24.6 C
Chicago
wtorek, 29 kwietnia, 2025
Strona główna Blog Strona 1224

Trump: FBI przeszukuje mój dom na Florydzie

0

Były prezydent USA Donald Trump powiedział w poniedziałek, że FBI przeszukuje jego rezydencję w Palm Beach na Florydzie. Jego zdaniem to „nieodpowiedzialny nalot”.

 

„Nasz naród żyje w mrocznych czasach (…) Mój piękny dom, Mar-a-Lago w Palm Beach na Florydzie, jest oblężony i okupowany przez dużą grupę agentów FBI (…)Włamali się nawet do mojego sejfu” – oświadczył Trump.

Donald Trump podkreślił, że jest to atak radykalnie lewicowych Demokratów, którzy nie chcą, aby ubiegał się o urząd prezydenta w 2024 roku. Zwrócił uwagę, że nigdy coś takiego nie spotkało prezydenta USA.

„Nadal będę walczył dla wielkiego narodu amerykańskiego!” – zapowiedział były prezydent.

Jak dotąd Departament Sprawiedliwości nie skomentował nalotu FBI na dom Trumpa na Florydzie.

Były prezydent nie wskazał przyczyny tej akcji FBI. (PAP)

 

ad/ sp/

Próba kradzieży katalizatora. Złodziej postrzelił właściciela samochodu

0

Mężczyzna został postrzelony przez złodzieja w chicagowskiej dzielnicy Rogers Park. W poniedziałek tuż po 6 rano 54-latek zauważył podejrzanego osobnika pod swoim samochodem zaparkowanym przy 7200 North Oakley Avenue.

 

Złodziej umieścił już pod Toyotą Prius podnośnik i próbował zabrać katalizator. Właściciel podszedł do auta by sprawdzić dokładnie co się dzieje wówczas został postrzelony przez drugiego napastnika. W stronę 54-latka padło parę strzałów – potwierdziła policja.

Napastnicy zbiegli a rannego w dobrym stanie przewieziono do szpitala im. Świętego Franciszka. W sprawie wszczęto postępowanie wyjaśniające. To nie pierwszy w ostatnim czasie przypadek kiedy dochodzi do próby kradzieży katalizatora.

 

BK

Zmarła Olivia Newton-John. Miała 73 lata

0

Olivia Newton-John, piosenkarka i aktorka, zmarła w poniedziałek na swoim ranczu w południowej Kalifornii, wśród członków rodziny – podają amerykańskie media, powołując się na męża artystki. Miała 73 lata.

 

Newton-John urodziła się w Wielkiej Brytanii, ale wychowała w Australii. Swego pierwszego singla nagrała, mając 18 lat, ale już wcześniej występowała m.in. w australijskich programach telewizyjnych.

Z Wielkiej Brytanii przeprowadziła się do USA, gdzie miała własny program telewizyjny w sieci ABC.

 

Sławę przyniosła jej rola w musicalu „Grease”, w którym zagrała wraz z Johnem Travoltą.

Newton-John była zaangażowana w walkę o prawa zwierząt, protestowała m.in. w Japonii przeciw zabijaniu delfinów.

 

W 1992 roku przeszła operację z powodu nowotworu piersi; choroba wróciła w 2017 roku.(PAP)

 

fit/ akl/

Lewandowski: Bayern będzie strzelał gole i beze mnie

0

Robert Lewandowski, który w lipcu przeniósł się z Bayernu Monachium do Barcelony, nie ma wątpliwości, że jego poprzedni klub nie będzie miał problemu ze zdobywaniem bramek. „Inni piłkarze będą strzelać więcej goli niż w poprzednich latach” – ocenił 33-letni Polak.

Bayern rozegrał w tym sezonie dwa spotkania o stawkę i zdobył w nich 11 bramek. Najpierw ograł RB Lipsk 5:3 w Superpucharze Niemiec, a następnie rozbił Eintracht Frankfurt 6:1 w pierwszej kolejce Bundesligi.

 

W ostatnich latach to Lewandowski był najskuteczniejszym strzelcem tego zespołu. W klubowej klasyfikacji wszech czasów polski napastnik zajmuje drugie miejsce – 344 bramki w 375 meczach o stawkę. Zapewnił jednak, że nie martwi się o skuteczność kolegów.

 

„Nie mam wątpliwości, że beze mnie dalej będą strzelać gole. Jestem pewien, że inni piłkarze będę zdobywać więcej bramek niż w poprzednich latach. Potrafią się dostosowywać i dysponują tak dużą jakością, że drużynie nie jest potrzebna klasyczna +dziewiątka+” – stwierdził Lewandowski w wywiadzie dla telewizji Sport1.

 

Bardzo dobre oceny za oba mecze Bayernu w tym sezonie zebrał 19-letni Jamal Musiala.

 

„+Bambi+ to szczególny talent, taki jak Pedri, Gavi czy Ansu Fati w Barcelonie. Robi wrażenie, jak szybko dojrzał i dopasował się poziomem do Bayernu, a do tego jak bardzo chce się rozwijać i uczyć. Niesamowicie drybluje tymi swoimi długimi nogami. Jestem pewien, że będzie coraz lepszy, przed nim wielka przyszłość” – powiedział kapitan reprezentacji Polski.

 

Jego zdaniem jeszcze do niedawna najpoważniejszym kandydatem do tytułu króla strzelców był sprowadzony z Ajaxu Amsterdam do Borussii Dortmund Sebastien Haller. Piłkarz z Wybrzeża Kości Słoniowej ma jednak zdiagnozowany nowotwór i na razie nie ma szans na występy w Bundeslidze.

 

„Byłby kandydatem, ale ta choroba to coś strasznego. Mam nadzieję, że wróci do pełni sił i wkrótce zobaczymy go na boisku. Życzę mu szybkiego wyzdrowienia. A Bayern również ma piłkarzy, którzy potrafią zdobyć wiele bramek” – ocenił Lewandowski.

 

Polak był królem strzelców niemieckiej ekstraklasy siedmiokrotnie, w tym w pięciu ostatnich sezonach.

 

W niedzielę Lewandowski zdobył pierwszą bramkę w koszulce Barcelony. Trafił do siatki w trzeciej minucie towarzyskiego meczu z meksykańskim Pumas Unam (6:0). Za swój występ zebrał dobre oceny w hiszpańskich mediach.

 

W pierwszej kolejce hiszpańskiej ekstraklasy Barcelona podejmie w sobotę Rayo Vallecano.(PAP)

 

mm/ krys/

Niemcy mobilizują się do życia bez rosyjskiego gazu

0

Niemcy mobilizują się do życia bez rosyjskiego gazu, a gazowy szantaż Putina ożywia w tym kraju debatę o energii atomowej – pisze w poniedziałek francuski dziennik „Le Figaro”, analizując skutki zmniejszonych dostaw rosyjskiego surowca do Niemiec.

Wojna na Ukrainie, ujawnienie uzależnienia Niemiec od rosyjskiego gazu i obawa przed niedoborami surowca zimą do tego stopnia wywróciły politykę energetyczną (Niemiec) do góry nogami, że niektórzy przywódcy polityczni w tym kraju otwarcie nawołują do prowadzenia odwiertów na Morzu Północnym lub stosowania szczelinowania hydraulicznego w Dolnej Saksonii – pisze „Le Figaro”.

 

Niemiecki kanclerz Olaf Scholz zapowiedział, że jest gotów rozważyć wydłużenie czasu funkcjonowania ostatnich trzech elektrowni atomowych w Niemczech, które mają zostać zamknięte do końca roku. „Le Figaro” wskazuje też, że w niedawnym sondażu przeprowadzonym dla tygodnika „Spiegel” 41 proc. ankietowanych opowiedziało się wręcz za budową nowych siłowni jądrowych.

 

„Le Figaro” ostrzega, że po odejściu od władzy premierów Wielkiej Brytanii i Włoch, Borisa Johnsona i Mario Draghiego, oraz osłabieniu pozycji prezydenta Francji Emmanuela Macrona wskutek wyborów parlamentarnych w czerwcu (jego ugrupowanie straciło w nich większość bezwzględną), europejscy politycy przed nadchodzącą zimą mogą stać się bardziej skorzy do kompromisów z prezydentem Rosji Władimirem Putinem w obawie przed niedoborem gazu i energii.

 

Dziennik przypomina, że w niedawnym głosowaniu we francuskim parlamencie skrajnie lewicowa partia Francja Nieujarzmiona głosowała przeciwko wejściu Szwecji i Finlandii do NATO, a skrajnie prawicowe Zjednoczenie Narodowe Marine Le Pen domaga się zdjęcia sankcji z Rosji.

 

Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)

 

ksta/ akl/

Prokuratura planuje powołanie biegłych w śledztwie dot. katastrofy polskiego autokaru w Chorwacji

0

W śledztwie dotyczącym katastrofy polskiego autokaru w Chorwacji gromadzimy dowody związane m.in. z kwestiami dotyczącymi organizacji przejazdu i dokumentację pojazdu. Planujemy też powołanie biegłych lekarzy sądowych oraz z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych – poinformowała rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

„Śledztwo w sprawie katastrofy polskiego autokaru na Chorwacji zostało wszczęte jeszcze w sobotę, 6 sierpnia na polecenie Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobro” – podkreśliła w rozmowie z PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

 

Wskazała, że w toku postępowania prokuratura wykonuje czynności w ramach międzynarodowej współpracy ze stroną chorwacką. „Pozyskujemy dowody zgromadzone przez chorwackich śledczych, w tym zabezpieczone na miejscu wypadku” – zaznaczyła.

