Przeznaczenie minimum 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, 3 proc. PKB na inwestycje w naukę i rozwój, podniesienie płac dla nauczycieli „na start” do 5 tys. zł brutto oraz „fundusz kruszenia betonu” o wartości 3 mld – to postulaty Nowej Lewicy przedstawione na sobotniej konwencji w Warszawie.
Konwencja programowa pt. „Państwo, na które można liczyć” poświęcona była usługom publicznym. Postulaty Nowej Lewicy przedstawili m.in.: Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, Joanna Scheuring-Wielgus, Robert Biedroń i Włodzimierz Czarzasty.
„Po pierwsze pogonimy Czarnka (ministra edukacji Przemysława), po drugie usuniemy HiT ze szkoły i po trzecie podniesiemy płace nauczycielom, tak żeby już na start zarabiali około 5 tys. zł brutto” – mówiła posłanka Dziemianowicz-Bąk o planach Lewicy w obszarze edukacji.
Szef MEiN we wpisie na Twitterze (X) odniósł się do tej ostatniej zapowiedzi. „Szanowna Pani, te Pani zapowiedzi rząd PiS już dawno zrealizował. Oto nauczyciele początkujący już dziś zarabiają średnio 4 778 zł brutto, tj. o ponad 2 tys. zł więcej niż w 2015 r., co stanowi 76 proc. podwyżki. A po podwyżkach od 01.01.24 r. będzie to już ok. 5,5 tys. zł średnio brutto” – napisał Czarnek.
Podkreśliła też, że „szkoła jest dla dzieci, a nie dla kleru” i dlatego lekcji religii nie powinno być w szkołach. „Pieniądze, które Kościół wyciąga z polskiej szkoły na lekcje religii są tak wielkie, że aż trudne do wyobrażenia, to blisko 2 mld zł rocznie, czyli 5 mln zł każdego dnia (…). Oddamy te pieniądze dzieciom, a Kościół niech zabiera swoją religię ze szkoły do salek katechetycznych i to na własny koszt” – powiedziała Dziemianowicz-Bąk.
Wskazywała, że dzieciom w szkołach powinien być zagwarantowany ciepły, bezpłatny posiłek. Mówiła, że szkoła powinna uczyć m.in. o zdrowiu, seksualności oraz o tym jak nie dać się wyzyskiwać na rynku pracy.
Włodzimierz Czarzasty zwrócił się bezpośrednio do premiera Mateusza Morawieckiego mówiąc, że w Polsce 13,8 mln osób nie ma dostępu do kolei i autobusów, a za rządów PiS zlikwidowanych zostało 300 tys. połączeń PKS. Polityk Lewicy alarmował też, że 1,8 mln ludzi w Polsce żyje w totalnym ubóstwie, czyli mają poniżej 600 zł miesięcznie na przeżycie.
Współprzewodniczący Nowej Lewicy zarzucał premierowi, że w Polsce są miejscowości, gdzie nie ma instytucji państwa i mieszkańcy np. nie mogą udać się do lekarza, bo go po prostu nie ma. Zwracał też uwagę, że niektórzy uczniowie muszą dojeżdżać do szkół do innych miejscowości, bo zabrało dla nich miejsca w szkole w ich miejscu zamieszkania.
Joanna Scheuring-Wielgus mówiła o postulatach Lewicy dotyczących ochrony zdrowia. „Minimum 8 proc. PKB na ochronę zdrowia, jako jedyni w KPO zapisaliśmy 5 mld zł na szpitale powiatowe i jeżeli będziemy rządzili, to zrobimy wszystko, żeby te pieniądze z KPO do Polski przyszły” – podkreśliła.
Przypomniała, że postulatem Lewicy są również leki za 5 zł, „wyrzucenie klauzuli sumienia do kosza”, bezpłatna antykoncepcja oraz legalna i bezpieczna aborcja. Scheuring-Wielgus zarzucała rządowi PiS m.in. likwidację finansowania zabiegów in vitro. Mówiła, że w czasie epidemii Covid zmarło ponad 100 tys. osób, a w tym samym czasie doszło do afery respiratorowej.
Scheuring-Wielgus dodała, że uchwalona powinna zostać ustawa o zawodzie artysty, która włączy artystów do systemu ubezpieczeń społecznych i emerytalnych.
Robert Biedroń przekonywał, że wszyscy Polacy powinni mieć równe szanse, niezależnie od tego, gdzie mieszkają, czy w wielkich miastach, czy też w małych miejscowościach. Mówił o konieczności zagwarantowania m.in. dostępu do żłobków i instytucji kultury. Dodał, że ważne urzędy państwowe nie powinny być tylko w Warszawie. Zapowiedział też „fundusz kruszenia betonu” o wartości 3 mld zł, aby „wszystkie polskie miasta zazieleniły się”; chodzi – jak mówił – o walkę z betonozą. „Lewica jest, przecież to wiecie, jak arbuzy – w środku jesteśmy czerwoni, ale na zewnątrz jesteśmy zieloni, taka będzie Polska” – mówił w żartobliwym tonie Biedroń.
Dodał też, że na wszystkich domach i blokach mieszkalnych powinna być możliwość zamontowania paneli fotowoltaicznych. „Przeznaczymy na to 3 mld zł” – zapowiedział Biedroń.
Daria Gosek-Popiołek mówiła o konieczności zwiększania nakładów na naukę, w tym na inwestycje w tym obszarze. „Zwiększymy inwestycje w naukę i rozwój do poziomu 3 proc. PKB” – zapowiedziała.
Mówiła, że Lewica postuluje wprowadzenie stypendium w wysokości 1000 zł miesięcznie dla każdego studenta, aby mógł się skupić na nauce, a nie musiał zajmować się dorywczymi pracami. Gosek-Popiołek przekonywała też, że potrzebny jest program budowy i remontu akademików. (PAP)
autor: Karol Kostrzewa
kos/ pat/