18.6 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024

Oficer BOR o wypadku limuzyny z Beatą Szydło w 2017 r.: „Składaliśmy w śledztwie fałszywe zeznania”. Mamy komentarze polityków

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Doprowadzili do katastrofy, winę zrzucili na ofiarę, niszcząc jej życie, cały czas kłamali i zmuszali innych do kłamstw, byle uniknąć odpowiedzialności – podkreślił lider PO Donald Tusk komentując doniesienia „Gazety Wyborczej” dotyczące wypadku ówczesnej premier Beaty Szydło w 2017 r.

Oficer BOR, który w 2017 r. brał udział w wypadku kolumny wiozącej ówczesną premier Beatę Szydło, powiedział „Gazecie Wyborczej”, że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie w tej sprawie fałszywe zeznania – napisała w piątek „GW”.

 

„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z Piotrem Piątkiem, emerytowanym od marca 2021 roku funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa, która w 2018 roku zastąpiła Biuro Ochrony Rządu. Według dziennika Piątek w lutym 2017 roku był w grupie funkcjonariuszy rządowej kolumny wiozącej premier Beatę Szydło, gdy jedna z limuzyn kolumny zderzyła się z seicento kierowanym przez 20-letniego Sebastiana Kościelnika.

 

„Strona rządowa wspierana przez policję i prokuraturę od początku robiła wszystko, by zdjąć odpowiedzialność z funkcjonariuszy i ich szefów, a obciążyć kierowcę seicento. W śledztwie okazało się, że tajemniczo zostały uszkodzone nagrania z monitoringu, a wszyscy BOR-owcy zapewniali, że kolumna jechała prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Chorąży ujawnia, że to ostatnie było nieprawdą” – pisze dziennik.

 

Według gazety Piątek i jego koledzy „za wiedzą przełożonych porozumieli się, by składać fałszywe zeznania”. „Co więcej, jak mówi Piątek, kolumna rządowa regularnie jeździła bez włączonych syren” – czytamy.

 

Doniesienia „Gazety wyborczej” skomentował na Twitterze szef Po Donald Tusk. „Doprowadzili do katastrofy, winę zrzucili na ofiarę, niszcząc jej życie, cały czas kłamali i zmuszali innych do kłamstw, byle uniknąć odpowiedzialności. Zrobili tak całej Polsce, nie tylko Sebastianowi z seicento” – podkreślił.

 

Również Sebastian Kościelnik odniósł się do informacji „GW”. „Przełom, który mógłby zaoszczędzić prawie 5 lat życia, ale lepiej późno niż wcale” – napisał na Twitterze.

 

„Panie Sebastianie, ta machina kłamstw w końcu upadnie i prawda zwycięży. Proszę się trzymać” – skomentowała wicemarszałek Sejmu Małgorzata Kidawa-Błońska (KO). (PAP)

 

Karczewski o doniesieniach „GW” ws. wypadku B.Szydło: to musi ocenić prokuratura

Nie będę tego oceniał, bo nie znam szczegółów; sprawa jest do rozstrzygnięcia i do zbadania przez odpowiednie organy, to musi ocenić prokuratura – stwierdził senator PiS Stanisław Karczewski pytany o doniesienia „Gazety Wyborczej” dotyczące wypadku ówczesnej premier Beaty Szydło w 2017 r.

Oficer BOR, który w 2017 r. brał udział w wypadku kolumny wiozącej ówczesną premier Beatę Szydło, powiedział „Gazecie Wyborczej”, że zarówno on, jak i reszta funkcjonariuszy składali w śledztwie w tej sprawie fałszywe zeznania – pisze dziennik w piątek.

 

Karczewski, pytany w Radiu Zet o tę publikację odparł: „To oceni prokuratura. Ja tego nie chcę oceniać, bo nie wiem, jakie były wcześniejsze zeznania, czego dotyczyły, czego dotyczą w tej chwili. (…) To dobrze, bo jednak powinniśmy zawsze mówić prawdę, żeby nie zmieniać zeznań”.

 

Dopytywany, czy ta sytuacja go nie bulwersuje, gdyż emerytowany już chorąży zapewnia w wywiadzie dla gazety, że w kolumnie wiozącej premier Szydło były wówczas włączone sygnały świetlne, a nie były włączone sygnały dźwiękowe, co jest kluczowe w tej sprawie, Karczewski podkreślił, że „to naprawdę musi ocenić prokuratura, ci którzy prowadzą i będą prowadzić śledztwo w związku ze zmianą zeznań świadków”.

