O wynikach jutrzejszego referendum w Wielkiej Brytanii może zadecydować euroentuzjazm Szkotów. Tak mówi Polskiemu Radiu profesor Nicola McEwen z Uniwersytetu w Edynburgu.
Według sondaży, różnice między obydwoma obozami – za pozostaniem w Unii Europejskiej i za jej opuszczeniem – są minimalne i liczyć się będzie każdy głos. „Ludność Szkocji stanowi relatywnie niewielki procent mieszkańców Królestwa. Te głosy będą miały znaczenie, jeśli jakieś głosowanie będzie wisiało na włosku. A sondaże pokazują, że tak będzie w przypadku tego referendum. Możliwe więc, że głosy Szkotów przeważą szalę na rzecz pozostania w Unii” – mówi profesor Nicola McEwen.
Problemem może być jednak mobilizacja wyborców. Bo – jak dodaje rozmówczyni Polskiego Radia – w Aberdeen czy Edynburgu referendum postrzegane jest często jako coś abstrakcyjnego. „To była bitwa toczona w dużej mierze wewnątrz Partii Konserwatywnej. To nie był szeroko zakrojony, obywatelski proces przypominający otwartą kampanię, jaką mieliśmy w Szkocji, gdy głosowaliśmy nad niepodległością. Tym razem było zupełnie inaczej” – zastrzega profesor McEwen.
Ostatnie ogólnokrajowe sondaże pokazują, że oba obozy mają podobną liczbę zwolenników. Tymczasem z podobnych badań prowadzonych w Szkocji wynika, że 60 procent jej mieszkańców chce pozostać w Unii.
TS/(IAR)/Adam Dąbrowski/Edynburg/dabr