21.9 C
Chicago
wtorek, 13 maja, 2025
Strona główna Blog Strona 1015

Policja stanowa w Indianie skupi się na wyłapywaniu pijanych kierowców

0

Policja stanowa w Indianie zatrzymała w ubiegłym roku 508 pijanych kierowców. To o 18 mniej niż w 2021.

 

„Nie ma powodów do tego by świętować bo niestety ludzie nadal wsiadają za kierownicę po spożyciu alkoholu” – powiedział sierżant Glen Fifield. Dodał, że kolejnym niepokojącym zjawiskiem są przypadki potrąceń radiowozów stojących na poboczach. Na 12 takich przypadków w ośmiu kierowcy byli pijani lub pod wpływem narkotyków.

Policja stanowa Indiany wraz z lokalnymi departamentami policji w tym roku zamierza prowadzić akcję, podczas której skupi się na wyłapywaniu pijanych kierowców.

Władze Chicago chcą ulokować migrantów w byłej szkole podstawowej Wadsworth

0

Władze Chicago planują przenieść jeszcze w tym miesiącu migrantów do dawnej szkoły podstawowej Wadsworth.

 

W wydanym oświadczeniu zaznaczono, że podjęto działania zmierzające do zapewnienia miejsca „zarówno dla osób bezdomnych jak i przybywających do naszego miasta migrantów.” Na początku w byłej szkole schronienie ma znaleźć 250 osób. Stopniowo liczba lokowanych tam azylantów ma być zwiększana.

Miejski departament rodziny zamierza przekształcić byłą szkołę w schronienie dla migrantów na co najmniej dwa lata. Jednak zwrócono uwagę, że wiele zależy od przyznawania środków federalnych. Władze miasta zaznaczyły, że rozważano szereg lokalizacji a szkoła w Wadsworth spełnia wymogi bezpieczeństwa i sanitarne. Szkoła będzie miała także zapewnioną ochronę przez całą dobę.

 

BK

Telefony komórkowe w szkołach – zakazane m.in. we Francji, Włoszech i Grecji; karą konfiskata, a nawet relegowanie ze szkoły

0

Używanie telefonów komórkowych w szkołach zostało zakazane już m.in. we Francji, Włoszech, Grecji, Portugalii i Chinach. Wprowadzający takie regulacje jako powody podają problemy z koncentracją na lekcjach, uzależnienie od internetu oraz negatywny wpływ używania telefonów przez uczniów na relacje społeczne.

Dotychczasowe badania dostarczają dowodów na to, że telefony używane podczas lekcji mają negatywny wpływ na wyniki w nauce i długoterminową zdolność uczenia się – podaje na swojej stronie wydział edukacji Uniwersytetu Harvarda. Istnieje wiele badań korelacyjnych, które sugerują negatywny związek między używaniem urządzeń do innych celów niż nauka, a osiągnięciami uczniów.

 

Co więcej, badania wykazały, że telefony komórkowe rozpraszają uwagę i negatywnie wpływają na czas reakcji, wydajność, odczuwanie przyjemności z wykonywanych zadań i zdolności poznawcze. Szereg artykułów naukowych opisuje również chorobliwy lęk odczuwany przez dzieci i młodzież uzależnione od internetu i pozbawione stałego dostępu do mediów społecznościowych.

 

Kiedy w 2018 r. wprowadzano we Francji całkowity zakaz używania telefonów komórkowych, tabletów oraz smartwatchów w szkołach podstawowych i średnich nie wywołał on kontrowersji również ze względu na wcześniejsze drastyczne przypadki cyberprzemocy, jakiej dopuszczali się uczniowie względem siebie nawzajem, używając do tego telefonów komórkowych.

 

Francuscy uczniowie i uczennice mogą trzymać telefon w plecaku, ale nie wolno im włączać telefonów na terenie szkoły podczas lekcji, ani podczas przerw. Zakaz obowiązuje również w szkołach z internatem oraz podczas wyjść i wycieczek szkolnych. Złamanie zakazu grozi konfiskatą telefonu do końca dnia, nakazem pozostania w szkole dłużej w ramach kary lub dodatkowymi pracami domowymi. W przypadku nagminnego łamania zakazu uczeń może zostać relegowany z klasy lub szkoły.

 

Również w 2018 r. greckie ministerstwo edukacji zakazało używania telefonów komórkowych i urządzeń elektronicznych w szkołach podstawowych i średnich w czasie zajęć, a w szczególności urządzeń pozwalających na przetwarzanie obrazu i dźwięku, w tym m.in. słuchawek. Nauczyciele w tym kraju mogą używać swoich telefonów jedynie w celach dydaktycznych.

 

Od 2021 roku w Chinach uczniom we wszystkich szkołach podstawowych i średnich nie wolno wnosić telefonów na teren szkoły, chyba że mają specjalne pozwolenie, jednak nawet wówczas nie mogą z nich korzystać w czasie lekcji. Takie zakazy obowiązywały już wcześniej w niektórych placówkach, a według mediów w skrajnych przypadkach uczniom łamiącym zakaz zabierano i niszczono telefony.

 

W szkołach podstawowych w Kantonie niedozwolone są nawet zegarki typu smartwatch – powiedziała PAP Yao Yao, matka 9-letniej dziewczynki.

 

„Moja córka powiedziała, że raz jedno z dzieci w jej klasie przyniosło telefon do szkoły. Nauczyciel zabrał mu go z ręki i zamknął (telefon) w szafie do końca dnia” – dodała.

 

Włoski minister oświaty Giuseppe Valditara w grudniu 2022 r. wprowadził zakaz używania telefonów komórkowych podczas lekcji, powołując się na analizy przeprowadzone przez senacką komisję oświaty i kultury, które porównały komórki do kokainy i ukazały szkodliwy wpływ niczym nieograniczonego korzystania z urządzeń elektronicznych na koncentrację, pamięć i umiejętność krytycznego myślenia uczniów. Minister zastrzegł, że nie wprowadza kar dla uczniów za łamanie zakazu, ale odwołuje się do „poczucia odpowiedzialności”.

 

„Interesem uczennic i uczniów, który musimy chronić, jest bycie w klasie po to, żeby się uczyć. Rozpraszanie się telefonem uniemożliwia uważne śledzenie lekcji i jest także brakiem szacunku wobec osoby nauczyciela, a przywrócenie jej autorytetu jest priorytetem” – napisał minister oświaty w okólniku rozesłanym do szkół w całym kraju.

 

W Portugalii trwającą latami dyskusję dotyczącą prawa uczniów do korzystania z telefonów komórkowych zakończyła regulacja z 2012 r., zgodnie z którą używanie tego sprzętu jest podczas lekcji zabronione. Wyjątek stanowią sytuacje, kiedy nauczyciel prosi o korzystanie z telefonów komórkowych jako formy pomocy dydaktycznej.

 

Zatwierdzone przepisy nie zawsze są jednak respektowane przez uczniów. Wielokrotnie w szkołach zdarzają się sytuacje zabierania nieposłusznym uczniom smartfonów, z których korzystali oni podczas zajęć lekcyjnych. Są też szkoły, które zakazują wnoszenia telefonów do budynków. Przykładem jest szkoła w mieście Lourosa, na północy kraju, gdzie posiadacze smartfonów muszą je zdeponować u woźnej.

 

W Hiszpanii decyzja dotycząca zakazu używania telefonów komórkowych w czasie lekcji zależy od władz poszczególnych wspólnot autonomicznych i zakaz taki obowiązuje od 2015 r. w Kastylii-La Manchy, a także w Galicji. Inne wspólnoty autonomiczne, takie jak np. Madryt, planują wdrożyć to samo rozwiązanie, zachęcają do niego bowiem statystyki z badania PISA (koordynowane przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju międzynarodowe badania umiejętności uczniów). Według badań oba zakazujące używania telefonów na lekcjach regiony poprawiły wyniki w nauce swoich uczniów wraz z zaostrzeniem przepisów, a dodatkowo zanotowano zjawisko spadku liczby przypadków prześladowań dzieci na terenie placówek oświatowych. Władze obu regionów twierdzą, że jest to konsekwencja ograniczenia używania smartfonów w czasie lekcji.

 

W Niemczech każdy kraj związkowy ma inne przepisy w sprawie telefonów, przy czym najostrzejsze zasady panują w Bawarii, gdzie telefony komórkowe i inne cyfrowe nośniki danych, które nie są wykorzystywane do celów dydaktycznych, muszą być wyłączone na terenie szkoły, w przeciwnym wypadku mogą zostać tymczasowo skonfiskowane.

 

W Wielkiej Brytanii nie ma odgórnego zakazu używania telefonów w szkołach. Po kilkumiesięcznej debacie na ten temat w lutym 2022 r. uaktualniono wytyczne dla szkół, w których napisano, że wobec faktu, że w większości szkół takie zakazy już istnieją i są skutecznie egzekwowane, ingerencja rządu nie jest konieczna, natomiast każdy dyrektor szkoły, który taki zakaz będzie wprowadzał bądź zaostrzał, ma poparcie ministerstwa.

