13 C
Chicago
czwartek, 2 maja, 2024

Od dziś na afiszu w Operze Nova „Stabat Mater” i „Harnasie”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Między niebem a ziemią znajdą się melomani, którzy przyjmą zaproszenie opery na wieczór z Szymanowskim, czyli muzyczne wydarzenie roku, ba, dekady.

– Chciałbym wszystkich uspokoić, to nie dzieci realizatorów, to oni sami – zażartował Maciej Figas, dyrektor Opery Nova podczas konferencji, zapowiadającej jutrzejsze premiery, których jest muzycznym kierownikiem. Mowa o Robercie Bondarze (zrobił w Bydgoszczy arcygenialny „Zniewolony umysł”), odpowiada za inscenizację i choreografię w „Stabat Mater” i „Harnasiach”, i o Julii Skrzyneckiej, autorce scenografii i kostiumów do wymienionych tytułów.

To faktycznie ludzie młodzi, ale niezwykle utalentowani i doświadczeni. Do grona należy też nieco starszy Maciej Igielski, mistrz oświetlenia, pod którego ręką rzeczy zwyczajne zamieniają się w magiczne. Będzie magicznie – tak zapewniają organizatorzy – podczas sobotniej premiery, nad którą zespół pracował niemalże rok. Pracował, między innymi, nad tym, by tematy zapisane w dziełach uczynić uniwersalnymi. – „W Stabat Mater” najważniejszy, kluczowy jest motyw Maryi cierpiącej wraz z Jezusem Chrystusem, ale staraliśmy się, żeby historia stała się opowieścią o matce, która straciła syna – zapowiada Robert Bondara. Z kolei „Harnasie” będą historią siły norm społecznych i skutków ich przekraczania. Bydgoscy górale nieco zaskoczą: nieoczywiści kostiumowo, mało folklorystyczni, ale bardzo swojscy w zachowaniu, szczególnie podczas siarczystej bójki, ponoć bardzo, ale to bardzo prawdziwie na scenie wyglądającej. – Chcieliśmy odejść od stereotypu górala z piórkiem, z muszelkami, ale zapewniam, że góralskość w kostiumie będzie zaakcentowana – mówi Julia Skrzynecka. Jest chwalona za to, że komponując kostiumy, bierze pod uwagę komfort i bezpieczeństwo tancerzy, co nie zawsze jest pierwszą troską kostiumografów. Postarała się też Julia Skrzynecka o niezwykłe niebo. Do tej części scenografii wykorzystano 500 metrów kwadratowych płótna, które odpowiednio nasączone i ugniecione imitować będzie tatrzańskie skały bądź opadające nisko nad ziemią wspomniane niebo – to największe wyzwanie autorki scenografii do najbliższej premiery. Z kolei „Stabat Mater” (warto wiedzieć, że jego choreograficzna wersja na polskich scenach jest absolutna rzadkością!) scenograficznie sprawiło inną trudność : oto 13 warstw tiulowych kurtyn nie może ulec najmniejszemu zagnieceniu!

Zespół też musi być idealny. Przed baletem Opery Nova w Bydgoszczy ostatnie forsowne próby, masażyści pracują bez wytchnienia. Realizatorzy spędzają na scenie po 15 godzin na dobę. Maciej Igielski już zdecydował się na koncepcję oświetlania poszczególnych scen. To niebywałe zaangażowanie nie powinno dziwić. Po pierwsze, bydgoski zespół zawsze pracuje na najwyższych obrotach, co potwierdzają realizatorzy premier, a po drugie – te tytuły zobowiązują. Choć trudno w to uwierzyć, ale bydgoska scena operowa, która w tym roku obchodzi 60-lecie istnienia, ani razu nie sięgała po dzieła Karola Szymanowskiego, uważanego za jednego z najwybitniejszych polskich kompozytorów, ale jednocześnie nazywanego zapomnianym twórcą. Po 1945 roku rzadko gościł na operowych afiszach. A szkoda. Jak zdradzili nam pracownicy opery, którzy podsłuchiwali na próbach generalnych, „Stabat Mater” robi piorunujące wrażenie. Wzrusza, roztkliwia, wreszcie poraża emocjonalnym ładunkiem. A „Harnasie”? Od ich ognia można się ponoć zapalić!

Katarzyna Bogucka, Fot. Dariusz Bloch

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520