 

„Nie będę tego oceniał, dlatego że nie znam szczegółów. Natomiast sprawa jest do rozstrzygnięcia i do zbadania przez odpowiednie organy. Ja tego nie będę komentował” – oświadczył. Przyznał, że „nie raz rozmawiał z panią premier na ten temat, pytał się, ona mówiła, że odpoczywała wtedy”.

 

„Muszę powiedzieć na marginesie, że jeździłem z BOR-em i bardzo często mi się zdarzało, że usypiałem w samochodzie” – powiedział. Dopytywany, czy sygnały dźwiękowe go wtedy nie budziły, odpowiedział: „Nie, nie budziły mnie. Muszę powiedzieć, że nawet mnie usypiały, jak były jednostajne”.

 

„Gazeta Wyborcza” rozmawiała z Piotrem Piątkiem, emerytowanym od marca 2021 roku funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa, która w 2018 roku zastąpiła Biuro Ochrony Rządu. Według dziennika Piątek w lutym 2017 roku był w grupie funkcjonariuszy rządowej kolumny wiozącej premier Beatę Szydło, gdy jedna z limuzyn kolumny zderzyła się z seicento kierowanym przez 20-letniego Sebastiana Kościelnika.

 

„Strona rządowa wspierana przez policję i prokuraturę od początku robiła wszystko, by zdjąć odpowiedzialność z funkcjonariuszy i ich szefów, a obciążyć kierowcę seicento. W śledztwie okazało się, że tajemniczo zostały uszkodzone nagrania z monitoringu, a wszyscy BOR-owcy zapewniali, że kolumna jechała prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Chorąży ujawnia, że to ostatnie było nieprawdą” – pisze dziennik.

 

Według gazety Piątek i jego koledzy „za wiedzą przełożonych porozumieli się, by składać fałszywe zeznania”. „Co więcej, jak mówi Piątek, kolumna rządowa regularnie jeździła bez włączonych syren” – czytamy.. (PAP)

 

Autor: Mieczysław Rudy

 

Kosiniak-Kamysz o doniesieniach „GW” ws. wypadku Szydło: tak wygląda zderzenie totalnej władzy ze zwykłym Polakiem

Jako „skandal” określił prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz piątkowe doniesienia „Gazety Wyborczej” dotyczące okoliczności wypadku b. premier Beaty Szydło w 2017 r. „Tak wygląda zderzenie interesu totalnej władzy, która chciała ukryć prawdę, ze zwykłym Polakiem” – ocenił szef ludowców.

„GW” napisała w piątek, że funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu, którzy cztery lata temu brali udział w wypadku Szydło, składali fałszywe zeznania w śledztwie dotyczącym okoliczności zdarzenia. Przyznał to w rozmowie z gazetą jeden z oficerów.

 

Doniesienia „GW” oburzyły w piątek prezesa PSL Władysława Kosiniaka-Kamysza. „Były oficer BOR przyznał, że wspólnie z kolegami, za wiedzą przełożonych, składali fałszywe zeznania w sprawie wypadku byłej premier (Beaty Szydło). To skandal! Tak wygląda zderzenie interesu totalnej władzy, która chciała ukryć prawdę, ze zwykłym Polakiem” – napisał szef Stronnictwa na Twitterze.

 

„GW” rozmawiała z Piotrem Piątkiem, emerytowanym od marca 2021 r. funkcjonariuszem Służby Ochrony Państwa, która w 2018 r. zastąpiła Biuro Ochrony Rządu. Według dziennika Piątek w lutym 2017 r. był w grupie funkcjonariuszy rządowej kolumny wiozącej premier Szydło, gdy jedna z limuzyn kolumny zderzyła się z seicento kierowanym przez 20-letniego Sebastiana Kościelnika.

 

„Strona rządowa wspierana przez policję i prokuraturę od początku robiła wszystko, by zdjąć odpowiedzialność z funkcjonariuszy i ich szefów, a obciążyć kierowcę seicento. W śledztwie okazało się, że tajemniczo zostały uszkodzone nagrania z monitoringu, a wszyscy BOR-owcy zapewniali, że kolumna jechała prawidłowo, używając sygnałów świetlnych i dźwiękowych. Chorąży ujawnia, że to ostatnie było nieprawdą” – pisze dziennik.

 

Według gazety Piątek i jego koledzy „za wiedzą przełożonych porozumieli się, by składać fałszywe zeznania”. „Co więcej, jak mówi Piątek, kolumna rządowa regularnie jeździła bez włączonych syren” – czytamy. (PAP)

 

mkr/ godl/

 

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520