Barack Obama zaapelował do republikańskich polityków, aby wycofali swoje poparcie dla kandydata na prezydenta Donalda Trumpa po ujawnieniu skandalicznego nagrania z 2005 r. Na razie za jego radą poszło blisko 10 proc. Republikanów – informuje Reuters. Tymczasem miliarder traci w sondażach.
– Fakt jest taki, że ludzie mówią teraz: „Bardzo nam się to nie podoba, bardzo tego nie pochwalamy… ale wciąż go popieramy”. Oni wciąż myślą, że Trump powinien być prezydentem, a to nie ma dla mnie żadnego sensu – mówił o Republikanach prezydent USA na wtorkowym wiecu Hillary Clinton w Greensboro w Karolinie Północnej. Obama stwierdził także, że obsceniczne słowa Trumpa o kobietach, które padły na nagraniu z 2005 r., zdyskwalifikowałyby nawet osobę ubiegającą się o pracę w sklepie. – Znaleźliście się w sytuacji, w której człowiek mówi rzeczy, których nikt nie zaakceptuje podczas rekrutacji do 7-Eleven (sieć małych sklepów – red.) – powiedział Obama.
Donald Trump, który oficjalnie przeprosił m.in. za słowa, że „kiedy jest się sławnym można zrobić z kobietami wszystko”, nawet „złapać je za c…ę”, twierdzi jednak, że to tylko „typowa pogawędka z męskiej szatni”. Od kandydata na prezydenta odwraca się jednak własna partia. Lecz Reuters podaje, że mimo że prawie połowa z 331 republikańskich senatorów, kongresmenów i gubernatorów potępiła nagranie, to poparcie dla niego wycofało zaledwie dziesięć procent Republikanów, w tym senator John McCain.
Jednym z polityków, których postawę krytykował we wtorek Obama, jest gubernator New Jersey Chris Christie, który powiedział, że był „głęboko zaniepokojony” słowami Trumpa o kobietach, ale zaznaczył, że nadal będzie na niego głosował, ponieważ „wybory to większa sprawa niż to”. Także spiker w Kongresie Paul Ryan oficjalnie nie przestał popierać Trumpa. Lider Partii Republikańskiej powiedział jednak, że nie będzie bronił kandydata na prezydenta i woli skoncentrować się na umocnieniu pozycji republikańskich kongresmenów przed objęciem władzy przez Demokratkę Hillary Clinton.
Trump traci również poparcie wyborców. Przewagę Clinton odnotowują wszystkie ostatnie sondaże. W badaniu Reuters/Ipsos przeprowadzonym po niedzielnej debacie kandydatów Demokratka otrzymała 45 proc., a Republikanin 37. Z kolei 18 proc. badanych powiedziało, że nie popiera żadnego z nich. Z kolei w sondażu PRRI/Atlantic Clinton ma 49 proc., a Trump aż o 11 mniej. Wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych już za miesiąc.
Aleksandra Gersz AIP, Fot. Twitter.com