 

Podobnie w Belgii nie istnieje żadna regulacja odgórna dotycząca zakazu używania komórek w szkole ani na poziomie federalnym, ani wspólnot autonomicznych, ale znacząca większość szkół zakazuje używania telefonów przez uczniów na swoim terenie.

 

W Czechach, gdzie kwestie telefonów komórkowych pozostawione są w gestii poszczególnych szkół, państwowa inspekcja szkolna zwróciła uwagę, że lepszym rozwiązaniem od zabierania uczniom telefonów w przypadku naruszania regulaminów jest ich wcześniejsze deponowanie na czas pobytu w szkole. W minionych tygodniach prasa zwróciła uwagę na jedną ze szkół podstawowych w Brnie, gdzie praktyką stało się pozostawianie telefonów przy wejściu do placówki w specjalnych szafkach i taka regulacja spotkała się z pełną aprobatą rodziców oraz uczniów.

 

Do początku roku szkolnego 2022/23 na Słowacji obowiązywał zakaz używania telefonów komórkowych w szkołach podstawowych podczas lekcji. Likwidując go, kwestie korzystania z komórek przekazano w ręce dyrekcji poszczególnych szkół, które mogą wydać zakaz dotyczący zarówno godzin lekcyjnych, jak i przerw. W praktyce wydawane są zakazy dotyczące jedynie lekcji, a ich przestrzeganie w wielu przypadkach jest problematyczne.

 

Joanna Baczała (PAP)

Klęska Rosji to nie koniec dla Zachodu problemów z Kremlem

0

Rosja wydaje się być skazana na klęskę na Ukrainie, nawet jeśli użyje taktycznej broni nuklearnej, ale dla Zachodu to nie będzie koniec problemów z Kremlem. Wojna może przynieść Rosji zamach stanu i chaos – piszą eksperci na łamach amerykańskiego magazynu „Foreign Affairs”.

Dla Władimira Putina podbicie Ukrainy miało być najważniejszym osiągnięciem, manifestacją nowej siły Rosji i pierwszym krokiem w procesie odbudowy imperium. Rosyjski przywódca chciał pokazać, że USA to papierowy tygrys, a przeznaczeniem Moskwy wraz z Pekinem jest objęcie roli hegemonów w nowym, wielobiegunowym porządku świata – piszą autorzy tekstu Liana Fix z amerykańskiej Rady Stosunków Zagranicznych (CFR) i Michael Kimmage, profesor historii z Katolickiego Uniwersytetu Ameryki w Waszyngtonie i ekspert think tanku Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS).

 

Inwazja Putina na Ukrainę nie powiodła się, i choć może jeszcze nastąpić istotna zmiana, to jednak Rosja wydaje się być skazana na klęskę. Należy rozważyć trzy bazowe scenariusze takiego zakończenia wojny, ponieważ każdy z nich ma inne implikacje dla Zachodu i Ukrainy – podkreślają Fix i Kimmage.

 

Pierwszym i najmniej prawdopodobnym scenariuszem jest przyznanie się Kremla do porażki i przystąpienie do negocjacji pokojowych na warunkach Kijowa. Aby doszło do takiego rozwoju wydarzeń Putin musiałby zostać zmarginalizowany, bowiem tak długo, jak długo pozostaje on u władzy, jest to wysoce nieprawdopodobne.

 

W drugim scenariuszu do porażki Rosji doszłoby po poważnej eskalacji konfliktu, a w najgorszym wypadku po ataku nuklearnym na Ukrainę, co groziłoby bezpośrednią konfrontacją między Rosją a NATO. Takie „przekroczenie nuklearnego progu” przez Moskwę przyspieszyłoby jej klęskę, ponieważ Sojusz opowiedziałby zdecydowanym atakiem konwencjonalnym na jej siły – argumentują autorzy.

 

Trzeci scenariusz przewiduje, że zakończenie wojny zostanie wymuszone przez upadek rosyjskiego reżimu. Rosjanie mogą „zwrócić się przeciw (Putinowi), jeżeli wojna doprowadzi do powszechnego ubóstwa. Upadek jego reżimu mógłby oznaczać natychmiastowy koniec wojny (…). Zamach stanu, po którym nastąpiłaby wojna domowa byłyby echem tego, co wydarzyło się po przejęciu władzy przez bolszewików w 1917 roku” – piszą Fix i Kimmage.

 

Ale taka porażka Rosji oznaczałaby, że USA i Europa musiałyby się przygotować na regionalny i globalny chaos, który by wówczas zapanował. Mógłby on oznaczać konflikty w samej Rosji i wokół niej; znów aktualne stałoby się pytanie, z którym politycy Zachodu usiłowali sobie poradzić w 1991 roku: „kto uzyska kontrolę nad rosyjską bronią nuklearną?” – ostrzegają autorzy.

 

Jakkolwiek mało prawdopodobny jest pierwszy scenariusz, ma on tę zaletę, że gdyby wojnę zakończyło porozumienie pokojowe, to możliwa byłaby normalizacją stosunków Rosji z Zachodem – uważają eksperci.

 

Gdyby zrealizował się drugi scenariusz i doszło do ataku nuklearnego, to jakkolwiek byłby on tragiczny, nie pomógłby rosyjskim żołnierzom, a Moskwa zostałaby „ekonomicznie i być może militarnie ukarana przez globalną koalicję” – twierdzą autorzy.

 

Wojna na Ukrainie mogła sprawić, że Rosjanie nieco bardziej sceptycznie traktują Putina, ale „są przyzwyczajenie do tego, że Rosja ma status supermocarstwa (…) i nie chcą, by ich kraj został pozbawiony swej potęgi i wpływów w Europie. A takie byłyby konsekwencje porażki Rosji na Ukrainie” – kontynuują Fix i Kimmage.

 

Na dłuższą metę sankcje, liczba rosyjskich ofiar wojny, mogą jednak w Rosji „zaprószyć ogień rewolucji” i doprowadzić do obalenia Putina – uważają autorzy.

 

Najprawdopodobniej następnym przywódcą Rosji zostałby równie autorytarny lider; gdyby on również marzył o przywróceniu Rosji statusu supermocarstwa, zapewne nie zakończyłby wojny na Ukrainie. W najgorszym scenariuszu upadek Putina doprowadziłby do wojny domowej i rozpadu Rosji – oceniają eksperci.

 

Kraj pogrążyłby się w chaosie, Moskwa nie byłaby w stanie kontynuować wojny, a zatem Ukraina uwolniłaby się od najeźdźcy.

 

Głęboki kryzys w Rosji wpłynąłby na wiele państw w regionie; upadek Putina pociągnąłby na przykład za sobą upadek dyktatora Białorusi Alaksandra Łukaszenki. Większą swobodę uzyskałaby Gruzja. Wokół Rosji mogłyby odżyć stare konflikty. Chiny postarałyby się uzyskać większe wpływy w Azji Środkowej, na południowym Kaukazie i Bliskim Wschodzie – piszą Fix i Kimmage.

 

Jednak dramatyczne osłabienie Rosji nie oznaczałoby, że nadchodzi automatycznie „złoty wiek porządku i stabilności”. Mógłby to być początek „reakcji łańcuchowej”, na której nie skorzystałyby Stany Zjednoczone. Ani USA ani Europa nie miałyby wielkich szans na powstrzymanie ekspansji Chin i Turcji, które byłyby zainteresowane wypełnieniem pustki po upadłym mocarstwie – oceniają autorzy.

 

Dwa razy w ciągu ostatnich 106 lat upadło rosyjskie imperium: w 1917 i 1991 roku; dwa razy Rosja zdołała się odbudować. „Pokonana Rosja pewnego dnia na nowo umocni swoją pozycję i będzie na własnych warunkach realizować swoje interesy. Zachód powinien być politycznie i intelektualnie przygotowany zarówno na rosyjską porażkę, jak i na powrót Rosji” – konkludują Fix i Kimmage.(PAP)

 

fit/ jar/

Napastnik w Cleveland zabił ojca, siostrę, siostrzeńca i ranił dwie inne osoby

0

W wyniku przemocy domowej w Cleveland zginęły w piątek wieczorem trzy osoby, w tym nastolatek. Dwie inne doznały obrażeń. Napastnika aresztowano.

 

Lokalna telewizja News 5 podała w sobotę, że sprawcą strzelaniny był 41-letni mężczyzna. Zatrzymał on samochód policyjny i powiedział, że postrzelił pięć osób. Poinformował też, gdzie się to stało. Został on od razu aresztowany.

 

Kiedy dodatkowi funkcjonariusze przybyli na miejsce strzelaniny znaleźli pięć ofiar. Tym, którzy przeżyli, udzielali pomocy do czasu przyjazdu karetki pogotowia.

 

69-letni mężczyzna, 34-letnia kobieta oraz 16-letni chłopiec, zostali uznani za zmarłych na miejscu zdarzenia. 8-letnią dziewczynkę i jej 48-letniego ojca przetransportowano do pobliskiego szpitala w stanie krytycznym.

 

Jak wynika z relacji News 5, napastnik zabił ojca, siostrę i siostrzeńca. Nie wiadomo jeszcze, czy zraniony mężczyzna i jego córka byli z nim też spokrewnieni.

