21.5 C
Chicago
sobota, 27 kwietnia, 2024

Niemcy/ Kanclerski poker – kto z kim stworzy nowy rząd i kto zastąpi Merkel?

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Socjaldemokratyczna SPD przystępuje do, jak to określają media, kanclerskiego pokera. Chadecy z CDU/CSU też deklarują, że chcą stworzyć nowy rząd RFN. A Zieloni i liberalna FDP bardzo chcą współrządzić. Po niedzielnych wyborach do Bundestagu prawdopodobny jest zarówno sojusz SPD z Zielonymi i FDP, jak i chadecji z tymi samymi koalicjantami.

Według wstępnych, oficjalnych wyników podanych w poniedziałek nad ranem wybory wygrała SPD zdobywając 25,7 proc. głosów. Unia CDU/CSU uzyskała 21,4 proc. Zieloni – 14,8 proc., FDP – 11,5 proc., prawicowo-populistyczna AfD – 10,3 proc.

 

Ponieważ zarówno koalicja SPD z Zielonymi i FDP, jak i CDU/CSU z tymi samymi partiami będzie miała większość w Bundestagu, zarówno kandydat socjaldemokratów na kanclerza Olaf Scholz, jak i lider chadeków Armin Laschet zadeklarowali w wieczór wyborczy chęć stworzenia własnych sojuszy.

 

„Nie ma w tym nic niepokojącego. Gdyby pokonanym udało się stworzyć stabilną, zdolną do pracy koalicję, która miałaby nawet coś w rodzaju programu, byłby to pokaz działania demokracji” – zauważa tygodnik „Spiegel”.

 

„Trend spadkowy skazanej na zagładę (…) SPD został zatrzymany – i to jak. Olaf Scholz, jak nikt inny, prowadzi socjaldemokratów z powrotem na szczyt. Po raz pierwszy od czasów Gerharda Schroedera w 1998 roku partia ta może ponownie stać się najważniejszą siłą w Niemczech. Ale nic jeszcze nie zostało wygrane. To, czy będzie rządzić, jest kwestią otwartą” – komentuje z kolei publicystka telewizji ARD Wenke Boernsen.

 

Scholz dał już do zrozumienia, że jako ewentualny kanclerz chce zdecydować, z kim chce rządzić – a chce rządzić z Zielonymi i FDP. Scholz prowadził już wiele negocjacji koalicyjnych, zarówno na szczeblu federalnym, jak i lokalnym – zauważa komentatorka.

 

Rządzić ma zamiar również CDU/CSU. „Dla Lascheta zapowiedź utworzenia rządu jest również ucieczką do przodu. Wynik: niepewny. W ostatnich miesiącach Laschet, w przeciwieństwie do Scholza, sprawiał niekiedy wrażenie, jakby w tej kampanii wyborczej błądził po omacku” – stwierdza Boernsen. Dodaje, że wynik chadecji, która zdobyła najmniej głosów w historii wyborów federalnych „nie był spowodowany wyłącznie słabym kandydatem. Problemy Unii sięgają głębiej i zaczęły się wcześniej. Istnieją głębokie pęknięcia, zwłaszcza w CDU. (…) Pod rządami (Angeli) Merkel konflikty te były długo ukrywane pod płaszczykiem sukcesu (…)”.

 

Laschet osiągnął w tych wyborach przynajmniej cel minimum. „Zapewnił sobie możliwość objęcia stanowiska kanclerskiego, a tym samym własną przyszłość polityczną na szczycie partii. Nacisk na Lascheta, by utworzył rząd, jest duży. W spodziewanych trudnych rozmowach koalicyjnych jego umiarkowany, mediujący styl polityczny powinien mu jednak pomóc” – uważa publicystka ARD. Chadecy mogliby rządzić w koalicji z Zielonymi i FDP.

