Podatnicy przeznaczyli 66 milionów dolarów na tymczasowy szpital w McCormick Place w Chicago. Przyjęto do niego tylko 38 pacjentów. Oznacza to, że na każdego z nich przeznaczono ponad 1.7 miliona dolarów.
W McCormick przygotowano 2 750 łóżek, które nie były potrzebne bo zachorowań na koronawirusa nie było aż tak dużo jak się obawiano. Współpracownicy Lori Lightfoot zaznaczyli, że inicjatywa burmistrz była swego rodzaju zabezpieczeniem na wypadek gwałtownego wzrostu zachorowań jak to miało miejsce w Nowym Jorku. Zaznaczyli, że fundusze federalne wbrew zarzutom nie zostały zmarnowane. Rząd federalny pokrył bowiem 75 procent kosztów jakie pochłonęło przekształcenie McCormick Place w tymczasowy szpital.
Inicjatywa otrzymała wsparcie nie tylko burmistrz Chicago ale także korporacji Metropolitan Pier and Exposition Authority. McPier przeanalizowało oferty trzech firm: Walsh, Pepper Construction i Power Construction Company. Ostatecznie kontrakt przypadł Walsh pomimo tego, że Power chciał zrezygnować z pobrania opłaty lub zaproponował, że pieniądze przekaże na walkę z koronawirusem. Przedstawiciel Power stwierdził, że jego firma nie chce czerpać korzyści finansowych z pandemii. Mimo to wybrano firmę Walsh, która zainkasowała 65.9 mln dolarów w tym ponad 5.1 mln w ramach opłat. Dodatkowo firma Vizient wypisała Chicago rachunek za lekarstwa i środki medyczne na 1.3 mln dolarów.
McCormick Place nie był jedyną alternatywą w przypadku dużej liczby pacjentów zakażonych koronawirusem. Przygotowano także trzy zamknięte wcześniej szpitale w Blue Island, Melrose Park i Elgin. Koszt ponownego przystosowania tych ostatnich trzech placówek medycznych do ponownego przyjęcia chorych oszacowano na 50 milionów dolarów. Żaden z tych szpitali nie przyjął ani jednego pacjenta z koronawirusem.
BK