23.7 C
Chicago
niedziela, 28 kwietnia, 2024

Nie tylko Hitler i naziści… „Odpowiedzialność za Holokaust tkwi głęboko w niemieckim społeczeństwie”

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

„Adolf Hitler niewątpliwie odegrał główną rolę w brutalnym zamordowaniu około sześciu milionów Żydów, równie bezsporne jest jednak, że odpowiedzialność tkwi głęboko w niemieckim społeczeństwie” – ocenia historyk Juergen Matthaeus w „Der Spiegel”. Według cytowanego przez gazetę badania 70 proc. Niemców uważa obecnie, że ich przodkowie nie byli oprawcami w czasach nazizmu.

„Holokaust był możliwy nie tylko za sprawą nazistowskich przywódców. Wielu innych Niemców również brało udział w tej eksterminacji lub czerpało z niej zyski” – pisze Matthaeus w tekście zatytułowanym „Całkiem normalni mężczyźni i kobiety”.

 

Po dojściu Hitlera do władzy w 1933 r. „rosnący aparat administracyjny, wywłaszczanie i kontrolowanie Żydów oraz innych grup piętnowanych jako +przeciwnicy+ stworzyło wielu Niemcom możliwości zatrudnienia i kariery (…) To nie jakiś automatyzm czy wyrafinowana koncepcja systematycznie realizowana przez władze pchała proces prześladowań do przodu. Terror był możliwy dzięki licznym osobistym decyzjom podejmowanym w kontekście postępującej radykalizacji” – zauważa historyk.

 

„Im bardziej wyrafinowane stawały się przepisy dotyczące dyskryminacji Żydów, tym bardziej wzrastała liczba donosicieli, spekulantów aryjskich i innych Niemców, którzy w takiej czy innej formie, świadomie lub konformistycznie, popierali system prześladowań” – podkreśla.

 

Jak dodaje, „Niemcy, którzy chcieli zrobić karierę i szukali przestrzeni do swobodnego rozwoju władzy, znajdowali liczne możliwości +na Wschodzie+”.

 

Matthaeus podaje przykład Josefa Baura, rezerwisty i cywilnego urzędnika finansowego z Norymbergi, który w wieku około 30 lat przyjechał wraz ze 131. batalionem policji do Grodna na początku kampanii rosyjskiej. Batalion miał pomóc zabezpieczyć to, co właśnie zdobył Wehrmacht. Baur, zapalony fotograf-amator, w lipcu 1941 roku przesłał żonie Agnes fotografię z opisem: „Oto moje zdjęcie, na którym trzymam dwie Żydówki za włosy i zderzam je głowami, ponieważ nie mają opasek z gwiazdą Dawida”.

 

„Baur nie był członkiem NSDAP ani nie dążył do kariery w policji; (…) wydaje się kochającym mężem i troskliwym ojcem małego syna. W porównaniu z wieloma zdjęciami przedstawiającymi niemiecką przemoc wobec Żydów i innych cywilów podczas II wojny światowej, jego wizerunek wydaje się wręcz nieszkodliwy” – pisze Matthaeus.

 

Inny przykład – na początku listopada 1939 r. Niemiec przydzielony do Kalisza napisał swojemu bratu, że przy katolickim księdzu znaleziono amunicję. „Rozstrzelano go publicznie na naszym rynku. A potem posprzątaliśmy wśród Żydów; (…) do dziś bolą mnie obie ręce…” – pisał dowódca oddziału Narodowosocjalistycznego Korpusu Motorowego.

 

Matthaeus podkreśla, że „terror, kontrola i grabież w gettach miejskich i na wsi zajmowały dużą liczbę członków władz cywilnych, policyjnych i wojskowych. Jeden z pasażerów na pytanie, co się stało ze starcami i chorymi podczas ewakuacji Żydów, usłyszał od pracowników Reichsbahn: +No, tych, którzy nie mogli chodzić, rozstrzelano, chyba nie mieliśmy się nimi przejmować+”.

 

„Wprawdzie esesmani Himmlera nadal stanowili trzon grupy masowych morderców, ale im więcej było prześladowań, tym bardziej rozszerzał się krąg osób bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialnych” – pisze historyk.

 

Przypomina, że historyk Christopher Browning w swojej książce o „zwykłych ludziach” z Rezerwowego Batalionu Policyjnego 101 pisał, że „poszczególne osoby miały do wyboru szereg zachowań, które w przypadku akcji mordowania Żydów sięgały od odmowy zabijania do dobrowolnego udziału”.

 

Częścią codziennego życia Niemców na Wschodzie była „władza dysponowania wywłaszczonym i zagrabionym mieniem. (…) Niemcy mogli niemal bez przeszkód zagarnąć dla siebie wszystko (…) Mało która grupa wzbogaciła siebie i swoje rodziny na mordowaniu Żydów w takim stopniu, jak mężczyźni zatrudnieni w obozach zagłady, którym każdy pociąg deportacyjny przywoził wraz z nowymi ofiarami także nowy dobytek”.

 

A jednak po wojnie „większość Niemców (…) postrzegała siebie przede wszystkim jako ofiary reżimu nazistowskiego. Podobnie jak wielu byłych policjantów i innych Niemców, którzy +oczyszczali+ teren okupacyjny, stosując przemoc wobec ludności cywilnej, urzędnik skarbowy Josef Baur nie stanął po wojnie przed sądem” – pisze historyk.

 

„Musiały minąć dziesięciolecia, zanim zbiorowa amnezja ustąpiła miejsca większej gotowości do uznania, co oznacza sprawstwo w Holokauście. Wyzwanie pogłębienia tej wiedzy i przeciwstawienia się mitom historycznym pozostaje pilne jak nigdy dotąd” – kończy swój tekst Matthaeus.

 

„Spiegel” przywołuje w tym kontekście badanie przeprowadzone wśród Niemców w 2020 roku przez psychologów społecznych: Haralda Welzera, Sabine Moller i Karoline Tschuggnall, w którym 70 procent respondentów wyraziło przekonanie, że ich przodkowie nie byli oprawcami w czasach nazizmu, a 60 procent nie uważało, by ich przodkowie byli zwolennikami reżimu.

 

Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)

 

bml/ akl/

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520