 

Podejrzany został aresztowany, ale policja na razie nie zidentyfikowała go ani nie sformułowała zarzutów. Ponieważ był spokrewniony z niektórymi z ofiar, atak – który nazwała „odosobnionym incydentem” – określiła jako rezultat domowej przemocy.

 

„Zmagamy się ze zniszczeniami spowodowanymi przez kolejny przerażający akt przemocy z użyciem broni w naszym mieście. Dzisiejszy incydent jest szczególnie straszny, ponieważ miał miejsce w domu, miejscu, gdzie rodzina powinna czuć się bezpiecznie” – podkreślił burmistrz Cleveland Justin Bibb.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ mma/

Floryda. 23-latek z niechlubnym rekordem. Postawiono mu 1182 zarzuty, związane z pedofilią

0

Miał więcej tego typu nielegalnego kontentu, niż detektywi „kiedykolwiek widzieli”. Mężczyzna z Florydy otrzymał ponad 1000 (!) zarzutów w związku z posiadaniem zawrotnej liczby zdjęć i filmów, na których dochodziło do seksualnego wykorzystywania dzieci – podaje New York Post.

23-letni Johnathan Jhovanni Hernandez został aresztowany 29 grudnia po wielomiesięcznym śledztwie, które doprowadziło do konfiskaty 15 urządzeń elektronicznych, w których z kolei znaleziono tysiące zdjęć i filmów, przedstawiających wykorzystywanie seksualne dzieci.

Policja wpadła na trop Hernandeza po wskazówce ze strony National Center for Missing & Exploited Children (NCMEC).

23-latkowi postawiono rekordową liczbę zarzutów. Było ich aż 1182 – do tej pory, gdyż śledczy przyznają, że może być ich znacznie więcej, z uwagi na fakt, że przeszukali dopiero jedno urządzenie… Większość zarzutów dotyczyła posiadania obrazów wykorzystywania seksualnego dzieci. Cztery dodatkowe dotyczyły zdjęć i filmów przedstawiających „bestialstwo”.

„Nie wiadomo, ile zarzutów mogłoby mu grozić, gdyby detektywi przejrzeli wszystkie urządzenia” – przekazało biuro szeryfa powiatu Highlands na Florydzie. „Detektywi twierdzą, że kolekcja dziecięcego porno Hernandeza jest największą, jaką kiedykolwiek widzieli” – dodano.

Kaucję wyznaczono na 2,4 mln dolarów. Zdaniem śledczych zarzutów już w tym momencie wystarczy, aby 23-latek już nigdy nie wyszedł z więzienia.

Red. JŁ

Poznała mężczyznę w aplikacji randkowej. Tydzień później rozstrzelał ją na tyłach jej domu

0

Kolejna ofiara śmiertelna aplikacji randkowej. Nauczycielkę z Teksasu znaleziono martwą na tyłach jej domu w Sugar Land. Policja zdążyła już aresztować zabójcę, którym okazał się mężczyzna, poznany przez ofiarę zaledwie tydzień temu poprzez jedną z aplikacji randkowych – podaje NY Post.

Matka ofiary, która nie chciała ujawniać tożsamości, zdradziła stacji KHOU 11, że jej córka spotykała się z Charvasem Thompsonem przez tydzień, odkąd poznała go w aplikacji randkowej MeetMe. Stwierdziła, że ostrzegała córkę przed spotkaniem z nieznajomym. Od początku miał wzbudzać jej podejrzenia. Jej intuicja okazała się bardzo silna.

Na tydzień od momentu zapoznania przez internet, Wendy Duan została znaleziona martwa na tyłach swojego domu w Sugar Land w zeszły piątek. Thompson miał ją kilkukrotnie postrzelić i uciec. Policja aresztowała go jakiś czas później 260 mil od miejsca zdarzenia. Sprawca zdołał przekroczyć już granicę Luizjany.

Duan była nauczycielką sztuki językowej w trzeciej klasie Alief Independent School District. Thompson jest w trakcie procesu ekstradycji z powrotem do Teksasu. Został oskarżony o morderstwo. Kaucję wyznaczono na 500 000 dolarów.

Red. JŁ

Brian Walshe pisał oświadczenia o zaginięciu Any Walshe… przed jej zaginięciem. Nowe fakty!

0

Coraz więcej poszlak wskazuje na udział męża zaginionej Any Walshe – Briana Walshe’a – w zniknięciu kobiety. Niestety, poszlaki sugerują też, że kobieta mogła zostać nawet zamordowana. W czwartek policja z Massachusetts zrealizowała 20 nakazów przeszukania w związku z poszukiwaniami Any Walshe. 10 z nich dostarczyły śledczym nowych dowodów.

Ana Walshe zaginęła 1 stycznia ok. godz. 4:00. Jej mąż – Brian – zeznał, że miała udać się na lotnisko do Bostonu, a potem samolotem do pracy w Waszyngtonie. Później okazało się, że mąż zaginionej nie był szczery z detektywami. Stwierdził, że Ana zamówiła rideshare, aby dostać się na lotnisko, jednak baza danych żadnej z firm nie wskazuje, aby taki kurs był wykonywany spod jej domu.

Dziwne było też, że telefon kobiety pingował w okolicy jej domu jeszcze dwa dni po zaginięciu. Zaginięcie zgłosił 4 stycznia jej pracodawca.

W związku z podejrzeniem matactwa Brian Walshe został aresztowany.

W czwartek policja wykonała 20 nakazów przeszukania w związku z zaginięciem Any Walshe. Według jednego z pozyskanych dowodów, w 2014 roku kobieta miała zadzwonić do Washington DC Metropolitan Police w sprawie jej męża. Stwierdziła, że „złożył oświadczenie przez telefon, że zamierza zabić ją i jej przyjaciół”. Policja z DC przekazała, że od tamtego czasu sprawa doniesienia została zamknięta.

Ana złożyła raport do Timothy’ego Jeffersona pod poprzednim nazwiskiem Knipp o godzinie 18:00. Podała swój adres jako 435 Massachusetts Ave NW, Washington, DC 20001, ale potem „odmówiła współpracy przy oskarżeniu”.

Daily Mail ujawnia ponadto, że Brian Walshe miał jeszcze przed zaginięciem Any (!) zapisać notatki w brudnopisie. Jedna z nich była zatytułowana „Odpowiedź dla przyjaciół”. Dalej treść brzmiała: „Doceniam waszą troskę. W tej chwili skupiam się na znalezieniu Any i spędzaniu czasu z…”. Wskazuje to na przygotowania mężczyzny do złożenia oświadczeń po zaginięciu jeszcze przed zaginięciem!

Red. JŁ

60-letni, emerytowany policjant handlował fentanylem. Przyłapali go na gorącym uczynku

0

Były policjant z Florydy został aresztowany w piątek pod zarzutem posiadania i obrotu narkotykami. 60-letni mężczyzna miał handlować fentanylem – groźnym opioidem, który odpowiada za dziesiątki tysięcy przedawkowań każdego roku.

 

Śledczy z Biura Szeryfa Powiatu Monroe z Wydziału Dochodzeń Specjalnych wyśledzili 60-letniego Davida Allena Disgdiertt z Homestead na Florydzie, dzięki złożonemu wcześniej donosowi o tym, że mężczyzna rzekomo handluje narkotykami na terenie powiatu.

 

Detektywi przyłapali 60-latka na gorącym uczynku – zauważyli Disgdiertta przeprowadzającego transakcję narkotykową w Tavernier. Zatrzymali go, kiedy próbował odjechać z miejsca zdarzenia.

 

W samochodzie Disgdiertta znaleziono około pięciu gramów fentanylu i 1 062 dolary, które mogą pochodzić ze sprzedaży narkotyków.

Red. JŁ

MŚ piłkarzy ręcznych – Polska – Słowenia 23:32

0

Polscy piłkarze ręczni przegrali w Katowicach ze Słowenią 23:32 (11:17) w swoim drugim meczu grupowym mistrzostw świata rozgrywanych w Polsce i Szwecji.

Polska: Adam Morawski, Jakub Skrzyniarz – Michał Daszek 2, Piotr Jędraszczyk, Michał Olejniczak 3, Patryk Walczak 2, Bartłomiej Bis, Szymon Sićko 2, Ariel Pietrasik 2, Jan Czuwara 1, Arakdiusz Moryto 6, Przemysław Krajewski 1, Maciej Gębala 1, Szymon Działakiewicz 2, Tomasz Gębala 1, Piotr Chrapkowski

 

Słowenia: Urban Lesjak, Joze Baznik – Blaz Blagotinsek 3, Blaz Janc 5, Jure Dolenc 7, Nejc Cehte, Tilen Kodrin 3, Stefan Zabic 1, Kristjan Horzen, Tadej Mazej, Rok Ovnicek 2, Domen Makuc, Dean Bombac 2, Borut Mackovsek 2, Domen Novak 1, Aleks Vlah 6.

 

Kary: Polska – 10 minut; Słowenia – 12 minut.

 

We wcześniejszym sobotnim meczu tej grupy Francja wygrała z Arabią Saudyjską 41:23.

 

Biało-czerwoni zaczęli udział w turnieju od porażki z Francuzami 24:26, w poniedziałek zakończą pierwszą fazę grupową spotkaniem z Arabią Saudyjską. Słoweńcy w swoim pierwszym meczu MŚ ograli Arabię Saudyjską 33:19.

