Mer Lwowa Andrij Sadowy ocenił w sobotę, że ostrzały rakietowe, dokonane tego dnia na miasto, były sygnałem ze strony Rosji dla prezydenta USA Joe Bidena, który tego dnia składał wizytę w Polsce.
Sadowy podkreślił, że Lwów znajduje się 70 km od granicy z Polską.
Agencja Reutera podała w sobotę wieczorem, powołując się również na mera Lwowa, że pociski rakietowe na to miasto zostały wystrzelone z Sewastopolu na anektowanym Krymie.
Sadowy przekazał, że w dwóch atakach ostrzelana była baza paliwowa oraz obiekty infrastruktury obronnej. Zapewnił, że nie ma ofiar śmiertelnych, ale poszkodowanych zostało pięć osób. Wybuch zniszczył szyby w oknach w pobliskich budynkach – szkole i przedszkolu.
Dane o pięciu poszkodowanych, którzy zwrócili się o pomoc lekarską, potwierdził szef władz obwodu lwowskiego Maksym Kozycki. „Wróg dokonał ataku na dwa obiekty: bazę paliwową i fabrykę. W obu wypadkach były to po dwa uderzenia” – napisał Kozycki na komunikatorze Telegram:
Poinformował, że trwa gaszenie pożarów w obu obiektach. (PAP)