 

Zieloni w porównaniu z wynikiem z 2017 roku, kiedy to weszli do Bundestagu jako najmniejsza grupa parlamentarna z wynikiem 8,9 proc., odnieśli w niedzielę wielki sukces. Są trzecią siłą polityczną i „praktycznie nie ma żadnego sposobu na nieuwzględnienie ich przy tworzeniu rządu; tak więc Zieloni prawie na pewno znajdą się w rządzie niezależnie od konstelacji” – ocenia Boernsen. Dodaje, że Zieloni chcą być w rządzie „praktycznie za wszelką cenę, najchętniej z SPD”.

 

FDP może czuć się zwycięzcą wyborów, nie tylko ze względu na znaczny wzrost poparcia w stosunku do 2017 roku, ale również dlatego, że prawdopodobnie odegra ważną rolę w tworzeniu rządu – uważa publicystka ARD. „FDP jest potrzebna, a nie zawsze tak było. W kampanii wyborczej po raz kolejny dominował Christian Lindner (lider ugrupowania). FDP zdecydowanie chce współrządzić, co łączy ją z Zielonymi. FDP również jest +praktycznie skazana na współrządzenie+. Lindner ostatnio wielokrotnie dawał do zrozumienia, że wolałby rządzić z Unią. Mówi się, że jest zainteresowany ministerstwem finansów” – zauważa Boernsen.

 

Kanclerz nie jest w Niemczech wybierany bezpośrednio. W wyborach do Bundestagu obywatele głosują na posłów, którzy z kolei wybierają szefa rządu federalnego. Jeśli żadna partia nie uzyskuje w wyborach bezwzględnej większości – a właśnie taki jest wynik niedzielnych wyborów – rozpoczynają się rozmowy koalicyjne. W czasie ich trwania pozostaje u władzy stary rząd. Może to trwać nawet kilka miesięcy. Kanclerz jest wybierany dopiero po osiągnięciu porozumienia o koalicji. Następcą Merkel, która przez 16 lat sprawowała urząd kanclerza RFN może więc być albo Scholz, albo Laschet.

 

Nowy Bundestag powinien ukonstytuować się najpóźniej 26 października.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

Niemcy/ SPD wygrała wybory do Bundestagu

Socjaldemokraci z SPD wygrali niedzielne wybory do Bundestagu, zdobywając 25,7 proc. głosów i wyprzedzając nieznacznie CDU/CSU z 24,1 proc. – wynika z oficjalnych, prowizorycznych rezultatów głosowania. Dla chadeków kanclerz Angeli Merkel to najsłabszy wynik w historii.

Trzecią siłą w parlamencie będą Zieloni z poparciem 14,8 proc. To z kolei najlepszy wynik tego ugrupowania w jego historii.

 

Swoją pozycję – w porównaniu do poprzednich wyborów – poprawili liberałowie z FDP, zdobywając w niedzielnym głosowaniu 11,5 proc.

 

Populistyczno-prawicowa AfD, która uzyskała 10,3 proc., spadła z trzeciego na piąte miejsce. Dotkliwą porażkę poniosła Lewica, która uzyskała zaledwie 4,9 proc. głosów (w poprzednich wyborach – 9,2 proc.)

 

SPD ze swoim kandydatem na kanclerza Olafem Scholzem będzie najsilniejszym ugrupowaniem w Bundestagu, jednak już podczas niedzielnego wieczoru wyborczego politycy chadecji podkreślali, że mimo historycznej porażki ich strata do SPD jest nieznaczna i chcą tworzyć nowy rząd. Zarówno socjaldemokraci, jak i chadecy wyrażają gotowość utworzenia koalicji z Zielonymi i FDP.

 

Kandydat SPD na kanclerza Olaf Scholz określił w niedzielę wieczorem wynik (jeszcze sondażowy) socjaldemokratów w wyborach do Bundestagu jako „wielki sukces”. Wyborcy jasno wyrazili swoje życzenie, „aby następny kanclerz nazywał się Olaf Scholz” – powiedział polityk.