 

Trzy najlepsze zespoły awansują do kolejnej rundy, rozgrywanej w Krakowie, z zaliczeniem wyników (bez meczu z najsłabszą ekipą). Dlatego polscy zawodnicy i trenerzy nie ukrywali, że starcie ze Słoweńcami będzie kluczowe dla zachowania szans na grę w ćwierćfinale. O wadze spotkanie świadczyło też wyprzedanie biletów na długo przed startem mistrzostw.

 

Selekcjonerem reprezentacji Słowenii jest dobrze znany w Polsce Uros Zorman, który przez dziewięć lat był w przeszłości związany z Vive Kielce najpierw jako zawodnik, potem w roli asystenta trenera Tałanta Dujszebajewa. Grając w kieleckich barwach wygrał Ligę Mistrzów (2016).

 

Polacy w kwietniu 2021 pokonali w Opolu Słoweńców w eliminacjach do ME. Wygrali 27:26, a gola na wagę zwycięstwa zdobył wtedy w ostatniej sekundzie meczu Michał Daszek. Z pewnością tłum biało-czerwonych kibiców wypełniających widownię Spodka oczekiwał zwycięstwa również w sobotni wieczór. Tym razem skończyło się zupełnie inaczej.

 

Sympatycy gości mieli ogromne problemy, by przebić się ze swoim dopingiem, ale nie przeszkodziło to w pierwszej połowie ekipie Zormana.

 

Początkowo wynik był „stykowy”, choć to Polacy musieli go „gonić”. Słoweńcom długo nie udawało się wypracować przewagi wyższej niż dwa gole. Dopiero przy podwójnej karze Polaków Blaz Janc dał przyjezdnym bramkę na 13:10.

 

Bardzo szybko wymieniający piłkę Słoweńcy złapali „wiatr w żagle”, powiększali przewagę i po 30 minutach prowadzili 17:11. W zespole gospodarzy 6 z 11 bramek w tej części spotkania strzelił Arkadiusz Moryto, trafiając z kontr i karnych.

 

Po zmianie stron spiker apelował do miejscowych kibiców o dodatkowe wsparcie dla ich drużyny. Spodek momentami „drżał”, ale biało-czerwoni nie tylko nie odrabiali strat, ale przegrywali coraz wyżej. Nie mieli recepty na szczelną defensywę rywali, których kibice byli już słyszalni. Wygrana gości nie była ani przez moment zagrożona.

 

Tytułu mistrzowskiego bronią Duńczycy. W rundzie wstępnej mecze są rozgrywane w Katowicach, Krakowie (po dwie grupy) oraz Goeteborgu, Joenkoeping, Kristianstad i Malmoe.

 

Gospodarzami fazy głównej będą Kraków, Katowice, Goeteborg i Malmoe. Od ćwierćfinałów rywalizacja przeniesie się do Gdańska i Sztokholmu. Finał zostanie rozegrany w stolicy Szwecji 29 stycznia.

 

Mistrzostwa – z udziałem 32 ekip – są etapem walki o awans do igrzysk olimpijskich w Paryżu (2024). Zespoły z miejsc 2-7 automatycznie uzyskają prawo startu w kwalifikacjach olimpijskich. Jeśli Francja, gospodarz igrzysk, ukończy MŚ w czołowej siódemce, zwolni miejsce następnej reprezentacji w kolejności.

 

Autor: Piotr Girczys (PAP)

Ceny gazu w najbliższych latach będą rosnąć

0

Ceny gazu w najbliższych latach będą rosnąć, albowiem podaż jest zbyt mała, aby zaspokoić popyt na ten surowiec – oświadczył w sobotę minister energetyki Kataru Saad al-Kaabi. „Wprowadzamy na rynek dużo gazu, ale to ciągle za mało” – ocenił minister, cytowany przez agencję Bloomberga.

Katarski minister wygłosił taką opinię podczas konferencji Rady Atlantyckiej, która odbywa się w stolicy sąsiednich Zjednoczonych Emiratach Arabskich – Abu Zabi.

 

Zdaniem Al-Kaabiego, przyszłoroczna zima może być trudna przede wszystkich dla europejskich odbiorców. W opinii ministra – jak relacjonuje Bloomberg – będą oni mieli trudności z zastąpieniem rosyjskiego gazu, a to będzie windowało ceny.

 

Jednocześnie wysokie ceny tego surowca mogą być w dłuższej perspektywie niekorzystne dla Kataru i innych dużych eksporterów – twierdzi Al-Kaabi i wyjaśnia, że wynika to z tego, iż odbiorcy szukają alternatywnych źródeł energii. Katarski minister wskazuje tutaj na wodór, który coraz częściej jest traktowany jako „czysta” alternatywa dla gazu.

 

Mimo tego zarówno Al-Kaabi, jak i minister energii Zjednoczonych Emiratów Arabskich Suhail al-Mazrouei twierdzą, że „paliwa kopalne są dalekie od zniknięcia”. „Gaz będzie potrzebny jeszcze przez długi czas” – uważa Al-Mazrouei, cytowany przez agencję.

 

Bloomberg przypomina, że Katar, który rywalizuje z USA jako największy na świecie eksporter skroplonego gazu ziemnego (LNG), inwestuje około 45 mld dolarów, aby zwiększyć swoją produkcję o prawie 60 proc. Projekt ma zostać ukończony przed 2027 r.

 

Andrzej Pawluszek (PAP)

 

apa/ mal/

Polacy nie akceptują szczepień przeciwko Covid-19

0

Polska znalazła się w gronie państw o najmniejszej akceptacji szczepień przeciwko Covid-19 – wynika z analiz przeprowadzonych w 23 państwach świata, a opublikowanych przez „Nature Medicine”. Gorzej od nas wypadły Rosja, Ghana i RPA.

Badania w okresie od 29 czerwca do 10 lipca 2022 r. przeprowadzili specjaliści City University New York pod kierunkiem Jeffreya V. Lazarus, Katarzyny Wyki oraz Aymana El-Mohandesa (https://www.nature.com/articles/s41591-022-02185-4). Akceptację szczepień przeciwko Covid-19 zdefiniowano jako przyjęcie przynajmniej jednej dawki tego preparatu. Za niezdecydowanie uznano nie szczepienie się, mimo dostępności szczepionki.

 

W takim ujęciu największa akceptację szczepień przeciwko Covid-19 wśród 23 badanych krajów w lipcu 2022 r. wykazały Indie, Chiny oraz Singapur. W tych krajach przynajmniej jedną dawkę przyjęło odpowiednio 98,3 proc., 96,6 proc. oraz 92,5 proc. populacji.

 

Na kolejnych miejscach uplasowały się takie państwa jak Hiszpania (89,9 proc. akceptacji szczepień), Peru (89,6 proc.), Korea Południowa (89,2 proc.), Ekwador (88,6), Brazylia (87,2 proc.) oraz Kanada (87 proc.), Włochy (84,6 proc.), Francja (81,7 proc.), Wielka Brytania (80.4 proc.) i Stany Zjednoczone (80,2 proc.).

 

Najmniejsze zainteresowanie szczepienia było w RPA, gdzie co najmniej jedną dawkę przyjęło 47,9 proc. ludności. W Ghanie zaszczepiło się 58 proc. populacji, w Rosji – 60,8 proc., a w Polsce – 64,1 proc. Nasz kraj wyprzedziła Kenia, gdzie zaszczepiło się 68,8 proc. ludności, Meksyk – 73,6 proc., Nigeria 71,9 proc. oraz Turcja – 72 proc. W Szwecji zaakceptowało szczepienia przeciwko Covid-19 79,2 proc. społeczeństwa, a w Niemczech – 78,1 proc.

 

Średnio we wszystkich 23 badanych krajach jedną przynajmniej dawką szczepionki przeciwko Covid-19 zaszczepiło się 79,1 proc. ludności, a 20,9 proc. było niechętnych lub nieprzekonanych. W każdym kraju analizowano odpowiedzi 1 tys. osób.

 

Polska nieco lepiej wypadła pod względem zainteresowania szczepieniami uzupełniającymi (tzw. boosterami). Na dodatkowe szczepienie trzecią lub czwarta dawką w lipcu 2022 r. zdecydowało 84,2 proc. naszych rodaków zaszczepionych wcześniej dwoma dawkami standardowymi. To jednak i tak poniżej średniej dla wszystkich 23 badanych krajów, która wyniosła 87,9 proc.

 

Największe zainteresowanie boosterami było w Chinach, gdzie kolejną (trzecia lub czwartą) dawkę przyjęło 98,9 proc. zaszczepionych. W Nigerii przyjęło ją 98,6 proc. ludności, w Brazylii – 96,4 proc., w Meksyku – 95,2 proc., w Kenii – 94,4 proc., a w Peru – 92,2 proc. W USA boostera przyjęło 87 proc. zaszczepionych, w Wielkiej Brytanii – 92,1 proc., we Włoszech – 90,6 proc., w Turcji – 87,6 proc. oraz w Hiszpanii – 86,8 proc.