 

„We własnym zakresie gromadzimy dowody związane m.in. z kwestiami dotyczącymi organizacji przejazdu i dokumentację pojazdu. Planowane jest powołanie biegłych lekarzy sądowych oraz z zakresu rekonstrukcji wypadków samochodowych” – podała.

 

Według ustaleń PAP, śledczy będą również sprawdzać m.in. dokumentację medyczną pokrzywdzonych oraz planują przeprowadzenie z nimi czynności procesowych po ich powrocie do Polski.

 

12 osób zginęło, a 32 zostały ranne w wypadku polskiego autokaru, do którego doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.

 

Do wypadku doszło ok. godz. 5.40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie – przekazała policja.

 

Spośród 32 osób rannych, które przewiezione zostały do pięciu chorwackich szpitali, cztery osoby powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją, z ministrem Adamem Niedzielskim na czele.

 

Jak poinformował w niedzielę po południu dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora ds. Medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, cztery osoby ranne w wypadku w Chorwacji opuściły już CSK MSWiA.(PAP)

 

Autor: Bartłomiej Figaj

 

GITD przekazało zawiadomienie o kontroli w firmie, której autokar miał wypadek w Chorwacji

Mazowieccy inspektorzy ITD przekazali w poniedziałek przedsiębiorcy, której autokar miał w sobotę nad ranem wypadek w Chorwacji, zawiadomienie o zamiarze wszczęcia kontroli – poinformowała rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego Monika Niżniak.

Jak przekazała rzeczniczka Głównego Inspektoratu Transportu Drogowego, w poniedziałek mazowieccy inspektorzy ITD przekazali firmie Megapol, której autokar miał w sobotę nad ranem wypadek w Chorwacji, zawiadomienie o zamiarze wszczęcia kontroli. „Tego rodzaju kontrole, zgodnie z obowiązującymi przepisami mogą zostać wszczęte nie szybciej niż 7 dni i nie później niż 30 dni od dnia dostarczenia zawiadomienia” – zaznaczyła Monika Niżniak.

 

„W ramach tego rodzaju kontroli, kontroli w przedsiębiorstwie sprawdzanych jest szereg aspektów dotyczących działalności transportowej. Sprawdzana jest wszelka dokumentacja, którą dysponuje przedsiębiorca, w tym przede wszystkim dokumentacja dotycząca zatrudnionych kierowców, ich czasu pracy, aby wykluczyć możliwość, że dochodzi do naruszeń czasu pracy. Sprawdzane są też uprawnienia kierowców, w tym również, czy posiadają aktualne badania lekarskie, badania psychologiczne” – wyliczyła.

 

Wskazała przy tym, że weryfikowana będzie również dokumentacja dotycząca pojazdów, którymi dysponuje przedsiębiorca. „Między innymi sprawdzone zostaną dokumenty, które mówią o stanie technicznym pojazdów” – podała.

 

„To są żmudne działania, żmudny czynności, które na pewno potrwają dłuższy okres, dlatego jeszcze za wcześnie jest mówić o ostatecznym terminie zakończenia czynności” – dodała rzeczniczka GITD.

 

12 osób zginęło, a 32 zostały ranne w wypadku polskiego autokaru, do którego doszło w sobotę nad ranem na autostradzie A4 na północ od stolicy Chorwacji Zagrzebia. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.

 

Do wypadku doszło ok. godz. 5.40 na autostradzie A4, w położonym na północ od Zagrzebia regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie – przekazała policja.

 

Spośród 32 osób rannych, które przewiezione zostały do pięciu chorwackich szpitali, cztery osoby powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją, z ministrem Adamem Niedzielskim na czele.

 

Jak poinformował w niedzielę po południu dr Artur Zaczyński, zastępca dyrektora ds. Medycznych Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie, cztery osoby ranne w wypadku w Chorwacji opuściły już CSK MSWiA.(PAP)

 

Autor: Bartłomiej Figaj

 

bf/ jann/

Egzaminy na prawo jazdy nie odbywają się w kilkudziesięciu miastach. W następnych dniach do protestu dołączą kolejne miasta

0

Egzaminy nie odbywają się w kilkudziesięciu miastach i zakładamy, że w następnych dniach do protestu dołączą kolejne miasta – poinformował Wojciech Dusza z Komitetu Egzaminatorów RP. Egzaminatorzy chcą do końca sierpnia spotkać się z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem.

Wojciech Dusza z Komitetu Egzaminatorów RP podkreślił na poniedziałkowej konferencji prasowej w Krakowie, że protest ma charakter oddolny i każdy egzaminator sam decyduje o tym, czy do niego dołączy, czy nie. Jak dodał, na razie nie można mówić o konkretnych terminach zakończenia akcji. „Czekamy 14 lat. Nie ma chyba grupy zawodowej, która miałaby tyle cierpliwości” – mówił Dusza.

 

Egzaminatorzy do końca sierpnia chcą się spotkać z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem.

 

„W nawiązaniu do słów szefa resortu, ministra Adamczyka, o gotowości do rozmów, wnosimy o bezpośrednie spotkanie z szefem resortu do końca tego miesiąca” – powiedział przedstawiciel Komitetu Egzaminatorów RP.

 

Jak podkreślił, egzaminatorzy już „nie widzą możliwości rozmów” z wiceministrem infrastruktury Rafałem Weberem. „Nie jest on już dla nas partnerem do rozmów” – podkreślił. „Wiceminister Weber z jednej strony powołuje zespół roboczy, deklaruje chęć nowelizacji prawa, z drugiej odpowiada na interpelacje poselską i całkowicie przeczy wcześniejszym ustaleniom. Egzaminatorzy nie pozwolą sobie na takie traktowanie” – oświadczył Dusza.

 

Ministerstwo Infrastruktury podtrzymuje wolę dialogu ze środowiskiem egzaminatorów WORD-ów, zgodnie z ustaleniami poczynionymi podczas spotkania 26 lipca tego roku – poinformowało PAP w poniedziałek biuro prasowe resortu.

 

Jak podało biuro komunikacji resortu, zaplanowano następne spotkanie, mające się odbyć na przełomie sierpnia i września br., na którym dyrektorzy WORD zobowiązali się przedstawić szczegółowe informacje dotyczące sytuacji finansowej w kontekście kosztów ponoszonych przez ośrodki na wynagrodzenia egzaminatorów.

 

„Informacje te pozwolą na wypracowanie stanowiska odnoście do zmian w modelu wynagradzania egzaminatorów i systemie egzaminowania kandydatów na kierowców” – wskazało Ministerstwo Infrastruktury.

 

Postulaty egzaminatorów dotyczą głównie zmiany systemu egzaminowania, który – ich zdaniem – jest „archaiczny i przyczynia się do automatyzmu i krzywdzeni osób egzaminowanych”. Chodzi np. o konieczność negatywnej oceny egzaminu osobom, które dobrze poruszają się pojazdem, ale np. zapomną włączyć kierunkowskazu przy parkowaniu.

 

Egzaminatorzy domagają się również wzrostu minimalnego wynagrodzenia do ok. półtorej średniej krajowej – taka kwota byłaby waloryzacją kwot ustanowionych w 2007 r. Obecnie początkujący egzaminator zarabia nieraz poniżej 3 tys. zł netto, a po kilku latach pracy może liczyć na wynagrodzenie 4-5 tys. zł netto.

 

Pierwszy protest egzaminatorów WORD trwał od 4 do 8 lipca i objął 27 ośrodków egzaminacyjnych. Zamiast stawić się do pracy, egzaminatorzy brali urlopy na żądanie lub korzystali ze zwolnień lekarskich. Część ośrodków zmuszona była odwołać wszystkie egzaminy, a część ograniczyć ich liczbę.(PAP)

 

Autor: Beata Kołodziej

 

bko/ mk/ jann/

Blok energetyczny w Jaworznie przerwał produkcję prądu. Grupa Tauron wyjaśnia, co się stało

0

Blok energetyczny o mocy 910 megawatów w Jaworznie został czasowo odstawiony w związku z koniecznością przeprowadzenia pełnego procesu oczyszczenia kotła oraz odżużlacza; jednostka wznowi produkcję energii jeszcze w tym tygodniu – poinformowała Grupa Tauron, do której należy blok.

„Ze względu na konieczność uprzedniego wychłodzenia kotła – aby ekipy mogły przeprowadzić konieczne prace wewnątrz – kluczowe prace prowadzone są etapowo. Ze względu na okres letni i temperaturę otoczenia, proces ten trwa odpowiednio dłużej” – wyjaśnił Tauron w poniedziałkowym oświadczeniu, będącym odpowiedzią na publikację portalu Onet.

 

„Proces ten nie powoduje konieczności długiego postoju bloku – ponowna synchronizacja jednostki z siecią elektroenergetyczną jest zaplanowana jeszcze na ten tydzień” – poinformował rzecznik spółki Łukasz Zimnoch.

