Cztery osoby zginęły w wyniku porannego wybuchu najprawdopodobniej gazu w kamienicy na poznańskim Dębcu. W wyniku eksplozji trzy osoby zostały ciężko ranne, a 18 lekko.
Po wybuchu zawaliła się część kamienicy. Rzecznik rządu Joanna Kopcińska powiedziała IAR, że minister spraw wewnętrznych Joachim Brudziński na bieżąco przekazuje informacje od komendanta głównego Państwowej Straży Pożarnej i wojewody wielkopolskiego premierowi Mateuszowi Morawieckiemu. Szef rządu na bieżąco monitoruje sytuację.
Z relacji mieszkańców wynika, że niektórzy lokatorzy – niezgodnie z prawem – dogrzewali się butlami gazowymi. Z 18-stu mieszkań, które znajdowały się w budynku, cztery się zawaliły. Specjalistyczna grupa ratowniczo-poszukiwawcza z psami pracowała na miejscu od rana. Akcja była bardzo trudna, ponieważ ściana frontowa budynku cały czas się odchyla grożąc zawaleniem – powiedział wielkopolski komendant straży pożarnej Andrzej Bartkowiak.
Potężny wybuch w Poznaniu. Zawaliła się połowa kamienicy. Cztery osoby nie żyją, są ranni.
Więcej: https://t.co/Cy2aZ4N0Bf#Poznan #wybuch #policja #strazpozarna pic.twitter.com/Pfgh5fDO2b— Głos Wielkopolski (@gl_wielkopolski) 4 marca 2018
Wśród trzech ciężko rannych jest dziecko. Wszyscy poszkodowani są w szpitalu – powiedział doktor Dariusz Bierła z Lotniczego Pogotowia Ratunkowego. Dziecko znajduje się w szpitalu w trakcie diagnostyki w stanie stabilnym. Pozostałe dwie osoby mają urazy typowo mechaniczne – złamania. Jedna z osób jest ciężko poparzona i przebywa w szpitalu przy ulicy Szwajcarskiej w Centrum Leczenia Oparzeń. Pozostałe osoby, które są w dość dobrym stanie, trafiły do innych poznańskich szpitali. Są w trakcie diagnostyki i decyzji o podjęciu leczenia. Doktor Dariusz Bierła wyraził nadzieję, że większość z tych osób – po przebadaniu – będzie mogła udać się do domu.
Kamienica nie nadaje się do zamieszkania. Z informacji zarządcy budynku wynika, że mieszkało w nim 61 osób. W momencie wybuchu było ich 40. Rodziny, które straciły dach nad głową przebywają w hotelu przy Łozowej. Mają tam zapewnione ciepłe posiłki. Pracownicy socjalni ustalają, czego potrzebują. Na miejscu jest także psycholog.
Informacyjna Agencja Radiowa (IAR)/wcześn./dwi/sk