 

„SPD ma mandat do rządzenia. Chcemy, aby Olaf Scholz został kanclerzem” – podkreślił sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil po ogłoszeniu pierwszych wyników sondaży exit polls, które dawały przewagę socjaldemokratom. „SPD powróciło” – dodał.

 

W wystąpieniu podczas wieczoru wyborczego chadecji, kandydat tego ugrupowania na kanclerza Armin Laschet powiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utworzyć rząd federalny pod przewodnictwem Unii. Zaznaczył jednak, że członkowie partii „nie mogą być zadowoleni z tego wyniku”. Według prognoz chadecy uzyskali najniższe poparcie w historii.

 

Laschet swoje wystąpienie zaczął od podziękowań. „Moje pierwsze podziękowania kieruję do kanclerz Angeli Merkel za jej pracę” – powiedział. Podkreślił, że 16 lat rządów Merkel było dobrym czasem dla Niemiec.

 

„Liczby pokazują, że istnieje możliwość stworzenia koalicji Unii (CDU/CSU), Zielonych i FDP” – powiedział w telewizji ARD po ogłoszeniu pierwszych prognoz wyborczych sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak.

 

„To najlepszy wynik w historii, ale nie możemy się tylko cieszyć” – mówiła po ogłoszeniu prognoz wyborczych kandydatka Zielonych na kanclerza Annalena Baerbock. Przyznała, że wynik nie jest lepszy również z powodu jej błędów.

 

Szef FDP Christian Lindner zaznaczył, że wynik wyborów pokazuje, że „polityczne centrum zostało wzmocnione, polityczne obrzeża zostały osłabione”. „Chcemy współrządzić. Jesteśmy gotowi do rozmów” – zapewnił wiceprzewodniczący partii Wolfgang Kubicki. (PAP)

 

Podział mandatów w nowym Bundestagu

W niedzielnych wyborach do niemieckiego Bundestagu, według wstępnych wyników, najwięcej głosów zdobyła socjaldemokratyczna SPD – 25,7 proc., pokonując chadecką Unię CDU/CSU – 24,1 proc. Wiadomo już, jak te rezultaty przełożą się na liczbę posłów w nowej kadencji parlamentu, który powinien ukonstytuować się do 26 października.

Za SPD i CDU/CSU kolejne miejsca w wyborach zajęli Zieloni – 14,8 proc., liberałowie z FDP – 11,5 proc. oraz prawicowo-populistyczna AfD – 10,3 proc.

 

W nowym Bundestagu zasiądzie 735 posłów – wynika z danych federalnej komisji wyborczej. Zwycięska SPD otrzyma 206 mandatów (o 53 więcej, niż w poprzednich wyborach w 2017 roku), w ławach Unii zasiądzie 151 posłów CDU (spadek o 49) i 45 z CSU (mniej o jednego posła), Zieloni będą mieli 118 przedstawicieli (o 51 więcej).

 

W stosunku do poprzedniej kadencji zyska też FDP – będzie mieć 92 posłów (o 12 więcej). AfD zmniejszy liczbę swoich przedstawicieli o 11 – teraz będzie ich 83. Mocno spadnie też liczba deputowanych Lewicy – będzie ich 39, aż o 30 mniej, niż w kończącej się kadencji Bundestagu.

 

Do parlamentu dostał się także jeden poseł Związku Wyborców Południowego Szlezwiku (SSW), reprezentujący mniejszość duńską w RFN.

 

Marzena Szulc (PAP)

 

Brukselskie media o wyborach w Niemczech: brak wyraźnego zwycięzcy

Brukselskie portale informacyjne zajmujące się polityką unijną zwracają w poniedziałek uwagę, że niemieckie wybory do Bundestagu nie wyłoniły wyraźnego zwycięzcy. Zgodnie konkludują, że wydłuży to proces tworzenia koalicji rządowej.

