dla spółki śremskiego milionera Everest Finanse, działającej pod szyldem Bocian Pożyczki.

0

Zarzuty UOKiK nie odnoszą się do bieżącej działalności spółki; od ponad roku nie pośredniczymy w zawieraniu umów leasingu konsumenckiego – przekazała PAP w środę Marta Białek z Everest Finanse SA, działającej pod szyldem Bocian Pożyczki. We wtorek UOKiK poinformował o postawieniu zarzutów spółce.

 

We wtorek Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) podał, że Everest Finanse SA, działająca pod szyldem Bocian Pożyczki, przy okazji udzielania kredytów konsumenckich pośredniczyła w zawieraniu umów leasingu konsumenckiego zwrotnego na rzecz powiązanej firmy o tożsamej nazwie – Everest Finanse sp. z o.o. sp. k. Do UOKiK wpłynęły skargi konsumentów, że razem z aneksami do umowy pożyczki dostawali do podpisania umowy leasingu na sprzęt AGD, np. lodówki, kuchenki, i RTV, np. telewizory czy smartfony, który mieli sprzedać powiązanej spółce.

 

Prezes UOKiK postawił spółce Everest Finanse SA zarzuty naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Pierwszy z nich dotyczy pobierania od konsumentów wyższych pozaodsetkowych kosztów pożyczek niż dozwolone w przepisach. Drugi zarzut to brak jasnych i jednoznacznych informacji na temat podpisywanych umów i ich kosztów.

 

Firma poproszona o odniesienie się do zarzutów UOKiK przekazała, że trudno jej się do nich odnieść „odpowiedzialnie i merytorycznie, ponieważ do spółki nie wpłynęło pismo prezesa UOKiK, w którym zostałyby postawione formalne zarzuty, o których mowa w komunikacie UOKiK”.

 

„Chcemy podkreślić, że zarzuty UOKiK nie odnoszą się do bieżącej działalności spółki, ponieważ już od ponad roku nie pośredniczymy w zawieraniu umów leasingu konsumenckiego” – poinformowała dyrektor ds. marketingu i komunikacji Everest Finanse SA Marta Białek.

 

„W swoich działaniach zawsze koncentrowaliśmy się i koncentrujemy na tym, aby nasi klienci byli przejrzyście i rzetelnie informowani o szczegółach zawieranych umów. Świadczyć może o tym choćby liczba skarg kierowanych na naszą spółkę do Rzecznika Finansowego, utrzymująca się niezmiennie na bardzo niskim poziomie w stosunku do naszego udziału w rynku” – zaznaczyła Białek.

 

Jak podał UOKiK, jeśli zarzuty się potwierdzą, spółce Everest Finanse SA grozi kara do 10 proc. rocznego obrotu.(PAP)

 

kmz/ mk/