Kiepska wiadomość dla korzystających z jednośladów w Chicago. Sąd Najwyższy Illinois uznał ostatnio, że rowerzystom, którzy ucierpieli na skutek wyrw w jezdniach nie zawsze należy się odszkodowanie od miasta.
Sprawę do sądu złożył Clark Alave, który doznał urazu po wjechaniu w dziurę o głębokości 5 cali w pobliżu alei Western i Leland na Lincoln Square. Na skutek wywrotki wybił kilka zębów, nabawił się skaleczeń twarzy, blizn oraz urazów biodra i barku. Skarga została pierwotnie oddalona przez Sąd Okręgowy Powiatu Cook, a następnie podtrzymana przez sąd apelacyjny. Ostatecznie trafiła do Sądu Najwyższego Illinois.
W opinii składu orzekającego, rowerzyści są jedynie „dozwolonymi” użytkownikami drogi, a nie „zamierzonymi” użytkownikami, chyba że istnieje specjalne oznakowanie lub obecne są ścieżki rowerowe. Oznacza to, że władze miejskie nie odpowiadają za urazy rowerzystów, o ile droga nie jest dla nich bezpośrednio przeznaczona.
W opinii środowisk wspierających poruszanie się na rowerach, wyrok jest zadziwiający. Podkreślają, że takie podejście sędziów stoi w sprzeczności z wieloma zabiegami promującymi zdrowy styl życia i ogranicza wielbicieli jednośladów jedynie do określonych szlaków. Zapowiadają jednocześnie dalszą walkę o swoje prawa.