„Wygląda na to, że Niemcy jeszcze przez jakiś czas nie powiedzą Angeli Merkel +Auf Wiedersehen+ (do widzenia). Po niedzielnych wyborach dwa dominujące obozy polityczne w tym kraju – centrolewicową socjaldemokrację (SPD) oraz konserwatywny sojusz Unii Chrześcijańsko-Demokratycznej (CDU) i Unii Chrześcijańsko-Społecznej (CSU) – dzieli tylko 1,6 punktu procentowego. Zapowiada to długi proces budowania koalicji, przez co prawdopodobnie pozostanie Merkel w roli zarządcy do jesieni, jeśli nie dłużej” – przewiduje portal Politico.

 

„Jedyne, co można teraz stwierdzić na pewno, to to, że po Merkel Niemcy pozostaną na zdecydowanie proeuropejskim kursie transatlantyckim, a najludniejszym krajem Europy nadal będą rządzić partie umiarkowane. (…) Oprócz tego, zamiast dwupartyjnej koalicji, która zdominowała powojenną politykę Niemiec, krajem prawie na pewno będzie rządzić zróżnicowany sojusz trójpartyjny” – dodaje.

 

Również EU Observer zauważa, że nie ma wyraźnego zwycięzcy, który zastąpi Merkel w Niemczech, podczas gdy sama – wciąż jeszcze – kanclerz kończy karierę polityczną z 64-procentowym poparciem ludności.

 

„Gospodarka Niemiec jest silna i ma jeden z najniższych wskaźników zgonów spowodowanych przez Covid-19 w Europie. (Merkel) zostanie jednak również zapamiętana, jak radziła sobie z kryzysem uchodźczym w 2015 r., kiedy do Niemiec wjechało ponad milion uchodźców, z których wielu nadal nie ma pracy ani nie mówi po niemiecku” – podsumowuje.

 

„Zostanie też zapamiętana przez swoich sąsiadów w Europie Wschodniej za mieszaną politykę wobec Rosji. Z jednej strony pomogła utrzymać sankcje gospodarcze UE wobec Rosji, z drugiej dokończyła budowę nowego rosyjskiego gazociągu, który stanowi strategiczne zagrożenie dla krajów bałtyckich i Polski” – przypomina portal.

 

Euractive zastanawia się, jaka będzie polityka klimatyczna przyszłego rządu.

 

„Ponieważ zarówno socjaldemokraci, jak i konserwatyści w zasadzie wykluczyli wspólne utworzenie kolejnej Wielkiej koalicji, pozostawia to dwie możliwości: kierowaną przez socjaldemokratów (SPD, FDP i Zieloni) albo kierowaną przez konserwatystów (CDU-CSU, FDP i Zieloni). Obie opcje są uzależnione od poparcia Zielonych i przyjaznych biznesowi liberałów z FDP. Poglądy tych ugrupowań na politykę klimatyczną i środowiskową wyraźnie się różnią, co będzie utrudniało osiągnięcie jakiegokolwiek kompromisu” – prognozuje.

 

„Podczas gdy Zieloni wzywają do zakończenia w 2030 roku sprzedaży nowych samochodów z silnikiem spalinowym oraz wycofania się z energetyki węglowej w Niemczech, FDP opowiada się za otwartością technologiczną i sprzeciwia się przepisom zakazującym energetyki węglowej i silnika spalinowego. Oznacza to, że wszelkie rozmowy koalicyjne między tymi dwiema partiami mogą ciągnąć się miesiącami w czasie, gdy Rada UE będzie negocjować zatwierdzenie pakietu regulacji klimatycznych i energetycznych +Fit for 55+” – konkluduje Euractive.

 

Według wstępnych, oficjalnych wyników podanych w poniedziałek nad ranem wybory w Niemczech wygrała SPD zdobywając 25,7 proc. głosów. Unia CDU/CSU uzyskała 21,4 proc. Zieloni – 14,8 proc., FDP – 11,5 proc., prawicowo-populistyczna AfD – 10,3 proc.

 

Z Brukseli Artur Ciechanowicz (PAP)

 

asc/ tebe/

 

 

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520