Zginęła jedna z czterech osób zranionych we wtorek rano przez nożownika w Monachium. Mężczyzna, obywatel Niemiec, wołał „Allahu Akbar” („Bóg jest wielki” w języku arabskim). Niemiecka policja bada już ewentualne związki zamachowca z islamskim ekstremizmem.
Jedna z czterech zranionych nożem osób zginęła w szpitalu, kilka godzin po ataku. Wcześniej jej stan był określany jako krytyczny.
Do zdarzenia doszło we wtorek przed 5 rano, na stacji kolejowej w Grafing bei München, miejscowości leżącej w regioie Monachium. Mężczyzna, wołając „Allahu Akbar”, zaatakował ludzi na dworcu i zranił cztery osoby. Nożownik został obezwładniony przez policję i został aresztowany.
Na razie motyw ataku nie jest znany. Policja sprawdza jednak czy mężczyzna, obywatel Niemiec, ma związki z islamskim radykalizmem. – To, że ludzie pięknym rankiem wsiadają do pociągu lub czytają gazety, a nagle stają się ofiarami maniaka, jest okropne – mówiła burmistrz Grafing bei München Angelika Obermayr. Jeden z peronów został zamknięty przez policję, a pociągi jeździły z opóźnieniem.
Aleksandra Gersz AIP