 

Onet poinformował w poniedziałek o awarii bloku w Jaworznie, skutkującej przerwą w produkcji prądu. Przyczyną – według portalu – ma być uszkodzenie odżużlacza. W ub. tygodniu, powołując się na informacje wykonawcy bloku, firmy Rafako, Onet napisał, że może dojść do awarii bloku z powodu złej jakości spalanego węgla. Tauron zapewnił w odpowiedzi m.in., że blok ma zaawansowane systemy wykrywania zanieczyszczeń zawartych w paliwie. Grupa poinformowała też, że jednostka ma zapewnione paliwo.

 

Odżużlacze należą do strategicznych urządzeń w instalacjach energetycznych. Służą do wygarniania wypalonych w procesie produkcji energii miałów węglowych. Następuje schłodzenie wypadającego z kotła rozżarzonego żużla, który następnie jest kruszony i transportowany na składowisko.

 

Wybudowany kosztem ponad 6 mld zł węglowy blok 910 MW w Elektrowni Jaworzno III uruchomiono z opóźnieniem w listopadzie 2020 r. W czerwcu ub. roku został wyłączony z powodu usterek, naprawianych od tego czasu przez wykonawców z konsorcjum Rafako-Mostostal Warszawa. Zgodnie z pierwotnym harmonogramem prac, blok miał zostać uruchomiony do 25 lutego 2022 r., co jednak nie doszło do skutku.

 

Równolegle do prac naprawczych, przy udziale Prokuratorii Generalnej trwały mediacje między Tauronem a wykonawcą bloku. W grudniu ub. roku konsorcjum Rafako i Mostostalu Warszawa oraz należąca do Taurona spółka Nowe Jaworzno Grupa Tauron (NJGT) podpisały ugodę, zawierającą nowy harmonogram naprawy. Termin synchronizacji bloku z siecią zaplanowano wówczas (a następnie zrealizowano) na 29 kwietnia br., zaś termin zakończenia okresu przejściowego – na 30 października 2022 r. Kolejne mediacje mają dotyczyć wypracowania nowego harmonogramu.

 

W miniony piątek Tauron poinformował o podpisaniu przez NJGT i Rafako umowy mediacyjnej, na podstawie której zostanie złożony wniosek o przeprowadzenie kolejnych mediacji przed Prokuratorią Generalną. Celem negocjacji, „będzie wypracowanie optymalnego harmonogramu zakończenia okresu strojeń, testów i optymalizacji” – poinformował Tauron, zaznaczając, iż w okresie przejściowym blok jest do dyspozycji Polskich Sieci Elektroenergetycznych. W maju i czerwcu jednostka wyprodukowała ponad 650 tysięcy MWh, a w lipcu 250 tys. MWh.

 

Blok o mocy 910 MW w Elektrowni Jaworzno to najnowocześniejsza jednostka tego typu w polskim systemie energetycznym oraz ważny element rynku mocy. Dysponuje 15-letnim kontraktem mocowym, co poprawia ekonomikę jego działania. Docelowo blok w Jaworznie osiągnie minimum techniczne na poziomie 37 proc. To istotny parametr, bowiem przy niższym zapotrzebowaniu na energię nie jest konieczne jego wyłączanie, a potem ponowne uruchamianie – to ważne przy rosnącej produkcji energii z niestabilnych źródeł odnawialnych. (PAP)

 

mab/ mmu/

Nadkomisarz David Brown zapowiada zwiększenie patroli w środkach komunikacji miejskiej CTA

0

Departament policji Chicago zwiększa patrole w środkach komunikacji miejskiej CTA. Przewoźnik poinformował, że pojawi się też więcej pracowników ochrony CTA.

 

Powodem jest wzrost przestępczości, której ofiarami padają pasażerowie. W minioną sobotę około 2 nad ranem 29-latek został postrzelony w pociągu Red Line. Kule ugodziły go w klatkę piersiową. Mężczyzna zmarł.

Tylko do połowy lipca w autobusach, pociągach a także na przystankach i stacjach doszło do 488 przestępstw w tym napadów rabunkowych, pobić oraz morderstw. Nadkomisarz departamentu policji Chicago, David Brown potwierdził, że policjantom patrolującym stacje kolejowe będą towarzyszyć specjalnie wyszkolone psy.

 

BK

Ostrzeżenie przed wysokimi falami na jeziorze Michigan

0

Krajowe centrum meteorologiczne odradza kąpiel w jeziorze Michigan w rejonie Chicago. Powodem są wysokie fale jakie od dziś do jutra mają pojawić się na jeziorze.

 

Mogą one osiągać wysokość od 3 do 6 stóp. Ostrzeżenie obowiązuje do wtorkowego popołudnia. Wdano je także dla plaż położonych nad jeziorem Michigan w stanach Illinois, Indiana oraz w południowo-wschodnim Wisconsin.

Na dziś synoptycy zapowiadają opady deszczu i burze, którym może towarzyszyć porywisty wiatr. Lokalnie mogą wystąpić podtopienia.

 

BK

Illinois nie zapewnia dzieciom najlepszej wczesnej edukacji

0

Arkansa, Nebraska i Maryland zapewniają dzieciom najlepszą wczesną edukację – wynika z rankingu opublikowanego przez WalletHub. Illinois w tym zestawieniu uplasowano dopiero na 17. miejscu.

 

Najgorszą wczesną edukację oferują stany Indiana, Dakota Północna i Missouri. Przy opracowaniu rankingu uwzględniono 12 czynników w tym fundusze przeznaczane przez poszczególne stany na edukację pre-K i liczbę dzieci objętych tym nauczaniem.

Przykładowo najwięcej dzieci w wieku 3 i 4 lat objętych jest wczesnym nauczaniem w Dystrykcie Kolumbia a także w stanach Vermont i Massachusetts a najmniej w New Hampshire, Indianie i na Hawajach.

 

BK

Kierowca party bus celowo zniszczył 13 samochodów. Usłyszał zarzuty

0

Kierowca party bus został oskarżony o uszkodzenie 13 samochodów w chicagowskiej dzielnicy Lake View. Do zdarzenia doszło w sobotę około 3 po południu.

 

Na nagraniu widać, jak 45-letni Gregory Baldwin jadący w kierunku południowym North Broadway uderza w samochody. Wynika z niego, że kierujący „imprezowym autobusem” nawet nie próbował uniknąć kolizji a wręcz przeciwnie celowo wjeżdżał w samochody.

Mimo groźnie wyglądającej sytuacji nikt nie został ranny. Kierowca party bus został aresztowany. Postawiono mu szereg zarzutów w tym niebezpiecznej jazdy, niedostosowania prędkości do wyznaczonego limitu i uszkodzenia własności.

 

BK

Wakacyjne zamieszanie na amerykańskich lotniskach

0

W niedziele odwołano w całych Stanach Zjednoczonych prawie 900 lotów z czego aż 280 na chicagowskim lotnisku O’Hare. Z danych portalu FlightAware wynika, że w niedzielę z amerykańskich lotnisk nie wystartowało dokładnie 898 samolotów.

 

Z kolei blisko 5 600 lotów do i z USA było opóźnionych. Z O’Hare nie odleciało w niedzielę 147 samolotów a 133 nie dotarły na największe chicagowskie lotnisko. Zakłócenia w ruchu lotniczym spowodowane są nadal brakiem pracowników w tym obsługi naziemnej a także pilotów i stewardes czy stewardów.

W dodatku w niedzielę w metropolii chicagowskiej odnotowano lokalnie intensywne opady deszczu którym towarzyszyły burze. Z tego też powodu również loty były odwołane lub opóźnione.

Tylko w poniedziałek do 7 rano z amerykańskich lotnisk odwołano 200 lotów a ponad 700 było opóźnionych.

 

BK

Policja: 57 osób zatrzymanych podczas Pol’and’Rock Festival

Posiadanie środków odurzających i naruszenie zakazu lotów to główne powody policyjnych zatrzymań podczas tegorocznego festiwalu Pol’and’Rock – poinformowało biuro prasowe zachodniopomorskiej KWP. Zatrzymanych zostało 57 osób, stwierdzono 54 przestępstwa.

„W trakcie trwającej 6 dni operacji nasi funkcjonariusze 24 godziny na dobę dbali o bezpieczeństwo w rejonie festiwalu oraz w najbliższej okolicy. W tym okresie odnotowaliśmy 54 przestępstwa i zatrzymaliśmy 57 osób (głównie za posiadanie środków odurzających i naruszenie zakazu lotów). W omawianych dniach, w rejonie objętym działaniami doszło do jednego wypadku drogowego (potrącenie pieszej)” – przekazał w poniedziałek w komunikacie zespół prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

 

Jak dodano, funkcjonariusze wystawili też 87 mandatów za wykroczenia.

 

Policja na terenie festiwalu na lotnisku Czaplinek-Broczyno działała od wtorku do niedzieli. Funkcjonariuszy z Zachodniopomorskiego wspomagali policjanci z innych województw, w tym z wielkopolskiego, małopolskiego, lubuskiego i łódzkiego, a także z Komendy Stołecznej Policji. Za bezpieczeństwo odpowiadała także m.in. straż pożarna, Żandarmeria Wojskowa, Straż Ochrony Kolei, WOPR i sanepid.

 

„Kluczowe były dni poprzedzające festiwal i dzień po jego zakończeniu (tj. w niedzielę – PAP), kiedy natężenie ruchu było największe. Kontrole trzeźwości pozwoliły na uniemożliwienie dalszej jazdy i stwarzania zagrożenia innym na drodze dwóm kierującym w stanie nietrzeźwości” – przekazano.

