17.2 C
Chicago
niedziela, 5 maja, 2024

Niemcy chcą aby Angela Merkel nadal była kanclerzem

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Po chwilowym załamaniu poparcia dla Angeli Merkel sondaże znów pokazują, że większość wyborców chce, by to ona nadal rządziła krajem i została po raz czwarty kanclerzem Niemiec.

Angela Merkel coraz pewniej kroczy po czwartą kadencję kanclerza Niemiec. Po sukcesie w wyborach regionalnych w Nadrenii Północnej-Westfalii jej partia CDU zdobyła aż 33 proc głosów, wyborcy wysłali jasny sygnał – „Prosimy, Mamuśka, zostań”. Wszystko zostało wybaczone. Przypomnijmy, że takim właśnie pieszczotliwym mianem „Mutti-Mamuśka” Niemcy nazywają kanclerz.

Rzeczywiście jest powód do radości. Nadrenia Północna-Westfalia to najbardziej ludny kraj związkowy. Tutejsi wyborcy wyraźnie „powiedzieli” Merkel, że nie żywią już do nie dawnej urazy związanej z kryzysem migracyjnym. CDU odnotowała niemal 7-procentowy przyrost głosów. Ten oszałamiający sukces liczy się tym bardziej, że Chrześcijańscy Demokraci osiągnęli go w bastionie socjaldemokratów. Świadczy on też, iż czołowy przywódca Europy jest na jak najlepszej drodze do sięgnięcia po czwartą kadencję. Aktywna jest tez niemiecka kanclerz na arenie międzynarodowej, jako jedyna po szczycie G7, przywódców najbogatszych krajów na świecie dała wyraz niezadowoleniu z powodu ociągania się Donalda Trumpa z podpisaniam umowy gwarantującej ograniczenie emisji gazów cieplarnianych. Mija niemal rok od czasu, gdy CDU i jej konserwatywni bawarscy sojusznicy zanotowali najgorszy wynik sondażowy w trakcie 12-letnich rządów Angeli Merkel – w stałym sondażu ARD poparcie dla nich w skali kraju spadło do 31 proc! Wynik ten stanowił odzwierciedlenie irytacji wyborców za otwierającą granice dla uchodźców decyzję z sierpnia 2015. Na jej mocy do Niemiec przybyło niemal 900 tys. osób poszukujących azylu.

Od dawna jednak wiadomo, że Merkel jako niezwykle doświadczona polityk z uwagą wsłuchuje się w głos opinii publicznej. Pani kanclerz doprowadziła do zawarcia porozumienia z Turcją – kraj ten zobowiązał się zatrzymywać u siebie i przyjmować z powrotem migrantów. Dodatkowo Niemcy zaostrzyły własne prawo dotyczące osiedlania się na ich terytorium. Merkel miała też sporo szczęścia i skorzystała na zamknięciu granic przez kilka krajów leżących na szlaku migracji do Niemiec. W ubiegłym roku w Niemczech wnioski o azyl złożyło 280 tys. osób. To wciąż liczba wysoka, ale nie groźna z politycznego punktu widzenia.