 

Autorzy badania zwracają uwagę, że spada zainteresowanie wirusem SARS-CoV-2, a wraz z tym i szczepieniami. Z sondażu wynika, że w 23 badanych krajach 38,6 proc. ankietowanych osób zwraca mniejszą uwagę na nowe informacje o Covid-19. Spada też zainteresowanie i poparcie dla szczepień przeciwko tej chorobie. Nie sprzyja temu to, że dostępne preparaty wykazują mniejszą skuteczność wobec nowych wariantów wirusa SARS-CoV-2. (PAP)

 

Autor: Zbigniew Wojtasiński

 

zbw/ agt/

Czechy/ Po przeliczeniu głosów z 99,6 proc. komisji wyborczych I turę wyborów prezydenckich wygrywa gen. Pavel

0

Po przeliczeniu głosów w 99,6 proc. komisji wyborczych I turę wyborów prezydenckich w Czechach wygrał emerytowany generał Petr Pavel. W II turze za dwa tygodnie o urząd prezydenta będzie konkurować z byłym premierem Andrejem Babiszem. Dzieli ich różnica około 16 tys. głosów.

Na byłego szefa sztabu generalnego zagłosowało 35,34 proc. wyborców, a na jego głównego konkurenta – 35,05 proc. Trzecie miejsce zajęła ekonomistka, była rektor Uniwersytetu w Brnie Danusze Nerudova, która zadeklarowała już poparcie dla emerytowanego generała.

 

Frekwencja wyniosła 68,24 proc.

 

Zdaniem komentatorów niewielka różnica głosów między Pavlem i Babiszem oznacza, że najbliższe dwa tygodnie kandydaci poświęca na ostrzejszą i bardziej wyrazistą kampanię wyborczą niż ta, która poprzedziła głosowanie w piątek i sobotę.

 

Z Pragi Piotr Górecki (PAP)

 

ptg/ mal/

Holandia: Ojciec zlecił wysadzenie mieszkania policjanta, który ukarał mandatem jego syna

0

Policja aresztowała dwóch mężczyzn za podłożenia ładunku wybuchowego pod mieszkaniem policjanta w Best na południu Holandii – informuje dziennik „Algemeen Dagblad”. Okazało się, że ojciec zlecił wysadzenie mieszkania funkcjonariusza po tym, gdy ten ukarał mandatem jego syna.

Sprawa sięga grudnia 2020 r. Media informowały wówczas, że przed budynkiem, w którym mieszkał policjant ze swoją rodziną, eksplodował ładunek wybuchowy, powodując rozległe uszkodzenia i pożar. W momencie wybuchu w lokalu spała żona oraz dzieci funkcjonariusza, on sam był w tym czasie w pracy.

 

Dzięki materiałowi DNA, znalezionemu na materiale wybuchowym, ustalono sprawców nieudanego zamachu, których zatrzymano w tym tygodniu, po przeszło dwóch latach poszukiwań. Są to 24-letek, który podłożył ładunek wybuchowy oraz 42-letni zleceniodawca.

 

Jak informuje „AD”, śledczy uważają, że motywem ataku była chęć zemsty na policjancie, który wcześniej wlepił mandat synowi 42-letniego mężczyzny.

 

Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)

 

apa/ mal/

Premier: Jesteśmy krok bliżej środków z KPO i to jest naprawdę dobra wiadomość

0

Jesteśmy krok bliżej środków z KPO i to dobra wiadomość – podkreślił w opublikowanym w sobotę podkaście premier Mateusz Morawiecki i zaapelował do Senatu, by ten jak najszybciej zajął się nowelizacją ustawy o SN. „Doceniam postawę opozycji i chciałbym, by ten trend był kontynuowany” – zaznaczył.

Sejm uchwalił w piątek nowelizację ustawy o Sądzie Najwyższym, która według autorów ma być kluczowym „kamieniem milowym” dla odblokowania przez Komisję Europejską pieniędzy z Krajowego Planu Odbudowy. Ustawa trafi do prac w Senacie. W piątkowym głosowaniu żadna z 14 poprawek opozycji nie uzyskała poparcia. Za projektem noweli zagłosowali w piątek niemal wszyscy posłowie PiS. Przeciwko był koalicjant PiS – Solidarna Polska, a także Konfederacja i Polska 2050. Posłowie KO, Lewicy i KP-PSL w zdecydowanej większości wstrzymali się od głosu. Po głosowaniu szef klubu KO Borys Budka powiedział dziennikarzom, że w Senacie zostaną przyjęte poprawki do noweli, które spowodują, że uzyskanie środków z KPO nie będzie budzić wątpliwości.

 

„Poparcia ustawie udzieliło PiS, ale nie udałoby się jej przegłosować gdyby nie wstrzymujące się głosy opozycji. Oczywiście chciałbym, żeby to były głosy za ustawą – za wsparciem polskich rodzin, pracowników i firm, ale na początek dobre i tyle. Najważniejsze, że opozycja nie zablokowała nam drogi do unijnych pieniędzy, na razie z pewną dozą sceptycyzmu, mam jednak nadzieję, że na entuzjazm również przyjdzie pora” – powiedział premier w podkaście.

 

Przypomniał czas, kiedy – jak podkreślił – wszyscy oczekiwali, że UE przygotuje plan odbudowy gospodarczej na czas po kryzysie pandemicznym. „Już wtedy wydawał się on konieczny, a przecież nie wiedzieliśmy, że za chwilę Putin rozpęta wojnę na Ukrainie. Teraz, kiedy do skutków pandemii dochodzą również konsekwencje wojny, pieniądze z KPO są ważne w dwójnasób” – stwierdził.

 

„Wokół nas szaleje kryzys makroekonomiczny. Polska w tych okolicznościach jest stabilna finansowo, stabilna nawet mimo pandemii i wojny na Ukrainie, ale jednocześnie teraz musimy wybiegać myślami kilka kroków naprzód, patrzeć jak transformować naszą gospodarkę tak, by nadążała za najnowszymi globalnymi trendami, a nawet je prześcigała. Stawką jest nie tylko odbudowa po trudnych latach, ale budowa lepszej przyszłości. Inwestycje, miliardy euro, to wszystko brzmi nieźle, ale tak naprawdę chodzi o nowe, lepsze miejsca pracy. Państwa nie można przecież przetransportować z jednego miejsca na mapie w inne, za to ludzie mają swobodę wyboru” – powiedział.

 

„Kiedy w czasach naszych poprzedników polityka gospodarcza nie dostawała do standardów europejskich, setki tysięcy Polaków wybrało emigrację. Dziś młodzi ludzie tak samo patrzą na swoje CV, na swoje umiejętności i wykształcenie, poza tym często podróżują i widzą doskonale, że mają taki sam kapitał wyjściowy jak miliony innych Europejczyków. To właśnie oni będą chcieli wiedzieć, czy w Polsce znajdą tak samo dobre warunki zatrudnienia i rozwoju jak w Niemczech czy Francji. A naszą odpowiedzialnością, odpowiedzialnością polityków jest to, by zapewnić im jak najlepsze warunki startu i rozwoju” – podkreślił szef rządu.

 

Według niego w ostatnich latach coraz więcej ludzi z zagranicy wraca do Polski. „A żeby stworzyć dla ludzi jak najlepsze możliwości startu i rozwoju potrzebne są do tego pieniądze z KPO. Wojna wywołana przez Rosję uświadomiła nam z kolei również, że nowoczesne państwo, które chce pozostać suwerenne, nadal musi inwestować w politykę obronną” – zaznaczył szef rządu.

 

Jak zaznaczył, „trzeba się niestety pogodzić z tym, że są na świecie państwa, które mówią tylko językiem siły, i które rozumieją tylko język siły”.

 

„Z polskiego punktu widzenia sprawa nie jest takim zaskoczeniem. My nie tylko wiedzieliśmy od lat, w jakim kierunku rozwija się neoimperialna Rosja, my znamy rosyjską, zaborcza politykę od wieków i dlatego dla naszego bezpieczeństwa i dla zachowania naszej suwerenności musimy inwestować potężne środki w polską armię” – wskazał Morawiecki.

 

Dodał, że te pieniądze są. „Lata naprawy finansów publicznych przyniosły swoje efekty, ale jeśli nie dostaniemy KPO, to skądś trzeba będzie zabrać, żeby móc wydać na uzbrojenie. Nie możemy do tego dopuścić, bo prawdziwa wolność oznacza również bezpieczeństwo finansowe polskich rodzin” – zaznaczył Morawiecki, stwierdził jednak, że ten czarny scenariusz dzisiaj się oddala, „bo jesteśmy o krok bliżej do pozyskania środków z Unii Europejskiej”.

 

„Zawarliśmy kompromis trudny i pewnie dla wielu niesatysfakcjonujący, ale konieczny, bo kiedy realne zagrożenie idzie ze Wschodu nie stać nas na konfliktowanie się z Zachodem. Nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim geopolitycznych” – podkreślił.