 

28. Pol’and’Rock Festival zgromadził kilkadziesiąt tysięcy osób, przez trzy dni – od czwartku do soboty – koncertowało 40 artystów, a w Akademii Sztuk Przepięknych odbywały się spotkania z pisarzami, artystami, dziennikarzami i blogerami. Festiwalowi towarzyszyły liczne wydarzenia i warsztaty organizacji pozarządowych.

 

Jak przekazał marszałek województwa zachodniopomorskiego Olgierd Geblewicz, kolejny festiwal odbędzie się za rok w tym samym miejscu w dniach 3-5 sierpnia. Organizatorzy podpisali umowę dzierżawy terenu na trzy lata.

 

Pol’and’Rock (przez 23 edycje, do 2017 r. – Przystanek Woodstock) to największy w Polsce i jeden z największych w Europie festiwali muzycznych. Po raz pierwszy odbył się w 1995 r. w Czymanowie nad jeziorem Żarnowieckim (obecne woj. pomorskie), kolejny odbył się w Szczecinie, na terenie aeroklubu w Dąbiu. Następnie do 2003 r. (oprócz „Dzikiego Przystanku Woodstock” w Lęborku w 2000 r.) odbywał się w Żarach, a od 2004 do 2019 r. w Kostrzynie nad Odrą.

 

W 2020 r. ze względu na pandemię koronawirusa festiwal przyjął formułę online jako „Najpiękniejsza Domówka Świata”, a w ubiegłym roku na lotnisku Makowice-Płoty (Zachodniopomorskie) mogło bawić się 20 tys. zaszczepionych osób; koncerty i wydarzenia były transmitowane w internecie.(PAP)

 

autorka: Elżbieta Bielecka

 

emb/ mark/

Holandia/ Samorządy ostrzegają, że rząd chce ustawą antycovidową ograniczyć prawa obywateli

0

Samorządy protestują przeciwko ustawie, dającej rządowi dodatkowe uprawnienia, które mają ograniczać podstawowe prawa obywateli – informują media. Rząd przekonuje, że ustawa jest potrzebna, aby dać gabinetowi instrumenty do walki z pandemią koronawirusa.

Stowarzyszenie Burmistrzów, a także Stowarzyszenie Gmin Holenderskich ostro skrytykowały inicjatywę gabinetu premiera Marka Ruttego, aby przyjąć ustawę, dającą rządowi daleko idące uprawnienia w przypadku pandemii.

 

Zgodnie z projektem ustawy, który będzie procedowany w izbie niższej parlamentu (Tweede kamer), rząd miałby prawo do tego, aby w dowolnym momencie zamknąć obiekty publiczne, wprowadzić obowiązkowe noszenie maseczek, a także nakazać odbycie kwarantanny lub przeprowadzenie tekstu na obecność wirusa.

 

„To prawo jest nierozsądne” – powiedziała rozgłośni NOS Radio 1 Liesbeth Spies, przewodnicząca Stowarzyszenia Burmistrzów.

 

Rzecznik ministra zdrowia przyznaje na łamach dziennika „Trouw”, że prawo zostało przygotowane „w pośpiechu”. Wyjaśnia jednak, że jest ono potrzebne, albowiem w maju senat nie wyraził zgody na przedłużenia obowiązywania tymczasowego prawa, na mocy którego rząd mógłby wprowadzić obostrzenia w przypadku wybuchu pandemii.

 

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

 

apa/ mal/

Włochy/ Turyści, także z Polski, ukarani za wywóz piasku, kamieni i muszli z plaż

0

Turyści z Polski, Rumunii, Szwecji, Hiszpanii, Serbii, a także Włosi zostali ukarani za próbę wywozu z Sardynii piasku, kamieni i muszelek z tamtejszych plaż – podała w poniedziałek agencja Ansa powołując się na służby celne na wyspie. Kontrolują one bagaże podróżnych. Wywożenie skarbów natury jest tam uważane za kradzież i karane grzywnami.

Od lat władze Sardynii oraz stowarzyszenia obrońców środowiska prowadzą kampanię społeczną przestrzegając turystów przed próbami wywożenia takich „pamiątek” z tamtejszych plaż. Pod tym kątem kontrolują też bagaże i codziennie odnajdują je w workach, plastikowych torebkach i butelkach, ukrytych w walizkach.

 

W ostatnich dniach tylko na lotnisku w Alghero celnicy skonfiskowali 10 kilogramów piasku, 7 kg kamyków i 5 kg muszli, zabranych z plaż na północy. Znaleziono je między innymi w bagażach polskich turystów.

 

Wszyscy przyłapani na próbie wywozu tych pamiątek otrzymali kary; wynoszą one od 500 do 3 tys. euro. (PAP)

 

sw/ ap/

Z powodu rosnących kosztów życia Brytyjczycy wracają do gotówki

0

Z powodu rosnących kosztów życia Brytyjczycy coraz częściej wracają do gotówki, aby lepiej kontrolować swoje codzienne wydatki – wynika z opublikowanych w poniedziałek danych operatora pocztowego Post Office.

W lipcu w placówkach Post Office wypłacono z kont osobistych 801 mln funtów w gotówce, co jest największą kwotą od czasu gdy pięć lat temu zaczęto gromadzić takie dane, wzrostem o 8 proc. w stosunku do czerwca, a także o 20 proc. w porównaniu z lipcem 2021 r.

 

Z badania Post Office wynika też, że 71 proc. Brytyjczyków, planujących spędzić wakacje w kraju, zamierza przed wyjazdem wypłacić gotówkę.

 

Jak oceniła Natalie Ceeley, która przewodniczy rządowemu przeglądowi poświęconemu dostępności do gotówki Access to Cash Acton Group, pokazuje to, iż ludzie zmagając się z rosnącymi kosztami życia „liczą dosłownie każdego pensa”.

 

„Gotówka była w odwrocie przez ponad dekadę, pandemia przyspieszyła to, ale teraz się odbija, i to absolutnie z powodu kryzysu kosztów życia. To pomaga ludziom planować budżet, bo używanie gotówki oznacza, że dosłownie możesz liczyć pensy. Wszyscy wiemy, że jeśli płacisz kartą, tak łatwo jest wydać pieniądze, których nie masz i zrobić debet. Jeśli masz tylko 30 funtów na tydzień, trzymanie tego w banknotach i monetach jest nadal najbardziej efektywnym sposobem planowania budżetu i kontrolowania tego, ile wydajesz” – powiedziała stacji BBC.

 

W czerwcu roczna stopa inflacji w Wielkiej Brytanii wyniosła 9,4 proc., co było kolejnym miesiącem, gdy wzrosła ona do najwyższego poziomu od 40 lat. Za rosnącymi cenami nie nadążają podwyżki płac, co oznacza, że realne dochody Brytyjczyków spadają.

 

Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)

 

bjn/ mal/

Chorwacja/ Pielęgniarka: ranni polscy pielgrzymi byli w takim szoku, że ledwo mówili po polsku

0

Ranni polscy pielgrzymi byli w takim szoku, że ledwo byli w stanie komunikować się we własnym języku – powiedziała w rozmowie z dziennikiem „Jutarnji list” Monika Lisowski, mająca polskie korzenie pielęgniarka z Chorwacji.

Pracująca na co dzień w Szpitalu Uniwersyteckim w Zagrzebiu pielęgniarka wspomniała, że kilka godzin po wypadku polskiego autokaru skończyła nocny dyżur, jednak ze względu na znajomość języka polskiego wróciła do szpitala, by pomóc w zajmowaniu się polskimi pielgrzymami.

 

„Gdy dotarłam do szpitala, znajdowało się tam sześć ofiar wypadku; od razu spróbowałam nawiązać kontakt z trojgiem z nich” – powiedziała Lisowski, której matka oraz mąż pochodzą z Polski.

 

W rozmowie z chorwackim dziennikiem pielęgniarka przywołała słowa polskich pacjentów: „Powiedzieli, że w momencie wypadku spali, a przytomność odzyskali dopiero, gdy autobus spadł i udało im się z niego wydostać”. Dodała, że wielu z nich się nie znało, bo pochodzą z różnych miast Polski.

 

„Inna pacjentka natychmiast po odzyskaniu świadomości zapytała o swoją siostrę” – przekazała pielęgniarka.

 

12 osób zginęło, a 32 zostały ranne w wypadku polskiego autokaru w sobotę nad ranem na autostradzie na północ od Zagrzebia. Wszystkie ofiary wypadku to polscy obywatele, którzy pielgrzymowali do Medjugorje.

 

Do wypadku doszło ok. godz. 5.40 na autostradzie A4 w położonym na północ od stolicy Chorwacji regionie varażdińskim, między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Jadący w kierunku Zagrzebia autobus zjechał z drogi i wpadł do rowu przy autostradzie – przekazała policja.

 

Spośród 32 osób rannych, które przewiezione zostały do pięciu chorwackich szpitali, cztery osoby powróciły w nocy z soboty na niedzielę do kraju samolotem wraz z rządową delegacją, z ministrem zdrowia Adamem Niedzielskim na czele. (PAP)

 

jbw/ mal/

 

arch.

