Rośnie napięcie w krajach Zatoki Perskiej po tym, jak Bahrajn pozbawił obywatelstwa ważnego szyickiego duchownego. Przeciwko tej decyzji i działaniom wymierzonym w szyitów protestuje Iran.
Do zaostrzenia stosunków doszło po oświadczeniu głównego irańskiego generała, który ostrzegł władze Bahrajnu, że takie działania doprowadzą do zamieszek w kraju i przekształcenia go w „drugi Jemen”. Generał Ghasem Solejmani przestrzegł władze w Manamie, że nie pozostawia szyickiej większości innego wyjścia jak zbrojny protest.
Sunnicka Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie oskarżają Rijad o mieszanie się w interesy krajów ościennych i podsycanie działań opozycji.
Dzisiejszy arabski dziennik „Gulf News” pisze o tym, że szyicki Iran ma długą tradycje zakłócania spokoju w krajach sąsiednich. „To wydarzenie niezwykle niebezpieczne, że główny iracki generał namawia do zbrojnego powstania w Bahrajnie” – podkreślają publicyści gazety.
Tymczasem rzeczniczka Organizacji Narodów Zjednoczonych uznała za „nieuzasadnioną” decyzję władz Bahrajnu o pozbawieniu obywatelstwa szejka Isy Kasima.
Także departament stanu USA podkreślił, że nie ma żadnych wiarygodnych dowodów, które mogłyby usprawiedliwiać takie działania władz Bahrajnu. Organizacje praw człowieka od kilku lat alarmują, że władze w Manamie tłumią demokratyczne protesty szyitów domagających się wolnych wyborów.
TS/ (IAR)/Anna Dudzińska, Dubaj/dyd