 

Zwrócił uwagę, że dzisiaj UE znalazła się na zakręcie. „I dzisiaj właśnie, dlatego, że dostrzegamy to, jesteśmy zobowiązani by tę unię naprawiać, poprawiać. Jesteśmy przecież częścią Unii Europejskiej. Bo kiedy w domu pojawia się napięcie, czy nawet konflikt to kłótnia wewnątrz tego domu tylko potęguje to napięcie i pogarsza sytuację” – stwierdził premier, dodając, że Polacy w UE czują się bardzo dobrze, a polscy przedsiębiorcy, pracownicy znakomicie wykorzystują fakt, że Polska jest częścią dużego wewnętrznego rynku.

 

„Dlatego mój rząd będzie walczył, by miejsce Polski było jak najlepsze w jak najlepszej Unii Europejskiej, a nie poza nią. Mówiąc wprost Europa to nasz wspólny dom i nie zamierzamy go opuszczać, i nie zamierzamy dawać się innym, jakimś radykałom w Brukseli, być może wciągać w pułapkę taką, z której by wynikało, że my tych środków nie dostaniemy, bo są one Polsce potrzebne” – podkreślił Morawiecki.

 

„Mamy ustawę, jesteśmy krok bliżej KPO i to jest naprawdę dobra wiadomość” – podsumował Morawiecki i zaapelował do Senatu by nie zwlekał i procedował tę ustawę jak najszybciej. „Pokazaliśmy, że mimo różnic możemy iść na przód. Doceniam postawę opozycji i chciałbym żeby ten trend był kontynuowany” – powiedział.

 

„Zanim pieniądze dotrą do Polski czeka nas wiele pracy, a jak już dotrą to przecież nie będziemy przyglądać się im jak leżą na koncie, ale inwestować, inwestować i jeszcze raz inwestować. Im szybciej tym lepiej. Polska potrzebuje spokoju, bezpieczeństwa i rozwoju. Tylko to się liczy” – dodał Morawiecki. (PAP)

 

ab/ wni/ aszw/

PŚ w skokach/ Kubacki: W finale jakby mi ktoś na plecy rzucił worek ziemniaków

0

„W finale poczułem jakby mi ktoś rzucił na plecy worek ziemniaków, więc tym bardziej cieszę się z tego podium” – podzielił się z dziennikarzami Dawid Kubacki swoją radością z udanego występu w konkursie drużynowym Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem.

Polacy, w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Kubacki, zajęli drugie miejsce, tracąc do Austriaków tylko jeden punkt. Na trzecim stopniu podium stanęli reprezentanci Niemiec.

 

Wszyscy skoczkowie zaznaczali, że warunki na Wielkiej Krokwi były momentami bardzo trudne.

 

„Dla nas jest najważniejsze, żeby wiatr wiał stabilnie, z jednego kierunku. On może być mocny, ale wtedy wszyscy jedziemy w tych samych warunkach i można to uregulować belką. Natomiast gdy kręci, to już po prostu nie jest bezpieczne. To jest sport na otwartym powietrzu i nie mamy na to wpływu” – ocenił Kubacki.

 

W serii finałowej Kubacki (136,5 i 127,5) miał zdecydowanie najsilniejszy podmuch z tyłu skoczni i otrzymał najwyższą rekompensatę, bo aż 26,4 pkt.

 

„Oj, poczułem to solidnie! Tak mnie ciągnęło do dołu, jakby mi ktoś worek ziemniaków na plecy zarzucił. Według mnie jednak to był lepszy skok od pierwszego. Może nie był najdłuższy, ale jak na to, co się działo, wystarczający do dobrej oceny. To cieszy i dodaje pewności siebie. No bo fajnie wiedzieć, że forma pozwala wyciągnąć w takich okolicznościach maksimum z każdej próby” – zauważył lider klasyfikacji generalnej PŚ.

 

Zapytany, czy drugie miejsce jest dla niego i kolegów z drużyny satysfakcjonujące powiedział, że tak.

 

„Każde podium smakuje wyjątkowo, oczywiście trochę szkoda tego jednego punktu, ale po poprzednim niezbyt udanym sezonie, wrócić do dyspozycji, u siebie i w takich warunkach to cieszy i dodaje energii do dalszej pracy” – zaznaczył.

 

Dodał, że cała ekipa biało-czerwonych czeka na niedzielny konkurs, chociaż obawia się zapowiadanego silnego wiatru.

 

„Mam nadzieję, że Zakopane będzie dla nas jednak łaskawe i podmuchy polecą górą, lądując gdzieś np. w Poroninie czy w Zębie u Kamila” – zażartował na zakończenie.

 

Rywalizacja indywidualna rozpocznie się w niedzielę o godzinie 16.(PAP)

 

Autor: Joanna Chmiel

 

jch/ pp/

Papiery tu, papiery tam. Adwokat Bidena znalazł w jego domu pięć kolejnych niejawnych dokumentów

0

Adwokat prezydenta USA Richard Sauber zakomunikował w sobotę, że w czwartek znalazł w domu Joe Bidena w Wilmington w stanie Delaware pięć kolejnych niejawnych dokumentów i że przekazał je ministerstwu sprawiedliwości.

 

„Kiedy przekazywałem urzędnikom ministerstwa sprawiedliwości, którzy mi towarzyszyli, niejawny dokument okazało się, że wśród materiałów jest pięć dodatkowych stron z klauzulą niejawności. Urzędnicy natychmiast przejęli je w posiadanie” – przekazał Sauber w wydanym w sobotę oświadczeniu.

 

Zespół prawny Bidena przyznał w tym tygodniu, że w jego domu w Delaware znalazł tajne dokumenty, dotyczące okresu, gdy był on wiceprezydentem w administracji Baracka Obamy, w tym niektóre z nich – w jego garażu. Wcześniej prawnicy prezydenta znaleźli partię tajnych dokumentów w jego rezydencji oraz w waszyngtońskim think tanku, z którym był związany.

 

Prokurator generalny USA Merrick Garland wyznaczył w czwartek specjalnego niezależnego prokuratora do zbadania sprawy niejawnych dokumentów odnalezionych w prywatnych miejscach użytkowanych przez Bidena.

 

Według CNN, we wstępnym dochodzeniu w sprawie tych dokumentów przesłuchano m.in. byłego asystenta wiceprezydenta na temat okoliczności, w jakich znalazły się one w biurze i domu Bidena.

 

W piątek Biały Dom ponownie zadeklarował, że będzie w pełni współpracował z powołanym w czwartek specjalnym prokuratorem Robertem Hurem.

(PAP)

 

wr/ mal/

Pięć osób zabitych i 27 rannych po uderzeniu rosyjskiej rakiety w blok w Dnieprze

0

Pięć osób zginęło, a 27 zostało rannych w ataku rakietowym Rosji na miasto Dniepr na środkowym wschodzie Ukrainy w sobotę w godzinach popołudniowych – przekazały władze wojskowe obwodu dniepropietrowskiego. Wśród rannych jest sześcioro dzieci.

Rosyjski pocisk trafił w wielokondygnacyjny blok, niszcząc całą klatkę schodową. „Już pięciu zabitych” – powiadomił w Telegramie szef władz wojskowych obwodu dniepropietrowskiego Wałentyn Rezniczenko.

We wcześniejszym wpisie urzędnik poinformował o liczbie rannych. „Rannych zostało 27 osób. Wśród nich sześcioro dzieci. Wszyscy w szpitalu. Płońcie w piekle rosyjscy nieludzie” – napisał Rezniczenko.

Obrona przeciwlotnicza Ukrainy zniszczyła w sobotę 21 z 33 pocisków, odpalonych przez Rosję w prowadzonym od godzin porannych zmasowanym ataku rakietowym – poinformował naczelny dowódca ukraińskiej armii, generał Wałerij Załużny.

„Ogółem wróg dokonał blisko 28 ataków z użyciem rakiet różnych klas oraz pięciu ataków z użyciem kierowanych rakiet lotniczych. Siły Zbrojne Ukrainy zniszczyły 18 rakiet manewrujących i trzy kierowane rakiety lotnicze” – napisał generał w Telegramie.

(PAP)

 

jjk/ mal/

PŚ w skokach – Polska drużyna druga w Zakopanem, triumf Austrii

0

Polacy, w składzie: Kamil Stoch, Piotr Żyła, Paweł Wąsek i Dawid Kubacki, zajęli drugie miejsce w drużynowym konkursie Pucharu Świata w skokach narciarskich w Zakopanem. Wygrali Austriacy, a na trzecim stopniu podium stanęli Niemcy.

Daniel Tschofenig, Michael Hayboeck, Manuel Fettner, Stefan Kraft zdobyli łącznie 1151,5 pkt. Biało-czerwoni stracili do zwycięzców jeden punkt. Natomiast czwórka Niemców: Markus Eisenbichler, Philipp Raimund, Karl Geiger i Andreas Wellinger przegrała z Austriakami o 7,1 pkt.

 

„Było blisko zwycięstwa. Może zabrakło trochę więcej precyzji i szczęścia” – ocenił Stoch, a Kubacki dodał: „Drugie miejsce po takiej walce również smakuje dobrze”.

 

Najlepiej z Polaków zaprezentował się Kubacki, który skoczył 136,5 i 127,5 m, uzyskując notę 306 pkt. Stoch osiągnął 134 i 128 m, Żyła 134 i 134 m, natomiast Wąsek 125 i 127,5 m.

