Właściciele Chicago Bears nie chcą sięgać po pieniądze podatników na budowę nowego stadionu w Arlington Heights, ale infrastruktura towarzysząca to już co innego. Tak wynika z wypowiedzi prezesa „Niedźwiadków”, który w ubiegłym tygodniu przekonywał lokalną społeczność przedmieść do swoich pomysłów.
Projekt przedstawiony przez władze klubu zakłada wielomiliardowe wydatki – między innymi na stadion, ale i na infrastrukturę towarzyszącą. W jej ramach miały powstać restauracje, sklepy, powierzchnie biurowe, mieszkania, hotel, centrum fitness, nowe parki, zbiorniki wodne i otwarte tereny. Przewiduje się, że realizacja zamierzeń może potrwać nawet 10 lat.
W czasie ubiegłotygodniowego spotkania nie ujawniono dokładnych planów nowego stadionu. Mówi się jedynie, że miałby być większy od Soldier Field i, prawdopodobnie, zadaszony. Zdradzono natomiast założenia części towarzyszącej. Ta pochłonie wydatki rzędu 5 miliardów dolarów i, zdaniem władz klubu, ma stanowić „silnik gospodarczy” dla powiatu, regionu i stanu „365 dni w roku”. Między innymi na to, ale i niezbędne przygotowania do budowy potrzeba środków, o które „Niedźwiadki” chcą się ubiegać w ramach funduszy publicznych. I przekonują, że ta inwestycja się opłaci.