Lublin/ Ukrainka przyszła na basen z rocznym synkiem i piła piwo. W organizmie miała 2,5 promila alkoholu

0

Zarzuty narażenia dziecka na niebezpieczeństwo usłyszała 34-letna obywatelka Ukrainy, która przyszła na basen z rocznym synkiem i piła piwo; w organizmie miała 2,5 promila alkoholu – poinformowała w poniedziałek policja.

Kom. Kamil Gołębiowski z KMP w Lublinie przekazał, że w sobotę po godz. 16 funkcjonariusze otrzymali zawiadomienie o kobiecie, która przyszła na basen Aqua Lublin przy Al. Zygmuntowskich z rocznym dzieckiem i piła piwo.

 

Podał, że po przyjeździe na miejsce patrol zatrzymał kompletnie pijaną 34-letnią obywatelkę Ukrainy. „Alkomat wykazał blisko 2,5 promila alkoholu w organizmie” – powiedział Gołębiowski dodając, że dziecku nic się nie stało, zostało przewiezione do szpitala na badania.

 

Jak poinformował policjant, zatrzymana usłyszała zarzuty narażenia dziecka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Dzisiaj prokuratura ma zadecydować o środkach zapobiegawczych. 34-latce grozi do pięciu lat więzienia.(PAP)

 

Autor: Piotr Nowak

 

pin/ mark/

Sąd utrzymał w mocy wyrok skazujący Beatę Kozidrak za jazdę pod wpływem alkoholu

0

Sąd Okręgowy w Warszawie utrzymał w poniedziałek w mocy wyrok skazujący Beatę Kozidrak za jazdę pod wpływem alkoholu. Wyrok w tej sprawie jest prawomocny.

W poniedziałek w Sądzie Okręgowym odbyła się apelacja od wyroku skazującego Beatę Pietras znaną pod panieńskim nazwiskiem Kozidrak. Artystka nie pojawiła się w poniedziałek w sądzie. Reprezentował ją adwokat Maciej Żbikowski.

 

Sędzia Sądu Okręgowego Grzegorz Miśkiewicz utrzymał w mocy wyrok wydany przez sąd pierwszej instancji. „Sąd Okręgowy nie podzielił argumentacji, którą przedstawił prokurator w swojej apelacji” – podkreślił podczas uzasadnienia sędzia Grzegorz Miśkiewicz.

 

„Sąd drugiej instancji może dokonać ingerencji tylko wtedy, gdy uzna, że ta kara jest rażąco łagodna, bądź rażąco surowa. Rażącej surowości, w tej sprawie łagodności sąd się nie dopatruje. I z tych też względów sąd apelacji prokuratora nie mógł podzielić” – mówił sędzia.

 

Wskazał, że sąd pierwszej instancji oceniając wszystkie okoliczności sprawy ma „prawo ukształtować sprawę w taki sposób, jaki uzna za właściwy, aby zostały zrealizowane założone, w sensie karnym cele”. „To, że kara została ukształtowana w sposób odmienny od oczekiwania prokuratora nie oznacza, że kara jest rażąco łagodna. Sąd przypomina, że łączna kara grzywy wynosi 50 tysięcy złotych. Dodatkowo oskarżona ma obowiązek uiścić 20 tys. złotych na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. A ponadto orzeczono wobec niej zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na 5 lat” – przypomniał.

 

„Sąd pierwszej instancji prawidłowo ocenił wszystkie okoliczności, które mają wpływ na taki, a nie inny sposób ukształtowania kary. Biorąc pod uwagą okoliczności obciążające, jak i okoliczności łagodzące” – ocenił.

 

Zwrócił uwagę przy tym na wątek, który podnosił prokurator na nieszczęśliwy zwrot w uzasadnieniu sądu pierwszej instancji, gdy sąd odwołał się do dokonań artystycznych oskarżonej. „Może to było nieszczęśliwe sformułowanie, niemniej jednak sąd przypomina, że przy wymiarze kary sąd ma obowiązek wziąć pod uwagę i ocenić postawę sprawcy, właściwości i warunki osobiste, dotychczasowy sposób życia. Nie są to oczywiście okoliczności decydujące, niemniej jednak mają pewien wpływ na wymiar kary” – podkreślił sędzia Miśkiewicz.

 

„Sąd pisząc o tym elemencie, o dorobkach artystycznych zwracał uwagę na elementy związane z dotychczasowy sposób życia oskarżonej, jej postawą w stosunku do przestrzegania przepisów prawa” – zaznaczył. Dodał przy tym, że wyrok w tej sprawie jest prawomocny.

 

Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz poinformowała PAP, że w ocenie prokuratury orzeczona już „prawomocnie kara jest rażąco niewspółmierna do okoliczności popełnionego przestępstwa”. „Prokuratura wystąpi do sądu odwoławczego o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wyroku” – zapowiedziała prokurator.

 

„Orzeczenie jest surowe i dotkliwe, ale pani Beata Kozidrak przyjmuje z pokorą to orzeczenie i wyrażamy satysfakcję, że sąd okręgowy podzielił nasz pogląd, że orzeczenie powinno być utrzymane w mocy” – powiedział z kolei adwokat Maciej Żbikowski reprezentujący Beatę Kozidrak.

 

Beata Pietras, znana pod panieńskim nazwiskiem Kozidrak na początku maja w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa w Warszawie usłyszała wyrok za jazdę po alkoholu. Została ukarana 200 stawkami dziennymi w wysokości 250 zł każda oraz pięcioletnim zakazem prowadzenia pojazdów mechanicznych. Ma też zapłacić 20 tys. zł świadczenia na Fundusz Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej.

 

Na początku czerwca Prokuratura Okręgowa w Warszawie skierowała apelację od wyroku, któremu prokurator zarzucił rażącą niewspółmierność kary wymierzonej oskarżonej w stosunku do stopnia społecznej szkodliwości oraz winy. „W ocenie prokuratury orzeczenie zbyt niskiej kary powoduje, że nie spełni ona swojej funkcji w zakresie prewencji ogólnej i szczególnej i nie zaspokoi społecznego poczucia sprawiedliwości” – informowała wtedy rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Aleksandra Skrzyniarz.

 

„Właściwa ocena okoliczności mających wpływ na wymiar kary prowadzi do wniosku, że wobec oskarżonej Beaty P. należy orzec karę surowszą – karę ograniczenia wolności, jak również surowszy zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych, czego domaga się oskarżyciel publiczny w złożonej apelacji” – podkreśliła prok. Aleksandra Skrzyniarz.

 

1 września 2021 roku około godziny 19.40 Beata Kozidrak została zatrzymana za kierownicą bmw przy skrzyżowaniu al. Niepodległości z ulicą Batorego na warszawskim Mokotowie. Badanie wykazało 2 promile alkoholu w wydychanym przez artystkę powietrzu.

 

O tym, że kierująca bmw może być nietrzeźwa poinformowali policję inni kierowcy. Para świadków, podróżujących w tym samym kierunku co wokalistka zespołu „Bajm” zauważyła, że kierowany przez nią pojazd chaotycznie zmienia pasy ruchu, podjeżdża bardzo blisko innych aut, wymuszając tym samym reakcje innych uczestników ruchu. Z relacji jednej z przesłuchanych osób wynika, że bmw wjeżdżało również na krawężniki. Zdarzenie zostało nagrane przez pasażera jednego z samochodów. To świadkowie uniemożliwili artystce odjechanie ze skrzyżowania al. Niepodległości i ul. Batorego do czasu przyjazdu policji.

 

Beata Kozidrak jeszcze na miejscu zdarzenia oświadczyła policjantom, że dzień wcześniej była na spotkaniu, które zakończyło się około 2 w nocy. To wtedy miała spożywać wino, z jej relacji wynikało, że wypiła około 1 litr alkoholu. Na komendzie, podczas przesłuchania w charakterze podejrzanej, przyznała się do winy, ale skorzystała z prawa do odmowy składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

 

Wokalistka zespołu „Bajm” 2 września wydała krótkie oświadczenie. W mediach społecznościowych napisała „Kochani, przepraszam wszystkich. Wiem, że was zawiodłam. Z całego serca żałuję tego, co się wczoraj wydarzyło. Bardzo się tego wstydzę. Wiem, że muszę ponieść konsekwencje tego, co się stało. Jestem na to gotowa”. (PAP)

 

Autorzy: Bartłomiej Figaj, Magda Piasecka, Dominika Cacko

 

bf/ pias/ dca/ mark/

Liga hiszpańska/ Media: Barca wraca do wielkiego stylu z Lewandowskim na czele

0

Hiszpańska prasa nie szczędzi pochlebstw władzom FC Barcelony za wakacyjne zakupy nowych piłkarzy, wskazując, że zespół wraca do wielkiego stylu ze swoich najlepszych czasów. W jej ekipie wyróżnia szczególnie Roberta Lewandowskiego, pozyskanego w lipcu z Bayernu Monachium.

Według największych sportowych gazet Hiszpanii Lewandowski zasłużył na nagrodę dla najlepszego zawodnika niedzielnego finału o Puchar Gampera na barcelońskim stadionie Camp Nou, gdyż walnie przyczynił się do wygranej “Dumy Katalonii” z meksykańskim UNAM Pumas 6:0.

 

Dziennik “Sport” podkreślając wysokiej urody bramkę zdobytą przez polskiego snajpera odnotowuje, że dzięki asystom “Lewego” Barca zdobyła dwa kolejne gole.