 

Polacy prowadzili po pierwszej serii, mając 2,7 pkt przewagi nad Austriakami, którzy wyszli na prowadzenie po piątym skoku, gdy Tschofenig wypadł lepiej od Stocha. Kubacki poszybował dalej od Krafta w ostatnim skoku, w dodatku przy złych warunkach wietrznych, i sporo odrobił, ale Austriacy utrzymali prowadzenie.

 

Polscy skoczkowie po raz 31. stanęli na podium zawodów drużynowych. Na ten dorobek składa się siedem zwycięstw, 13 drugich i 11 trzecich lokat. W Zakopanem wygrali raz – w 2018 roku, czterokrotnie zakończyli zmagania na drugiej pozycji, a dwukrotnie uplasowali się na trzecim miejscu.

 

W sobotę po raz pierwszy wraz z kolegami na podium stanął Wąsek. „Chcę się tym cieszyć, bo to dla mnie bardzo miła chwila” – podkreślił.

 

Konkurs przejdzie do historii, bo po raz pierwszy w rywalizacji zespołowej wzięli udział Rumuni. Zajęli ostatnie, dziewiąte miejsce i jako jedyni nie awansowali do finałowej serii.

 

Na Wielkiej Krokwi konkursy drużynowe odbywają się od 2013 roku. Do tej pory było ich 11. Austriacy wygrali drugi raz.

 

W Pucharze Narodów 2022/23 prowadzi Austria przed Polską i Norwegią.

 

W niedzielę o godz. 16 w stolicy polskich Tatr odbędzie się konkurs indywidualny. Wystartuje w nim sześciu Polaków – do czwórki z drużyny dołączą Aleksander Zniszczoł i Jan Habdas.

Wyniki:

 1. Austria          1151,5 pkt
    (Daniel Tschofenig 137 m/134 m, Michael Hayboeck 136,5/138, Manuel Fettner 129/130,5, 
     Stefan Kraft 130/123,5) 
 2. Polska           1150,5
    (Kamil Stoch 134/128,0, Piotr Żyla 134/134, Paweł Wąsek 125/127,5, Dawid Kubacki 
     136,5/127,5)
 3. Niemcy           1144,4
    (Markus Eisenbichler 131/140, Philipp Raimund 127,5/131,5, Karl Geiger 136/138, Andreas 
     Wellinger 125,5/131,5)
 4. Słowenia         1117,7
 5. Norwegia         1113,4
 6. Finlandia        1015,5
 7. USA               873,3
 8. Czechy            778,4
 9. Rumunia           353,3 

Czołówka Pucharu Narodów:

 1. Austria            2576 pkt
 2. Polska             2274
 3. Norwegia           2023

(PAP)

 

mg/ pp/

Gubernator Illinois podpisał ustawę zapewniającą ochronę prawa aborcyjnego

0

Gubernator J.B Pritzker podpisał w piątek ustawę o ochronie pacjentów i świadczeniodawców (Patient and Provider Protection Act), przyznając dodatkową ochronę osobom starającym się w Illinois o przeprowadzenie zabiegu aborcji lub opieki zdrowotnej potwierdzającej płeć.

 

Stanowa legislatura zatwierdziła ustawę we wtorek. Przedstawiciel klinik Planned Parenthood of Illinois powiedział, że od czasu obalenia przez Sąd Najwyższy USA decyzji ws. Roe v. Wade placówki przyjmują więcej pacjentów spoza stanu. Wcześniej opieki medycznej związanej między innymi z aborcją szukali w Illinois mieszkańcy 10 może 15 stanów a obecnie 33.

Sąd Najwyższy unieważniając w ubiegłym roku zapis o federalnym prawie do aborcji pozostawił tą decyzję władzom poszczególnych stanów. Niektóre z nich zaostrzyły prawo aborcyjne w wielu przypadkach właściwie uniemożliwiając przeprowadzenie zabiegu a inne jak Illinois zapewniły większą ochronę osobom decydującym się na aborcję.  „Każda osoba, niezależnie od płci, orientacji seksualnej i statusu ekonomicznego ma prawo do prywatności i autonomii cielesnej” – powiedział Pritzker podpisując ustawę w śródmieściu Chicago. Na uroczystości obecny był także prokurator generalny Illinois Kwame Raoul, kilku ustawodawców stanowych i działaczy społecznych. Wspomniana ustawa chroni mieszkańców Illinois przed działaniami z zewnątrz, mającymi na celu prześladowanie tych, którzy dostarczają, otrzymują lub pomagają w dostarczaniu reprodukcyjnej opieki zdrowotnej – w tym aborcji i opieki potwierdzającej płeć – która jest legalna w Illinois. Uniemożliwia firmom oferującym ubezpieczenia zdrowotne naliczanie wyższych kosztów zewnętrznych, gdy pacjenci są zmuszeni do korzystania z opieki zdrowotnej poza siecią z powodu zgłoszenia sprzeciwu moralnego przez dostawcę w sieci zgodnie z ustawą Health Care Right of Conscience Act. Chroni też licencje pracowników służby zdrowia w Illinois, którzy są karani za świadczenie opieki, która jest nielegalna w innym stanie, ale legalna w Illinois. Pozwala ośrodkom porodowym na świadczenie opieki reprodukcyjnej. Ustawa potwierdza, że pielęgniarki i asystenci lekarzy mogą wykonywać aborcje w ramach swojej praktyki.

W Maine padła „szóstka” w Mega Millions!

0

Piątek 13 stycznia okazał się wyjątkowo szczęśliwy dla kogoś, kto kupił los na loterii Mega Millions w stanie Maine – wygrał główną nagrodę sięgającą ok. 1,35 mld dolarów.

 

Zwycięskie numery to: 30-43-45-46-61 oraz dodatkowy tzw. Mega Ball – 14. Zapewniły one drugą co do wysokości wygraną kwotę w historii Mega Millions. Więcej, 1,537 mld dolarów, zdobył w roku 2018 posiadacz zwycięskiego losu w Karolinie Południowej.

 

Piątkowa wygrana stanowiła też czwartą najwyższą w ogóle w dziejach amerykańskich loterii. Był to pierwszy przypadek, kiedy główna nagroda w Mega Millions padła w Maine. Trafi ona do osoby, która zakupiła los na stacji benzynowej w miejscowości Lebanon.

 

Grający w Mega Millions czekali na główną nagrodę przez 25 kolejnych losowań, od 14 października. Wcześniej musieli się zadowolić niższymi.

 

Jak poinformował dziennik „USA Today”, zwycięzca miał szansę na wygraną wynoszącą 1 na 302,6 mln.

 

Zgodnie z obowiązującymi regułami pełną kwotę 1,35 mld może otrzymać, jeśli zdecyduje się ją odebrać w rocznych ratach przez 29 lat. Jednorazowa wypłata znacznie zmniejsza wygraną – do 724,6 mln dolarów.

 

Inwestycja nie jest jednak duża. Cena pojedynczego kuponu Mega Millions wynosi 2 dolary. Sprzedawane są w 45 amerykańskich stanach, Dystrykcie Kolumbia, Portoryko oraz na Wyspach Dziewiczych USA.

 

Inne wysokie piątkowe nagrody obejmują m.in. 14 jednomilionowych. Cztery z nich zadowolą nabywców kuponów w Nowym Jorku, dwie – w Kalifornii, oraz po jednej w kilku stanach, m.in. w Illinois.

 

Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)

 

ad/ mal/

Australian Open/ Świątek nie zamierza wprowadzać wielkich zmian w swoim stylu gry

0

Liderka światowego rankingu tenisistek Iga Świątek zapowiedziała, że w tym sezonie zależy jej bardziej na utrzymaniu solidnego stylu gry niż na jego zmianie. „To działało, więc po co wprowadzać wielkie zmiany?” – powiedziała 21-letnia Polka.

W poniedziałek Świątek zagra z Niemką Jule Niemeier w 1. rundzie wielkoszlemowego Australian Open w Melbourne. Będzie to drugi pojedynek tych zawodniczek – poprzednio zmierzyły się w 1/8 finału ubiegłorocznego US Open. Polka zwyciężyła w Nowym Jorku 2:6, 6:4, 6:0.

 

„Wszyscy widzieli, jaki to był intensywny, zacięty mecz. Nie będzie łatwo, ale z drugiej strony każde spotkanie w Wielkim Szlemie zawsze jest bardziej stresujące niż w innych turniejach. Będę na to gotowa” – zapowiedziała triumfatorka French Open i US Open w ubiegłym sezonie, cytowana na oficjalnej stronie internetowej WTA.

 

„Dobrze, że grałyśmy ze sobą nie tak dawno, mogę wykorzystać wiele rzeczy z tego meczu. (…) Ale ona może powiedzieć to samo” – dodała Świątek.

 

Jak zapowiedziała, w przygotowaniach do sezonu 2023 skupiała się bardziej na usprawnianiu swojego stylu gry niż na jego komplikowaniu. W 2022 roku odniosła 37 zwycięstw z rzędu, co jest rekordem XXI wieku.