Angela Merkel ma 62 lata. Podobno bardzo długo myślała nad tym, czy we wrześniu ubiegać się o czwartą kadencję w fotelu kanclerza. Powszechnie uważano, że już na początku swoich rządów miała zdecydować, iż pozostanie na stanowisku najwyżej dekadę. Dlaczego? Bo wzięła sobie do serca to, jaką cenę za swoje 16-letnie rządy zapłacił jej mentor Helmut Kohl i jak odbiła się ona na jego reputacji. Jednak kilka rzeczy spowodowało, że postanowiła nie opuszczać jeszcze gmachu berlińskiego Urzędu Kanclerskiego, aby poświęcić się życiu domowemu i swoim prywatnym pasjom – operze oraz pieszym wędrówkom. Przede wszystkim Merkel pragnęła dopełnić obowiązku wobec własnego ugrupowania, któremu jej strategia i polityka od dawna w sprawdzony i znakomity sposób przysparzają głosów wyborczych. Nie bez znaczenia jest też fakt, że CDU dotąd nie znalazła godnego Merkel następcy.
Kolejne dwa czynniki – Brexit i wygrana Donalda Trumpa w amerykańskich wyborach prezydenckich. Trump nie ukrywał swojej sympatii dla przywódcy Partii Niepodległości Zjednoczonego Królestwa (UKIP) Nigela Farage’a i chwalił decyzję o opuszczeniu przez Wielką Brytanię Unii Europejskiej. Dodajmy poczucie pani kanclerz szerszych zobowiązań wobec tej drugiej. I na koniec – w chwili, gdy Angela Merkel podejmowała decyzję o kolejnym starcie w wyborach kryzys migracyjny wciąż pozostawał sprawą niezamkniętą. Kanclerz Niemiec zaś chciała uzyskać pewność, że w chwili jej odejścia opinia publiczna będzie postrzegać ją pozytywnie.

Dominacji Merkel na niemieckiej scenie politycznej towarzyszyły nieustanne kłopoty Partii Socjaldemokratycznej (SPD). W szranki z niepokonaną dotąd „Mutti” tym razem stanął 61-letni Martin Schulz. Początkowo spotkał się on z falą wzrostu poparcia – odezwali się niedowiarkowie, którzy znowu już zaczęli ją skreślić. Jednak odrodzenie SPD okazało się zjawiskiem płytkim i powierzchownym. Dlaczego? Bo Schulz z barku lepszych propozycji odwoływał się jedynie do ogólnych nawoływań w kwestii „sprawiedliwości społecznej” i do dziś nie może znaleźć przesłania, które rzeczywiście wywołałoby oddźwięk wśród wyborców.
Merkel wciąż ma wysoką pozycję, mimo że – choć odnotowuje się rekordowo wysoki poziom zatrudnienie i eksportu – nie wszystko w Niemczech wygląda dziś „różowo”. Miliony pracowników mają poczucie, że tylko jakoś sobie radzą i nie stać ich na nic więcej. Posiadaczy oszczędności frustrują niskie i spadające stopy procentowe. Schulz musi dopiero znaleźć wystarczająco wspólny język z tymi wyborcami i ich potrzebami.
Wielu wyborców w Nadrenii Północnej-Westfalli przeżywa flirt z nacjonalistyczną Alternatywą dla Niemiec (AfD). Po raz pierwszy wejdzie tu ona do parlamentu związkowego. Jednak uzyskany w niedzielę wynik 7.4 proc głosów w bardziej poprawny sposób odzwierciedla jej obecną pozycję niż wykazywane jeszcze w zeszłorocznych sondażach poparcie na dwukrotnie większym poziomie.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May wiele mówi o „silnym i stabilnym” przywództwie. Ale to Merkel szybciej może się nim pochwalić. Kanclerz Niemiec nie lubi używać politycznych sloganów, bo jest w na tyle szczęśliwej sytuacji, gdzie wielu niemieckich wyborców właśnie w niej widzi ostoję siły i stabilności. I to do tego stopnia, że podczas ostatnich wyborów największy plakat wyborczy CDU, jaki można było zobaczyć w Berlinie przedstawiał tylko zbliżenie charakterystycznego ułożenia rąk w tzw. piramidę, którą ochrzczono „Merkel-Raute” – „Diament Merkel”.
Gdy chodzi o własną polityczną emeryturę kanclerz Niemiec może mieć na myśli przykład Helmuta Kohla. Sprawował urząd przez cztery kadencje. W jej przypadku ewentualna czwarta będzie też zapewne ostatnią. Ale kto wie? Najbardziej wielbiony w Niemczech powojenny kanclerz Konrad Adenauer miał 73 lata gdy po raz pierwszy wygrywał wybory. Rządził do 87 roku życia. Mimo wpisanych w konstytucję zabezpieczeń dotyczących ewentualnej dominacji w niemieckiej polityce swoistego „kultu jednostki” wciąż doń dochodzi.

 

(AIP)

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520