7.4 C
Chicago
piątek, 26 kwietnia, 2024

„Mieszkańcy Krymu chcą pozostać w Rosji”. Trump szokuje, obraża i poparcie rośnie

Popularne

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520

Donald Trump to wyjątkowo kontrowersyjny kandydat na najwyższy urząd w państwie. Miliarder, który chce zostać następnym prezydentem Stanów Zjednoczonych, ma na koncie wiele wpadek i szokujących wypowiedzi. Jednak poparcie dla niego nie maleje. Wręcz przeciwnie – rośnie.

 

Ostatnia burza z udziałem Trumpa wybuchła po wystąpieniu na ubiegłotygodniowym konwencie Partii Demokratycznej Khizra i Ghazali Khanów – wyznawców islamu i rodziców kpt. Humayuna Khana, żołnierza, który zginął w Iraku, kiedy własnym ciałem uratował swoich żołnierzy przed atakiem. Mężczyzna został pośmiertnie odznaczony medalem „Purpurowe Serce” oraz Brązową Gwiazdą. Jednak Trump, który proponował wcześniej zakaz wjazdu muzułmanom do USA, nie uszanował bólu Khanów, którzy w poruszający sposób opisywali śmierć swojego syna.

 

Polityk w wywiadzie dla CNN najpierw stwierdził, że Ghazala Khan nie zabrała głosu na konwencie, ponieważ, jej mąż, z racji bycia muzułmaninem, zabronił jej mówić. – Ona wyglądała jakby nie miała nic do powiedzenia. Może zabroniono jej mówić – stwierdził Trump. Kandydat na prezydenta uznał też, że przemówienie Khana napisali mu „ludzie ze sztabu Hillary Clinton”, ponieważ skrytykował on m.in. stosunek Trumpa do muzułmanów.

 

Słowa Donalda Trumpa pod adresem Khanów zostały ostro potępione przez amerykańską opinię publiczną. – To oszczerstwo, nawet jak na Trumpa, przekracza wszelkie granice – napisał na Twitterze strateg Partii Republikańskiej Jon Weaver. Sama matka poległego kapitana zabrała głos w „The Washington Post” i powiedziała, że nic nie mówiła na konwencie, ponieważ trudno jej mówić publicznie o śmierci dziecka. – Cały świat, cała Ameryka poczuły mój ból nawet bez wypowiadania przeze mnie ani jednego słowa – napisała Khan i nazwała Trumpa „ignorantem”. Z kolei jej mąż powiedział w rozmowie na antenie NBC, że miliarder „nie ma kompasu moralnego i empatii dla swoich obywateli”. Mimo że Donald Trump wydał potem oświadczenie, w którym nazywał Humayuna Khana bohaterem, niesmak na amerykańskim forum politycznym pozostał.

 

Kontrowersje wywołały też słowa Trumpa o Ukrainie w wywiadzie w niedzielnym programie „This Week” w stacji ABC News. Kandydat na prezydenta USA został zapytany przez dziennikarza o słowa, które wypowiedział na ostatniej konferencji prasowej. Miliarder powiedział bowiem, że planuje rozpatrzyć czy Krym nie powinien zostać oficjalnie uznany za rosyjskie terytorium. Powiedział też wtedy, że rozważa możliwość zniesienia sankcji z Rosji, czemu sprzeciwia się administracja Baracka Obamy. – Zamierzam sie temu przyjrzeć. Ale z tego co słyszałem, mieszkańcy Krymu wolą raczej być z Rosją niż tam gdzie byli. I to też trzeba wziąć pod uwagę – mówił Donald Trump dziennikarzowi George’owi Stephanopoulosowi. To zupełnie inne stanowisko niż to, które reprezentuje obecny demokratyczny gabinet Stanów Zjednoczonych.