 

„Myślę, że różnice będą niewielkie. To chyba normalne, bo gdy osiąga się moment, w którym posyła się szybkie piłki, nie za bardzo da się jeszcze bardziej je przyspieszyć, bo traci się kontrolę. Są pewne ograniczenia. Dla mnie liczy się to, aby utrzymać solidność, a nie żeby wprowadzać wielkie zmiany. Jeśli coś działało, po co to zmieniać?” – pytała retorycznie.

 

Zwróciła także uwagę, że konsekwencja w grze jest charakterystyczna dla najlepszych tenisistów.

 

„Patrząc na tych największych, którzy potrafią grać równo przez całą karierę – Novak (Djokovic – PAP) wcale nie zmienił wiele w porównaniu z tym, jak grał kilka lat temu. Moim zdaniem najważniejsze jest to, aby potrafić grać nieprzerwanie na swoim najwyższym poziomie” – oceniła Polka.

 

Spotkanie Świątek z Niemeier planowane jest na godzinę 19 lokalnego czasu (9 rano w Polsce). Zwyciężczyni w 2. rundzie trafi na Węgierkę Pannę Udvardy lub Kolumbijkę Camilę Osorio.(PAP)

 

mm/ wha/

Ukraiński generał: Oczekujemy zmasowanego ataku rakietowego Rosji

0

Ukraina oczekuje w sobotę na zmasowany atak rakietowy Rosji – ostrzegł zastępca dowódcy sił lądowych ukraińskiej armii, generał Ołeksandr Pawluk. W godzinach porannych doszło do ataku rakietowego na Kijów.

„Nie ignorujcie alarmów, oczekiwany jest zmasowany atak rakietowy, niewykluczona możliwość zmiany początkowego kursu wrogich rakiet” – napisał Pawluk w Telegramie. (https://t.me/Pavliuk_KSV/2768)

 

Wcześniej w sobotę w Kijowie doszło do kilku głośnych eksplozji. Władze poinformowały o atakach rakietowych na obiekty infrastruktury cywilnej w stolicy i uderzeniu we wsi Kopyliw, 45 kilometrów na zachód od Kijowa. W wyniku ataku nikt nie ucierpiał, jednak fala wybuchowa uszkodziła domy prywatne.

 

Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)

 

jjk/ fit/

Do Ziemi zbliża się kometa, która może być widoczna gołym okiem

0

Do Ziemi zbliża się kometa C/2022 E3 (ZTF), które na przełomie stycznia i lutego ma potencjalne szanse być widoczna gołym okiem. Obecnie dostrzegalna jest przez teleskopy i lornetki.

 

C/2022 E3 (ZTF) to kometa długookresowa, która została odkryta dzięki przeglądowi nieba o nazwie Zwicky Transient Facility, który korzysta z 1,22-metrowego Teleskopu Samuela Oschina w Obserwatorium Palomarskim w USA. Odkrycia dokonali 2 marca 2022 roku astronomowie Bryce Bolin i Frank Masci. Miała wtedy jasność 17,3 magnitudo i znajdowała się 640 milionów kilometrów od Słońca. Początkowo przypuszczano, że to planetoida, ale potem odkryto jej kometarny charakter.

 

Kometa przeszła przez punkt swojej orbity położony najbliżej Słońca (tzw. peryhelium) 12 stycznia br. w odległości 1,11 jednostki astronomicznej (1,11 AU), czyli 166 milionów kilometrów. Obecnie obiekt znajduje się 103 miliony kilometrów od Ziemi, ale najbliżej naszej planety będzie 1 lutego br., gdy dystans wyniesie 42 miliony kilometrów (0,28 AU).

 

Obecnie kometę możena zobaczyć w gwiazdozbiorze Korony Północnej, który w drugiej połowie nocy zaczyna wznosić się wyżej nad horyzont. W kolejnych dniach będzie się przemieszczać, co poprawi jej warunki widoczności (już nieco wcześniej będzie widoczna wyżej na niebie) i np. 1 lutego będzie widoczna w konstelacji Żyrafy.

 

Teraz, by ją dostrzec potrzebny jest teleskop lub lornetka. Aktualna obserwowana jasność komety to około 7 magnitudo i jest to nieco lepszy wynik niż przewidywania, co zwiększa szanse na widoczność gołym okiem za kilkanaście dni. Według przewidywań, na przełomie stycznia i lutego kometa może osiągnąć jasność pozwalającą na dostrzeżenie gołym okiem, aczkolwiek raczej będzie to granica tej widoczności – trzeba będzie mieć ciemne niebo i wiedzieć, w które miejsce patrzeć, aby dostrzec kometę bez lornetki.

 

5 i 6 lutego kometa będzie przemieszczać się w okolicach jasnej gwiazdy Kapella, z kolei 10 i 11 lutego będzie przechodzić na niebie w pobliżu Marsa w odległości 1,5 stopnia, a od 13 do 15 lutego przejdzie na tle gromady otwartej Hiady, w pobliżu jasnej gwiazdy Aldebaran.

 

Bieżące informacje o położeniu i jasności komety można znaleźć np. na stronie https://theskylive.com/c2022e3-info albo uzyskać z programów komputerowych typu planetarium (np. darmowe Stellarium, powszechnie używane przez miłośników astronomii) lub stosownych aplikacji mobilnych.(PAP)

 

cza/ agt/

Co roku w styczniu instytucje ukraińskie upamiętniają rocznicę urodzin Bandery

0

Konflikty dyplomatyczne między Ukrainą i jej sojusznikami należą do rzadkości, z wyjątkiem kiedy chodzi o jednego z ukraińskich bohaterów współczesnej historii, Stefana Banderę – napisał hiszpański dziennik „El Pais”.

Dziennik wskazał, że „idealizowanie w ciągu ostatnich lat faszysty i lidera ukraińskiego nacjonalizmu z lat 30. i 40. XX w. jest powodem międzynarodowych zadrażnień”. Przypomniał, że ostatni przykład takiego stanu rzeczy miał miejsce 2 stycznia, kiedy parlament Ukrainy (Rada) udostępnił na swoich portalach społecznościowych patriotyczny cytat i zdjęcie naczelnego dowódcy sił zbrojnych Ukrainy, Wałerija Załużnego, pozującego obok portretu Bandery.

 

„Po protestach polskiego rządu ukraińska Rada usunęła wiadomość i zdjęcie. Polska jest największym przyjacielem Ukrainy w UE podczas wojny i tego sojusznika Kijów nie może stracić” – ocenił „El Pais”.

 

Wcześniej, w listopadzie ub. roku rząd polski skrytykował powołanie na ukraińskiego wiceministra spraw zagranicznych Andrija Melnyka, który został w lipcu odwołany ze stanowiska ambasadora w Niemczech po polemice, jaką wywołał udzielony przez niego wywiad, w którym bronił Banderę.

 

Dziennik podkreślił, że co roku w styczniu dochodzi do protestów dyplomatycznych Polski i Izraela, kiedy instytucje ukraińskie upamiętniają rocznicę urodzin Bandery. Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) pod dowództwem Bandery oraz jej ramię zbrojne UPA przeprowadzili w latach 1943 – 1944 razem z okupacyjnymi siłami nazistowskimi czystki etniczne w Galicji i na Wołyniu.

 

Zgodnie z „El Pais”, naukowcy na świecie także uważają Banderę i jego współpracowników za ultranacjonalistów i antysemitów. „Bandera nienawidziłby demokratycznej i liberalnej Ukrainy – wskazał amerykański profesor Eugene Finkel. „On pierwszy zamordowałby jej żydowskiego prezydenta”. „Wychwalanie Bandery to prezent dla Rosji”- dodał.

 

Dziennik podkreślił jednocześnie, że skrajna prawica nie ma przedstawicieli w parlamencie Ukrainy.

 

„Konflikt historyczny nie jest spowodowany tylko przez Banderę, któremu na Ukrainie stawia się pomniki, a jego imię noszą ulice i place” – stwierdził „El Pais”. „Bohaterami zostają uznani także współpracownicy Bandery, jak Roman Szuchewycz – dowódca batalionu Wehrmacht Nachtigal, który kierował akcją masakry Polaków na Wołyniu. Imieniem Szuchewycza został nazwany stadion piłkarski w Tarnopolu” – napisano.

 

„Rozliczenie się Ukrainy ze swoją przeszłością pozostaje złożonym problemem” – powiedział ekspert ds. praw człowieka Philippe Sands, syn lwowskich Żydów. „Nie było uczciwego narodowego uznania przeszłości ani poniesienia za nią odpowiedzialności” – dodał.

 

Według Sands, jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że Ukraina jest państwem młodym, które uzyskało niepodległość zaledwie 30 lat temu, i obarczonym sowiecką spuścizną uciszającą zbrodnie z przeszłości.

 

„Ukrainie, podobnie jak Rosji, trudno jest pozbyć się sowieckiej spuścizny, która wyrzuciła Shoah z przestrzeni publicznej” – napisała w gazecie Colin Lebiediew, ekspertka ds. społeczeństw postsowieckich – „Teraz kraj pod przywództwem Zełenskiego stoi przed dylematem: jak pogodzić to, co jest nie do pogodzenia – odpowiedzialność w Holokauście tych, którzy jednocześnie są bohaterami w ukraińskiej walce narodowej”.

 

Grażyna Opińska(PAP)

 

opi/ kgod/