Prezydent Donad Trump zakończył wizytę w Polsce. Ostatnim jej punktem było wystąpienie na Placu Krasińskich w Warszawie. Prezydent USA potwierdził między innymi zobowiązania sojusznicze w ramach NATO. Amerykański przywódca podkreślił, że więź transatlantycka jest być może silniejsza niż kiedykolwiek. Sporą część swojego wystąpienia Donald Trump poświęcił na wspomnienie heroizmu Polaków w czasach II wojny światowej i okresu komunizmu.
W ocenie szefa działu zagranicznego Rzeczpospolitej Jerzego Haszczyńskiego, amerykański przywódca zawarł w swoim wystąpieniu to, co powinien. Napięcie było dozowane, na początku Donald Trump sprawiał wrażenie, jak nie będzie chciał jednoznacznie wspomnieć o zobowiązaniach wynikacjących z artykułu 5-go NATO. – A potem nagle wróciła ta sprawa z zapewnieniem, że Ameryka w razie konieczności wypełni artykuł piąty, czyli ruszy na pomoc zagrożonej Polsce czy sąsiadom – mówi dziennikarz.
Artykuł 5. Traktatu Północnoatlantyckiego mówi, że zbrojna napaść na któregoś z członków NATO w Europie lub Ameryce Północnej będzie uznana za napaść przeciwko nim wszystkim i zobowiązuje do udzielenia pomocy, także zbrojnej, napadniętym.
Jerzy Haszczyński zwrócił też uwagę, że amerykański prezydent nie wykorzystał wystąpienia w Warszawie do tego, by zaatakować kanclerz Niemiec oraz – jak się wyraził – do wbijania klina w Unię Europejską.
IAR/Naukowicz/gaj