Koszykarze Los Angeles Lakers boleśnie odczuli w czwartkowym meczu ligi NBA nieobecność LeBrona Jamesa – „Jeziorowcy” przegrali na wyjeździe z Philadelphia 76ers 87:105. Golden State Warriors pokonali zaś u siebie Minnesota Timberwolves 124:115.
Jamesa zabrakło w składzie Lakers z powodu problemów z kolanem. Nieobecność lidera ekipy rywali wykorzystali gospodarze, dla których 26 punktów zdobył Joel Embiid. Kameruńczyk dołożył do tego dziewięć zbiórek i siedem asyst. Czołową postacią w drużynie przyjezdnych był Anthony Davis, który rzucił 31 pkt i miał 12 zbiórek.
„Ciężko grać bez LeBrona, ale dzięki temu widzimy, w jakim miejscu jesteśmy i czego nam brakuje. Trzeba wyciągnąć jak najwięcej wniosków z takich meczów” – zaznaczył Davis.
W jego przypadku czwartkowy występ był dopiero drugim po długiej przerwie. Wcześniej pauzował przez 17 meczów z powodu kontuzji kolana.
W czwartek zaprezentował się z dobrej strony, ale zabrakło mu wsparcia ze strony kolegów.
W drugim pojedynku tego dnia poprawę skuteczności zanotował Stephen Curry. Gwiazdor Warriors miał 29 pkt, trafiając połowę rzutów z gry (wcześniej wykorzystał zaledwie trzy z 23 prób) i sześć z 10 z dystansu. Klay Thompson dołożył 23 „oczka”, a Andrew Wiggins 19 i pięć zbiórek.
Timberwolves po trzech kwartach tracili do przeciwników 16 pkt, ale potem popisali się serią 10-0. Końcówka należała jednak do gospodarzy. Karl-Anthony Towns rzucił dla gości 31 pkt i miał 12 zbiórek.
„Wojownicy” po raz 11. z rzędu pokonali we własnej hali ten zespół.(PAP)
an/ krys/