 

“Sport” oraz “Mundo Deportivo” prześcigają się w superlatywach na temat poziomu gry “Dumy Katalonii”, wskazując, że kierownictwo klubu poprzez wakacyjne transfery poprawiło jakość gry FC Barcelony.

 

Wydawane w stolicy Katalonii gazety nazywają niedzielny występ graczy FC Barcelony “niebiańską muzyką” oraz “powrotem do najlepszych lat”. Wtóruje im madrycki dziennik “Marca”, według której zespół Barcy wraca do mistrzowskiego poziomu.

 

Stołeczna gazeta również wyróżnia w niedzielnym meczu Lewandowskiego, zauważając, że sprostał on oczekiwaniom dyrekcji klubu i kibiców. Przypomina, że “fantastyczny” start Lewandowskiego na Camp Nou zobaczyło ponad 83 tys. widzów.

 

“Lepszy debiut jest niemożliwy” – podsumowała “Marca”, podkreślając, że duet Lewandowski-Pedri jest bardzo obiecujący, gdyż nadaje dynamikę ofensywnym poczynaniom Barcy.

 

Dziennik “Sport” zauważa tymczasem, że na zaledwie pięć dni przez startem rozgrywek ligowych w Hiszpanii dyrekcji FC Barcelona wciąż nie udało się zarejestrować siedmiu nowych graczy klubu w La Liga, w tym Lewandowskiego.

 

Gazeta twierdzi, że do pozytywnej decyzji dyrekcji hiszpańskiej ligi niezbędne będą zapewne obniżki zarobków piłkarzy “Dumy Katalonii”.

 

Marcin Zatyka (PAP)

 

zat/ krys/

Glapiński: Złoty to składnik sukcesu gospodarczego Polski; rezygnacja z własnej waluty byłaby błędem

0

Sukces polskiej gospodarki ma wiele źródeł, ale jednym z nich jest własna waluta; rezygnacja ze złotego byłaby dla Polski ogromnym i kosztownym błędem – wskazał w artykule w Dzienniku Gazecie Prawnej prezes Narodowego Banku Polskiego Adam Glapiński.

Szef NBP podkreślił w artykule, że Polska odniosła w ostatnich dwóch dekadach ogromny sukces gospodarczy. „Wystarczy wspomnieć, że realny PKB Polski wzrósł w tym czasie (tj. w latach 2001–2021 r.) ponad dwukrotnie, czyli znacznie szybciej niż w bogatych gospodarkach Europy Zachodniej (np. w Niemczech realny PKB wzrósł w tym czasie zaledwie o 23 proc.)” – wskazał.

 

Glapiński dodał, że dynamiczny rozwój gospodarki przekłada się na radykalną poprawę poziomu życia Polaków. „Jeszcze na początku obecnego stulecia jednym z głównych problemów społecznych było wysokie bezrobocie, które sięgało nawet 20 proc. Dziś ten problem właściwie nie istnieje, a Polska notuje jedną z najniższych stóp bezrobocia spośród gospodarek Unii Europejskiej (według danych Eurostatu w 2021 r. wyniosła 3,4 proc. wobec 7 proc. średnio w krajach UE)” – zauważył.

 

Zdaniem prezesa NBP sukces polskiej gospodarki ma wiele źródeł. „Przyczyniła się do niego przede wszystkim przedsiębiorczość i pracowitość Polaków. Wsparła go odpowiednia polityka gospodarcza. Ale bardzo istotnym składnikiem tego sukcesu, bez którego z pewnością nie osiągnęlibyśmy tak znacznego postępu, jest własna waluta” – ocenił.

 

Według Glapińskiego złoty wspiera rozwój gospodarczy Polski na kilka sposobów. Pierwszym z nich jest to, że odgrywa rolę stabilizatora koniunktury w okresach globalnych zawirowań. „Choć często sukces gospodarczy jest utożsamiany z silnym kursem walutowym, to rzeczywistość jest bardziej złożona. Należy bowiem pamiętać, że zmiany kursu walutowego mają różne skutki dla poszczególnych typów podmiotów gospodarczych. Silny kurs jest korzystny dla firm importujących towary czy półprodukty z zagranicy. Ale w przypadku eksporterów to raczej osłabienie kursu walutowego wpływa pozytywnie na opłacalność ich działalności. Z kolei im większa opłacalność i wolumen eksportu, tym wyższy PKB i aktywność w całej gospodarce. Inaczej mówiąc, osłabienie złotego – które następuje nierzadko właśnie w sytuacji pogorszenia globalnych uwarunkowań gospodarczych – wspiera aktywność w sektorze eksportowym. Dostosowanie kursu walutowego stanowi więc swoistą poduszkę bezpieczeństwa, która zwiększa odporność polskiej gospodarki na zewnętrzne, negatywne szoki” – wyjaśnił.

 

Glapiński jako przykład przywołuje upadek amerykańskiego banku Lehman Brothers we wrześniu 2008 r., który doprowadził do paniki na globalnych rynkach finansowych oraz recesji w głównych gospodarkach. To z kolei spowodowało odpływ kapitału z wielu gospodarek wschodzących, co przełożyło się na wyraźną deprecjację ich walut, w tym złotego. „To z kolei uchroniło nas przed załamaniem eksportu i pozwoliło Polsce – jako jedynemu państwu w UE – utrzymać dodatnią dynamikę PKB w 2009 r. Przypomnę, że PKB Polski wzrósł w 2009 r. o 2,8 proc., podczas gdy średnio w strefie euro aktywność gospodarcza obniżyła się o 4,4 proc., w tym w Niemczech o 5,7 proc.” – zaznaczył.

 

Prezes dodał, że własna waluta pozwala na prowadzenie autonomicznej polityki pieniężnej. „W danym obszarze walutowym z definicji musi obowiązywać jednolita polityka pieniężna. Tymczasem poszczególne gospodarki wymagają często różnych działań ze strony banku centralnego, co wynika z różnic w strukturze gospodarek, poziomie ich zadłużenia, innej pozycji cyklicznej, czy w ogóle ze zróżnicowanego mechanizmu oddziaływania danego szoku makroekonomicznego na poszczególne gospodarki. Ważne też, by działania w ramach polityki pieniężnej były podejmowane sprawnie i bez zbędnej zwłoki – dokładnie wtedy, gdy dostępne informacje wskazują na potrzebę reakcji banku centralnego. Suwerenny bank centralny jest zatem atutem, ponieważ może precyzyjnie dostosować swoje działania do potrzeb jednej konkretnej gospodarki i jest w stanie to zrobić szybciej niż bank centralny obszaru walutowego, w którym ścierają się interesy i potrzeby różnych krajów” – wskazał.

 

Szef NBP w artykule w DGP o znaczeniu szybkiej i adekwatnej reakcji polityki pieniężnej na szoki, przekonaliśmy się po wybuchu pandemii COVID-19. „NBP jako jeden z pierwszych banków centralnych w Europie rozpoczął luzowanie polityki pieniężnej. Przypomnę, że w 2020 r. NBP trzykrotnie obniżył stopy procentowe, w tym stopę referencyjną z 1,5 proc. do 0,1 proc., a także rozpoczął skup na rynku wtórnym obligacji skarbowych i dłużnych papierów wartościowych gwarantowanych przez Skarb Państwa. Poluzowanie polityki pieniężnej wpłynęło na spadek kosztów finansowania w polskiej gospodarce, w tym na obniżenie oprocentowania kredytów dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Jednocześnie działania NBP stworzyły przestrzeń dla koniecznych działań osłonowych dla sektora realnego gospodarki podejmowanych przez politykę fiskalną” – dodał.

 

Prezes banku centralnego zwrócił uwagę, że te działania ograniczyły negatywne skutki pandemii dla polskiej gospodarki i pozwoliło do powrotu szybką na ścieżkę wzrostu. „Dzięki temu w 2020 r. skala spadku realnego PKB w Polsce (-2,2 proc.) była niemal trzykrotnie mniejsza niż średnio w strefie euro (-6,3 proc.). Co więcej, dzięki dynamicznej odbudowie aktywności w I kw. 2022 r. PKB Polski był już o ponad 8 proc. wyższy niż bezpośrednio przed wybuchem pandemii, podczas gdy część gospodarek europejskich, w tym Niemcy, nadal nie odrobiły jeszcze pandemicznych strat” – zaznaczył.

 

Adam Glapiński uważa, że własna waluta i polityka pieniężna działają jak tarcze, które chronią gospodarkę przed negatywnymi skutkami globalnych szoków. Według niego, „euro na pewno taką tarczą nie jest”.

 

„Patrząc na fundamentalną słabość niektórych państw strefy euro, a nawet problemy niektórych z nich z wypłacalnością, coraz bardziej wątpliwa staje się także argumentacja, jakoby wspólna waluta zapewniała stabilność i bezpieczeństwo gospodarki. Jednocześnie wspólna polityka pieniężna wydaje się generować istotne koszty, co w znacznej mierze wynika z silnego zróżnicowania pomiędzy poszczególnymi gospodarkami tego obszaru walutowego i nieadekwatności jednolitej polityki pieniężnej dla wszystkich krajów strefy” – wskazał prezes.

 

Glapiński przywołał poziom stopy bezrobocia w Hiszpanii (12,6 proc. w czerwcu br.), która jest o ok. 10 pkt proc. wyższa niż w Niemczech (2,8 proc.).

