23.2 C
Chicago
środa, 1 maja, 2024

Nitras: nie pozwolimy, by Campus był partyjny (rozmowa)

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Nigdy nie zgodzimy się na to, żeby Campus był imprezą partyjną; tu wszyscy mogą się znaleźć i przedstawiać swoje poglądy, pod jednym warunkiem – z szacunkiem dla innych, bez wykluczania i obrażania – mówi w rozmowie z PAP główny organizator Campusu Polska Przyszłości i poseł KO Sławomir Nitras.

PAP: Druga edycja Campusu zbliża się do końca, jakie pan ma wnioski? Na przykład w porównaniu do ubiegłego roku?

 

Sławomir Nitras: Campus jest większy, lepiej zorganizowany, mamy więcej doświadczeń. Wydaje się, że sukces ubiegłego roku ułatwił nam zapraszanie gości. Zainteresowanie Campusem było ogromne, byli ludzie, którzy byli bardzo chętni, by wziąć udział.

 

PAP: Komuś pan musiał odmówić?

 

S.N.: Nie, ja nikomu nie odmawiam.

 

PAP: Były jakieś niespodzianki?

 

S.N.: Nie, Campus jest koncepcją przemyślaną, to za poważna impreza, byśmy sobie robili niespodzianki. Jedynym niespodziewanym gościem, który się pojawił, były Wody Polskie, które przybyły na kontrolę, czy przypadkiem nie odbieramy innym dostępu do jeziora.

 

PAP: Ale w harmonogramie czasem w ostatniej chwili zachodziły zmiany. Na przykład Garri Kasparow miał być we wtorek o 9.30, a był o 12.30…

 

S.N.: Tylko dlatego, że Garri Kasparow dostał zaproszenie na tę samą godzinę od premiera Mateusza Morawieckiego. Dlatego musieliśmy przesunąć godzinę jego występu na Campusie. Musieliśmy helikopter ściągać, żeby go przywieźć. Tylko z tego wynikała modyfikacja. Ale jak do tej pory cały harmonogram udało nam się zrealizować i jestem z tego zadowolony.

 

PAP: Jak pan ocenia pod względem politycznym? Na przykład podczas spotkania Rafała Trzaskowskiego z Szymonem Hołownią dało się wyczuć duże napięcie polityczne. A z Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem było miło i spokojnie.

 

S.N.: My tego nie reżyserowaliśmy. Przecież nie wiemy, jakie pytania padną podczas tych spotkań. W przypadku Szymona Hołowni, myślę, że on trochę sprowokował uczestników swoją postawą, tak jak w ubiegłym roku Leszek Balcerowicz. Stąd się wzięła temperatura. Ale nawet jeśli była różnica zdań, wszystko odbywało się z poszanowaniem drugiej strony. Nie było żadnych gwizdów ani innych zachowań. Mam takie hasło, które powinno być hasłem Campusu: żadnych pytań z tezą. Pytania tu się zadaje, żeby się czegoś dowiedzieć, a nie żeby kogoś obrazić. Tu ci sami ludzie, którzy wypowiadają się w telewizji i wiadomo co powiedzą, mówią czasem coś nowego i oryginalnego. Poza tym, z całym szacunkiem dla gości, którym jestem wdzięczny za przyjazd, to jest wydarzenie, w którym pytania są często ciekawsze od odpowiedzi. Pachną świeżością i są oderwane od bieżączki.

 

PAP: Jak pan ocenia zainteresowanie Campusem ze strony polityków PO? Chyba jest ich więcej niż w ubiegłym roku?

 

S.N.: Wszystkich jest więcej – polityków, gości, uczestników. W ubiegłym roku, jak rozmawiałem na przykład ze sponsorami, często pomagali, bo mnie lub Rafała lubią, ale dopiero jak przyjeżdżali potem na Campus, mówili: „Nie wiedziałem o co ci chodzi, dopiero teraz widzę, co to za idea”. W tym roku ludzie już wiedzieli, na co przyjeżdżają. W ubiegłym roku bali się manipulacji politycznej. Dzisiaj wszyscy wiedzą, że tu każdy jest sobą. Mnie najbardziej cieszy, że przyjechał Klub Jagielloński, że przyjechał Zbigniew Girzyński. Naszą ambicją jest nie zamykać się w bańce, tylko się rozszerzać.

 

PAP: Ale to wyjście z bańki nie do końca się udało…

 

S.N.: Mówię o pewnym procesie. My ten proces dopiero zaczęliśmy. W ubiegłym roku wszyscy dziwili się, że tu są młodzieżówki Lewicy. A dziś czują się jak u siebie.

 

PAP: Ale liderów Lewicy nie ma?

 

S.N.: Bo się boją.

 

PAP: Co do Platformy. Niektórzy traktują Campus jako imprezę tylko pewnej frakcji w Platformie i przeciwstawiają np. meet-upom, organizowanym pod patronatem Donalda Tuska. Czy rzeczywiście jest jakaś rywalizacja? Nie wszyscy liderzy PO tutaj są…

 

S.N.: Z naszej strony nie ma żadnej rywalizacji. A jeśli chodzi o kierownictwo PO, jest kliku wiceprzewodniczących: Cezary Tomczyk, Izabela Leszczyna, Ewa Kopacz, Dorota Niedziela, Marzena Okła-Drewnowicz, oczywiście Trzaskowski. Nie wszystkich zapraszaliśmy, bo nie wszyscy są interesujący. Poza tym są też partnerzy z Koalicji Obywatelskiej – Baśka Nowacka, Kaśka Lubnauer, Adam Szłapka, Zieloni. I nie postrzegam tego jako konkurencji z meet-upami. Po ubiegłym roku miałem wrażenie, że każda partia zacznie organizować swój obóz letni. Platforma jest jedyną, która spróbowała. Co do meet-upów, nie chcę powiedzieć złego słowa. Podjęli próbę, zobaczyli, że to nie jest proste. Niech się dalej rozwijają. My nie chcemy być partyjni, nigdy nie pozwolimy na to, mimo że mamy swoje poglądy. To że jesteśmy z jednej partii nie znaczy, że mamy się zamykać na poglądy innych i żyć tylko w swoim świecie. Na pewno nigdy nie zgodzimy się na to, żeby ta impreza była partyjna, tak jak dożynki nie są partyjne, tak jak święta nie powinny być partyjne. Tu wszyscy mogą się znaleźć i przedstawiać swoje poglądy, pod jednym warunkiem – z szacunkiem dla innych, bez wykluczania i obrażania.

 

Rozmawiał Piotr Śmiłowicz (PAP)

 

pś/ godl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520