 

Z kolei w ubiegłym tygodniu republikański kandydat na USA sprowokował plotki o jego domniemanej zażyłości z prezydentem Rosji Władimirem Putinem, kiedy zaapelował do Kremla o … ujawnienie maili wysłanych przez Hillary Clinton z jej prywatnego serwera w okresie, kiedy polityczka obejmowała stanowisko sekretarz stanu. – Rosjo, jeśli słuchasz, to mam nadzieję, że jesteś w stanie znaleźć 30 000 brakujących maili – mówił Trump. Była to jego reakcja na wyciek informacji z serwera Partii Demokratycznej, o który USA oskarża rosyjskich hakerów. Demokratyczna rywalka Trumpa stwierdziła, że miliarder w ten sposób zachęcił zagranicznego nieprzyjaciela do szpiegowania USA, co jest zagrożeniem bezpieczeństwa narodowego. Trump bronił się jednak, że to był sarkazm, co nie zmniejszyło fali krytyki, m.in. ze strony Demokratów.

 

Głośno o Trumpie było także dwa tygodnie temu na konwencie Partii Republikańskiej w Cleveland.  Po pierwsze fragmenty wystąpienia żony miliardera Melanie Trump okazały się być kopią przemowy Michelle Obamy z konwentu Demokratów z 2008 r. Mimo że wybuchł skandal, sprawa nieoczekiwanie ucichła. Pracownica sztabu wyborczego Trumpa, Meredith McIver przyznała, że pisała przemówienie byłej modelki i popełniła błąd. Dodała też, że złożyła wypowiedzenie, ale miliarder go nie przyjął, ponieważ, jak stwierdził, „ludzie codziennie popełniają niewinne błędy i dzięki temu takie doświadczenia pozwalają im dojrzeć”.

 

Po drugie kontrowersje oraz konsternację wśród sojuszników USA wywołały słowa Trumpa o NATO, które padły w wywiadzie dla „The New York Times” podczas trwającego konwentu. Zgodnie z Traktatem Północnoatlantyckim wszystkie kraje członkowskie mają bowiem obowiązek bronić militarnie państwo NATO, które zostanie zaatakowane. Opowiadając na pytanie dotyczące agresji Rosji zagrażającej państwom nadbałtyckim, kandydat Republikanów stwierdził jednak, że USA przybyłoby na pomoc, tylko wtedy, kiedy sojusznicy „wypełniliby swoje zobowiązania względem Stanów Zjednoczonych”.

 

Trump dodał, że „wolałby trwać w obecnym porozumieniu”, ale nie jeśli odbywałoby się to kosztem USA. Kandydat na prezydenta powiedział również, że wziąłby pod lupę koszty, jakie Stany Zjednoczone ponoszą w ramach zawartych traktatów obronnych. – Jeśli będziemy musieli bronić USA, możemy zawsze rozmieścić oddziały na amerykańskiej ziemi. Byłoby to znacznie mniej kosztowne – stwierdził Donald Trump w wywiadzie.

 

Trump szokował również, kiedy sugerował, że dziennikarka stacji FOX Megyn Kelly jest dla niego złośliwa, ponieważ ma okres; wyśmiewał na Twitterze wygląd żony jego rywala w prawyborach Teda Cruza; twierdził, że USA powinno przywrócić waterboarding, czyli podtapianie; powiedział, że Brexit to „świetna rzecz” czy kiedy nazwał imigrantów z Meksyku „mordercami i gwałcicielami”.

 

Jednak te wszystkie wpadki paradoksalnie przyczyniają się do popularności kandydata na prezydenta. W sondażu przeprowadzonym przez Ipsos dla Reutersa w dniach 22-26 lipca aż 39 proc. stwierdziło, że oddałoby na niego głos. Poparcie dla Clinton było mniejsze o dwa punkty procentowe. To pierwszy raz podczas tegorocznej kampanii prezydenckiej, w której miliarder wyprzedził w sondażu byłą sekretarz stanu i pierwszą damę.

 

Aleksandra Gersz AIP/AP Photo/David Zalubowski

- Advertisement -

Podobne

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Ostatnio dodane

Strony Internetowe / SEO
Realizacja w jeden dzień!
TEL/SMS: +1-773-800-1520