 

Dodał, że istotne różnice dotyczą także skali i kosztów obsługi zadłużenia poszczególnych państw. „Na przykład zadłużenie sektora finansów publicznych Włoch w 2021 r. wyniosło 150,8 proc. PKB, a Niemiec 69,3 proc. PKB, czyli ponad dwa razy mniej. Jednocześnie rentowność 10-letnich obligacji skarbowych we Włoszech (3,24 proc. średnio w lipcu br.) jest systematycznie wyraźnie wyższa niż w Niemczech (1,14 proc.)” – wyjaśnił.

 

Prezes zauważył, że obecnie między gospodarkami strefy euro widać także wyraźnie różnice w zakresie kluczowej zmiennej dla banku centralnego, czyli inflacji. „Globalny wzrost inflacji dotyka co prawda większość krajów tej strefy, jednak szybko rozwijające się gospodarki państw Europy Środkowo-Wschodniej, które przyjęły euro, doświadczają wyraźnie wyższej dynamiki cen. Na przykład w państwach bałtyckich inflacja przekracza obecnie 20 proc., w tym w Estonii sięga 22,7 proc., podczas gdy we Francji (6,8 proc.) czy na Malcie (6,5 proc.) inflacja jest około trzykrotnie niższa” – wskazał.

 

Zdaniem szefa banku centralnego „przynależność do strefy euro pozbawiłaby więc polską gospodarkę dwóch istotnych mechanizmów łagodzących coraz częściej występujące silne szoki zewnętrzne”.

 

„Nie zapewniłaby też automatycznie – jak się czasem uważa – stabilności i poprawy warunków życia. Przyjęcie do strefy euro nie jest przecież gwarantem gospodarczego sukcesu i nie zapewnia automatycznie szybkiego wzrostu PKB” – zaznaczył.

 

Według Adama Glapińskiego gdyby Włochy i Grecja miałyby obecnie własne waluty i zadłużenie w tych walutach, „naturalną reakcją rynkową na kryzys zadłużeniowy byłaby deprecjacja kursu tych walut, która stanowiłaby pozytywny impuls dla konkurencyjności”. „Oddziaływałaby ona także w kierunku szybszego wzrostu cen, co – przy ograniczonym ryzyku utrwalenia się podwyższonej inflacji w warunkach osłabionego wzrostu gospodarczego – ograniczałoby realny ciężar zadłużenia tych gospodarek. Jednak ze względu na przynależność do strefy euro ten mechanizm nie mógł zadziałać. W efekcie dostosowanie nastąpiło w bardziej bolesny sposób: poprzez spadek PKB i wzrost bezrobocia. Grecja dodatkowo zmagała się z deflacją. W takich uwarunkowaniach wyjście z pułapki zadłużenia stało się niemożliwe, a gospodarki Włoch i Grecji znalazły się w długotrwałej stagnacji: PKB tych krajów nie jest dziś istotnie wyższy niż na początku stulecia” – wskazał.

 

Prezes NBP w artykule podkreślił w podsumowaniu, że „rezygnacja z własnej waluty w obecnych uwarunkowaniach byłaby dla Polski ogromnym i kosztownym błędem”.

 

„Interesy polskiej gospodarki byłyby bowiem często odmienne od potrzeb największych gospodarek europejskich i w efekcie wspólna waluta i polityka pieniężna nie odpowiadałyby na polskie potrzeby. Tego problemu nie rozwiązałaby także integracja fiskalna (…) Dlatego w najlepiej pojętym interesie Polski i Polaków jest wspieranie doganiania przez naszą gospodarkę krok po kroku bogatszych krajów Zachodu. W ostatnich latach przegoniliśmy już np. Portugalię, w bezpośrednim zasięgu mamy Hiszpanię (w ujęciu PKB per capita według standardu siły nabywczej Eurostat). Ale zamknięcie luki wobec najbogatszych krajów UE – w szczególności wobec Niemiec – będzie wymagało jeszcze czasu i wysiłków. Dlatego nie możemy teraz zrezygnować z ważnego atutu, który wesprze polską gospodarkę na tej drodze, czyli naszej własnej, polskiej waluty” – skonkludował Adam Glapiński. (PAP)

 

mick/ skr/

Okradli bazę wojskową Fort Hood na 2,1 mln dolarów. Wpadli, wystawiając sprzęt na Ebayu

0

Była żołnierz U.S. Army z Teksasu została skazana na 18 miesięcy więzienia. Będzie musiała ponadto zapłacić armii ponad milion dolarów w formie odszkodowania. Kobieta przyznała się do kradzieży mienia o wartości 2,1 miliona dolarów z bazy wojskowej w Teksasie – poinformował New York Post.

30-letnia Jessica Elaintrell Smith otrzymała wyrok 18 miesięcy pozbawienia wolności oraz dodatkowy, dwuletni okres kontrolny w formie przesłuchań na odległość. Wyrok wydał sędzia okręgowy Drew Tipton. Smith została zobowiązana ponadto do wypłacenia odszkodowania w wysokości prawie 1,3 miliona dolarów.

Smith pełniła w bazie wojskowej w Fort Hood służbę wojskowego weterynarza. Kobieta przyznała się w kwietniu do kradzieży dziesiątek celowników termowizyjnych, radiotelefonów i gogli noktowizyjnych z zasobów bazy. Do kradzieży miało dojść między 16 czerwca a 17 czerwca 2021 roku. Smith dokonała zawłaszczenia własności U.S. Army z dwoma współpracownikami.

Następnego dnia żołnierze z Fort Hood zorientowali się, że zamki w 17 skrzyniach transportowych zostały wycięte. Inwentaryzacja wykazała brak 137 przedmiotów o wartości około 2,1 miliona dolarów.

„To był strzał w dziesiątkę” – powiedział we wtorek zastępca prokuratora Joel Stacey Dunn, donosi Herald. „Zabrali wszystko, co mogli”.

Smith oraz jej współpracownicy wpadli 2 tygodnie po kradzieży. Śledczy znaleźli skradziony z bazy sprzęta… na Ebayu. Numery seryjne wystawionych na aukcji przedmiotów zgadzały się z numerami skradzionego z bazy sprzętu.

Red. JŁ

Nalot na nielegalną „galę” walk kogutów w Kalifornii. Uśpiono prawie 150 ptaków

0

Niemal 150 ptaków zostało uśpionych po tym, jak funkcjonariusze biura szeryfa powiatu Riverside w Kalifornii rozbili w Jurupa Valley nielegalną „galę” walk kogutów – podaje Fox 11 Los Angeles.

Zastępcy zostali wezwanie w piątek ok. godziny 23:00 do nieruchomości przy 5900 na Troth Street. Wewnątrz budynku funkcjonariusze zastali 200 osób. Przetrzymywano tam także 143 kogutów-zawodników. Większość tłumu zbiegła z budynku, kiedy pojawili się stróże prawa.

Na miejsce wezwano Riverside County Animal Services. W budynku znaleziono dziesiątki martwych i ciężko rannych ptaków. Według urzędników nie było innego wyjścia, niż tylko zbiorowe uśpienie znalezionych tam zwierząt. Argumentowali to tym, że Animal Services nie może adoptować takich ptaków, gdyż są one cenne i prawie zawsze kończą z powrotem na ringu walk kogutów. Nie nadają się na zwierzęta domowe”.

Animal Services zadeklarowało już, iż wobec mężczyzn, których udało się aresztować, zostanie wniesione oskarżenie o okrucieństwo wobec zwierząt.

Red. JŁ

Mija 30 lat od olimpijskiego srebra polskich piłkarzy w Barcelonie

0

W poniedziałek mija dokładnie 30 lat od zdobycia przez polskich piłkarzy srebrnego medalu olimpijskiego w Barcelonie. 8 sierpnia 1992 roku na stadionie Camp Nou, na którym w piątek odbyła się oficjalna prezentacja Roberta Lewandowskiego, przegrali w finale z Hiszpanią 2:3.

W eliminacjach, które jednocześnie były rywalizacją o młodzieżowe (do lat 21) mistrzostwo Europy, polska drużyna uporała się z Anglią, Irlandią i Turcją. W kolejnej rundzie MME biało-czerwoni spotkali się z Danią. Na wyjeździe przegrali 0:5, a w rewanżu był remis 1:1.

 

Z MME Polacy odpadli, ale w gronie drużyn, które wywalczyły awans do igrzysk zastąpili Szkotów, którzy nie wystawiają na olimpiadzie samodzielnej reprezentacji, startując pod flagą Wspólnoty Brytyjskiej.

 

Turniej finałowy ekipa Janusza Wójcika rozpoczęła od zwycięstwa 2:0 nad Kuwejtem, po dwóch golach Andrzeja Juskowiaka. W drugim spotkaniu rywalami Polaków byli faworyzowani Włosi, a mecz zakończył się wygraną biało-czerwonych 3:0. Na listę strzelców wpisali się Juskowiak, Ryszard Staniek i Grzegorz Mielcarski. Rywalizację w grupie zakończył mecz z USA, w którym padł remis 2:2. Gole dla Polski uzyskali Juskowiak i Marek Koźmiński.

 

W ćwierćfinale na Polaków czekała egzotyczna jedenastka Kataru. Po bramkach Wojciecha Kowalczyka i Marcina Jałochy późniejsi srebrni medaliści pewnie wygrali 2:0.

 

Mecz półfinałowy z Australią to popis pary napastników Juskowiak – Kowalczyk. Pierwszy z nich zdobył trzy gole, „Kowal” dołożył dwa, a jedną bramkę Polacy zdobyli po strzale samobójczym. Spotkanie zakończyło się ich zwycięstwem 6:1.

 

Finał z Hiszpanią na Camp Nou w Barcelonie był dramatycznym widowiskiem. Do przerwy, po bramce Kowalczyka, piłkarze Wójcika prowadzili 1:0. W drugiej części gry Hiszpanie w krótkim odstępie czasu zdobyli dwa gole, ale Staniek zdołał doprowadzić do remisu. W ostatnich sekundach gry zamieszanie na polu karnym przed bramką Aleksandra Kłaka wykorzystał Quico i zdobył decydującego gola.

 

„To była wspaniała grupa ludzi, bardzo dobrzy zawodnicy, którzy osiągnęli wielki sukces. W ekipie panowała świetna atmosfera, piłkarze dobrze czuli się ze sobą nie tylko na boisku, ale i poza nim. To była podstawa wielkiego sukcesu, który nie był wówczas przez wszystkich doceniany. Jednak następne lata pokazały, że dokonaliśmy czegoś naprawdę wielkiego” – wspominał po latach trener ówczesnej reprezentacji olimpijskiej, zmarły w 2017 roku Janusz Wójcik.

 

Większość z członków tamtej drużyny trafiło później do kadry narodowej, ale jedynym sukcesem był awans do mundialu w 2002 roku.

 

„Nie ma sensu się zastanawiać, czy członkowie zespołu olimpijskiego mogli osiągnąć więcej w +dorosłym+ futbolu. Każdy z nich kierował swoim losem i swoją karierą. To byli i są sympatyczni, a także ambitni ludzie. Myślę, że każdy osiągnął tyle, ile mógł. Jedni mieli więcej szczęścia, inni mniej, ale sukces z igrzysk w Barcelonie na pewno był dla nich czymś szczególnym” – dodał Wójcik.

 

Jednym z podstawowych zawodników drużyny olimpijskiej był obrońca Tomasz Wałdoch. Jego zdaniem olimpiada to niepowtarzalna impreza, której nie da się porównać nawet z mistrzostwami świata.

 

„To jest dla każdego sportowca niesamowite przeżycie, a jeśli uda się odnieść sukces to wspomnienia są tym milsze. Uroczystość otwarcia i zamknięcia igrzysk, spotykane przelotnie gwiazdy innych dyscyplin sportu, tłumy kibiców, po prostu święto sportu, w którym udało mi się wziąć udział. Na pewno ta impreza na zawsze pozostanie w mojej pamięci” – przyznał kiedyś w rozmowie z PAP Wałdoch.

 

74-krotny reprezentant Polski uważa, że igrzyska były pierwszym, ważnym krokiem w jego sportowej karierze.

 

„Sukces w Hiszpanii sprawił, że mogłem uwierzyć w swoją wartość. To z kolei dodawało mi sił w dalszej części kariery. Wiedziałem już, że ciężka praca przynosi efekty, że warto trenować, grać. Mogę tylko dziękować Bogu, że na początku przygody z piłką zesłał mi takie doświadczenie” – ocenił.

 

Doskonała atmosfera w drużynie, zgranie i zrozumienie zawodników na boisku i poza nim – to zdaniem Wałdocha największe atuty tamtego zespołu.

 

„W zasadzie nikt w nas nie wierzył, nikt na nas nie stawiał. Na igrzyska dostaliśmy się kuchennymi drzwiami, gdyż nie mogła zagrać Szkocja. Nie byliśmy faworytami. A z drugiej strony bardzo chcieliśmy udowodnić swoją wartość, pokazać się z jak najlepszej strony. Siłą naszej drużyny był fakt, że znaliśmy się jak +łyse konie+, byliśmy zgraną paczką. A kilku zawodników już wówczas wiedziało, o co chodzi w futbolu, w każdej formacji mieliśmy liderów. To były fajne czasy” – podsumował wspomnienia.

 

Podobne refleksje miał król strzelców turnieju olimpijskiego Andrzej Juskowiak, który zdobył w igrzyskach sześć goli.

 

„Na pewno rozegraliśmy wspaniały turniej, z meczu na mecz prezentowaliśmy się coraz lepiej i w końcu dokonaliśmy czegoś wielkiego. Na miejscu, jeszcze w Barcelonie, skala sukcesu do nas nie docierała. Dopiero po powrocie do kraju zobaczyliśmy, jak wielką radość sprawiliśmy kibicom” – powiedział niegdyś PAP Juskowiak.

 

Z całej imprezy najbardziej zapamiętał ceremonię zamknięcia. „A to z prostego powodu – niosłem na niej polską flagę. Miał być to prawdopodobnie wyraz uznania dla tego, co osiągnęła w Barcelonie nasza drużyna” – dodał.

 

Juskowiak jeszcze przed olimpiadą podpisał kontrakt ze Sportingiem Lizbona.

 

„Dlatego nawet fakt, że zostałem królem strzelców w moim przypadku niewiele zmienił. Za duże pieniądze chciała mnie odkupić Fiorentina, ale Portugalczycy odrzucili intratną ofertę. Gdybym odszedł do Włoch, to moja kariera mogła potoczyć się nieco inaczej. Ale to tylko przypuszczenia” – nadmienił były piłkarz.

 

Jego zdaniem sukces olimpijski nie został należycie spożytkowany.

 

„Najlepiej świadczy o tym fakt, że na następny duży sukces – awans do MŚ – czekaliśmy aż 10 lat. Może gdyby ktoś nie bał się zaryzykować i postawił na naszą grupę, to sukcesy przyszłyby wcześniej. Niektórzy piłkarzy z naszej drużyny nie darzyli wielką sympatią, a to była naprawdę dobra i utalentowana generacja zawodników” – zaznaczył.

 

W jego opinii podstawą sukcesów drużyny olimpijskiej był zgrany kolektyw i dobra atmosfera w zespole.

 

„Nie wolno również pominąć warunków, które, jak na tamte czasy, stworzono nam znakomite. Nic tylko grać i wygrywać. W tej kadrze każdy chciał grać, zespół był wyrównany, panowała olbrzymia konkurencja. Poza tym byliśmy bardzo głodni sukcesów, tworzyliśmy zespół takich +młodych wilków+” – zakończył „Jusko”.

 

Na sukcesie z Barcelony widnieje jednak poważna rysa w postaci podejrzeń o stosowanie dopingu, które jednak nigdy nie zostały potwierdzone, bo nikt nie zajął oficjalnego stanowiska. Trzech piłkarzy krótko przed wylotem do Hiszpanii miało mieć pozytywne wyniki testów antydopingowych, a „czyste” okazały się wyniki próbek B przeprowadzone – według niektórych – w podejrzanych okolicznościach. Członkowie sztabu i kierownictwa reprezentacji solidarnie oddalali zarzuty, a piłkarze podkreślali, że… świadomie na pewno niczego nie przyjmowali.

 

Mecze Polaków w turnieju finałowym (24.7. – 8.8.1992):

 

grupa A

24.7.92, Saragossa: Polska – Kuwejt 2:0 (1:0)

Bramki: Juskowiak 2 (7, 80)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński – Adamczuk, Staniek, Gęsior (46. Jałocha), Brzęczek, Świerczewski – Juskowiak (84. Waligóra), Kowalczyk

 

27.7.92, Barcelona: Polska – Włochy 3:0 (1:0)

Bramki: Juskowiak (5), Staniek (48), Mielcarski (90)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński (82. Bajor) – Adamczuk, Staniek, Jałocha, Brzęczek, Świerczewski – Juskowiak (76. Mielcarski), Kowalczyk

 

29.7.92, Saragossa: Polska – USA 2:2 (2:1)

Bramki: Polska – Koźmiński (30), Juskowiak (42); USA – Imler (20), Snow (52)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński – Adamczuk (85. Kobylański), Staniek, Brzęczek, Bajor (46. Gęsior), Jałocha – Juskowiak, Kowalczyk

 

ćwierćfinał

1.8.92, Barcelona: Polska – Katar 2:0 (1:0)

Bramki: Kowalczyk (43), Jałocha (74)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński – Adamczuk (80. Gęsior), Staniek, Jałocha, Brzęczek, Świerczewski – Juskowiak (87. Kobylański), Kowalczyk

 

półfinał:

5.8.92, Barcelona: Polska – Australia 6:1 (2:1)

Bramki: Polska – Juskowiak 3 (43, 53, 78), Kowalczyk 2 (27, 89), Murphy (69-samobójcza); Australia – Veart (33)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński – Adamczuk, Staniek, Brzęczek (83. Gęsior), Jałocha (82. Bajor), Świerczewski – Juskowiak, Kowalczyk

 

finał:

8.8.92, Barcelona: Polska – Hiszpania 2:3 (1:0)

Bramki: Polska – Kowalczyk (45), Staniek (77); Hiszpania – Quico 2 (71, 90), Abelardo (65)

Polska: Kłak – Wałdoch, Łapiński, Koźmiński – Staniek, Brzęczek, Gęsior, Kobylański, Jałocha (57. Świerczewski), Juskowiak, Kowalczyk.(PAP)

 

pp/ wha/